Впервые был на Шри-Ланке. Страна поразила мое воображение бывалого путешественника (Турция, Египет, Греция, Европа, США). Все очень-очень понравилось: и номер, и персонал, и пляж, и питание и страна вцелом. Нет НИЧЕГО, что бы не понравилось. Все плохие отзывы и комментарии об отеле и о стране пишут, по моему мнению, неадекватные, недалекие, ущербные люди.
А чего только не пишут: и не убирают в номере (у нас убирали, давали каждый раз 100 рупий=$0.6), и плесень черная (не было), и грязно в номере (если песок с пляжа наносить, то так будет везде), и еда плохая (наедался и фруктами, и омлетом, и беконом, после дешевых египетских отелей еда норм. - брали только завтраки).
О стране скажу, что не грязнее, чем в Украине, откуда я родом (если вы, конечно, видели страну за пределами столицы и ее центральных улиц). "Накалывают" не больше, чем в Египте (если вы не "чайник", то во всем разберетесь). Купаться в океане можно не везде, и на территории отеля, правда, практически невозможно (огромной высоты волны): тонны воды ударяют по голове и швыряют о берег. Но за полдоллара вас отвезут на мотороллере в одну из соседних бухт, где волны поспокойнее, а в ту, что слева 10-15 мин. ходьбы по пляжу (там природный бассейн, защищенный рифом).
Дорога тежелая, с пересадкой в Дубае (ФлайДубай). Вода в самолете только за деньги, ентертейнмент (прошу прощения за американизм) платный, $10=35 дирхам. Советую пытаться пронести воду в небольших бутылках на борт, нам повезло и с водой и с соками для ребенка, и то и другое безопасность аэропорта пропустила в ручной клади. Кофе стоит $3, чай $3. А фильм можно посмотреть вдвоем с супругой, с помощью одних наушников (каждому по одному в ухо). С собой на борт надо брать бутерброды. В багаж берите 4 палки сухой колбасы, нож (чтобы ее же потом и резать), десяток шоколадок "Рошен" на "взятки" местным, пару полторалитровых бутылок воды (вообще, с ней проблем нет, но по дороге просто неудобно и дорого бегать покупать), по полотенцу на каждого члена семьи (в отеле дают, но иногда они не высыхают вовремя, а за чистым было идти к спасателю на пляж 100м в облом). К плжным полотенцам в отеле, кстати, "аюрведическое" отношение: никаких карт и их последующей сдачи (просто берешь его и не сдаешь, бросаешь на шезлонге, учета никакого). Дорога в отель из аэропорта длилась 6 часов, назад 5.
Сразу после поселения и выхода на пляж познакомились с местным гидом Кумаром, который и организовывал нашу культурную программу: возил на мотороллере в бухту Хиккадува в отель/ресторан Банана гарден, где мы питались (супчик, пиво, креветки, картошка фри - цены украинские, доступные), привозил готовую рыбу (тунец, морской окунь, желтохвост) и креветки, лангусты - цены всегда были от 600 рупий за полкило креветок до 4800 рупий за кило лангустов, возил на экскурсии (вдвое дешевле "официального" отельного гида), ориентировал по реальным ценам на все и возил по магазинам производителей, а не барыг, а также в местную фруктовую лавку, где за доллар дают 3 кокоса, а не один.
Эмоции захлестывают до сих пор. Заснул на пляже с женой рука за руку под шум океанской волны. Купался в теплейшем Индийском океане. Кстати, "доброжелатели", говорили: "куда вы едете? ". Там "грязь", "вонь" и "бедлам". Мягко говоря, все не соответствует действительности. Видел китов в океане. Кто поедет, рекомендую не есть не до, ни во время, ни после экскурсии и выпить обзательно таблетки (команда судна предлагает). Видел слонов в национальном парке Удавалаве. Купался с дикими морскими черепахами в Хиккадуве. Купил за 2000 грн. жене пеньюар из натурального шелка, побывал на чайной плантации, питомнике змей, пил кокосы вместо воды (60 рупий штука). Ел мини-бананы по 20 грн. =100 рупий за кило, пробовал дуриан (не советую, пахнет дерьмом и на вкус не намного лучше), рамбутан, личи, 3 вида кокосов (даже коричневый можно есть, мякоть, естественно: она намного вкуснее, чем у наших кокосов в Ашане), желтый манго, ананас.
Вывод: НАДО ехать. Не советую старикам (за 70) и семьям с маленькими детьми (до 6). Желательно иметь базовый английский, но если не "чайник", то и на жестах и калькуляторе можно объясниться. Гугл транслейт, на крайняк, поможет. Шри-Ланка дарит действительно фантастические, ни с чем не сравнимые ощущения. Мне "зашло", получил невероятный "икспириенс". Можно отдыхать как в фешенебельном отеле, так и в бюджетной хижине или миксовать бомж-трип с лакшери. Каждый, думаю, найдет в этой удивительной стране свое. Желаю всем удачных, интересных путешествий!
P. S. Будьте бдительны, ибо цены стараются иногода подзаламать, а при выезде не подписывайте никаких левых бумажек: нас пытались развести дважды в последний день: говорят, "помоги", подпиши бумаженцию, а потом требуют 200 рупий=$1.2. Вроде и сумма небольшая, но неприятен сам факт осознания развода. Эта мелочь ничто по сравнению со всем позитивом, полученным во время отпуска.
Pierwszy raz na Sri Lance. Kraj uderzył moją wyobraź nię jako doś wiadczonego podró ż nika (Turcja, Egipt, Grecja, Europa, USA). Bardzo mi się wszystko podobał o: pokó j, obsł uga, plaż a, jedzenie i cał y kraj. Nie ma NIC do lubienia. Wszystkie zł e recenzje i komentarze na temat hotelu i kraju są , moim zdaniem, pisane przez nieodpowiednich, ograniczonych, wadliwych ludzi.
I dlaczego nie piszą : nie sprzą tają pokoju (byliś my posprzą tani, dali nam 100 rupii = 0.6 USD za każ dym razem), a pleś ń jest czarna (nie był o), a w pokoju jest brudno (jeś li nał oż y się piasek z plaż y, to bę dzie wszę dzie), a jedzenie jest zł e (obż arł się owocami, jajecznicą i bekonem, po tanich egipskich hotelach jedzenie był o normalne. - wzię li tylko ś niadanie) .
Powiem o kraju, ż e nie jest brudniej niż na Ukrainie, ską d pochodzę (jeś li oczywiś cie widzieliś cie kraj poza stolicą i jej centralnymi ulicami). „Kuczą ” nie bardziej niż w Egipcie (jeś li nie jesteś „czajnikiem”, wszystko zrozumiesz). Nie wszę dzie moż na pł ywać w oceanie, a na terenie hotelu jest to prawie niemoż liwe (ogromna wysokoś ć fali): tony wody uderzają w gł owę i wyrzucają na brzeg. Ale za pó ł dolara przewieziecie się skuterem do jednej z są siednich zatok, gdzie fale są spokojniejsze, a do tej po lewej 10-15 minut. spacer wzdł uż plaż y (jest naturalny basen chroniony rafą ).
Droga jest trudna, z przesiadką w Dubaju (FlyDubai). Woda w samolocie jest tylko dla pienię dzy, rozrywka (przepraszam za amerykanizm) jest pł atna, $10 = 35 dirhamó w. Radzę spró bować wozić na pokł ad wodę w mał ych butelkach, nam się poszczę ś cił o zaró wno z wodą , jak i sokami dla dziecka, któ rych obu brakował o ochronie lotniska w bagaż u podrę cznym. Kawa kosztuje 3 dolary, herbata 3 dolary. A film moż ecie oglą dać razem z ż oną , korzystają c z tych samych sł uchawek (każ de w uchu). Musisz zabrać ze sobą kanapki na pokł ad. Do bagaż u weź.4 paluszki suszonej kieł basy, nó ż (ż eby pó ź niej moż na go był o pokroić ), tuzin czekoladek Roshen na „ł apó wki” dla miejscowych, kilka pó ł toralitrowych butelek wody (w ogó le tam nie ma z tym problemó w, ale bieganie po prostu jest po prostu niewygodne i drogie), rę cznik dla każ dego czł onka rodziny (hotel zapewnia, ale czasami nie wysychają na czas, a po czysty trzeba był o iś ć do ratownik na plaż y oddalonej o 100m). Nawiasem mó wią c, hotel ma "ajurwedyjskie" podejś cie do rę cznikó w w hotelu: ż adnych kart i ich pó ź niejszej rezygnacji (po prostu bierzesz i nie oddajesz, rzucasz na leż ak, bez księ gowoś ci). Droga do hotelu z lotniska trwał a 6 godzin, powró t 5.
Zaraz po osiedleniu się i udaniu się na plaż ę spotkaliś my lokalnego przewodnika Kumara, któ ry zorganizował nasz program kulturalny: zabrał mnie na skuterze do Hikkaduwa Bay do hotelu/restauracji Banana Garden, gdzie zjedliś my (zupa, piwo, krewetki, frytki - ceny ukraiń skie, przystę pne ), przywoził em gotowe ryby (tuń czyk, okoń morski, ż ó ł tkoogon) i krewetki, homary - ceny zawsze wahał y się od 600 rupii za funt krewetek do 4800 rupii za kilogram homaró w, zabierał em je na wycieczki ( poł owę ceny „oficjalnego” przewodnika hotelowego), zorientowany wedł ug rzeczywistych cen na wszystko i pojechał do sklepó w producentó w, a nie handlarzy, a takż e do lokalnego sklepu z owocami, gdzie dają.3 kokosy za dolara, a nie jednego .
Emocje wcią ż są wysokie. Zasną ł em na plaż y z ż oną rę ka w rę kę przy szumie fal oceanu. Pł ywanie w ciepł ym Oceanie Indyjskim. Nawiasem mó wią c, „ż yczliwi” powiedzieli: „Gdzie idziesz? ”. Jest „brud”, „smró d” i „beł kot”. Delikatnie mó wią c, nie wszystko jest prawdą . Widział em wieloryby w oceanie. Ktokolwiek idzie, radzę nie jeś ć przed, w trakcie ani po wycieczce i nie pić tabletek (sugeruje zał oga statku). Widział em sł onie w Parku Narodowym Udawalawe. Wyką pany z dzikimi ż ó ł wiami morskimi w Hikkaduwie. Kupiony za 2000 UAH. peniuar z naturalnego jedwabiu dla ż ony, odwiedził plantację herbaty, wylę garnię wę ż y, zamiast wody pił kokosy (60 rupii za sztukę ). Jadł am mini banany za 20 UAH = 100 rupii za kilogram, pró bował am duriana (nie radzę , ś mierdzi jak gó wno i smakuje niewiele lepiej), rambutan, liczi, 3 rodzaje kokosó w (nawet brą zowego moż na zjeś ć , mią ż sz oczywiś cie: jest duż o smaczniejszy niż nasze kokosy w Auchan), ż ó ł te mango, ananas.
Wniosek: MUSISZ odejś ć . Nie radzę osobom starszym (powyż ej 70 lat) oraz rodzinom z mał ymi dzieć mi (poniż ej 6 lat). Dobrze jest mieć podstawowy angielski, ale jeś li nie „czajnik”, moż esz wyjaś nić się za pomocą gestó w i kalkulatora. Przynajmniej tł umacz Google pomoż e. Sri Lanka daje naprawdę fantastyczne, niezró wnane wraż enia. „Przyszedł em”, zdobył em niesamowite „doś wiadczenie”. Moż esz odpoczą ć zaró wno w luksusowym hotelu, jak i w niedrogim domku lub poł ą czyć bezdomną podró ż z luksusem. Myś lę , ż e każ dy odnajdzie się w tym niesamowitym kraju. Ż yczę wszystkim udanych i ciekawych podró ż y!
PS Bą dź czujny, bo ceny czasem pró bują podzalamat i nie podpisują ż adnych pozostawionych kartek przy wyjeź dzie: dwa razy pró bowali się z nami rozwieś ć ostatniego dnia: mó wią „pomoc”, podpisują papiery, a potem ż ą dają.200 rupii = 1.2 USD. Wydaje się , ż e kwota jest niewielka, ale sam fakt ś wiadomoś ci rozwodu jest nieprzyjemny. Ten drobiazg to nic w poró wnaniu do wszystkich pozytywó w otrzymanych podczas wakacji.