Отдыхали неделю в ноябре 2008 года (поездка была спланирована и забронирована самостоятельно: Амман - Петра - Мертвое море).
Отель замечательный. Бронировали сами, поэтому изначально был забронирован делюкс в бунгало. Номер оказался на верхнем (третьем, а не втором, кстати) этаже. С большого балкона, поперек которого был установлен мягкий лежак, вид на шикарный зеленый цветущий сад с речкой-ручейком (плавают разноцветные рыбки и утки) и боковой вид на море.
Очень интересная планировка зданий бунгало - многоярусная. Только когда кто-то сказал, что корпуса сделаны в стиле Старого Иерусалима, я поняла, что же мне напоминает отель. Действительно историческую часть Иерусалима. По огромной зеленой территории с фонтанами и очень красивой подсветкой (где-то яркой, разноцветной, где-то приглушенной романтической) очень приятно погулять и днем, и вечером. На Мертвом море это - довольно важный момент, так как из отеля деваться вообще некуда - вокруг на многие километры пустыня.
Удивил обслуживающий персонал. По-русски, конечно, никто не говорит (в принципе, на мой взгляд это нормально - ну не обязан весь мир учить наш язык). Но здороваются по-английски просто все. Идет садовник подстригать деревья, видит, что ты поднял на него глаза - обязательно здоровается. Идут обслуживающие номеров - здороваются. Очень доброжелательные все. Английский у всех при этом весьма на уровне (вообще во всех Иорданских туристических центрах с английским очень хорошо).
Питание. Ну тут просто слов нет. И в обычные-то дни на завтраки свежевыжатые соки всегда есть, горячих блюд много (для меня это важно - я жаворонок и плотно завтракаю) и на ужины всего не препробуешь за неделю. А уж в их "этнические" ужины - тут и говорить не о чем! Сказочно вкусно все. О классическом сладком обычных дней (от стола со сладким приходилось себя ежевечерне утаскивать за уши) нужно забывать и есть только их "родные" сладости. Ничего более вкусного я в своей жизни не ела - а уж путешествовала я много.
Номер. Ну да, арабский вариант - роскоши нет, но довольно стильненько. Убирают идеально. С горничными (вроде все мужчины) можно за все время отдыха не столкнуться ни разу. Когда успевают убирать - непонятно. Но когда как-то днем мы были в номере и вывесили "не беспокоить" в то время, когда они обычно убирались, они умумдрились выцепить минут 20, когда мы, сняв табличку, ушли прогуляться до кафе выпить кофе, и в это время быстро и аккуратно все убрать. Мы уж и не расчитывали на уборку в этот день - типа сами виноваты - весь день не пускали убираться. Было приятно. Попытка дать чаевые увенчалась успехом только на 3 день, когда евро уже был просто положен на пирамиду из пары коробочек с мылом и перевернутой чистой пепельницы в ванной. Тогда они убедились, что это - не потерянная монета, а это им специально оставили. До этого момента они аккуратно складывали евро на столы.
Развлечения в отеле. Ну. Я бы сказала, что почти отсутствуют. Танец живота надоедает день на 3, певцы разные...ну примерно также, а как-то больше ничего и нет. Отдыхайте, граждане, загорайте, плавайте в море (если научитесь плавать именно в Мертвом море - занятие-то специфическое), спите. Все. Это - Мертвое море и этим все сказано. Я была в Израиле и другого и не ожидала, поэтому вообще удивилась, что хоть какие-то развлечения есть.
Вход в море - только в тапочках и все равно аккуратным надо быть - один раз, будучи в тапочках, я подскользнулась и стукнулась коленкой. Было больно и обидно, что такому шикарному отелю не дают вычистить вход в море (в Израиле успели вычистить до того, как "зеленые" запретили).
SPA. Дорого, но стоит того. Уж один-то день точно нужно выделить на процедуры - их там много всяких разных. А уж закаты, открывающиеся от неподогреваемого бассейна SPA! Обязательно возьмите туда вечером фотоаппарат - не пожалеете.
Бассейны. Подогреваемый хорош для вечернего купания, большой разделен на 2 части - одина часть с песчаным дном (первый раз вижу такое чудо, чтобы из бассейна сделали фактически море) - мелкая для детей, вторая - глубокая для плавания. Оригинальная конструкция. Бассейн на пляже - маленький и мелкий, но в нем здорово купаться после захода солнца - он хорошо прогревается за день.
По ресторанам особо не ходили, так как если перекусить в обед, то вечером есть уже не хочется, а там столько вкусного на том шведском столе, что жалко не попробовать.
Для сравнения мы из любопытства сходили на досуге в Dead Sea 4* и Mariott. Ну Dead Sea - это, конечно, грустное зрелище с общипанными пальмами и почти без зелени. Ну что требовать с 4*? Mariott, конечно, шикарен. Номера там (если это мы не люкс видели, а обычный номер) - закачаешься. Но что там делать вечером - непонятно. Территории вообще нет - ни погулять тебе, ни посидеть у моря (для сравнения в Movenpick есть лежаки перед бассейном в ресторане у пляжа, на которых можно поваляться вечером с чашкой кофе и полюбоваться на звездное небо). Да и с заходом в море там, похоже, проблемы - есть ощущение, что в море там народ не купается особо.
Почитав отзывы, все траты мы оплатили в предыдущий перед днем вылета вечер, поэтому проблем при выезде не было никаких.
Odpoczywaliś my przez tydzień w listopadzie 2008 (wycieczka został a zaplanowana i zarezerwowana samodzielnie: Amman - Petra - Morze Martwe).
Hotel jest wspaniał y. Zarezerwowaliś my się , wię c luksusowy bungalow był pierwotnie zarezerwowany. Pokó j znajdował się na najwyż szym (przy okazji trzecim, a nie drugim) pię trze. Z duż ego balkonu, przez któ ry zainstalowano mię kkie leż aki, rozpoś ciera się widok na szykowny zielony, kwitną cy ogró d ze strumykiem (pł ywają kolorowe rybki i kaczki) oraz boczny widok na morze.
Bardzo ciekawy ukł ad budynkó w parterowych jest wielopoziomowy. Dopiero gdy ktoś powiedział , ż e budynki powstał y w stylu Starej Jerozolimy, zdał em sobie sprawę z tego, co hotel mi przypomina. Prawdziwie historyczna czę ś ć Jerozolimy. Bardzo przyjemnie jest spacerować po ogromnym zielonym terenie z fontannami i bardzo pię knym oś wietleniem (gdzieś jasne, wielokolorowe, gdzieś przytł umione romantyczne) zaró wno w dzień , jak i wieczorem. Na Morzu Martwym jest to doś ć waż ny punkt, ponieważ w ogó le nie ma doką d iś ć z hotelu - przez wiele kilometró w jest pustynia.
Obsł uga zdziwiona. Oczywiś cie nikt nie mó wi po rosyjsku (w zasadzie, moim zdaniem, to normalne - có ż , cał y ś wiat nie jest zobowią zany do nauki naszego ję zyka). Ale wszyscy witają się po angielsku. Ogrodnik idzie ś cinać drzewa, widzi, ż e podniosł eś na niego oczy - koniecznie przywitaj się . Przychodzą pokojó wki i przywitają się . Wszyscy bardzo przyjaź ni. Jednocześ nie każ dy mó wi bardzo dobrze po angielsku (ogó lnie angielski jest bardzo dobry we wszystkich jordań skich centrach turystycznych).
Odż ywianie. Có ż , po prostu nie ma sł ó w. A w zwykł e dni na ś niadanie zawsze dostę pne są ś wież o wyciskane soki, jest duż o ciepł ych dań (to dla mnie waż ne - jestem skowronkiem i jem obfite ś niadanie) i nie moż na spró bować wszystkiego na obiad w tydzień . A w ich „etnicznych” kolacjach – nie ma o czym rozmawiać ! Wszystko jest niesamowicie pyszne. Należ y zapomnieć o klasycznych sł odyczach zwykł ych dni (ze stolika ze sł odyczami każ dego wieczoru trzeba był o cią gną ć się za uszy) i jeś ć tylko ich „rodzime” sł odycze. Nigdy w ż yciu nie jadł am nic smaczniejszego - a duż o podró ż ował am.
Numer. No tak, wersja arabska - nie ma luksusu, ale doś ć stylowa. Doskonale odbierają . Z pokojó wkami (jak wszyscy mę ż czyź ni) nie spotkasz się ani razu przez resztę wakacji. Kiedy uda im się posprzą tać , nie jest jasne. Ale kiedy pewnego popoł udnia byliś my w pokoju i spę dzaliś my czas "nie przeszkadzać " w czasie, gdy zwykle sprzą tali, udał o im się uzyskać.20 minut, kiedy zdję liś my znak i poszliś my na spacer do kawiarni na kawę , i w tym czasie szybko i ostroż nie usuń wszystko. Naprawdę nie liczyliś my na sprzą tanie tego dnia - jakby to był a nasza wina - nie pozwolili nam posprzą tać przez cał y dzień . To był o mił e. Pró ba napiwku powiodł a się dopiero trzeciego dnia, kiedy euro postawiono już na piramidę kilku pudeł ek mydł a i odwró conej czystej popielniczki w ł azience. Wtedy byli przekonani, ż e to nie jest zagubiona moneta, ale został a specjalnie dla nich zostawiona. Do tego momentu starannie ukł adali euro na stoł ach.
Rozrywka w hotelu. Dobrze. Powiedział bym, ż e prawie nie istnieje. Taniec brzucha nudzi się na 3 dni, ś piewacy są ró ż ni… no, mniej wię cej tak samo, ale jakoś nie ma nic innego. Odpoczywaj, obywatele, opalaj się , pł ywaj w morzu (jeś li nauczysz się pł ywać w Morzu Martwym - coś konkretnego), ś pij. Wszystko. To jest Morze Martwe i to mó wi wszystko. Był em w Izraelu i nie spodziewał em się niczego innego, wię c ogó lnie był em zaskoczony, ż e był a przynajmniej jakaś rozrywka.
Wejś cie do morza - tylko w kapciach i jeszcze trzeba uważ ać - raz bę dą c w kapciach poś lizgną ł em się i uderzył em kolanem. Bolesne i obraź liwe był o to, ż e w tak eleganckim hotelu nie wolno był o czyś cić wejś cia do morza (w Izraelu udał o się je wyczyś cić , zanim „zieleni” tego zakazali).
SPA. Drogie, ale warto. Zdecydowanie na zabiegi trzeba przeznaczyć jeden dzień – jest tam wiele ró ż nych. I zachody sł oń ca z nieogrzewanego basenu SPA! Koniecznie zabierz tam aparat wieczorem – nie poż ał ujesz.
Totalizator pił karski. Podgrzewany nadaje się na wieczorne pł ywanie, duż y jest podzielony na 2 czę ś ci - jedna z piaszczystym dnem (po raz pierwszy widzę taki cud, ż e basen faktycznie zamienił się w morze) - pł ytka dla dzieci, drugi - gł ę boki do pł ywania. Orginalny wzó r. Basen na plaż y jest mał y i pł ytki, ale po zachodzie sł oń ca fajnie się w nim popł ywać - dobrze się nagrzewa w cią gu dnia.
Niespecjalnie chodzili do restauracji, bo jak ma się coś do przeką szenia na obiad, to wieczorem nie chce się jeś ć , a na tym bufecie jest tyle pysznoś ci, ż e szkoda nie spró bować .
Dla poró wnania z ciekawoś ci wybraliś my się w wolnym czasie do Dead Sea 4* i Marriott. Có ż , Morze Martwe to oczywiś cie smutny widok z oskubanymi palmami i prawie bez zieleni. Có ż , czego ż ą dać od 4*? Mariott jest oczywiś cie wspaniał y. Pokoje są tam (jeś li nie widzieliś my apartamentu, ale zwykł y pokó j) - bę dziesz się koł ysał . Ale co tam robić wieczorem - nie jest jasne. Terytorium w ogó le nie ma - nie moż na spacerować ani siedzieć nad morzem (dla poró wnania Movenpick ma leż aki przed basenem w restauracji przy plaż y, gdzie moż na wieczorem poleż eć przy filiż ance kawy i podziwiać gwiaź dziste niebo). Tak, i wydaje się , ż e są problemy z wejś ciem do morza - panuje wraż enie, ż e ludzie tam duż o nie pł ywają .
Po przeczytaniu recenzji opł aciliś my wszystkie wydatki wieczorem przed dniem wyjazdu, wię c nie był o problemó w z wyjazdem.