Z minusó w - nie ma kuchni, wię c kolacji nie moż na zamó wić , czasem był o zbyt leniwie, ż eby iś ć szukać restauracji)))
Ale ogó lnie byli bardzo zadowoleni.
W efekcie kupiliś my tydzień w hotelu Garni Aritz. Specjalnie zatrzymał em się na cztery gwiazdki, aby nie był o to zbyt drogie i nie hodowlane. Okazał o się to normalnym wyborem, teraz po powrocie jestem bardzo zadowolona z tego, jak wszystko poszł o. Czytam tutaj recenzje innych turystó w, nawet się ś miesznie. Ktoś nie miał doś ć stepowej przestrzeni w pokoju.
Czyjeś kapcie nie wyschł y, komuś się nie podobał o, ż e nie nosili ich na rę kach na zjazd (prawdopodobnie spodziewali się , ż e po nich pojadą ). To dziwne, jak doroś li, ale jak dziecinne dzieci. Moi synowie już o tym wiedzą , przyszedł z ulicy - wł oż yli suszarki do butó w. A jeś li poruszasz się leniwie, pową chaj w domu na kanapie.
Pokoje w Garni Aritz, podobnie jak w prawie wszystkich hotelach narciarskich za granicą , w któ rych byliś my, nie są zbyt duż e, ale wygodne. Dziwnie był oby poró wnywać je z letnimi tureckimi. Zimą trzeba ogrzewać pomieszczenie, ale jest to drogie. Im wię cej metró w, tym droż ej. Jazda na nartach za pienią dze jest już znacznie droż sza niż leż enie na plaż y, wię c czym do diabł a są twoje rezydencje. Chociaż hotel jest nowy, to jakoś nadaje się do zamieszkania, jak w domu. Sami jedliś my rano, kupowaliś my w sklepie i korzystaliś my z mikrofaló wki. W cią gu dnia jedliś my na stoku. Wieczorem po saunie poszliś my do jakiejś instytucji.
Winda obok hotelu.
I nie jakieś grzechoczą ce ś mieci, ale najnowsza technologia. Każ de wzniesienie gondoli to morze emocji pł yną cych z mijanych pię knoś ci. Na samym torze wszystko też jest bardzo cywilne, był em bardzo zadowolony z postawy instruktoró w i ratownikó w. Drugiego dnia na naszych oczach podobny do sł onia Deutsch wpadł na narciarkę , przewró cił ją i, jak się okazał o, zł amał jej obojczyk. W niecał e trzy minuty ludzie podskoczyli do niej z noszami i walizką medyczną . Jechaliś my wię c nie tylko z przyjemnoś cią , ale też z pewnoś cią , ż e jeś li coś się stanie, to pomoc nie bę dzie opó ź niona.
Przedostatniego dnia udał o nam się uciec do Wenecji. To był o po prostu cudowne, ale zdaliś my sobie sprawę , ż e nie poczujesz tego w jeden dzień , tak jak na to zasł uguje. Planowane dla niej i Verony na dwa tygodnie pod koniec lata. Ale to już inna historia.