Książka „Niezapomniany Iran”. Rozdział 14.1 Yazd (Yazd)
mę ska samotnoś ć
Muzyka. Posł uchaj piosenki Mohsen Chavoshi - Nashkan Delamo (Nie ł am mi serca).
http://sanyok-biał oruś . ludzie. pl/Iran_Muzyka/Mohsen_Chavoshi_-_Nashkan_Delamo. mp3
Z Kerman szybko pojechał em przejeż dż ają c samochodami do miasta Yazd. Tak bardzo polubił em ten rodzaj podró ż y, ż e nawet nie pomyś lał em o podró ż owaniu komunikacją miejską . Przede wszystkim wynika to z tego, ż e poznają c nowych ludzi mogł em stale ć wiczyć farsi i od tego z każ dym dniem moje rozumienie innych ludzi stawał o się coraz lepsze. Dodatkowo każ dego dnia skrupulatnie zapisywał em nowe sł owa i zwroty z rozmó wek i wielokrotnie powtarzał em je ró ż nym osobom, kopiują c ich wymowę . Zał ó ż my, ż e wczoraj znał em tylko jedno zdanie: „Nazywam się Aleksander”, a potem dowiedział em się : „Jak się nazywasz? ", a nastę pnego dnia uż ył em ich w garś ci. Po miesią cu aktywnego autostopu w Iranie udał o mi się zrobić wię cej niż tylko poznać imię i to, jak się masz, znacznie wię cej.
Po przyjeź dzie policzył em liczbę sł ó w zapisanych w moim sł owniku - okazał o się , ż e jest ich ponad osiemset.
W Yazd zatrzymał em się u Nasera, któ ry doskonale mó wił po angielsku. Od razu się zaprzyjaź niliś my, a kiedy ja gotował am jajecznicę z makaronem, on robił mię tową fajkę wodną . Kolega poł oż ył obok niego jakieś tabletki, a mnie od razu odwiedził deja vu – w Shiraz zobaczył em dziewczynę , któ ra skarż ył a się na depresję i pił a podobne narkotyki.
- Zachorował eś , przezię bił eś się - zapytał em z udział em.
- Nie, biorę narkotyki z innego powodu. Sześ ć miesię cy temu zaczą ł em się ź le czuć - odpowiedział Nasser - Nie chciał em nic robić , cią gle był em w zł ym humorze. Lekarz powiedział , ż e mam depresję i przepisał mi te tabletki trzy razy dziennie.
- Ale do czego one wł aś ciwie sł uż ą?
- Có ż , uszczę ś liwiają mnie.
Co się stanie, jeś li przestaniesz je pić?
- Chyba wariuję . Nie do zniesienia jest dla mnie ż ycie tak, jak ż yję teraz.
Jestem pod presją tego społ eczeń stwa.
Naser niedawno skoń czył.29 lat, nigdy nie miał dziewczyny, ale wypił gó rę piguł ek, któ re uczynił y go „szczę ś liwszym”.
„Wiesz”, poskarż ył mi się , „nie mogę nic zrobić z dziewczynami, cał y system jest tak zbudowany, ż e nawet się z nimi nie komunikujemy. W Iranie zwyczajem jest, ż e syn mieszka z rodzicami do czasu ś lubu, wię c wynaję cie osobnego mieszkania jest niezwykle trudne, zwł aszcza w Yazd, to miasto jest tak religijne. Przeprowadził am się tu za pracą i cał y miesią c szukał am mieszkania, namawiają c wł aś cicieli, ż eby mi dali miejsce. Ale jak tylko dowiedzieli się , ż e nie jestem ż onaty, od razu mi odmó wili, proponują c powró t do ż ycia z rodzicami, nikt nawet nie chciał sł uchać , ż e przyjechał em z innego miasta. Potem poprosił em moją firmę o pomoc w mieszkaniu, spę dzili nad tym kilka tygodni!
Rozmowa pł ynnie przeszł a w dyskusję dziewczą t.
Pewnego dnia dziewczyna, z któ rą znał się od kilku lat, miał a odwiedzić Nasera. Z ich korespondencji na Facebooku (nie bez powodu został zakazany w Iranie) mogł oby się wydawać , ż e bardzo chciał a się spotkać , a nawet zostać w jego domu. Z tego ostatniego moja irań ska koleż anka wywnioskował a, ż e tak bardzo potwierdził a, ż e zgodził a się na seks. Mę ska irań ska logika w akcji - każ da kobieta, któ ra spotka innego faceta, jest dostę pna, a jeś li jest gotowa spę dzić noc w jego domu, to bardzo dostę pna. Czy to prawda, czy nie, nie mogł em się dowiedzieć , bo dziewczyna okazał a się bardziej przebiegł a. Dobrze rozumieją c bieg myś li mę ż czyzn, nie mogł a odmó wić sobie moż liwoś ci flirtu, by z jednej strony dawał a nadzieję , ale z drugiej w rzeczywistoś ci nie przychodził a, obwiniają c o to swojego wielbiciela.
- Jesteś zaję ty pracą ? Kolega z Yazd też mnie zaprosił do siebie, moż e do niego pó jdę ? zapytał a ż artobliwie.
- Jestem naprawdę bardzo zaję ty, ale ucieszę się , ż e cię zobaczę . Ró b, jak ci się podoba – odpowiedział z godnoś cią Naser.
Najwyraź niej był a to dokł adnie odpowiedź , na któ rą czekał a dziewczyna. Ponieważ odpowiedź był a taka, ż e pojedzie na noc do koleż anki. W naszym kraju zwykle mó wimy w takich przypadkach „odrzucona”, ale Nasser był zdenerwowany, ż e miał romantyczną noc, któ ra nie miał a się speł nić , ponieważ , jak się pó ź niej dowiedzieliś my, dziewczyna w ogó le nigdzie nie poszł a.
Z naszej rozmowy zdał em sobie sprawę , jaka przepaś ć nie do pokonania istnieje mię dzy mę ż czyznami i kobietami w Iranie. Dziewczyny mieszkają w internatach zgodnie z rozkł adem, każ dego wieczoru są zobowią zane do powrotu na okreś loną godzinę , są pozbawione moż liwoś ci spę dzania czasu z mł odymi ludź mi, facet siedzą cy blisko na tej samej ł awce i dziewczyna moż e zostać aresztowana , nie mó wią c już o tym, co cał ować , przytulać i brać za rę kę jest surowo zabronione.
Oznacza to, ż e kobiety w ogó le nie komunikują się z mę ż czyznami i w swojej ocenie mę ż czyzn kierują się opinią bliskich krewnych lub ludzi zorientowanych ideologicznie: nauczycieli, duchowych mentoró w. Na potwierdzenie moich sł ó w Nasser wyjaś nił : „Nigdy nie udał o mi się spotkać ani jednej dziewczyny na uniwersytecie, nie znam nawet wszystkich dziewczyn z mojego streamu, bo wiele z nich nawet nas nie wita, po prostu przechodzą obok . Odsuwają się od nas jak potwory! »
Rozumienie przez chł opakó w kobiecej psychologii ró wnież nie jest na najwyż szym poziomie, ale w ich towarzystwie panuje absolutna mę ska solidarnoś ć . Telefon, któ ry dziewczyna zostawił a facetowi, jest sprawą szczegó lnej dumy. I nie ma nic zł ego w tym, ż e jej numer jest natychmiast przekazywany innym facetom. Nagle, jeś li nie lubi jednego mę ż czyzny, to zgodzi się na spotkanie z innym? !
Albo nagle ktoś znajdzie na Facebooku zdję cia irań skich dziewczyn bez chust i pł aszczy przeciwdeszczowych (takie zdję cia są uważ ane za pornografię i zabronione przez prawo), wtedy na pewno podzieli się znaleziskiem z przyjació ł mi. Nie mó wię o tym, ż e jak ktoś się pocał ował lub coś „był o”, takie wieś ci rozchodzą się tak szybko, jak wiadomoś ci z ostatniej chwili.
Sł odycze Yazd
W domu Nassera paliliś my fajkę wodną i degustowaliś my sł odycze, któ re kupił em w mieś cie. Baklava (Baghlava e Yazdi) z naturalnym miodem, orzechami i pistacjami uważ ana jest za narodowy deser Yazd. Taka baklawa ró ż nił a się od tureckiej, jak mi się wydawał o, tylko specjalnym aromatem, być moż e wś ró d przypraw dodaje się ró wnież szafran.
Pashma k, sł ynny cukierek z Yazd, przypomina watę cukrową , ale bardziej przypomina liny (wł ó kna), przygotowywany jest z dodatkiem ciasta, co nadaje mu delikatny smak.
Udał o mi się dostać do warsztatu i zobaczyć , jak maszyna miesza mię kki cukier, wyglą da jak makaron w kolorze karmelu, z ciastem, dzię ki czemu powstaje pyszny produkt w postaci nici. Tę sł odycz musisz zjeś ć prawidł owo w ten sposó b: wł ó ż palce w formę torebki i wciś nij do niej paszmak, nadają c mu kształ t kuli lub cylindra, a nastę pnie wł ó ż go do ust.
Yazd sł ynie z tego, ż e robi się tu „cukier w gł owach” – cukier wlewa się do foremek, a po ostygnię ciu uzyskuje się ś nież nobiał y stoż ek w kształ cie pocisku artyleryjskiego. Innym rodzajem cukru jest "nabat" - cukier gotuje się do stanu syropu, a nastę pnie przelewa w kwadratowe i okrą gł e kształ ty - otrzymuje się batonik, któ ry rozbija się mł otkiem. Kupcy, któ rych spotkał em w jednym ze sklepó w, przyjechali z Shiraz, aby kupić „nabat” i „bochenki cukru”, jak mi wyjaś niono, najsmaczniejszy cukier robi się w Yazd.
Data w Yazd.
Posł uchaj piosenki Mansour - Ghararemoon Yadet Nare (Nie zapomnij o naszej randce)
http://sanyok-biał oruś . ludzie. pl/Iran_Music/Mansour_-_Gharaaremoon_Yadet_Nareh. mp3
Kiedyś w drodze do domu zgubił am się i zatrzymał am się , ż eby poprosić przechodnia, ż eby pokazał mi autobus: „Beba khshid, kodu mutubu s be Meydan n e Beheshti mi r e? (przepraszam, któ ry autobus jedzie na plac Beheshti)”. Mł ody czł owiek okazał się nie być miejscowym i zdezorientowany odpowiedział : „Nemi dunam (nie wiem)”
Dziewczyna stoją ca obok mnie usł yszał a moją proś bę , wię c odwró cił a się do mnie i zaczę ł a wyjaś niać drogę . Wł aś nie wtedy podjechał wł aś ciwy autobus. Zgodnie z instrukcją wszedł em do frontowych drzwi, a ona z tył u. „Szkoda, ż e nie zdą ż yliś my się poznać ” – pomyś lał em i odwró cił em się , ż eby zobaczyć , jak daleko zaszł a dziewczyna. Odnalezienie jej w tł umie okazał o się bardzo ł atwe, bo zauważ ają c mnie, podniosł a rę kę do gó ry, jednocześ nie wskazują c na swó j telefon komó rkowy. Przeciskaliś my się przez przegrodę , wymienialiś my numery, ale ona odmó wił a rozmowy w autobusie.
Wieczorem dostał em od niej SMS-a, ale nic nie mogł em zrozumieć , bo Irań czyk w ogó le nie mó wił a po angielsku i pisał a w farsi angielskimi literami (tzw. Finglish), Nasser pomó gł mi w tł umaczeniu. Już pierwszy SMS zawierał wię c jednoznaczne postulaty: „Zgolij brodę , umyj się i zał ó ż nowe ubrania. Spotkamy się jutro w Meczecie Jame. To są irań skie dziewczyny, w tym sensie niewiele ró ż nią się od naszych, obie chcą dowodzić.
Uczciwie poszł am do fryzjera, gdzie porzą dnie przyjrzał am się mojej brodzie, wyję ł am z plecaka czyste spodnie i koszulę i starannie je wyprasował am, nie przestają c się zastanawiać , o ile lepiej jest obejś ć się bez dziewczyn. Chociaż tak naprawdę na naszym spotkaniu najbardziej przeraził a mnie bariera ję zykowa – ona w ogó le nie znał a angielskiego. „A co zrobimy, jeś li się nie zrozumiemy, jak bę dziemy się komunikować?
- zadawał am sobie nieustannie, z niezwykł ą wytrwał oś cią zapamię tywanie nowych sł ó w.
Spotkaliś my się nastę pnego dnia i do wieczora spacerowaliś my po starym, ceglanym mieś cie w Yazd. Dziewczyna miał a na imię Betty, co był o trochę nietypowe dla Irań czyka, okazał a się jednym z 16 dzieci w rodzinie i był a już mę ż atką , ale po rozwodzie jej mą ż zabrał syna i przeprowadził się do innego miasta. Moż e to wszystko, co mogł em zrozumieć . Za każ dym razem był am zaskoczona, ż e mimo bariery ję zykowej udał o nam się spę dzić ze sobą duż o czasu, bo musiał am mó wić wył ą cznie w farsi.
Podczas naszego spaceru po mieś cie wydarzył się doś ć nietypowy incydent. Zgodnie z irań skim prawem kobiety muszą zajmować miejsca na koń cu autobusu, czasami czę ś ć kobiet oddzielona jest od mę skiej przegrodą . Autobusy Yazd nie miał y przegró d, a pasaż erowie najpierw przechodzili przez drzwi wejś ciowe, a nastę pnie rozchodzili się w kabinie wedł ug pł ci.
Ale jak tylko wsiedliś my do autobusu, Betty wzię ł a mnie za rę kę i zaję ł a pierwszy rzą d siedzeń w autobusie. Pomyś lał em, ż e to jakaś pomył ka, i zaczą ł em tł umaczyć , ż e musi iś ć na tył autobusu. Ale Betty naprawdę chciał a zają ć miejsce obok mnie na przednim siedzeniu, wię c nie stawiał em oporu. Bardzo interesują ce był o obserwowanie reakcji pasaż eró w, któ rzy weszli do autobusu. Wszyscy, a zwł aszcza mę ż czyź ni, widzą c nas razem na przednim siedzeniu, byli bardzo zaskoczeni i zawstydzeni. Betty uś miechnę ł a się i nadal mocno trzymał a mnie za rę kę . Ten mał y dowcip najwyraź niej sprawił jej wielką przyjemnoś ć.
Na pamią tkę Betty bardzo chciał a kupić mi jakiś prezent (kadoʹ ), wię c poszł yś my do sklepu, gdzie wybrał a pocztó wkę z widokami Yazd i skopiował a nastę pują cą frazę z anglo-perskiej ksią ż ki Cytaty wielkich ludzi , któ ry należ y do R. L.
Stevenson: „Wszyscy jesteś my podró ż nikami na tym ś wiecie, a najlepszą rzeczą , jaką moż emy znaleź ć w podró ż ach, jest niezawodny przyjaciel”. (Wszyscy jesteś my podró ż nikami po bezdroż ach tego ś wiata, a najlepsze, co moż emy znaleź ć w naszych podró ż ach, to uczciwy przyjaciel). Podarował a mi też duż ą torbę sł odyczy, orzechó w, daktyli i suszonych owocó w.
- Ale samo jedzenie nie moż e być prezentem - dodał a Betty - wię c zapraszam do restauracji, w któ rej moż emy spró bować narodowych potraw.
Wzię liś my taksó wkę i pojechaliś my do Moshir-al-Mamalek (http://www. hgm. ir), cudownego miejsca sł yną cego z pał acu z epoki Qajar, w któ rym znajduje się hotel, a takż e ogromnego ogrodu i znakomitej restauracji kuchnia narodowa. Tego wieczoru wybraliś my bufet, w któ rym mogliś my skosztować okoł o dziesię ciu narodowych potraw w nieograniczonych iloś ciach, a takż e ró ż nych owocó w i sł odyczy. Stoł y znajdował y się na tarasie obok parku, a muzyka na ż ywo grał a na ś rodku, był o tu bardzo przytulnie.
Wstę p wynosił.15 dolaró w za osobę , ale Betty mocno nalegał a, aby zapł acić za nas oboje.
Wszystkie potrawy był y bardzo smaczne, szczegó lnie podobał y mi się „Ku ku sabzi” (smaż one warzywa z jajkiem i mą ką ) i „Kashko bademdzhan” (owsianka z bakł aż ana z serwatką „qash”), a z dań mię snych - „Bagkhali e polo ba gusht (ryż ze specjalną fasolą bagkhali i przyprawami, gotowany jak pilaw z woł owiną ) i Khoresht gheime (gulasz z groszkiem, cytryną i przyprawami). Potrawy moż na był o przyjmować w nieograniczonych iloś ciach, wię c tego wieczoru spró bował am wszystkiego, co wpadł o mi w oko, tak ż e po obiedzie ledwo mogł am wstać od stoł u. Muzyka na ż ywo, mił a atmosfera i pobliski park, po któ rym moż na był o spacerować , przyczynił y się do naszej rozmowy.
Z tego, ż e byliś my zainteresowani spę dzaniem ze sobą czasu, doszedł em do wniosku, ż e bariera ję zykowa nie jest tak naprawdę przeszkodą w komunikacji.
Jeś li rozmó wca naprawdę chce zrozumieć , komunikacja nie bę dzie trudna. Rozmawialiś my o rodzinie, przyjacioł ach, tradycjach, mę ż czyznach i kobietach za pomocą rozmó wek, a gdy się nie rozumieliś my, otwieraliś my sł ownik, znajdowaliś my sł owo kluczowe i jego tł umaczenie.
- Pytał eś mnie o pierś cionek, dlaczego się rozwiodł em, ale nadal go noszę ? - spytał a Betty, pokazują c obrą czkę na serdecznym palcu lewej rę ki, - Bo nie chcę , ż eby ktokolwiek wiedział , ż e jestem rozwiedziona. Mę ż czyź ni w przejeż dż ają cych samochodach, gdy mnie widzą , zatrzymują się i trą bią , proponują spotkanie i wykrzykują nieprzyzwoite rzeczy. Dlatego noszę pierś cionek i czę ś ciej staram się nosić ciemne ubrania niż jasne. Pytał eś też o rę kawiczki. Noszę je nie ze wzglę du na religię , ale dlatego, ż e moja skó ra pali się na sł oń cu, a dodatkowo muszę stale uż ywać kremó w z filtrem.
Zapraszam i gotuję , ale nie mogę , bo wł aś ciciel mieszkania mieszka ze mną na tym samym pię trze, a jak zobaczy ze mną mę ż czyznę , to bę dę miał problemy.
- Ale jak znaleź ć mę ż a, jeś li nosisz pierś cionek i mó wisz wszystkim, ż e jesteś ż onaty, nie moż esz nikogo zaprosić do swojego domu, a sam do nikogo nie chodzisz, bę dą c „zamę ż ną ” kobietą?
- Alex, jestem tu bardzo samotny, mieszkam sam od sześ ciu lat. Modlę się do Allaha i robię namaz pię ć razy dziennie i czuję się lepiej.
Sł owo „tanha” (przym. samotna), któ rego uż ył a, sł yszał em już wiele razy w Iranie, wydaje się , ż e powtarzają je zaró wno mę ż czyź ni, jak i kobiety. Skoń czyliś my kolację i nadszedł czas na poż egnanie, taksó wka podjechał a do Betty.
- Movaze b kho det bash (Dbaj o siebie). Kocham cię ! - powiedział a do mnie na poż egnanie, mocno uś cisnę ł a mi rę kę i uś miechnę ł a się tajemniczo, spojrzał a mi w oczy.
- Mamnu nr.
Az dida ne shoma khoshkhal shoda m (dzię kuję , mił o cię poznać ), odpowiedział em.
Mó j irań ski przyjaciel, u któ rego mieszkał em, dosł ownie bombardował mnie pytaniami. Opowiedział em mu o incydencie w autobusie i zapytał em, czego nie rozumiem. Wś ró d nich był o nowe zdanie: „Movaze b kho det bash” (Zadbaj o siebie) i niezrozumiał e uż ycie „Ai lav yu” (Kocham cię ).
Nasser wyjaś nił mi, ż e perski uż ywa tych samych sł ó w na okreś lenie „mił oś ć ” i „lubię ”, wię c kiedy Irań czycy mó wią po angielsku, czę sto uż ywają wyraż enia „ay lav yu” (kocham cię ) zamiast „ay like yu” (lubię ty), bez odczuwania mię dzy nimi znaczą cej ró ż nicy.
- Naprawdę podobał a ci się ta dziewczyna - zakoń czył Nasser - Bardzo rzadko mó wimy "Movaze b kho det bash" (dbaj o siebie).
Jest to wyraż enie nieformalne, formalnie brzmiał oby: „Movazeb Khodetun Bashid”, ale nigdy nie powiemy tego przypadkowej osobie, a nawet w wersji formalnej nie moż na mó wić np. w negocjacjach. „Dbaj o siebie” to coś bardzo osobistego, mó wimy to tylko ludziom, któ rzy naprawdę są dla nas waż ni, na któ rych nam zależ y i na któ rych nam zależ y.
Autor: Kozł owski Aleksander.
Ksią ż ka: „Niezapomniany Iran”. 159 dni autostopu.
Ź ró dł o: http://sanyok-biał oruś . ludzie. pl/