Książka „Niezapomniany Iran”. Rozdział 9. Wyspa Qeshm
Wyspa Qeshm
Wyspa Qeshm to najwię ksza wyspa w Zatoce Perskiej. Moż na się do niej dostać promem, odpł ywają cym z gł ó wnego molo w Bandar Abbas i docierają cym do gł ó wnego miasta wyspy, któ re obcokrajowcy nazywają „Qeshm Town”, bilet w jedną stronę kosztuje 8 dolaró w. Odwiedził em okoł o. Qeshm w poł owie wrześ nia.
Hamid i jego rodzina spotkali mnie w Qeshm Town, wcześ niej zamó wili falafel w restauracji, a gdy przyjechał em, był już na stole jako danie gł ó wne. Chciał em wprowadzić ich do kuchni biał oruskiej, a na patelni ugotował em cienkie naleś niki. Ponieważ mocno przypominał y cienki chleb pita, któ ry jest doś ć powszechny w Iranie, udał o mi się zaskoczyć irań skich przyjació ł , ale wszystkim podobał a się umieję tnoś ć z jaką skrę cał em nadzienie - szynka i ser, dż em, kawał ki owocó w, a nawet sał atki, podczas skł adania naleś nikó w koperty i rolki. Dzię ki ró ż norodnoś ci nasz posił ek zamienił się w ekscytują cą rozrywkę .
Zabytki wyspy Qeshm są sł abo opisane w 2008 LP. Hamid przygotował wię c szczegó ł owe instrukcje. Podró ż owanie po wyspie, któ ra cią gnie się na dł ugoś ci 136 km, najlepiej podzielić na dwa etapy: zwiedzanie wybrzeż a pó ł nocnego i poł udniowego.
Poł udniowe wybrzeż e wyspy. Punkt począ tkowy: Miasto Qeshm. W samym mieś cie moż na zobaczyć portugalską fortecę i kilka zdobytych armat. Jednak z cał ej trasy poł udniowej zwiedził am tylko plaż ę , powodem tego był straszny upał , przez któ ry nie chciał em wychodzić z domu do pó ź nego wieczora.
10 km: "Golden Beach Resort" (Plage Simin) z mał ą fortecą naprzeciwko. Wejś cie na plaż ę kosztował o 3$, dał em straż nikowi 1.5$ i pokazał em legitymację studencką . Irań czyk gestami wyjaś nił mi, ż e nie ma zniż ek, ale patrzą c na moją zdziwioną minę , mimo wszystko przepuś cił mnie przez barierkę . Plaż a jest dobrze wyposaż ona - są toalety i prysznice, wiaty przy brzegu, czysty piasek, ale nie ma gdzie zostawiać rzeczy, wię c ostroż nie wł oż ył em je do torby i oddał em recepcjonistce w hotelu. Po raz pierwszy w cał ym moim pobycie zał oż ył am publicznie szorty, wstydzą c się nosić ką pieló wki. Pię kna panorama plaż y został a mocno zepsuta przez platformę wiertniczą , opuszczoną i przez to zardzewiał ą . W ogó le taka ogromna konstrukcja przy brzegu nieustannie budził a we mnie strach, wię c moż emy powiedzieć , ż e plaż a mi się nie podobał a.
Sprawdzenie. 10 km od miasta Qeshm w kierunku Suzy znajduje się ciekawy obiekt zwany Harboz - kilka pł ytkich jaskiń uprawnych w skale, a w jednej z nich znajduje się pł askorzeź ba sprzed okoł o 400 lat przedstawiają ca Arkę Noego.
10 km: „Upadł a Gwiazda” (Satare Oftade lub Darre Setarcha), gdzie znajdują się skał y o dziwacznych konturach, wypolerowane przez wodę , ale podobno lepiej zobaczyć wą wó z Chahu na pó ł nocy.
10 km: Wyspa Naz (Jazire Naz), któ ra podczas odpł ywu staje się pó ł wyspem. Cofają ca się woda odsł ania kilkaset metró w raf koralowych i umoż liwia dojazd na wyspę samochodem.
30 km: Wyspa Hengam z parkiem krokodyli i innych gadó w. Jeś li kupisz bilet na ł ó dź , moż esz popł yną ć na terytorium, któ re jest naturalnym akwarium dla delfinó w.
Pó ł nocne wybrzeż e wyspy. Punkt począ tkowy: Miasto Qeshm. W cią gu dnia zbadał em cał e pó ł nocne wybrzeż e, odwiedził em jaskinię solną (namakdan) i wró cił em z powrotem, jadą c 170*2 = 340 km wokó ł wyspy.
20 km: stosunkowo duż e miasto Dargakhan z rozwinię tym rynkiem owocó w morza.
30 km: wieś Laft. To tutaj turyś ci przyjeż dż ają zobaczyć ł odzie rybackie przy molo, zrobić pię kne zdję cia domó w z wiatrakami (po farsi nazywa się je badgirs, są czę ś cią systemu klimatyzacji, czytaj wię cej w artykule o Yazd). Jest wiele ł apaczy wiatru i nadal są one instalowane nawet w nowoczesnych domach, wię c mó wią , ż e panorama Laft to ró ż norodnoś ć ł apaczy wiatru.
Na gó rze zobaczysz specjalny zbiornik w kształ cie kopuł y, w któ rym niegdyś przechowywano ś wież ą wodę dla cał ej wsi, dodatkowo, bardzo dawno temu eksperci kopali studnie w ziemi przez liczbę dni w roku, aby codziennie otwieraj nową studnię i wypompuj z niej nagromadzoną ś wież ą wodę . Niektó re studnie są nadal w uż yciu.
30 km: wieś Tabl. Tutaj moż na zobaczyć las namorzynowy (Jangal Khara), któ ry znajduje się w rezerwacie kilka kilometró w od gł ó wnej drogi. Jego osobliwoś ć polega na tym, ż e namorzyny, któ rych liś cie przypominają wierzby, rosną nie w sł odkiej, ale w sł onej wodzie morskiej.
Kierowca, któ ry dł ugo mnie wió zł , nie mó gł zrozumieć , dlaczego chciał em zobaczyć las namorzynowy iw koń cu zgł osił się na ochotnika, ż eby mnie tam zawieź ć . Wś ró d ł odzi na wodzie rosł y krzaki, miejscowi przynieś li wł aś nie kilka drzew, ś cię li je i wsadzili na tył furgonetki, na pamią tkę wzią ł em gał ą ź dla siebie. Podobno jak przejedzie się kilka kilometró w ł odzią , to widać wysokie drzewa wyrastają ce prosto z wody, ale ponieważ nie widział em ich z brzegu, szybko się znudził em i poprosił em o powró t do Tabl.
25 km: Wą wó z Chaku (Char Kuh, Chahkouh) - najciekawsze miejsce na wyspie. Po trzę sieniu ziemi gó ra rozpadł a się na dwie czę ś ci, wewną trz któ rej utworzył a się wą ska szczelina, któ rej wspó ł czesny wyglą d ukształ tował y wiatry i deszcze. Niektó rzy uważ ają , ż e to miejsce był o kiedyś morzem. Wą wó z jest interesują cy ze wzglę du na dziwaczne krajobrazy, w samym centrum wykopana jest studnia.
W wiosce Tabl z ł atwoś cią zatrzymał em pickupa i po powiedzeniu kierowcy „Char Kuh” wskoczył em do tył u. Mę ż czyzna, któ ry podró ż ował ze mną , dowiedział się , ż e podró ż uję sam i zaczą ł się martwić :
- Khatarnak e. Unja mardom nist! Abniś cie! (niebezpieczne, nie ma ludzi, nie ma wody) – wyjaś nił mi.
Pokazał em mu butelkę wody i to go trochę uspokoił o. Kierowca zatrzymał się przed "gł ową wielbł ą da", skał ą o odpowiednim kształ cie, któ ra jest znakiem rozpoznawczym Chaku, i wskazał , aby skrę cić w lewo wzdł uż zakurzonej drogi w kierunku martwej prerii, pytają c ponownie, czy mam wodę .
Aby ukryć się przed palą cym sł oń cem, zwilż ył em szalik wodą i zawią zał em go wokó ł gł owy. Przechodzą c obok dwó ch duż ych kamieni, o któ rych mó wił kierowca, wyglą dał y jak niedokoń czony ł uk naturalnego pochodzenia, zdał em sobie sprawę , ż e zmierzam we wł aś ciwym kierunku. Przed nami był a piaszczysta droga, ale z miejsca, w któ rym stał em, trudno był o powiedzieć , doką d zmierza. Mó j najwię kszy strach gubił się , do tego czasu szedł em już okoł o dwudziestu minut, ale z powodu upał u wydawał o mi się , ż e minę ł a wiecznoś ć . Dlatego gdy zobaczył em znak dla turystó w w Farsi, był em z niego bardzo zadowolony. Tam był o duż o ś ladó w stó p na piasku, co oznaczał o, ż e autobus przywió zł tu turystó w, ale do samego wą wozu był o jeszcze pię ć set metró w.
Chaku wyglą da tak. Ś cież ka prowadzi do szczeliny, któ rej po prawej i lewej stronie znajdują się wysokie gó ry o dziwacznych kształ tach - albo gł ę bokie asymetryczne dziury, albo jakieś bajeczne obrazy. Idą c dalej i dalej ś cież ka bę dzie się znacznie wę ż sza, a po drodze pojawią się bruki, najpierw wystarczy je przeskoczyć , potem wspią ć się , potem aby je pokonać , trzeba bę dzie już się szarpać w gó rę , opierają c stopy i rę ce na są siednich kamieniach. Wspią ł em się jak najdalej do wą wozu, ale z czasem kamienie po drodze stał y się tak wysokie, ż e wspinanie się po nich stał o się niebezpieczne, poza tym telefon komó rkowy nie dział ał w tym miejscu, zabrakł o mi wody i ze wzglę du na to, ż e był em sam, stał o się to trochę przeraż ają ce. Po zrobieniu ostatniego zdję cia postanowił em wró cić . Przy wejś ciu do wą wozu w samym centrum znalazł em studnię z wodą , ale jej nie pił em.
Z pragnienia szybko znalazł em się z powrotem na torze, ale ponieważ nie był o samochodó w, ukrył em się w cieniu gó ry. Przejeż dż ał motocyklista, któ ry sam zatrzymał się i chę tnie zgodził się podwieź ć mnie do miasta, gdzie dostał em wodę z lodó wki zainstalowanej w meczecie.
60 km: Park geologiczny z najdł uż szą na ś wiecie „Jaskinią Solną ” (Namakdan) o dł ugoś ci 6200 m.
Mó j pomysł na podró ż owanie po wyspie był taki, ż e wystarczył o dostać się do „Jaskini Solnej” (Namakdan), ale za każ dym razem kierowcy, dowiedziawszy się o mojej trasie, mó wili, ż e nie da się tam dojechać przejeż dż ają cym samochodem. Tak wię c Irań czyk z miejscowoś ci Qeshm powiedział , ż e jaskinia jest oddalona o 170 km i nikt nie zabierze mi takiego dystansu za darmo. Kierowca z Tabli zaznaczył , ż e do jaskini nie moż na się dostać , bo jest bardzo daleko – 115 km. Moja nowa towarzyszka podró ż y z miasteczka niedaleko Chaku powiedział a, ż e nigdy nie dojadę do jaskini, bo musiał am przejechać.72 km, ale nikt tą drogą nie jedzie.
Wysadził mnie na autostradzie przy skrę cie do wsi, ską d był o 12 km do Namakdan. Obecnoś ć osady tak naprawdę oznaczał a, ż e moż na był o tam spę dzić noc, uzupeł nić zapasy ż ywnoś ci, poprosić mieszkań có w o podwó zkę za pienią dze, a w najgorszym przypadku przejś ć się do jaskini. Kilka minut pó ź niej został em odebrany przez miejscowego mieszkań ca w drodze do wioski i powiedział , ż e mam tylko 8 km do przejechania. Opowiedział em mu o swoich przygodach w Tabl i Chaku i poprosił em, ż eby zabrał mnie do sklepu spoż ywczego. Szukaliś my go przez dł ugi czas, z trudem pró bują c jechać nieporę czną cię ż aró wką przez wą skie uliczki. Po przybyciu do sklepu kierowca poprosił mnie, ż ebym poczekał w samochodzie i pojechał tam z koleż anką . Kilka minut pó ź niej wró cili z torbą zawierają cą kilka rodzajó w ciasteczek, tortillę , napoje gazowane i sok. Wyją ł em pienią dze i pró bował em zapł acić , ale Irań czyk pokazał , ż e to prezent, mó wią c: „dustam” (w sensie: jesteś moim przyjacielem).
Zabrano mnie na gł ó wną drogę prowadzą cą do Namakdan, ską d musiał em jechać.8 km po zł ej drodze. Oczywiś cie nikt tu nie jeź dził , moż e z wyją tkiem nielicznych turystó w, dla któ rych zwiedzanie jaskini był o taką samą obsesją jak dla mnie, wię c metoda autostopu tutaj się nie sprawdził a. Usiadł em na poboczu, ż eby dokoń czyć ciastka i sok i pomyś leć o awaryjnym planie, takim jak zorganizowanie kogoś z wioski, ż eby zabrał mnie do jaskini za pienią dze. W tym czasie na drogę wyjechał samochó d i jechał w moją stronę . Energicznie machną ł em rę kami i natychmiast ją powstrzymał em.
- Namakdan? Zapytał am.
- Bale, befarmain (tak, usią dź ) - odpowiedział kierowca i od razu zgodził się podwieź ć za darmo.
Wyjaś nił em, ż e bardzo chciał em zobaczyć Grotę Solną i o ile mogł em zrozumieć w Farsi, kierowca zabierał mojego ojca do uzdrawiają cego (moż e tylko solnego) ź ró dł a obok jaskini, aby wyleczyć mu nogi. Po wysł uchaniu mojej opowieś ci o podró ż owaniu po wyspie Irań czycy powiedzieli, ż e bę dą w jaskini przez okoł o godzinę , a w drodze powrotnej odbiorą mnie i zabiorą do Dargakhanu ską d byli. To miasto był o tylko 20 km od miasta Qeshm, wię c fakt, ż e zgodzili się mnie podwieź ć , był dla mnie wielkim sukcesem.
Przez kilka kilometró w jechaliś my dalej po asfalcie, ale potem zaczą ł się zakurzony podkł ad. Ale droga biegł a wzdł uż brzegu morza i moż na był o podziwiać widoki, po drodze minę liś my jaskinię , w któ rej kiedyś mieszkał pustelnik. Zatrzymaliś my się na rozwidleniu z beczkami z wodą . Kierowca i ojciec skrę cili w prawo nad brzeg morza, gdzie był o ź ró dł o, a ja w lewo przez teren jakiejś fabryki, gdzie był sprzę t do sortowania skał , być moż e nadal wydobywa się tu tł uczeń kamienny lub só l kuchenna. Pę knię ta od gorą ca ziemia dosł ownie opadał a mi pod stopy, z każ dym kolejnym krokiem unosił a się chmura kurzu, a ja okresowo strzą sał em piasek z butó w.
Gó ry dookoł a miał y czerwony odcień , po prawej stronie znajdował a się najwię ksza na ś wiecie jaskinia solna o dł ugoś ci 6200 m. turyś ci. Po lewej stronie był a mał a jaskinia, któ ra jest mał ym pokojem. W pobliż u znajdował y się ź ró dł a z silnie stę ż onym roztworem soli, podobne do tych, któ re widział em w Rosji nad jeziorem Baskunchak.
Widzą c wystarczają co duż o cudó w natury, poszedł em popł ywać . Jednak to miejsce był o niewygodne do pł ywania - aby znaleź ć się w wodzie się gają cej do pasa, trzeba był o pł yną ć daleko po nieznanym kamienistym i bł otnistym dnie. Zaczą ł em wię c polować na kraby, któ rych był o wiele.
Godzinę pó ź niej wyjechał em z Namakdan w tym samym samochodzie, któ rym przyjechał em, a pó ź nym wieczorem był em w Dargakhanie, ską d wzią ł em taksó wkę z innymi pasaż erami za $3 do Qeshm Town.
Autor: Kozł owski Aleksander.
Ksią ż ka: „Niezapomniany Iran”. 159 dni autostopu.