Książka „Niezapomniany Iran”. Rozdział 7.3 Persepolis i okolice
To był mó j ostatni dzień w Shiraz i czwarta noc u Sherwina. Tego dnia wybierał am się do Persepolis z couchsurferem Dominikiem z Austrii.
- Musisz wstać o pią tej rano i wyjechać o wpó ł do pią tej do Marvdasht, - upomniał Sherwin, - stamtą d pojedziesz taksó wką do Takht e Jamshid (Irań czycy nie mó wią Persepolis).
A nie chcieliś my wstawać tak wcześ nie, ż eby obejrzeć historyczne ruiny. Przestudiowaliś my prognozę pogody i odkryliś my, ż e na pustyni, któ ra jest teraz Persepolis, temperatura w cią gu dnia wzrasta do niewiarygodnie wysokiego punktu, wię c o wpó ł do szó stej nastę pnego ranka byliś my już spakowani i napakowani racjami ż ywnoś ciowymi - bananami i jabł kami , a takż e butelki z wodą . Shervin zabrał nas na stację i wsadził nas do zwykł ego autobusu do Marvdasht za pię ć set tomanó w, stamtą d wzię liś my taksó wkę do Persepolis, począ tkowo kierowca zaproponował , ż e pojedzie za sześ ć tysię cy tomanó w, ale odmó wiono mu i ł atwo obniż ył cenę do trzy tysią ce.
Kiedyś miejsce to był o stolicą ogromnego Imperium Achemenidó w, otoczoną zielenią oazą z bież ą cą wodą i kanalizacją . Teraz był a tu pustynia, ogromna jak dysk, sł oń ce wschodził o coraz wyż ej i zaczę ł o nieznoś nie pł oną ć . Dominic poró wnał to wymarł e miasto do Dubaju za pię ć set lat, kiedy koń czy się ropa naftowa i każ de drzewo przestaje dostawać wodę . Wejś cie do muzeum kosztował o pię ć set tomanó w, ale ponieważ miał em studenta zagranicznego „ISIC”, kupił em bilet z 50% zniż ką . Kasjer spojrzał na moje dokumenty i przeczytał : „Aleksander”.
- Aleksander Wielki, któ ry zniszczył Persepolis? ż artował .
Chciał em też zaż artować o tym, jak bardzo ż ał uję i poważ nie myś lę o restauracji Persepolis, ale nie wiedział em, jak to powiedzieć w farsi i po prostu milczał em.
Cudzoziemcy nazywają to miejsce Perspolis, czytają c nazwę po grecku, ale sami Irań czycy nazywają je „Takht e Jamshid” (tron Jamszida), nazwane na cześ ć kró la Jamszida, któ rego panowanie opisane jest w irań skiej mitologii i eposach.
Wszyscy odwiedzają cy pał ac musieli przejś ć przez „Bramę Wszystkich Narodó w”. Wejś cie od strony zachodniej uję te jest w dwie kolumny z pł askorzeź bami ogromnych bykó w, a od wschodu przez dwie istoty w stylu asyryjskim w postaci byka-czł owieka. Ś ciany pokryte są graffiti odwiedzają cych, najwcześ niejszy napis, jaki udał o mi się znaleź ć , pochodzi z 1800 roku.
Gł ó wną atrakcją jest Sala Apadana. Gł ó wną wartoś ć mają pł askorzeź by wyrzeź bione na kamiennych pł ytach schodó w i tarasó w. Na zewną trz schodó w przedstawiono uroczystą procesję gwardii kró lewskiej, a wewną trz procesję sł uż ą cych niosą cych barany, naczynia, bukł aki z winem. Na pł askorzeź bach samej Apadany przedstawiono chodzą cą procesję przedstawicieli podbitych ludó w.
Sala tronowa nazywana jest ró wnież „Salą Stu Kolumn” przez liczbę znalezionych podstaw kolumn. Po bokach pó ł nocnego portyku stał y duż e kamienne byki, a osiem kamiennych bram prowadzą cych do pał acu ozdobiono scenami z ż ycia kró lewskiego i walk kró la z demonami.
Na gó rze znajduje się niedokoń czony grobowiec przeznaczony dla Artakserksesa II, a nieco dalej wzdł uż gó ry znajduje się grobowiec Artakserksesa III. Stamtą d masz pię kny widok na zrujnowane miasto.
Za niewielką opł atą moż na odwiedzić muzeum z ciekawymi artefaktami archeologicznymi: kamienną zastawą stoł ową , marmurowymi wazonami, biż uterią , tabliczkami klinowymi i wieloma innymi. Najcenniejsze eksponaty trafił y jednak do Muzeum Narodowego w Teheranie.
Autostop przez historyczne ruiny
Przy wyjeź dzie z Persepolis przypomniał em sobie, ż e w drodze z Isfahanu do Shiraz mijał em Pasargadę . To miasto został o zał oż one w 546 pne i był o pierwszą stolicą Imperium Achemenidó w. Teraz tutaj moż esz zobaczyć mauzoleum Cyrusa Wielkiego, po persku czyta się "Kurush". Pomnik znajduje się.130 km od Shiraz, ale wyjeż dż ają c na zakrę cie do Pasargady, trzeba jeszcze przejechać okoł o dziesię ciu kilometró w autostopem do samego mauzoleum. W tym czasie sł oń ce był o nieznoś nie gorą ce i postanowiono nigdzie nie chodzić , tylko po prostu kupić pocztó wki z brakują cymi w aparacie widokami pomnika.
W sklepie z pamią tkami przypadkowo zobaczyliś my wspaniał e widoki na nekropolię „Naqsh e Rustam” (6 km od Persepolis), gdzie pochowani są wł adcy dynastii Achemenidó w: Dariusz I i być moż e Kserkses I, Artakserkses I, Dariusz II . Po rozmowie z taksó wkarzami zorientowaliś my się , ż e tanio nie da się wyjechać i jedziemy autostopem. Jednak zamiast opuś cić kompleks, udaliś my się na parking. Zatrzymał em się , aby zapytać rodzinę irań ską o drogę .
- Chcielibyś my podwieź ć , ale nie ma miejsc - odpowiedział zdezorientowany kierowca - ale tu jest autobus turystyczny. Sto-o! krzyczał za odjeż dż ają cymi turystami.
Autobus zatrzymał się , przewodnik wyjrzał przez otwarte drzwi.
- Jesteś my podró ż nikami, jedziemy do Naksh e Rustam, czy moż esz nas podwieź ć na autostradę ? Zwró cił em się do niego po angielsku.
- Moż emy, jedziemy tam. Po trzy dolary.
- Nie potrzebujemy wycieczki, jeś li to moż liwe, podwieź my przynajmniej na tor, a potem sami tam dojedziemy.
- Tak, usią dź za darmo, - przewodnik zmię kł , - mimo wszystko wycieczka był a opł acona za cał y autobus, niektó rzy nie przyjechali, a my wcią ż mieliś my puste miejsca.
Wskoczyliś my do salonu i usiedliś my na zapleczu, gdzie jedli obiad chł opak i dziewczyna z Austrii, rodacy Dominika. Dziewczyna przywitał a się i dalej jadł a, facet zapomniał się przywitać , a z nami, jak się wydaje, w ogó le nie powiedział ani sł owa. Zapytał em ską d przyjechali i gdzie się zatrzymali, dziewczyna odpowiedział a: „w hotelu”. Miał em dziwne przeczucie od tej pary: facet milczał i nie brał udział u w rozmowie, jakby był kobietą , ale jego towarzysz mó wił zamiast niego, odmawiali owocó w, któ re ofiarowaliś my, ale nie oferowali nic w zamian . Prawdopodobnie jestem przyzwyczajony do orientalnej goś cinnoś ci, wię c wydawał o mi się , ż e ci faceci byli sł abo wykształ ceni.
Podzię kowaliś my przewodnikowi za dostawę i poszliś my na spacer wzdł uż „Naqsh e Rustam” (rysunki Rustama, legendarnego bohatera perskiej epopei ludowej). Miejsce to znane jest z pł askorzeź b skalnych i grobowcó w kró ló w i jest platformą z gó rami, na któ rych na duż ej wysokoś ci wyrzeź bione są grobowce kró ló w, a pod nimi znajdują się pł askorzeź by ukazują ce ludowi zasł ugi tych wł adcó w: ś wię towanie zwycię stwa, zawarcie pokoju. Najstarsze pł askorzeź by pochodzą z 1000 roku p. n. e. Niedaleko grobowcó w znajduje się tajemniczy budynek o wysokoś ci 12 m, któ rego wię kszoś ć znajduje się poniż ej wspó ł czesnego poziomu ziemi, nie ma zgody co do jego przeznaczenia, ale Irań czycy nazywają go Sześ cianem Zaratustry (Kaab e Zartosht).
W pobliż u znajdował się sklep z pamią tkami, a Dominik kupił sobie figurkę Faravahara, symbolu zoroastryzmu, któ ra jest rodzajem uskrzydlonego dysku przedstawiają cego Fravashi, rodzaj anioł a stró ż a, do któ rego pó ź niej dodano wizerunek czł owieka.
Stą d moż na był o udać się do strefy archeologicznej „Naqsh e Rajab”, któ ra znana jest ró wnież z pł askorzeź b skalnych ukazują cych sceny koronacji. Najciekawszym obrazem jest portret Kartira, sł ynnego arcykapł ana zoroastryjskiego. Jednak nigdy tam nie dotarliś my, bo od razu znaleź liś my podwó zkę do Marvdasht, ską d lokalnym autobusem dojechaliś my do Shiraz. Irań scy pasaż erowie patrzyli na nas z ciekawoś cią i pró bowali rozmawiać , a kierowca cią gle pytał , dlaczego zdecydowaliś my się przyjechać do Iranu i czy nam się tu podoba – pytanie, któ re zadano mi już ponad sto razy.
Autor: Kozł owski Aleksander.
Ksią ż ka: „Niezapomniany Iran”. 159 dni autostopu.