По индийским меркам отель неплохой, раньше назывался Anagha, жили в нем пару лет назад, когда он был еще совсем новый.
Расположение хорошее, впрочем, в Мандреме (нижнем) везде хорошее расположение, потому что поселок небольшой и все в шаговой доступности.
По номерам: в описании написано про люксы и ванную комнату с ванной. Не видела там этого.
Это стандартный гестхауз со стандартными номерами: кровать (твердая), стол, железный шкаф-сейф, туалет, душ, телевизор, кондей. Из плохого: очень вялые индусы, которые запустили все. Я в Гоа далеко не первый раз, грязи уже давно не замечаю, но тут местами аж тошно было.
Было такое ощущение, что в туалете в принципе никто никогда не убирался, в стоке в полу валялись обертки от тампонов (видно, от предыдущих постояльцев), унитаз просто весь желтый, не хрена не смывал, все обратно лезло. Попросили убрать в номере, убрали, опять же, наверное, для того, чтобы убрали в туалете, надо оставлять отдельную заявку, как была грязь, так и осталась.
Завтраки бывали и побольше, тут просто кофе в термосе, тосты, масло, джем порционные. Отдельного помещения для еды нет, ставили около номера на столик, на терраске. Завтрак приблизительно в 9 утра, если индус успеет приехать или проснуться. Очень редко все это убиралось сразу, обычно приходили с пляжа часа в два-три, остатки завтрака стоят, крошки, муравьи в сахарнице и т. д.
Раньше в каждом номере были холодильники, сейчас нет, пару почему-то стояли рядом с номером на террасе. Открыли один, чуть не стошнило: плесневелый ананас и все вокруг в плесени. Так понимаю, он до сих пор там лежит, перерождается в иную форму жизни.
Вайфай есть, но до 3-го этажа не добивает.
В общем, что хотелось сказать: как уже писала выше, отель неплохой, НО, его очень-очень запустили, все потихоньку отваливается и гниет. Возможно, просто за сезон индусы уже устали и расслабились.
Jak na indyjskie standardy hotel nie jest zł y, kiedyś nazywał się Anagha, mieszkał w nim kilka lat temu, kiedy był jeszcze cał kiem nowy.
Lokalizacja jest dobra, jednak w Mandrem (niż ej) wszę dzie jest dobra lokalizacja, bo wieś jest mał a i wszystko jest w zasię gu spaceru.
Zgodnie z pokojami: opis mó wi o apartamentach i ł azience z wanną . Nie widział em tego tam.
Jest to standardowy pensjonat ze standardowymi pokojami: ł ó ż ko (twarde), stó ł , ż elazna szafa, toaleta, prysznic, telewizor, klimatyzacja. Od zł ych: bardzo ospali Indianie, któ rzy wszystko wypuszczali. Nie pierwszy raz jestem na Goa, brudu już dawno nie zauważ ył am, ale tutaj miejscami już był o mdł oś ci.
Był o wraż enie, ż e w zasadzie nikt nigdy nie sprzą tał toalety, w odpł ywie na podł odze leż ał y owijki od tamponó w (widać to z poprzednich goś ci), toaleta był a po prostu cał a ż ó ł ta, nie spł ukany, wszystko wró cił o. Poprosili o posprzą tanie pokoju, posprzą tali go, znowu chyba, ż eby posprzą tać toaletę , trzeba zostawić osobną aplikację , jak był brud, został .
Ś niadań był o wię cej, był a tylko kawa w termosie, tosty, masł o i porcjowany dż em. Nie ma osobnego pomieszczenia na jedzenie, stawiają je w pobliż u pokoju na stole, na tarasie. Ś niadanie okoł o 9 rano, jeś li Hindus ma czas przyjechać lub się obudzić . Bardzo rzadko to wszystko był o natychmiast usuwane, zwykle przychodził y z plaż y o drugiej lub trzeciej, zostawiano resztki ś niadania, okruchy, mró wki w cukiernicy itp.
Wcześ niej w każ dym pokoju był y lodó wki, teraz już nie, z jakiegoś powodu obok pokoju na tarasie stał a para. Otworzyliś my jedną , prawie zwymiotowaliś my: spleś niał y ananas i wszystko wokó ł jest spleś niał e. Jak rozumiem, wcią ż tam leż y, odradzają c się w innej formie ż ycia.
Jest Wi-Fi, ale nie dociera do 3 pię tra.
Ogó lnie to co chciał em powiedzieć : jak już pisał em wyż ej hotel nie jest zł y, ALE jest bardzo, bardzo zaniedbany, wszystko powoli odpada i gnije. Być moż e wł aś nie w sezonie Indianie byli już zmę czeni i zrelaksowani.