Wycieczka „Trip to Gili. Snorkeling” lub praca na zaciskach)

09 Czerwiec 2014 Czas podróży: z 08 Luty 2014 na 08 Luty 2014
Reputacja: +7253
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Zarezerwowaliś my wycieczkę dzień wcześ niej, tuż przy plaż y hotelu Senggigi Beach, targują c się dł ugo i wesoł o, ustaliliś my cenę.600 000 tysię cy za cał y dzień . Już wtedy wiedział em, ż e bilet na ł ó dź publiczną kosztuje 10.000 na osobę w jedną stronę . A my opró cz transportu osobistego otrzymaliś my ró wnież sprzę t. Dlatego cena zadowolił a mnie bardziej niż )

Inna rzecz mnie niepokoił a - nigdy wcześ niej nie pró bowaliś my nurkować z rurką , moja có rka naprawdę nurkował a w goglach, a ja nigdy w ż yciu nie wł oż ył em gł owy do wody. Poza tym sł abo pł ywam i bardzo boję się wody, gdy nie mogę znaleź ć dna.

Zasnę ł am z niepokojem i tchó rzliwą nadzieją , ż e coś nas powstrzyma przed pó jś ciem na te okropne Gili. )


A rano zaczę ł a się burza! Tak realne! Deszcz smagał dach kryty strzechą , jakby ktoś walił w bę ben. Bł yskawica zapalał a się jedna po drugiej, a bulgotanie nad gł ową nie był o już dziecinne. Wybiegliś my na balkon w upalny, mokry poranek, deszcz ustał i wyglą dał cał kiem w naszą stronę , nawet u nas moż e być silniejszy. W Indonezji ś wita szybko, bo faktycznie robi się ciemno, a wkró tce był już zupeł nie ś wit, niebo zasnute chmurami stał o się widoczne, a ja poważ nie miał am nadzieję , ż e nigdzie się nie wybieramy.

Ale kiedy jedliś my ś niadanie, deszcz prawie przestał padać , niebo rozjaś nił o się i tylko trochę ociekał o mał ymi kropelkami, moja có rka patrzy jej z nadzieją w oczy i postanawiam iś ć . Nadal jest mokro do nurkowania, wię c czy ten lekki deszcz nas powstrzyma? )

Przyjechaliś my na plaż ę.40 minut wcześ niej niż wyznaczona godzina, ale wujek już na nas czekał . Deszcz nasilił się , a potem ustał . Chmury zbliż ał y się doś ć przeraż ają co. Znowu zaczą ł em się wahać .

-A co jeś li bę dzie padać ? A jeś li są fale? A jeś li nadejdzie burza? Ł ó dź jest mał a! Obawiam się !

Ale ł adujemy się do ł odzi i pł yniemy.

W ostatniej chwili okazuje się , ż e podró ż uje z nami kolejna osoba - bardzo mł ody chł opak, okoł o 18 lat. Chyba nie był to najlepszy pomysł ) Napię cie robi się coraz gę stsze, ale kapitan nie pró buje się porozumieć , jego angielski jest gorszy od mojego i nie ma nikogo, kto by nas uspokoił . Chł opiec po prostu wykonuje swoją pracę .

Chmury są nisko, fale są wysokie, mgieł ka leci w twarz. Strasznie przeraż ają ce.

Taka wycieczka dla niedoś wiadczonego uż ytkownika to bardzo wą tpliwa przyjemnoś ć . Ł ó dź , bardzo podobna do ł odzi rybackiej, tylko wię ksza, z indonezyjskimi skrzydł ami dla stabilnoś ci, leci przez wzburzony ocean. Strach natychmiast graniczy z paniką . Fale trzę są biedną ł odzią jak kawał kiem drewna, ruch przypomina kolejkę gó rską - w gó rę , w dó ł , znowu w gó rę , woda już się oblepia i bardzo szybko robi się mokra i lepka, dno ł odzi zalewa się wodą . Ale wtedy ł apiesz Zen i cał kowicie pogrą ż asz się w szczę ś ciu. Ty i ocean

Minę ł a godzina, niebo pojaś niał o, promienie sł oneczne zaczę ł y się przebijać . Zbliż yli się bardzo blisko do Gili Meno, ale nie zacumowali, rzucili kotwicę . Ś wieci tam sł oń ce.

Kapitan dał nam sprzę t i powiedział , snurkujmy.


Zakł adamy kamizelki, pł etwy, maski, zaciskamy rurki zę bami i schodzimy do wody. I zaczyna się nowa panika. Nie jest jasne dlaczego, ale woda dostaje się do nosa, oczu i ust, brniemy, wypluwamy wodę , pró bujemy wetkną ć gł owę w morze, ale znowu plujemy. Wspinamy się do ł odzi z mocnym zamiarem odesł ania wszystkiego i przesiadujemy na plaż y do wieczora.

Medytujemy ze smutkiem i pró bujemy ponownie.

Mocniej ś cią gamy maski i znowu – schodzą c po niewygodnej drabinie, zanurzają c się w wodzie, w panice wspinamy się z powrotem. Moja có rka nie ma skł onnoś ci do powtarzania się - stara się ominą ć problem - nurkuje w goglach, bez pł etw i kamizelki. Jestem sfrustrowany siedzą c w ł odzi. Naprawdę chcę , ale jeszcze bardziej się boję .

Kapitan w ogó le nie wie, co robić , najprawdopodobniej jeszcze nie był w takiej sytuacji.

Wspó lnie podejmujemy decyzję o cumowaniu do brzegu i myś leniu)

Podczas cumowania z zazdroś cią obserwujemy grupę z są siedniej ł odzi - rozł adowaliś my się w szyku i spokojnie snurkowaliś my wszystko.

Ł ó dka zbliż a się do brzegu i rozumiem, ż e nie mogę wszystkiego wysł ać , bo jestem niezmiernie zainteresowany. Moja có rka leż y na plaż y, a ja cię ż ko pracuję , uczą c się nurkowania. Zakł adam mundur, mocniej zaciskam maskę , mocniej gryzę fajkę i uczę się oddychać pod wodą , patrzą c na trawę przy brzegu.

Stał o się !

Nie widzę nic ciekawego, ale jestem dumny, ż e udał o mi się przezwycię ż yć strach i zanurkować .

Po okoł o dwudziestu minutach to wszystko przeszkadza mojej có rce i cią gnie mnie w poszukiwaniu jedzenia.

Kilka krokó w od miejsca naszego lą dowania znajdujemy kawiarnię . Jedzenie nie jest zbyt smaczne, był o dł ugo gotowane, ale widoki są przyjemne, a okolica przyjemna. Plaż a - poł amane korale, biał o-biał e, bez kapci trudno tam pł ywać .

Zjedliś my lunch i postanowiliś my obejś ć wyspę po obwodzie. Pomysł był taki - jedziemy, potem dopada nas konne „Ferrari” i zabiera nas dalej. Kiedy jedliś my, przejechał o ich trzech.

Jedziemy, jedziemy, jedziemy, jedziemy, ale nie ma Ferrari, jesteś my już zmę czeni i już nie wró cicie i nie ma sił y iś ć do przodu. Szedł em przez dł ugi czas.

Kiedy dotarliś my na miejsce naszego „statku”, kapitan już ż uł swoje spodenki). Szliś my okoł o pó ł torej godziny.


Ł adujemy i pł yniemy na Gili Air. Tam bez cumowania do brzegu wylą dowaliś my w wodzie w towarzystwie już snurkują cych ludzi i od razu wszystko się uł oż ył o.

Nawet nie odważ ę się przekazać peł nego zakresu moich uczuć ! Serce bije jak szaleń czo, oddychasz jak akordeon guzikowy - na peł nych futrach, ale przez mał ą rurkę . Nie mogę powiedzieć , ż e widział em tam zbyt pię kne ryby. Ale zobaczył am je po raz pierwszy w ż yciu!

Podwodny ś wiat fascynuje, strach wreszcie znika, gdy zanurzysz się nie tylko w ciele, ale takż e w duszy. Ryby karmisz chlebem, pł ywają pod brzuchem, są tak ró ż ne - niebieskie, pasiaste, ż ó ł te, szare, mał e i duż e. Nie boją się ciebie, a ty przestajesz się ich bać .

To wspaniał e doś wiadczenie! I krok w samodoskonaleniu.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Крылья не дают индонезийским лодочкам переворачиваться на волнах
Спасательный жилет спасает меня от страха)
Между островами встретили такого красавца.
Сноркаю на краю бездны. Страшно!
Солнце то появляется, то прячется в тучах.
Один из пляжей
 Детали
Есть совершенно безлюдные места
И странные сооружения
Есть интересные отели
Такого цвета воду я никогда раньше не видела
На горизонте другой остров Гили- Эйр
Очень спокойно, тихо.
Продавец растений
Дизайнерские изыски)
Лазурь. Очень красиво!
Пляжи сменяются более заброшенными участками
Много кораллов.
Даже непонятно как здесь можно зайти в воду. Но очень красиво.
И такие лодочки плавают у островов
Наша лодка значительно больше. Почему-то снаружи я ее не сфотографировала.
Иногда остров напоминает фантастический фильм
Кафе на берегу. Там же и отель.
Там же качели.
Бусы)
Есть можно прямо на лежаках.
Отель при кафе. Или наоборот)
А это совсем дешевый
Когда-то это был бар
Красиво же!)
Упорно учусь сноркать
Здесь впервые видим лазурную воду
В бой идут одни старики)
У них все ласты маленькие)
Дорога к островам
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara