Эти аппартаменты очень удачно подойдут для пацанов с низким достатком, при этом не желающих ни на кого тратиться, которые напьются втроем в самолете…, потом два дня отсыпаются в забытьи (так же втроем в одном номере)…, и обратно домой с чувством собственной значимости и крутизны.
Мы брали путевку в эти аппартаменты в последний момент, отзывов было мало, вполне положительные, да и особого выбора уже не было, главное – наличие плиты и близость к морю. Но море оказалось не так уж близко, а плитка не работала. Вернее не работала одна конфорка вначале, а на другой чайник грелся 40 минут, зато потом горели и не выключались сразу две конфорки, получилась комната с подогревом в 30-ти градусную жару за окном, либо без света.
Администрация пообещала прислать электрика завтра, но электрик не пришел ни завтра, ни послезавтра, он вообще не пришел. Спустя пять дней я довольно эмоционально высказала администрации все свои недовольства об отеле. Помимо плитки, не работал пульт от телевизора, на мойке росли то ли грибы, то ли цветы, мебель – середина прошлого века, интернета нет, а надо идти на ресепшен дружественной гостиницы и там сидеть чуть ли не на жердочке, завтраки настолько скудные, что такой нищеты я нигде не видела.
Администратор Майкл в знак примирения пригласил на ужин на рыбу на следующий день на 20-00. Вначале не хотела идти, а потом решила, что с паршивой овцы хоть шерсти клок. Хотя хозяева этих аппартаментов лишь прикидываются бедными, а сами скупают отели на побережье.
Только Миши могут пригласить на ужин на рыбу, в душе надеясь, что ты не придешь, потом сделать вымученную улыбку, увидев тебя в ресторане, и вместо рыбы попытаться «втюхать» тебе морковные тефтели.
Не хочу больше тратить время, описывая подобный отдых. Очень жаль денег!
Te apartamenty bardzo dobrze nadają się dla chł opcó w o niskich dochodach, któ rzy nie chcą na nikogo wydawać pienię dzy, któ rzy upiją się w samolocie…, a potem prześ pią się przez dwa dni w zapomnieniu (takż e trzech w jednym pokoju)....i z powrotem do domu z poczuciem wł asnej wartoś ci i stromoś ci.
Bilet do tych mieszkań wzię liś my w ostatniej chwili, był o niewiele recenzji, doś ć pozytywnych, a wyboru nie był o, najważ niejsza był a obecnoś ć pieca i bliskoś ć morza. Ale morze nie był o tak blisko, a kafelki nie dział ał y. A raczej jeden palnik na począ tku nie dział ał , a drugi czajnik był grzany przez 40 minut, ale potem spalił y się dwa palniki i nie wył ą czył y się od razu, okazał o się , ż e jest to pomieszczenie ogrzewane w 30-stopniowym upale na zewną trz okno lub bez ś wiatł a.
Administracja obiecał a wysł ać jutro elektryka, ale elektryk nie przyszedł ani jutro, ani pojutrze, w ogó le nie przyszedł . Pię ć dni pó ź niej doś ć emocjonalnie wyraził em administracji swoje niezadowolenie z hotelu. Poza kaflami nie dział ał pilot do telewizora, na zlewie wyrosł y ani grzyby, ani kwiaty, meble - poł owa ubiegł ego wieku nie ma internetu, ale trzeba iś ć do recepcji zaprzyjaź nionego hotelu i usią ś ć tam prawie na ż erdzi, ś niadania są tak skromne, ż e nigdy nie widział am takiej biedy.
Administrator Michał na znak pojednania zaprosił nas na obiad na ryby nastę pnego dnia o godzinie 20-00. Począ tkowo nie chciał a iś ć , ale potem zdecydował a, ż e nawet kę pka weł ny od czarnej owcy. Chociaż wł aś ciciele tych mieszkań tylko udają biednych, a sami wykupują hotele na wybrzeż u.
Tylko Mishę moż na zaprosić na obiad na ryby, mają c w sercu nadzieję , ż e nie przyjdziesz, a potem z wymuszonym uś miechem, gdy zobaczy cię w restauracji, i zamiast ryb spró buj „ssać ” ci marchewkowe klopsiki.
Nie chcę już tracić czasu na opisywanie takich wakacji. Szkoda dla pienię dzy!