Отдыхали в Отеле с 4.09. 2013 по 10.08. 2013г, хотя бронировали отель с 31.08. 2013 по 10.08. 2013. Полетели от Лабиринта –хуже шарашки, по другому эту организацию назвать Я не могу –мы еще не встречали. Вылет задержали на 1.5 часа - прилетели уже после 12 ночи, по прилету принимающая сторона сказала что в отеле нет свободных номеров и нас везут в другой отель Meropi 4*, привезли чуть ли не последними пока всех не развезли по отелям, было уже начало второго ночи. Ну про Меропи ничего писать не буду нормальный отель, с отличными просторными номерами, единственный минус 2 линия, и отсутствие своего пляжа, соответственно платные лежаки. Жили мы там на чемоданах первые пару дней, потом наш тамошний гид Полина сказала что если нам нравится отель, то мы можем в нем остаться – мы подумали и решили не терять пол дня на переезд и остаться там, вроде и к отелю уже привыкли-освоились. Но потом она позвонила и сказала, что оставить нас не получится. Переезд 4 числа в 12 дня, 4 числа мы собрались и пошли на ресепшн , там встречаем Полину которая говорит что поедем мы не сейчас а в 13:30, предупреждать видимо не ее обязанность. Ключи от номера у нас отобрали и после обеда с полными животами по жаре, с чемоданами начался переезд, в микроавтобусике аля газель. В общем опять вышеупомянутый Лабиринт. По приезду в Miramare, оказалось что оказывается там есть чудо корпус «B», о котором ничего и неупомяналось-во всех буклетах только корпуса на берегу моря , а Б находится на отшибе от отеля, ваабще не на его территории, а у дороги и прямо на против клуба –очень любимого Англичанами, они ежедневно идя из него поздно ночью - с криками, воплями заходили к нам в бассейн(территория корпуса не огорожена тупо стоит корпус, перед ним бассейн с лежаками, 2 общих туалета на улице для кого не понятно –видимо для Англиан)но они предпочитали бассейн, купались там, опорожнялись в него, и регулярно оставляли там нижнее белье плавающее там . На ресепшн Мадам по имени Электра, делая вид что не говорит по русски молча дала нам ключи от «норы» на первом этаже под лестницей в котором даже не было окна, а была форточка пластиковая размером примерно 30х50. Солнце туда не светило ваабще не в течении дня ни вечером так как номер был под лестницей , вещи за сутки там так и не высохли. В Норе наработала не вытяжка в ванной, ни телевизор, лейка от душа висела на кране, потому что держатель был вырват с корнем. Ночью выяснилось что оказывается в шкаф видимо толи кто то сходил по маленькому, толи кто то клал белье которое может быть описали маленькие дети и он весь пропитался и издавал такое зловоние что невозможно было спать, так как он стоял в 40см от кровати прямо параллельно ей, во всю ее длину, матрасы попахивали псиной- пошли ругаться на Ресепшн , им все пофиг-пошли к нашему отельному гиду от Лабиринта Гулие - она тоже ничем помочь не смогла, на следующее утро, мы пришли и сказали Гулие что если нас не переселят в другой номер мы принесем свои вещи на ресепшн и будем жить там. В обед нас пересилили на 2 этаж. Номера конечно крошечные даже для 2, не говоря уже о 3 взрослых - вроде нас, балконная дверь с трудом открывалась чиркая о кровать. Балкона практически нет - даже сушилку для белья до конца не могли разложить, не говоря уже о том что бы на него выйти. Убирались правда каждый день, и меняли полотенца-может потому что оставляли ежедневно по 1 евро. На пляже в первые дни один мужчина сильно порезал палец в море, накладывали несколько швов. Еды в отеле много, но она однообразная, рыбы практически не было, не говоря уже о креветках. Сладости ваабще ужасные, не сладкие а как трава-хотя с виду очень аппетитные. Мясо нормальное, свинина была, курица, пару раз кролик попадался. Столов постоянно не хватало, приходилось ждать и свободные столы, ужин с 7 до 9, но в 7 нет свободных столов, а после 8 остаются одни объедки, и столы даже не накрывают повторно, а официанты демонстративно крутятся вокруг тебя убирая соседние столы, задевая тебя, специально чтобы ты ушел, и им побыстрее смыться. Кофемашина наверное 70-х годов, которая постоянно либо не работала, либо наливала пол чашки, капучино не варила вовсе, либо просто кнопка была отключена. Про соки Я ваабще молчу, там Юпи разбавленный еще 1 к 2 наверное. Анимация отсутствует, пару раз были какие то посмешища типо песен какой то женщины - может они ее нашли на улице и за 3 евро попросили спеть, все столы смеялись. В последний день выезда еще ночью пропала вода во всем корпусе, дали уже ближе к 11 дня, когда нам уже сдавать номер - соответственно сходить в туалет, почистить зубы, помыться мы не могли. В общем отдых был ужасен начиная от Лабиринта и Заканчивая отелем и персоналом. Отдыхали много где-но такого бардака мы еще не видели.
Odpoczywaliś my w Hotelu od 09.04. 2013 do 08.10. 2013, chociaż rezerwowaliś my hotel od 31.08. 2013 do 08.10. 2013. Lot był opó ź niony o 1.5 godziny - przyjechaliś my po 12 w nocy, po przylocie gospodarz powiedział , ż e w hotelu nie ma wolnych pokoi i zabrano nas do innego hotelu Meropi 4*, przywieź li nas prawie ostatni, dopó ki wszyscy nie byli zabrani do hoteli, to był już począ tek drugiej nocy. Có ż , nie napiszę nic o Meropi normalnym hotelu, z doskonał ymi przestronnymi pokojami, jedynym minusem jest druga linia i brak odpowiednio wł asnej plaż y, pł atnych leż akó w. Mieszkaliś my tam na walizkach przez pierwsze kilka dni, potem nasza lokalna przewodniczka Polina powiedział a, ż e jeś li hotel nam się podoba, to moż emy w nim zostać - pomyś leliś my i postanowiliś my nie marnować pó ł dnia na przeprowadzkę i zostać tam, to Wyglą da na to, ż e przyzwyczailiś my się już do hotelu, przyzwyczailiś my się do niego. Ale potem zadzwonił a i powiedział a, ż e nie moż e nas opuś cić . Przeprowadzka 4go o 12 w poł udnie, 4tego zebraliś my się razem i poszliś my na przyję cie, tam spotykamy Polinę , któ ra mó wi, ż e teraz nie pó jdziemy, ale o 13:30 widocznie nie jest jej obowią zkiem ostrzegać . Odebrano nam klucze do pokoju i po kolacji z peł nymi brzuchami w upale, z walizkami, rozpoczę to transfer minibusem ala gazelle. Generalnie znowu wspomniany Labirynt. Po przyjeź dzie do Miramare okazał o się , ż e znajduje się tam cudowny budynek „B”, o któ rym nic nie wspomniano - we wszystkich broszurach są tylko budynki nad brzegiem morza, a B znajduje się na obrzeż ach hotelu, wł aś ciwie nie na jego terytorium, ale przy drodze i tuż przed klubem - bardzo ukochani przez Brytyjczykó w, codziennie wychodzą z niego pó ź no w nocy - z krzykami, wrzaskami przyszli do naszego basenu (teren budynku nie jest gł upio ogrodzony budynek, przed nim basen z leż akami, na ulicy 2 wspó lne toalety, dla któ rych nie jest jasne - podobno dla Anglikó w), ale woleli basen, pł ywał em tam, opró ż niono w nim, i regularnie zostawiali tam swoją bieliznę . W recepcji Madame o imieniu Elektra, udają c, ż e nie mó wi po rosyjsku, po cichu dał a nam klucze do „nory” na pierwszym pię trze pod schodami, któ ra nie miał a nawet okna, ale plastikowe okno o wymiarach okoł o 30x50. Tam nie ś wiecił o sł oń ce, ani w dzień , ani wieczorem, bo pokó j był pod schodami, nie wysychał o tam w dzień . W Norze to nie kaptur w ł azience, ani telewizor, ż e prysznic wisiał na kranie, bo uchwyt został wyrwany. W nocy okazał o się , ż e podobno ktoś wszedł do szafy na mał y sposó b, albo ktoś wł oż ył bieliznę , któ rą mogą opisać mał e dzieci i był a cał a przemoczona i wydzielał a taki smró d, ż e nie moż na był o spać , bo stał a 40 cm od ł ó ż ka wprost ró wnolegle do niego, na cał ej jego dł ugoś ci materace pachniał y jak pies - poszli przeklinać w Recepcji, nie obchodził o ich to, poszli do naszego przewodnika hotelowego z Labiryntu Guliego - nie mogł a pomó c albo nastę pnego ranka przyjechaliś my i powiedzieliś my Gulii, ż e jeś li nie zostaniemy przeniesieni do innego pokoju, przyniesiemy swoje rzeczy na przyję cie i bę dziemy tam mieszkać . Po poł udniu przeniesiono nas na 2 pię tro. Pokoje są oczywiś cie malutkie nawet dla 2 osó b, nie mó wią c już o 3 osobach dorosł ych - podobnie jak my, drzwi balkonowe trudno był o otworzyć na tle turkusowego ł ó ż ka. Praktycznie nie ma balkonu - nawet suszarki do ubrań nie dał o się cał kowicie rozł oż yć , nie mó wią c już o tym, ż e mogliby na niej wyjś ć . To prawda, ż e codziennie sprzą tali i zmieniali rę czniki, moż e dlatego, ż e zostawiali 1 euro dziennie. Na plaż y w pierwszych dniach jeden mę ż czyzna poważ nie skaleczył sobie palec w morzu, zał oż ono kilka szwó w. W hotelu jest duż o jedzenia, ale jest monotonnie, praktycznie nie był o ryb, nie mó wią c już o krewetkach. Sł odycze są okropne, nie sł odkie, ale jak trawa, chociaż wyglą dają bardzo apetycznie. Mię so normalne, był a wieprzowina, kurczak, kilka razy natkną ł się kró lik. Stolikó w zawsze był o za mał o, trzeba był o czekać na wolne stoliki, obiad od 7 do 9, ale o 7 nie ma wolnych stolikó w, a po 8 zostają tylko resztki, a stoliki nie są nawet ponownie ustawione, a kelnerzy wyzywają co krę cą się wokó ł ciebie, czyszczą c są siednie stoł y, uderzają c cię , specjalnie, ż ebyś odszedł , a one szybko się zmywają . Ekspres chyba z lat 70-tych, któ ry cią gle albo nie dział ał , albo nalewał pó ł filiż anki, w ogó le nie zaparzył cappuccino, albo przycisk był po prostu wył ą czony. O sokach vaabsche milczę , tam Jupi rozcień czono jeszcze 1 do 2 prawdopodobnie. Nie ma animacji, kilka razy był jakiś poś miewisko, jak piosenki jakiejś kobiety - moż e znaleź li ją na ulicy i poprosili o zaś piewanie za 3 euro, wszystkie stoliki się ś miał y. W ostatnim dniu wyjazdu woda w cał ym budynku zniknę ł a w nocy, podali ją bliż ej 11 dni, kiedy już wynajmowaliś my pokó j - nie mogliś my iś ć do toalety, umyć zę bó w, umyć się . Ogó lnie wakacje był y okropne, zaczynają c od Labiryntu, a koń czą c na hotelu i personelu. Duż o odpoczywaliś my gdzieś , ale nigdy nie widzieliś my takiego bał aganu.