Dobre wakacje!

Pisemny: 3 luty 2009
Czas podróży: 9 — 20 wrzesień 2008
Komu autor poleca hotel?: Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Hotel nie jest naprawdę straszny. Cał kiem normalne 2 (3) gwiazdki. Nawet wię cej niż . Oczywiś cie, jeś li jesteś przyzwyczajony do pię ciu gwiazdek - nie ma cię tutaj. Ale ogó lnie jest wart swojej ceny.
Byliś my w poł owie wrześ nia 2008. W hotelu nie był o wielu ludzi, co naszym zdaniem jest dobre. Byliś my jedynymi Rosjanami (jeś li nie pamię tacie przybył ych księ ż y, któ rzy jeź dzili do miejsc ś wię tych, a takż e pili nocą piwo przy basenie i wskakiwali do niego z rozbiegu), a wię c gł ó wnie obywatele Europy Wschodniej i Oczywiś cie Niemcy tam zostają .
Wł aś ciciel jest naprawdę dziwny. Ale nie do wyczerpania. Jeś li zachowujesz się normalnie i nie siedzisz cał y dzień w hotelu - nie zauważ asz tego za bardzo.

Pokoje. Mieszkaliś my na drugim pię trze - normalnie. Mieszkaliś my we tró jkę w dwupokojowym apartamencie. Cał kiem przyzwoity, bez dodatkó w. Hydraulika jest taka sobie, mogł aby być lepsza, ale wszystko dział a. Wentylator w ł azience dudni, kiedy go wł ą czasz. I nie braliś my klimatyzacji za 6 euro dziennie, we wrześ niu nie był o upał u nie do zniesienia. Telewizja dział ał a, nie był o rosyjskich kanał ó w (no dobrze! ). Ł ó ż ka nie są zbyt wygodne, ale bez wystają cych sprę ż yn - moż na się do tego przyzwyczaić . Dyskoteki nie był y szczegó lnie sł yszalne, chociaż pokó j wychodził na dziedziniec hotelu, któ ry nie jest od niego daleko. Z naczyń w pokoju czajnik, szklanka i kilka ł yż ek i widelcó w. W ogó le biedni. No có ż , jedliś my w tawernach, a czasem w pokoju - wykonanym z plastiku.
Odż ywianie. Mieliś my obiadokolację : ś niadanie + obiadokolacja. Ś niadanie takie sobie, zestaw standardowy: szynka, ser (nic specjalnego, delikatnie mó wią c - ten, któ ry pisze, ż e to normalne chyba nie zjadł nic lepszego), pomidory, ogó rki, jajka na twardo, pieczywo, kasze, mleko (cał kowicie beztł uszczowe), dż em, pasta czekoladowa. . . Kolacja jest normalna. Zwykle trzy dania: jakaś sał atka lub nawet coś w rodzaju zupy (na ciepł o), danie gł ó wne (zawsze mię so lub ryba z dodatkiem lub coś narodowego, ale zawsze mię sne) i deser (zawsze arbuz). Napoje osobno. Koszt wina 4 wydaje się być euro za pó ł litrową karafkę . Piwo (Mythos) - 2.5 euro za 0.5. Jest tylko dwó ch kelneró w. Rano Marie podawał a ś niadanie (też dziwna pani, wszyscy są tam lekko okaleczeni), ale potem pracował a w tawernie w hotelu (gdzie jedli obiad) do 16-00. A potem przyszedł kolejny kelner i przed zamknię ciem karczmy już pracował . Ten ostatni też nie zachwycał . Ogó lnie rzecz biorą c, wszyscy pró bują trochę oszukać . Wię c zawsze sprawdzaj wszystko. To prawda, ż e ​ ​ wszystkie ich relacje są po grecku i zaję cie się nimi zajmuje duż o czasu. . . W koń cu zdobyliś my na nim punkty, no có ż , oszukali dalej - na sumieniu. Chociaż zawsze zostawialiś my napiwek zgodnie z rachunkiem. Generalnie w Mariren nie umrzesz z gł odu.
Basen. Nie jest duż y, ale ł adny i czysty. Chociaż , jeś li w hotelu jest duż o ludzi, to prawdopodobnie jest trochę tł oczno w nim i wokó ł niego. W dniu naszego przyjazdu, tak jak powiedział em, był o mał o ludzi, wię c wszystko potoczył o się ś wietnie. Dział a od 8 rano do 20 (choć księ ż a, jak wspomniano powyż ej, skoczyli o 11, wł aś ciciel z jakiegoś powodu nic im nie powiedział , prawdopodobnie bał się , ż e przeklną ). Duż y minus - nie moż na pić wł asnych napojó w przy basenie. Obserwują to zazdroś nie wszyscy: zaró wno Marie, jak i drugi kelner, sam wł aś ciciel i jego ż ona - starsza kobieta siedzą ca przy kasie i być moż e gotują ca coś w tawernie. I ten zakaz dotyczy nawet Coca-Coli. W pokoju - drink, a przy basenie porzą dek w barze. Nam się to nie podobał o i oczywiś cie oszukiwaliś my ich na ró ż ne sposoby, kilka razy zostaliś my zł apani, ale i tak piliś my nasze. Aby tak się nie obrazili, czasami zamawiali u nich koktajle lub piwo.
Morze jest w pobliż u, 5 minut w spokojnym tempie. Plaż a jest ś redniej czystoś ci. Leż aki są darmowe, jeś li kupisz coś w kawiarni, do któ rej są „przypisane”. A ile to kosztuje, jeś li nie kupisz – nie wiem. Zawsze kupowaliś my. Wł aś ciwie 20 razy to nie jest konieczne. Wystarczy kupić po przyjeź dzie zgodnie z liczbą plaż owiczó w, a potem moż na pić wł asne. W morzu (jeś li pó jdziesz trochę w prawo) moż esz pł yną ć dł ugo - pł ytko. Dno i wejś cie - piasek. Jeż y nie widzieli, za to zobaczyli mał ą oś miornicę , a nawet zł apali za ogon barweny (oddali ją wł aś cicielowi kawiarni). Kiedy byliś my, nie był o meduz, lunch moż na zjeś ć albo bezpoś rednio w kawiarni, albo w tawernie na ulicy Andreas Papandreou (na niej znajduje się hotel) lub kupić produkty z minimarketó w, któ re w zupeł noś ci wystarczy.

Sami urzą dzaliś my sobie wycieczki (herbata to nie idiota, szukaliś my w Internecie wszystkiego, czego potrzebowaliś my, znaleź liś my też , gdzie iś ć ). Wię c ceny za to wszystko nie został y nawet rozpoznane. Wyjechaliś my na wyspę Santorini na dwa dni (zamó wili i zarezerwowali wszystko z Rosji, znowu bez wycieczek i innych hodowanych turystó w). Nawiasem mó wią c, niedaleko hotelu znajduje się przystanek autobusu miejskiego - do Heraklionu.
Grecy są na ogó ł przyjaznymi ludź mi. Có ż , jak wszę dzie – jeś li jesteś dla nich dobry, to oni są dla ciebie dobrzy. Kochają Putina, gł upcy. Ogó lnie rzecz biorą c, na ekonomiczne, ale nadal bardzo interesują ce i doś ć wysokiej jakoś ci wakacje, "Marirena" jest cał kiem odpowiednia. Najważ niejsze jest pozytywne nastawienie. A potem wszystko inne to takie ś mieci. . . Wró cił bym jeszcze raz na Kretę . Być moż e nawet w „Marirenie” – w cią gu 10 dni nie zdą ż yli zwiedzić cał ej wyspy. Jeś li bę dą pytania, odpowiem.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał