w republice zakonnej.
W marcu 2008 roku nasza grupa pielgrzymó w z Wyborga udał a się na wycieczkę na Gó rę Athos. Polecieliś my do Salonik, stolicy pó ł wyspu Halkidiki, stamtą d autobus zabrał nas do mał ego miasteczka na pó ł wyspie Athos, zwanego Ouranoupolis, a czasem Ouranoupolis. Autobus jechał okoł o trzech godzin, prowadzony przez zupeł nie dzikiego greckiego kierowcę , na przemian „gaz na podł ogę ” z „hamulec na podł ogę ”. W rezultacie, po przybyciu, wielu nie mogł o od razu poruszać się samodzielnie, dopó ki nie opamię tali się . Generalnie Grecy na Chalkidiki są bardzo emocjonalni, gorą cy, w sporach czę sto machają rę koma przed przeciwnikiem, ale nigdy nie uderzają . Nazwę swojego pó ł wyspu wymawiają zawsze z naciskiem na ostatnią sylabę i jakoś radoś nie i prowokacyjnie, gł oś no. Grecka kuchnia, grecka muzyka niesie nuty tureckie w wyniku wieloletniego tureckiego jarzma. Chalkidiki to pó ł wysep, któ ry wyglą da jak dł oń z trzema palcami skierowanymi w dó ł na mapie. Te palce - Kassandra, Sithonia i Athos nie są do siebie podobne pod wzglę dem natury, roś linnoś ci, a nawet temperatury wody. Atos jest trzecim „palcem”, któ rego wię kszoś ć zajmuje republika klasztorna o tej samej nazwie. Tam wł aś nie zmierzaliś my. Promy na Ś wię tą Gó rę odpł ywają z molo w Ouranoupolis rano, wię c jedną noc spę dziliś my w hotelu PYRGOS 2*, bardzo przyzwoity, czysty i cichy. Ogó lnie w Grecji hotele 2* i 3* nie wywoł ują szoku podczas wizyty, ale prosimy o czystoś ć i ż yczliwe nastawienie personelu. Rosjanie są kochani, traktowani ciepł o i ż yczliwie. Cał e Ouranoupolis nastawione jest na pielgrzymó w, w mieś cie znajduje się wiele sklepó w z pamią tkami z akcesoriami koś cielnymi, ikonami, naczyniami, kadzidł ami. Dobre tawerny i restauracje rybne z niskimi cenami i po prostu ogromnymi porcjami. Przygotowywane są ze ś wież ych ryb, któ re moż esz sam wybrać przed gotowaniem, a nawet zobaczyć , jak się je gotuje. Oszał amiają ce oś miornice, mą twy i inne morskie stworzenia, któ rych nie jadł em nigdzie indziej. Grecy odpoczywają wieczorami w restauracjach z wielodzietnymi rodzinami, gdzie spacerowicze z niemowlakami stoją przy stolikach, starzy, starzy dziadkowie i babcie siedzą tam i palą , a mł odzi ludzie gł oś no ś piewają piosenki i krzyczą . Wspaniale jest na to patrzeć . Na ulicach jest cał kowicie bezpiecznie, zmę czone dzieci odsył ane są z karczmy do domu, jednocześ nie powierzają c im wó zki z niemowlakami, a doroś li trochę wię cej ś piewają i też wracają do domu. My też nie spaliś my do pó ź na, wyczerpani pysznym, obfitym jedzeniem i mł odym winem, dopiero wczesny wstawanie i wyjazd na Ś wię tą Gó rę skł onił y nas do powrotu do hotelu. Rano zjedliś my w hotelu ś niadanie z prostym i smacznym domowym jedzeniem, bez dodatkó w, ale zdrowo i zdrowo i wyruszyliś my na wizę Athos. Bez pomył ki - jeś li posiadasz wizę Schengen, któ ra pozwala podró ż ować nie tylko do Grecji, ale do cał ej Europy, aby odwiedzić republikę zakonną , potrzebujesz wł asnej, oddzielnej wizy. Nazywa się Diamonitirion i jest ostemplowanym papierem Athos formatu A 4, na któ rym wskazane jest imię , nazwisko i religia odwiedzają cego. Ten dokument jest sprawdzany przy wejś ciu na prom i bez niego nie moż na wjechać na terytorium pań stwa zakonnego. Diamonitirion wydawany jest wył ą cznie mę ż czyznom, na wcześ niejszą proś bę . . Pielgrzymi zgł aszają się do Ministerstwa Turystyki, jest to moż liwe w Salonikach, lub kontaktują się z klasztorem, do któ rego jadą telefonicznie lub e-mailem, a lista przychodzi z klasztoru do biura wizowego, a przed wejś ciem na prom te diamonitiriony wydawane są w biurze wizowym Athos. Dla duchowień stwa te pozwolenia są darmowe, dla ś wieckich kosztują trochę pienię dzy. Prom wypł ywa z molo z antyczną wież ą , zwaną po grecku Pyrgos, stą d nazwa naszego hotelu - Pyrgos, nastę pnie pł ynie wokó ł pó ł wyspu Athos, cumują c przy molach klasztoró w, gdzie mnisi rozł adowują ż ywnoś ć , materiał y budowlane i pielgrzymi wychodzić . Na promie nie ma kobiet, ani na Ś wię tej Gó rze. Nic. Jest to wię c konieczne zgodnie z statutem tego pań stwa monastycznego. Uważ a się , ż e jedyną kobietą , któ ra odwiedził a Atosa, był a Najś wię tsza Theotokos, a po Niej ż adna kobieta nie ma prawa odwiedzać Atosa. . Wielu pielgrzymó w-mę ż czyzn przybywa do Uranupolis z ż onami, zostawia ich w hotelu w mieś cie i udaje się do klasztoró w na 5 dni, po czym wraca do Uranupolis i dalej wspó lnie odpoczywają , przebywają c w mieś cie lub podró ż ują c dalej po Grecji. Tak wię c na Ś wię tej Gó rze nie ma kobiet, nie tylko w ludzkiej postaci, ale takż e ż adnej samicy, na przykł ad kury czy krowy. Taka jest zasada, któ ra jest przestrzegana od wielu stuleci. Kobiety mogą wybrać się na wycieczkę ł odzią krajoznawczą WOKÓ Ł pań stwa zakonnego bez zbliż ania się do brzegu. Nawet na terytorium republiki klasztornej nie moż na pł ywać i opalać się , ogó lnie rozbierać się publicznie. Nasz przystanek był w rosyjskim klasztorze ś w. Panteleimona. Są mnisi rosyjscy, a w latach przedrewolucyjnych w klasztorze ż ył o 5 tysię cy (! ) mnichó w w okresie najwię kszego zaludnienia. Teraz jest okoł o siedemdziesię ciu osó b. Terytorium klasztoru jest ogromne, ś wią tynie zachwycają swoją wielkoś cią . Na Athos znajduje się.20 klasztoró w, wszystkie zjednoczone w republice monastycznej, kontrolowanej z oś rodka o nazwie Kareia. Nasz klasztor jest jednym z najwię kszych. Stary mnich spotkał się z nami na molo, oprowadził nas po klasztorze i poprowadził nas do osiedlenia się . Klasztorny hotel nazywa się po grecku Archondarik i znajduje się poza murami klasztoru, blisko morza. Wszystkich przybywają cych pielgrzymó w witamy w archondarice filiż anką kawy i kieliszkiem wó dki anyż owej - Ouzo, pachną cej lekarstwami, pektussinami. Taka tradycja, mimo ż e sami mnisi nie piją wó dki, ale piją wino w gł ó wne ś wię ta koś cielne i trochę w niedziele przy obiedzie po naboż eń stwie. Osiedliliś my się w celach, czyli pokojach dla 4 osó b i zaczę liś my rozumieć ż ycie zakonne. Naboż eń stwa w klasztorze trwają niemal nieprzerwanie, przeplatane jedynie posił kiem lub odpoczynkiem. Wszyscy pielgrzymi uczestniczą w naboż eń stwach na ró wni z innymi mnichami. Każ dej nocy naboż eń stwo zaczyna się okoł o 2 w nocy i koń czy o 6 rano, potem odpoczynek (moż na spać ), ś niadanie, znowu naboż eń stwo, kró tki odpoczynek, obiad, potem posł uszeń stwo, czyli prace domowe. Mnich - sklepikarz rozdaje odzież roboczą , a pracują wszyscy, zaró wno mnisi, jak i pielgrzymi. Praca w ogrodzie, w kuchni, elementarne - obieranie ziemniakó w lub ryb, jak w wojsku (swoją drogą , w klasztorze w ogó le nie jedzą mię sa). Naboż eń stwa pierwszego dnia są dla nas, ś wieckich, przyzwyczajonych do sł odkiego snu i pysznego jedzenia, odbierane są szalenie, ale o dziwo, szybko zaczynasz przyzwyczajać się do monastycznej rutyny jako czegoś naturalnego. Nawet czas w klasztorze jest wyją tkowy. Ró ż ni się od naszego nie o godzinę czy dwie, ale KAŻ DEGO DNIA o inną liczbę minut. Zachó d sł oń ca oznacza pó ł noc, godzinę.12 w nocy. Każ dego wieczoru mnich przestawia wskazó wki na ogromnym zegarze w gł ó wnej ś wią tyni klasztoru i przesuwa czas. Ten czas nazywa się bizantyjskim i jest ró wnież postrzegany cał kiem naturalnie. Od razu poró wnał em to z obecnymi szarpnię ciami od lata do zimy i docenił em zalety czasu bizantyjskiego. Klasztor posiada ogromne Ossuarium, czyli ossuarium. Został a nam otwarta i pokazana. Są to duż e pó ł ki z czaszkami i koś ć mi mnichó w, któ rzy mieszkali tu przez wszystkie lata. Na ś cianie widnieje napis: „Ty patrzysz na nas – my patrzymy na Ciebie. Byliś my tacy jak Ty – staniesz się taki jak my”. Czaszki są podpisane np. : „Symeon rybak” lub „Teodor lekarz”, tj. . imię i stanowisko w klasztorze. Tradycja mnichó w jest taka: zmarł ego chowa się w ziemi, po kilku latach wykopuje się koś ci, obmywa winem podczas modlitwy i wspominają c zasł ugi zmarł ego (stą d wyraż enie „umyć koś ci”) i wł oż yć w ossuarium lub ossuarium. Jeś li ciał o nie uległ o rozkł adowi, a koś ci nie został y odsł onię te, grzebią je ponownie i zaczynają ż arliwie modlić się , przepraszają c za grzechy zmarł ego, ponieważ nieskaż one ciał o wskazuje, ż e zmarł y nie prowadził bardzo sprawiedliwego ż ycia. Dygresja. W nocy oficer dyż urny archondarik wzywa pielgrzymó w na naboż eń stwo, dzwonią c dzwonkiem. W zasadzie nie musisz jechać , nikt cię nie wozi sił ą , ale wszyscy pojechaliś my, byli faceci z Moskwy, byli fajni mę ż czyź ni z Krasnodaru, któ rzy jakoś stali się pokorni i cisi naraz. Podobno panuje ogó lna atmosfera i nie myś li się o pró ż noś ci, ale o wiecznoś ci. . . Pewnego dnia opat klasztoru, któ ry podczas naszej wyprawy miał.92 (! ) lata, podczas gdy sam odprawiał naboż eń stwa i kierował dział alnoś cią klasztoru, zaopatrzył nas w samochó d na wycieczkę do klasztoró w - są siadó w. Był a to zmiana Mercedesa, potę ż na, przejezdna cię ż aró wka z kungiem, najodpowiedniejszy pojazd do podró ż owania po serpentynach Athos. Przejechaliś my prawie wszystkie klasztory i sketes, duch staroż ytnoś ci i ł aski przenikał wszystko na Athos. Odwiedziliś my takż e Klasztor Vatopedi, gdzie przechowywany jest pas Najś wię tszej Bogurodzicy, któ ry upuś cił a, gdy na Athos przynieś li go do nas na cześ ć . W każ dym klasztorze, w któ rym moż na przenocować , mnisi zapewnią zakwaterowanie i wyż ywienie. Wiele osó b samotnie podró ż uje po Gó rze Athos, od klasztoru do klasztoru. Greckie klasztory na Gó rze Athos wyglą dają jak fortece z powodu czę stych najazdó w pirató w z morza, któ rzy pustoszyli klasztory i zabijali mnichó w. Rosyjski klasztor ś w. Pantelejmona został zbudowany pó ź niej, kiedy nie był o już nalotó w pirató w, dlatego też jest skierowany w gó rę i nie wyglą da jak grecki. Zatrzymaliś my się w stolicy pań stwa zakonnego - Karey, jest to mał e miasto, w któ rym skoncentrowana jest wł adza republiki zakonnej. Sklepy, poczta, policja Athos, a nawet sł uż by celne, mają ce na celu ochronę zabytkó w koś cielnych przed eksportem. Zabawnie był o zobaczyć puszki Coca-Coli w kawiarni Carey, uosobienie bezboż nego ducha Zachodu. Po 4 dniach pobytu w klasztorze popł ynę liś my promem z powrotem do Ouranoupolis, spę dziliś my noc w tych samych Pyrgos, cał y wieczó r spę dziliś my we wspaniał ej rybnej restauracji, ś piewaliś my piosenki z Grekami, a oni entuzjastycznie raczyli nas winem. Na poż egnanie wł aś ciciel restauracji owiną ł nas ogromną porcją smaż onej lokalnej ryby - barweny, któ rą nocą w najgorszy sposó b wycią gną ł z balkonu i zjadł bezczelnego greckiego kota, a po tym nawet nie zamierzał uciekać . Bezczelny czerwony pysk. Po klasztorze zajmowanie się nim był o niegodne i mał ostkowe, a my mu wybaczyliś my. Po poł udniu pojechaliś my autobusem do Salonik, gdzie zatrzymaliś my się na jeszcze jedną noc w mał ym hotelu ORESTIAS KASTORIAS 2*, niedaleko gł ó wnego koś cioł a miejskiego ś w. Demetriusza z Salonik, patrona Salonik. Chodziliś my po mieś cie, wieczorem chodziliś my do pracy. O dziwo, Grekó w na naboż eń stwach jest niewielu, choć Grecy mają w domu wiele ikon i każ da rodzina ma swoje historie o cudach, o ś wię tych, swoich rodzinnych niebiań skich patronach. Kobiety na naboż eń stwach stoją bez chust, nie tak jak nasze. Okazuje się , ż e jest to ró wnież tradycja, ż e podczas powstania przeciwko Turkom Grecy tak odró ż niali swoje kobiety od Turczynek, któ re wszystkie są w chustach na gł owach. W Salonikach nie ma absolutnie ż adnych meczetó w, nie ma muzuł manó w, ogó lnie Grecja jest krajem monoetnicznym i monoreligijnym, to jest dla mnie bliż sze i bardziej zrozumiał e niż narzucana teraz tolerancja. W Salonikach jest wiele ś wią tyń , jest mnó stwo staroż ytnych zabytkó w. W sklepach towary są niedrogie, ale proste i nie znane marki, lokalne ubrania są wysokiej jakoś ci i solidne. Jedzenie w kawiarniach i restauracjach jest niedrogie i smaczne. Hotel ORESTIAS KASTORIAS 2* jest przytulny, przytulny i czysty. Nastę pnego dnia polecieliś my do Moskwy, ską d pojechaliś my pocią giem do mojego Wyborga. W ten sposó b zanurzyliś my się trochę w ż ycie monastyczne, tylko trochę .