Brilliant MSC Splendida czyli Rejs z Morza Śródziemnego na Atlantyk iz powrotem Część 9
Cią g dalszy. Zacznij tutaj:
9. Marsylia
Rano, 2 marca. Genialna Splendida wpł ywa do pogrą ż onego w gę stej mgle portu Marsylii. Wię c wysiedliś my ze statku okoł o godziny pó ź niej niż się spodziewaliś my. Port w Marsylii to rozległ y obszar pomostó w, dź wigó w i wszystkiego, co z portem jest zwią zane. Do centrum jest daleko nawet taksó wką (wydawał o mi się ), ale kolejkę taksó wek organizuje normalne, bez tł oku, lą dowanie. Wsiadamy do taksó wki (targowaliś my się o 16 euro, pamię taliś my ceny Casablanki! ) i docieramy do Starego Portu.
Wiele jachtó w, pocią g widokowy z lokomotywą (bardzo oryginalny!
) prowadzi nas ulicami Marsylii,
wspinaczka na wzgó rze do katedry Notre Dame de la Garde. Znajomoś ć Marsylii najlepiej rozpoczą ć od Starego Portu (Vieux Port) z fortami ś w. Jana i ś w. Mikoł aja (1660) oraz przylegają ce do portu stare dzielnice Panier (Le Panier) i Saint Victor (St Victor). Moż esz wę drować po ich wą skich uliczkach, wspinać się po stromych schodach. Gł ó wną atrakcją miasta jest Bazylika Notre-Dame de la Garde, któ ra jest symbolem Marsylii.
Dominuje w mieś cie. Bazylika został a zbudowana w XIX wieku w najwyż szym punkcie Marsylii, na poł udnie od starego portu.
Budowę katedry rozpoczę to w 1853 r. na miejscu kaplicy, któ ra został a zbudowana w 1214 r. i przez wieki bł ogosł awił a ż eglarzy w dł ugich rejsach. Nowoczesna katedra, konsekrowana w 1864 roku, to rzymsko-bizantyjska bazylika ze zł oconym posą giem Najś wię tszej Maryi Panny o wysokoś ci 10 metró w i dzwonem z brą zu o wadze ponad 8 ton. We wnę trzu katedry obfitoś ć mozaik na wzó r bizantyjski.
Bazylika Notre-Dame de la Garde znajduje się na wzgó rzu, w najwyż szym punkcie miasta (154 m), ską d otwiera się panorama miasta i Zatoki Marsylskiej. Ale był a mgł a, dlatego zdję cia z panoramami okazał y się rozmyte, ale romantyczne.
Ciekawe zdję cie katedry okazał o się cieniem na mgle z figury Matki Boskiej.
Do katedry moż na ró wnież dojechać autobusem miejskim numer 60, cena biletu to 2 euro. Koszt naszej wycieczki to 7 euro za osobę . W dó ł stromych ulic, niektó re zapierają dech w piersiach i jesteś my z powrotem w Starym Porcie. Po drodze, niedaleko Notre Dame de la Garde, spojrzeliś my na staroż ytne opactwo ś w. Victor (Abbaye Saint-Victor) XII wiek. Jest to najstarsza budowla sakralna w Marsylii. Budynek powstał w V wieku jako klasztor na miejscu pochó wku mę czennikó w chrześ cijań skich. W cią gu dziejó w koś ció ł był systematycznie dobudowywany i rozbudowywany, a dziś jest to budowla majestatyczna, bardziej przypominają ca fortecę .
Mgł a się rozwiewa i postanawiamy po prostu pospacerować po mieś cie, popatrzeć na jego nowoczesne aleje, najwyraź niej już mamy doś ć widokó w. Są w Marsylii miejsca, któ re jakoś przypominał y mi Newski Prospekt w Petersburgu.
Bardzo nowoczesny, wygodny i pię kny tramwaj na ulicach Marsylii.
Marsylia to drugie co do wielkoś ci miasto we Francji. Korki na ulicach w zależ noś ci od wielkoś ci miasta.
Poszliś my do gotyckiej katedry na jednej z ulic, jest pię kna zaró wno w ś rodku, jak i na zewną trz. Zrobili zdję cie z zewną trz, wewną trz nie dali.
Jest duż o czasu, firma wycieczkowa nie ż ał ował a tego w Marsylii.
W sklepach są ogł oszenia o wyprzedaż ach, robi to cał a Europa, wszystkie miasta, w któ rych byliś my.
Kawiarnia z lodami i napojami bezalkoholowymi,
ale czas przygotować się na transfer w drodze powrotnej.
Ale nie ma naszych partneró w, jesteś my zdezorientowani, kto jest gdzie. Stoimy na postoju taksó wek, podchodzą do nas ludzie, któ rzy ró wnież potrzebują innych podró ż nikó w. Chł opaki z Wę gier zgodzili się , pię ć osó b, wynaję ł o minibusa za 20 euro za 7 osó b, jest bardzo tani i podjechał na parking liniowca. Dla tych, któ rzy pojadą tą trasą - napiwek. Wę grzy bez wahania wcią gnę li ogromne worki francuskiego koniaku i szampana prosto na statek. Ponieważ jest to ostatni dzień rejsu i trzeba by zabrać od nich bagaż , by zaraz po chwili zabrać alkohol do kajut, nikt im niczego nie zabrał . Proszę przywieź ć wł asne torby.
Có ż , nie pomyś lał em o tym, a szkoda.
To ostatni wieczó r na tej wspaniał ej pię knoś ci „Splendida”. Ale z jakiegoś powodu nie pokazał em naszej kabiny. Tutaj jest.
Odbieramy walizkę , torbę . Otrzymaliś my harmonogram wysył ania turystó w ze statku. Nasza grupa okazał a się ostatnią , któ ra opuś cił a statek, to nam nie odpowiada, ponieważ mamy pocią g do Mediolanu. Chodź my do recepcji, aby to rozgryź ć , zwł aszcza, ż e nadal musisz odebrać paszporty, któ rych wydanie jest wskazane o 10-00. W kwestii wydawania paszportó w obywatelom krajó w spoza UE nie jest to kaprys statku, ale warunki sł uż by imigracyjnej, co do reszty - postanawiamy nie wkł adać bagaż u, ale zabrać go ze sobą
wyjazd i jeden z pierwszych, któ rzy otrzymali paszporty.
Po obiedzie zebraliś my się w stoł ó wce na rufie, takż e w pobliż u
Firma ś wię tuje ostatni dzień rejsu, najnowsze zdję cia przeszł y pokł adami statku, ż ał ują c, ż e to już ostatni dzień .
10. Droga powrotna
Rano Genua wita nas zimnym wiatrem, niskimi chmurami, dał o się odczuć , ż e to wcią ż pó ł noc Wł och, a to dopiero 3 marca. O 7-00 pojechał em, opł acił em się statkiem, choć wszystko dzieje się jasno i szybko, bagaż nie był wystawiony, jest w naszej kajucie, poszliś my do stoł ó wki na ś niadanie.
Wł aś nie tam zobaczył em, ilu ludzi jest na Splendid. Mniej wię cej wszyscy przyszli zjeś ć w tym samym czasie, wielu opuś cił o swoje kabiny i siedzi z rzeczami, no có ż , ogromna stacja i nic wię cej! Ktoś zbiera jedzenie na podró ż , ktoś pije kawę - herbatę , czekają c na opuszczenie statku. Poszliś my do domku po rzeczy, któ re spotkał steward, któ remu osobno „dzię kowaliś my”.
Pracował bardzo sumiennie i profesjonalnie, nie był widoczny, ale zawsze wszystko był o posprzą tane, uporzą dkowane i zawsze gotowe do pomocy.
Do dziesią tej - po paszporty, chociaż był a kolejka, ale szybko, to zespó ł pracował idealnie. Rozpoczą ł się ruch do wyjś cia. Opuszczają c statek, kierujemy się w stronę portu morskiego. Obok Splendidy przy molo jest jej siostra, bliź niaczka MSC Fantasia, któ ra za chwilę popł ynie na Wyspy Kanaryjskie, gdzie chcieliś my popł yną ć .
MSC Fantasia, a nastę pnie Splendida
Widzą c nas z walizkami zapraszają nas do Fantazji, ale niestety jesteś my w innym kierunku, na schody ruchome i na Bulwar.
Genua spotkał a nas z taką pogodą
Przekraczamy to. Wchodzimy na stację , a do pocią gu mamy jeszcze sporo czasu.
Dla waszej informacji stacja był a w remoncie, poczekalnie zamknię te, był o chł odno, na peronie wiał silny wiatr, ale nadjeż dż ał pocią g do Mediolanu, któ ry był nie dalej niż godzinę drogi. Ten pocią g jest inny, regionalny, wewną trz przedział u na sześ ć miejsc, przedział y są odgrodzone od korytarza przezroczystymi drzwiami. Niezbyt wygodne, jeś li z duż ymi walizkami. Są pó ł ki na torby, nie da się tam wł oż yć walizki. W Mediolanie przejazd pocią giem do Wenecji, znanym już ekspresem, a trzy godziny pó ź niej do Mestre. Znajoma ś cież ka do hotelu Ambasciatori 4*, któ ry znajduje się bardzo blisko hotelu Delfino, w któ rym mieszkaliś my po przyjeź dzie. Tak wię c te hotele moż na polecić na pobyt w Wenecji, nowoczesne hotele ze wszystkimi niezbę dnymi udogodnieniami.
Rano dotarliś my do dworca autobusowego Mestre (obok dworca kolejowego). Zabrano bilety autobusowe do Treviso, na lotnisko.
Na lotnisku obowią zuje standardowa procedura odprawy i odprawy bagaż u, a nastę pnie ogó lna kolejka ze wszystkich samolotó w do kontroli celnej. Tam zdziwiliś my się , ż e opró cz zdejmowania kurtek i pł aszczy trzeba zdją ć buty i sprawdzić buty. Po raz pierwszy jest to szczegó lnie „wygodne” dla kobiet w wysokich butach. Potem spojrzeliś my na Dutics, nie widzieliś my niczego nadprzyrodzonego i taniego, wł oscy Dutics ani w Marco Polo, ani w Treviso nie byli niczym uwiedzeni. Kontrola paszportowa minę ł a i w studzience dowiedzieli się , ż e lot z Kijowa jest opó ź niony o 1.5 godziny z powodu warunkó w pogodowych w Kijowie (w Kijowie jest silna ś nież yca, nie mają czasu na oczyszczenie pasa startowego). A potem za oknem jest jasny, sł oneczny, ciepł y dzień . Wiosna w peł nym rozkwicie!
Ale samolot przyleciał z opó ź nieniem 1.5 godziny, zał adowany i teraz jesteś my w Kijowie. W Kijowie na lotnisku "Ż ulany" są też wiadomoś ci - po odebraniu bagaż u trafiają na taś mę celną i w telewizji do celnikó w.
Wcześ niej nie spotkał em się z tym na lotniskach Ukrainy. Na dworze jest zimno, mał a zamieć .
Już nie szukam busó w, dzwonię na taksó wkę na Dworzec Centralny - 40 UAH. Na dworcu jest jeszcze czas, ż eby pó jś ć do kawiarni i zjeś ć talerz naszego dobrego barszczu ukraiń skiego, jakoś już od dwó ch tygodni chciał em. Przejaż dż ka pocią giem po Ukrainie nie jest już w Europie, wywoł uje zupeł nie inne odczucia, nie ma ochoty opisywać . To był y dwa niesamowite tygodnie.
Teraz moja opinia jest taka, ż e bę dą c na dwó ch statkach wycieczkowych: amerykań skim „Voyager of Seas” i wł oskim MSC „Splendida” , są mniej wię cej ró wne pod wzglę dem wypornoś ci, co do wielkoś ci nadbudó wek, nadal dał bym pierwszeń stwo Amerykanom.
Jest wygodniej zaprojektowany, jego promenada jest niejako osią cał ej infrastruktury statku (cał e jego ż ycie krę ci się wokó ł promenady). A nie o to nawet chodzi!
Teraz na pewno przyjrzę się czasowi postoju statkó w w interesują cych dla mnie miejscach, jest bardzo kró tki jak na 5 godzin dla miast takich jak Barcelona czy Walencja.
Amerykaninowi udzielono poż yczki w wysokoś ci 500 USD, a depozyt w wysokoś ci 250 euro został pobrany na Splendida. Drobiazg, ale ł adniejszy dla Amerykanina.
Gł ó wna restauracja na trzech pię trach z bardzo ciekawym amerykań skim wnę trzem robi wraż enie. Obsł uga był a lepsza niż w Splendida. O kuchni nie bę dę się rozpisywał – każ dy ma inny gust, jeden ś lini się od owocó w morza, a dla mnie kawał ek mię sa, któ rego nie da się usmaż yć krwią po angielsku.
Program kulturalny na temat Amerykanina był ciekawszy, ale nacią ganie był o mniej.
A co z szykiem, brokatem, zł oceniami – to jest wł oskie, jest tego wię cej. Przypominał o mi Portosa z muszkieteró w z jego szykownym bł yszczą cym baldricem ze sznurami na plecach.
Jeś li chodzi o organizację sprawy – Splendida jest wyż sza, nie widział em kolejek w recepcji, Voyager był w tym inny.
I ostatnia rzecz – na Splendid wszyscy pasaż erowie z krajó w nie bę dą cych czł onkami Unii Europejskiej zbierali paszporty, a w Genui odbieraliś my je ze stemplami imigracyjnymi. Na Voyagerze pró bował em wsuną ć paszport podczas lą dowania, nie chcieli go zabrać i cał y czas był ze mną .
Amerykanin traktował mnie jak goś cia, ale nie drugiej kategorii jak na Splendid.