Nie polecam jechać do tego hotelu?

Pisemny: 4 może 2006
Czas podróży: 5 — 12 wrzesień 2005
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje
Ocena hotelu:
2.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Czytał em wiele dobrych rzeczy o tym hotelu. Nie rozumiem, dlaczego komukolwiek by się to podobał o.
Wię c zgł oś.
Moja ż ona i ja pojechaliś my do tego hotelu na podró ż poś lubną.

Na zewną trz typowy wież owiec w dzielnicy mieszkalnej. Bez wyrazu. Wewną trz - doś ć stary budynek z ogromnym ogrodem lub stawem. Co wię cej, znajduje się w taki sposó b, ż e jakoś nie jest w drodze, aby tam jechać . Dlatego nikt tam nie chodzi, nikt nie patrzy.

Umieś cili nas w mał ym pokoju. Zamiast podwó jnego ł ó ż ka - dwa pojedyncze ł ó ż ka ustawione obok siebie. Wię c cał ą noc walczysz o przetrwanie mię dzy ruchomymi ł ó ż kami. Idealne ł ó ż ko dla dwojga nieznanych biznesmenó w, ale nie dla zakochanych nowoż eń có w. Widok - na ulicę . Hotel nazwał to "widokiem na morze".

Już pierwszego wieczoru, okoł o godziny 5 rano, ucieszył y nas odgł osy butelek w iloś ci 1000 sztuk wsypanych do kosza na ś mieci. To był klub nocny po drugiej stronie ulicy, odgruzowywany przed zamknię ciem.
Wcześ niej klimatyzatory hotelowej restauracji cieszył y ucho. Nawiasem mó wią c, cał a praca klimatyzatora polegał a na wytwarzaniu hał asu, ponieważ nie chł odził y powietrza i nie moż na był o jeś ć w restauracji bez zmiany w lepkiego pluszaka. Dlatego musieliś my stać w kolejce przez 20 minut na tarasie.

Recepcja dowiedział a się , ż e jesteś my nowoż eń cami, ż e poinformuje „dział PR” i zaoferował a, ż e ​ ​ poczeka kilka dni. Kilka dni pó ź niej asy PR uszczę ś liwił y nas wspaniał ym prezentem - pó ł toralitrową butelką lokalnej wody. Dzię kuję , ż e nie poł oż ył eś obok mnie skó rki chleba. Na tym koń czy się oferta specjalna.

Kilka dni pó ź niej przenieś liś my się do innego pokoju. Był o lepiej - ł ó ż ko to normalne podwó jne, był o radio i widok na basen (na podwó rko).

Wnę trze hotelu.
Stare drzwi (ci, któ rzy widzieli Hotel Ukraina w Moskwie, zrozumieją ). Stare odrapane ś cież ki. Szare ś ciany bez twarzy.
Pierwsze pię tro w marmurowych i ró ż owych krzesł ach barowych (z jakiegoś powodu nazywał o się Piano barem, chociaż nigdy nie sł yszał em tam fortepianu).

Pokoje i sprzą tanie.

Obiecane karaluchy widzieliś my tylko raz. Nieprzestraszony. Prysznic, mimo gró ź b innych wczasowiczó w, ró wnież dział ał dobrze. Ale szamponu nie był o (!!! ). Na naszą proś bę o szampon zaoferowano nam poczekać kilka dni (jakby się skoń czył ), ale go nie dali. Ale zaczę li wkł adać sześ ć torebek ż elu pod prysznic. Z paskudną wskazó wką - myj to, co dają . Brakował o minibaru i lodó wki. Kiedy kupiliś my owoce i poprosiliś my o wł oż enie ich do lodó wki, powiedziano nam, ż e miejsce w lodó wce jest pł atne (tak, na mił oś ć boską! ), ale jest kolejka, w któ rej musimy stać i za 2-3 dni (!!! ) postawimy list pod drzwiami. Po 2 dniach jeszcze w tej sprawie panował a cisza, a trzeciego dnia wyjeż dż aliś my. Ł ó ż ko był o zmieniane losowo. Zmienili to raz w trybie „codziennym”, potem się pomylili i zaczę li to zmieniać po 2, a potem po 3 dniach.

Przyję cie.
Wszyscy się uś miechają , ale nie mó wią nie tylko po rosyjsku, ale też przyzwoitym angielskim. Każ da fraza bardziej skomplikowana niż „Dwie herbaty do dwó ch” powodował a bó le wiedzy.

Restauracja. Karmienie jest dobre, wybó r jest normalny. To prawda, ż e ​ ​ w koń cu monotonia zaczę ł a się mę czyć . Jak ró wnież niezdolnoś ć kucharzy do robienia czegokolwiek z krewetkami poza smaż eniem ich w skorupkach iz kał amarnicami innymi niż podawanie ich w postaci poobijanych krą ż kó w. Wkurzył o mnie, ż e na obiad nie ma napoju — nawet wody. Kelnerzy prawie nie mó wią po angielsku. Przynajmniej jeden z nich wiedział , co to jest piwo beczkowe (któ rego zresztą nie mieli). Kelnerzy nie są przeszkoleni. Swoją drogą , z jakiegoś powodu kilka razy podczas obiadu zawsze coś psuli. Czasem pozwalali sobie na nieprzyjemną poufał oś ć - prawie wypychają c rę ce w wolne miejsce. Sam kelner o wymawiają cym nazwisku Pepper najwyraź niej uważ ał , ż e nazywa się to „obejmowaniem”. Ż e ze strony mę ż czyzny też nie jestem bardzo zadowolony.

Animacja.
Nieobecny jako fakt, jeś li masz mniej niż.70 lat. Jeś li wię cej, zapraszamy. Jest wszystko, nawet „taniec mał ych kaczą tek” (opró cz ż artó w).

Kontyngent.
Gł ó wnie emeryci i nieszczę ś liwa mł odzież (nieszczę ś liwa – bo „uderzają ”). Wielu Rosjan.

Plaż a.

Jest nieobecny. Brzeg naprzeciwko plaż y jest zaś miecony gł azami wielkoś ci UAZ. Tylko zamachowiec-samobó jca lub idiota moż e tam pł ywać . Najbliż sza plaż a znajduje się w pobliż u hotelu Kleopatra. Dojś cie tam zajmuje okoł o 10 minut, co jednak nie przeszkadza.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał