Wakacje w Terramara

Pisemny: 24 lipiec 2009
Czas podróży: 7 — 18 lipiec 2009
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 5.0
Usługa: 7.0
Czystość: 8.0
Odżywianie: 7.0
Infrastruktura: 8.0
Tak się zł oż ył o, ż e musiał em odpoczą ć w hotelu Terramar 3* w mieś cie Calella (lub Calella w inny sposó b). Począ tkowo chciał em pojechać do innego hotelu, ale zamó wienie nie został o potwierdzone. Musiał em pilnie poszukać zamiennika. . . Kró tko mó wią c, Terramar. Od razu powiem: hotel jest taki sobie. . . Kiedy go zamó wił em, nie był o myś li, ż e moż e nie być klimatyzatora w nocie trzyrublowej. Dlatego brakował o mi tej mał ej mody w opisie tego hotelu. . . a pó ź niej wielokrotnie tego ż ał ował em! Nie bardzo lubię spać pod klimatyzatorem, ale generalnie klimat jest tam raczej gorą cy i tym razem był o trochę ciasno bez klimatyzacji. Mó j pokó j wychodził na ruchliwą ulicę . W nocy spanie z otwartymi drzwiami na balkon jest po prostu niemoż liwe, bo od okoł o pó ł nocy do drugiej lub trzeciej nad ranem pijane hordy niemieckiej mł odzież y zaczynają krzyczeć , ś piewać wzdł uż ulicy za tym hotelem, zasypianie jest po prostu nierealne . Co wię cej, policja w ż aden sposó b na to nie reaguje, po prostu jej nie ma! Zamykasz drzwi - hał as z ulicy prawie nie sł ychać , ale po godzinie po prostu nie ma czym oddychać w pokoju. Ale nawet gdyby był y klimatyzatory, nie jest faktem, ż e odpoczniesz spokojnie - sł yszalnoś ć w pokojach jest taka, ż e ​ ​ czasami wydaje się , ż e ś ciany w tym hotelu są z papieru. Ci sami mł odzi niemieccy, któ rzy nie chodzili na drinki do nocnych klubó w, ale woleli pić na balkonach pokoi hotelowych, też nie pozwolą się nudzić ! W dodatku rano, o sió dmej, Hiszpanie bardzo lubią zamiatać ś mieci samochodami, rzucać kawał kami ż elaza na chodnik, kró tko mó wią c, nie dbają o wczasowiczó w w hotelach. A po takim odpoczynku rano wstajesz jak przygnieciony lodowiskiem - zapraszamy na plaż ę i na wycieczki. Pró bował em zmienić numer na ł uk, ale na moją skromną proś bę otrzymał em w recepcji odmowę od rosyjskiej Anyi w postaci frazy: „Wszystkie pokoje na najbliż sze dwa tygodnie są zarezerwowane i rzeczywiś cie wszystkie są to samo! " A jego oczy są mił e, mił e, jak u Lenina. Ró wnież zdenerwował a windę w hotelu? . Jest tylko jeden, moż e pomieś cić maksymalnie trzy osoby (jeś li Niemcy, to dwie), i jest bardzo, bardzo powolny, a to na 240 pokoi ! ! Albo poczekaj dziesię ć minut na windę , albo usią dź na szó stym pię trze na piechotę ! O sprzą taniu pokoi jest osobna piosenka: sprzą ta się je bez entuzjazmu, moim zdaniem poś ciel nigdy nie był a zmieniana, po prostu skł adają ją porzą dnie i to wszystko, rę cznikó w moż na po prostu zapomnieć o zawieszeniu na miejscu po czyszczeniu. To prawda, ż e ​ ​ musimy oddać hoł d personelowi - nic nigdy nie zniknę ł o z pokoju. Woda z kranu pł ynie cienkim, ciepł ym strumieniem. Kabina prysznicowa, a wł aś ciwie brodzik 0.5m na 0.5m, przy pró bie mycia cał a podł oga w ł azience jest wypeł niona wodą . Wiele moż na by powiedzieć o restauracji. Przede wszystkim wyraź nie nie odpowiada wielkoś ci hotelu, choć to chyba plaga wszystkich tutejszych hoteli. Wł aś ciwie przed wejś ciem zawsze był y kolejki. Zatrzymaj się i poczekaj, aż ktoś zatka mu ż oł ą dek i opuś ci stó ł . Bardzo czę sto brakował o ł yż ek, potem trochę potraw. Samo menu w formie bufetu jest doś ć monotonne i rustykalne: nie zawsze robili nawet omlet na ś niadanie? . Z owocó w dawali gł ó wnie pomarań cze i jabł ka, kilka razy ś liwki i niejadalne brzoskwinie. . . I to w ś rodku lata! ! (W Kalelli na ogó ł napinał się owocami. W skrajnych przypadkach każ dy z najbardziej obskurnych moskiewskich rynkó w da sto punktó w sklepom z owocami w Kalelli). Wyjeż dż ają c wcześ nie na wycieczki, zamiast ś niadania 2 razy zamó wił em sobie „piknik”, ale trzeciego nie zamó wił em: wł oż yli dwa kawał ki obrzydliwego szarego chleba, ser topiony, cienki kawał ek niejadalnej kieł basy, jabł ko i ta sama pomarań cza. . . - „Jedz na zdrowie! ”...jeś li moż esz to poł kną ć ! Ale kierownik hotelowej restauracji, taki pulchny mał y Hiszpan (zabawny i podobny do Danny'ego DeVito) zawsze chodził z taką dumną miną , jakby był prezydentem Ameryki. . . W okolicy jest tak wiele innych hoteli. . . znacznie lepiej i za mniejsze pienią dze. . . Ale sama Hiszpania to bajeczny kraj: leż ą c na plaż y, pł ywają c w morzu, jeż dż ą c na wycieczki, jeż dż ą c cudownymi drogami, degustują c sangrii, zaczynasz rozumieć , ż e ż aden hotel nie moż e zepsuć wraż eń tego wspaniał ego kraju!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał