2 niesamowite urodziny w Marsa Alam, czyli jak spełnić marzenie

11 Grudzień 2015 Czas podróży: z 13 Listopad 2015 na 24 Listopad 2015
Reputacja: +3200.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Witam, drodzy przyjaciele, podobnie myś lą cy ludzie i podró ż nicy! Chcę podzielić się niezwykł ym sposobem na spę dzenie smutnych urodzinowych wakacji. Nie oceniaj sztywno, nie mam duż ego doś wiadczenia w pisaniu opowiadań , to „pró ba pió ra”. Emocje był y tak przytł aczają ce, ż e chciał em je na kogoś wyrzucić .


Tł o: Jako samolubne i oszczę dne stworzenie wybrał em mę ż a, aby moje urodziny był y w pobliż u i mogł am zaoszczę dzić na wakacjach (oczywiś cie ż artuję )))). Pomysł się powió dł : mó j mą ż i ja mamy ró ż nicę.2 dni i 4 lata. Jeszcze w 2012 roku, kiedy ostre jesienne wiatry groź nie przypominał y mi zbliż anie się uroczystych randek, czuł am, ż e już odwracam się od kotletó w, rosyjskiej sał atki i tań ca do Serduchki. Dusza prosi o prawdziwe wakacje, a dla mnie nie ma lepszych wakacji niż wysokiej jakoś ci przygoda w moich drugich latach 90. (nie mam na myś li wieku). Mą ż wspierał przygodę . Od tego czasu wszystkie zmiany wieku, zaró wno moje, jak i mojego mę ż a, obchodzone są poza ojczyzną . Czę sto ś wię ta okazują się urzekają ce i niezapomniane, czasem niezbyt zapadają ce w pamię ć , zwł aszcza pó ź nym popoł udniem))))). Zakochał am się nawet w listopadzie, to teraz mó j czwarty letni miesią c))).

Ró wnież w tym roku, wraz z nadejś ciem chł odu, rę ka się gnę ł a po walizki, a nogi po tabliczki. Mimo kryzysu nie mogli odmó wić sobie odrobiny szczę ś cia w ś rodku zimy. Wybó r padł na „Marina Lodge At Port Ghalib 4 *” (recenzja). Już tradycyjnie, opró cz niezbę dnych masek, pł etw, pł aszczy, sukienek przeciwsł onecznych, w bagaż u zapakowano kawał ek (300 gramó w) niesamowitego boczku, 2 puszki czerwonego kawioru, kilka cygar i 2.5 litra „lagidnayi babci”, ale my idą do "all inclusive" , w koń cu))). „Lagidna babci” to domowy bimber zrobiony przez moją babcię z domowych winogron, okoł o 60 stopni sił y, nasycony galangalem dla poprawy zdrowia. W pią tek 13 listopada wyruszyliś my, by poznać nowe przygody.

Urodziny nr 1. Po przyjeź dzie skontaktowali się z przewodniczką Olgą (od dawna mieszka w Marsa Alam i organizuje ró ż ne wycieczki, wiele osó b ją chwali). Poprosiliś my ją , aby pomogł a nam zrealizować nasze ż yciowe marzenie o pł ywaniu z delfinami na wolnoś ci. Marzenie był o powszechne, postanowiliś my zrealizować je na urodziny mojego mę ż a.


To został o powiedziane i zrobione. Nie ś wiatł o, nie ś wit, jakoś się obudziliś my, uporzą dkowaliś my i pomaszerowaliś my do recepcji. Przyjechał mał y autobus, już peł en ludzi, wjechaliś my do niego i zabrał nasze zaspane twarze i inne czę ś ci ciał a 200 km na poł udnie do portu Hamata. W porcie zał adowano nas na pię kny ś nież nobiał y jacht (jak ja uwielbiam ten elegancki twó r ludzkiego geniuszu). Czas się rozejrzeć : absolutnie wszyscy na jachcie byli „nie nasi” (Europa Zachodnia), wyró ż nialiś my się jak egzotyczne mał e zwierzę ta)))). Opró cz mowy byliś my uderzają co ró ż ni się wielkoś cią naszego bagaż u. Czuł em się zawstydzony patrzą c na nasze torby, z jakiegoś powodu przypomniał em sobie nagranie z filmu „Obó z idzie w niebo” i piosenkę „Gypsy King”. Ludzie mieli w rę kach tylko rę czniki, aparaty fotograficzne i pudeł ka na lunch. I mamy: 2 pudeł ka na lunch, ogromną torbę ze sprzę tem (pianki, maski, pł etwy), rę czniki, aparat fotograficzny i wideo oraz kolejną ogromną torbę na lunch, zmontowaną po to, by jakoś ciowo „tań czyć ” mę ż a (naczynia, woda , Cola, Lagidna, buł ki, masł o, pomidory i kawior).

Jacht kierował się na poł udnie w kierunku rafy Sataya, sztorm był doś ć silny, trudno był o poruszać się po jachcie. Po 2 godzinach dotarliś my do celu. Zał oga i Ola (zawsze towarzyszy turystom w wycieczkach) zaczę li szukać lokalizacji stad delfinó w. To samo zrobiono na kilku innych jachtach. Wreszcie znalazł em delfiny. Jacht zbliż ył się do nich, przebraliś my się , zabraliś my sprzę t i przenieś liś my się do pontonu motorowego. Ł ó dź zbliż ył a się jeszcze bardziej do stada, a mił oś nicy dzikiej przyrody wypł ynę li z niej na otwarte morze. Olya wyskoczył a z nami i poprowadził a nas na poszukiwania, umieję tnie unikają c i unikają c uderzenia pł etwami przez innych „przyrodnikó w”.

Delfiny zaczę ł y pojawiać się blisko nas, są doskonale widoczne w wodach Morza Czerwonego, przejrzyste jak ł za: tu jest jedno stado, tu drugie stado, trzecie, duż e, mał e, daleko, blisko, bardzo blisko, niemowlę ta, opiekuń cze suczki i ogromne samce. Jakie są pię kne! Bardziej wdzię czne i majestatyczne zwierzę ta są trudne do wyobraż enia, a radoś ci ze spotkania z nimi nie da się opisać sł owami (ż aden ję zyk nie wymyś lił jeszcze sł ó w, aby przekazać dokł adnie te emocje)! Pł ywaliś my w stada i kilka razy z nich wypł ywaliś my, był o okoł o 70 osobnikó w. Ł ą czył y się w pary! Czy jesteś sł aby, aby „trzymać ś wiecę ” delfinom w Morzu Czerwonym? Nie! ))). I są też niesamowicie wdzię czne!! !


Po pł ywaniu z delfinami weszliś my na pokł ad jachtu na obiad, dobrze nakarmieni. Potem Olya wypuś cił a nas na bezpł atne pł ywanie na rafie Sataya, dają c nam instrukcje. Rafa jest bardzo pię kna, jasna i kolorowa. Koralowce są po prostu niesamowite (szczegó lnie lubię te jasnoniebieskie i ogniste). Ż ywe stworzenia są zaró wno mał e, jak i ogromne. Jednak mó j mą ż pod wraż eniem delfinó w szybko stracił zainteresowanie rafą i ukrył się w piwnicy w kierunku zatopionego jachtu, poszł am za nim. Jacht leż ał tam stosunkowo dł ugo i zaczą ł już zarastać koralami, krę cą się ryby. Na ś rodku jachtu majestatycznie wystaje muszla klozetowa, zapewne dla nurkó w)))). Popł ynę liś my jeszcze trochę wzdł uż rafy i wró ciliś my na jacht. Emocje był y przepeł nione. Speł nienie marzeń! ! ! Jeszcze raz dzię kuję bogom Morza Czerwonego i Olii za takie pię kno. Urodzinowego chł opca i delfiny ką pał y wysokiej jakoś ci "Babuszkina Ł agidna" pod czerwonym kawiorem, na ś nież nobiał ym jachcie, pod bł ę kitnym bezchmurnym niebem, na bł ę kitnym Morzu Czerwonym. Po zapaleniu kubań skiego cygara na dziobie jachtu doszliś my do wniosku, ż e to jeden z najszczę ś liwszych dni w naszym ż yciu.

Kiedy wró ciliś my do hotelu, był o już ciemno. Podczas kolacji personel jakoś ciowo zapukał w tamburyn dla urodzinowego chł opca, zaś piewał coś zabawnego po arabsku i tradycyjnie „heppibezdil”. Kontynuacja, a nastę pnie koniak przy basenie.

Nastę pnego dnia odeszliś my od wczoraj i przygotowaliś my się na jutro.


Urodziny 2. W zwią zku z tym, ż e rodzinny budż et nie wytrzymuje 2 czarują cych wakacji, postanowiono spę dzić dzień spokojnie, cieszą c się naturą i „all inclusive”. Ale bogowie Morza Czerwonego nie chcieli zostawić mnie bez prezentu. Rano zaskoczył mnie cał kowity brak wiatru. Zdrowe i rzadkie dla Marsa Alam, szczegó lnie jesienią ! Zjedliś my suche ś niadanie i poszliś my na plaż ę . „Wszystko” zaczę ł o się o 11-00 rano. Przed X godziną postanowiono zrobić poranną ką piel. Ale co się stał o z naszą rafą ? Nasza i tak już roją ca się rafa (zostawił a recenzję rafy) podwoił a lub potroił a liczbę mieszkań có w. Prawdopodobnie nurt przynió sł duż o planktonu, a ż ywe stworzenia zebrał y się na uczcie i wezwał y są siadó w i krewnych. Podpł ynę liś my do zewnę trznej ś ciany w kierunku otwartego morza i cieszyliś my się każ dą sekundą : oto rodzina amfiprionó w z dzieckiem biegają cym wś ró d ukwiał ó w, tu stado niebieskiego cezu krzyż uje się ze stadem zebro, leje się kilka duż ych jackó w w nich, tu flety, a obok chirurdzy z nosoroż cami, anioł ami, orchideami, tu niebiesko-zielone chromy krą ż ą ce w kolorowym koralu, tu wiewió rki, ż oł nierze i kardynał owie, motyle i jeszcze wię cej motyli, ale inne malowane lutnie, graniki i papugi. Na dole leż ał a duż a pł aszczka. Strona z koralami wachlarzowymi bę dzie konkurować z najbardziej luksusowym akwarium najdroż szego projektanta. Krajowa pię knoś ć szylkretowata przepł ynę ł a obok. Nawiasem mó wią c, ż ó ł wie są powolne i niezdarne tylko na lą dzie, ale w wodzie pę dzą jak ptaki. Zbliż ają c się do zewnę trznej ś ciany, wpadliś my pod abudefdufofall, to jak opady ś niegu, tylko wokó ł ciebie nie są pł atki ś niegu, ale abudefdufos. Oto kilka stad makreli pę dzą cych prosto na ciebie z szeroko otwartymi, kwadratowymi pyskami. I roje zł otych rybek. Nagle niedaleko skrę tu do są siedniego hotelu pojawia się olbrzymia murena szara, z gracją suną c wś ró d koralowcó w i chowają c się w bł ę kitnej otchł ani. Musiał a przyjś ć się przywitać . Drobiazg (choć nie, przynajmniej 2 metry), ale fajnie!

A oto moi faworyci na wyjś ciu z ich zatoki: nosoroż ce bł ę kitne (nie wiem dlaczego, ale strasznie kocham tę rybę , a im wię kszy okaz, tym bardziej ją kocham), aż.3 sztuki, nie, 5, tak nie 8! Cią gle się podcią gają , w sumie okoł o 40 osobnikó w! Ł awica rozpada się na pó ł po obu stronach mnie, pł ynę mię dzy 2 ł awicami. Dzię kuję Bogom Morza Czerwonego! Z taką egzotyczną eskortą wypł ywamy na zewnę trzną rafę , cał kowicie spokojni, morze się nie porusza.


Pytam mę ż a, czy moż emy popł yną ć na rafę w są siednim hotelu Three Corners Fayrouz Plaza, skoro jest tak spokojnie? Przygoda jest wspierana, pł yniemy dł ugo. Spotykamy ogromną liczbę chirurgó w i innych ryb. Koralowce są bardzo ł adne. Postanowiliś my zejś ć na lą d naprzeciwko pierwszej od nas plaż y „Three Corners Fayrouz Plaza”, wzdł uż koralowej pokrywy, nie docierają c do pontonu. Wychodzenie nie oznacza rozbijania koralowca stopami, a jednocześ nie nogami, ale wcią ganie wszystkiego w siebie, jak w sł ynnym filmie, pł ywanie po koralowym pł askowyż u. Pł yniemy ostroż nie, ż eby się nie skaleczyć , gł ę bokoś ć okoł o 50-70 cm Widzę , ż e mó j mą ż coś spowalnia, rozcią gną ł się na pł askowyż u, wycią gną ł przed siebie aparat i czegoś wypatruje. Co zwalniamy, czego szukamy, gł ę bokoś ć.50 cm, czego tu nie widzieliś my i nie sfotografowaliś my?!! ! ! A potem widzę wszystko, ale nie wierzę wł asnym oczom. Rekin rafowy pę dzi prosto na nas, nie skrę cają c… Niezbyt duż y, okoł o 1.5 metra…. Mam nadzieję , ż e nie jestem gł odny… Ż ycie migocze mi przed oczami… Pamię tam wszystko, co czytał em i oglą dał em o rekinach… Myś li galopują w mojej gł owie…. Nie je, moż e tylko gryź ć , jesteś my bardzo duż ą zdobyczą …. Jednak perspektywa nie jest zachę cają ca. Jak się tu dostał a? Nie powinno jej tu być …. . Powinna – nie powinna, ale jest…. . Rekin był z dzieckiem, chciał a nas tylko nastraszyć , ż ebyś my wydostali się z jej posiadania. Nie zmuszaliś my nas, aby zadać sobie pytanie dwa razy...Okazuje się , ż e jestem szybkim pł ywakiem, mó j mą ż też....

Wyszliś my z wody i poszliś my wzdł uż gorą cego piasku do naszego hotelu. Serce mi walił o, rę ce i nogi się trzę sł y. Uczucia mieszał y się od prymitywnego strachu zwierzą t przed drapież nikiem po euforię odkrywcy i szczę ś ciarza, któ ry wyszedł obronną rę ką z poważ nego zadrapania. Przez cał y czas myś l wirował a: uważ aj, czego sobie ż yczysz! Oglą dał em mnó stwo filmó w z rekinami i zawsze zachwycał em się mocą i pię knem tej niesamowitej maszyny do zabijania. Potajemnie chciał em ją zobaczyć , ale tylko z daleka. Có ż za prezent! Marzenia się speł niają , choć nie tak, jak marzył y! Nawiasem mó wią c, mó j mą ż trzymał aparat w wodzie przed rekinem do obrony, a nie do fotografowania. Nie był wtedy zdolny do zdję cia. To prawda, 1 zdję cie, choć zł e, okazał o się , ż e widać na nim zarysy rekina.

Pierwsze piwo na plaż y poszł o jak woda))))))). Wieczorem walenie w tamburyn i „hepibezdey”. Dzień był czarują cy!

W ten sposó b ś wię towaliś my nasze urodziny w bajecznej Marsa Alam. Dzię ki bogom Morza Czerwonego! Nie dostaliś my drogich prezentó w, ale otrzymaliś my te bezcenne wspomnienia i przynajmniej na 2 dni poczucie absolutnego szczę ś cia. I warto.

Mił ego odpoczynku i wspaniał ych przygó d dla wszystkich!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Риф отеля
Домашняя бисса
Домашняя бисса
Домашняя бисса
Коралл
Рыба-камень
Домашний риф
Зебросома и ангел
Белки
Бабочки
Белка
Хромисы на веерном коралле
коралл «Three Corners Fayrouz Plaza»
то самое плато
зеленая черепаха «Three Corners Fayrouz Plaza»
это она (левый верхний угол)......
зеленая черепаха «Three Corners Fayrouz Plaza»
зеленая черепаха «Three Corners Fayrouz Plaza»
зеленая черепаха «Three Corners Fayrouz Plaza»
зеленая черепаха «Three Corners Fayrouz Plaza»
Яхта до Сатайи
Дельфины!!!
Сатайа
Сатайа
Еще дельфины
И еще дельфины
И еще дельфины
Сатайа
Риф Сатайа
Затонувшая яхта
Затонувшая яхта
Затонувшая яхта
Затонувшая яхта
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Риф Сатайа
Podobne historie
Uwagi (9) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara