Ta sama Kopenhaga
Mó j stosunek do Kopenhagi jest cał kowicie subiektywny. Nie ma tu miejsca na obiektywnoś ć , nawet o to nie proś . Nie ma pragnienia!
Nie wiem, jaki diabeł skł onił mnie do powrotu do tej ciemnoś ci. Najpierw ś nił mi się Kopen, potem okolicznoś ci się tak potoczył y i postanowił em zaryzykować . „A co jeś li zmienię zdanie i zobaczę w tym mieś cie coś jasnego i pię knego?! ”...Po raz kolejny bawił em się gł upimi nadziejami.
Majó wka niespodziewanie ucieszył a mnie sł oneczną pogodą i podczas gdy w Kijowie kobieca poł owa obnaż ał a nogi, w Kopenhadze po prostu owinę ł am się skó rą pod ciepł y sweter.
Wszystkie te same ulice, wszystkie te same budynki ze sklepami… Miasto się nie zmienił o, był o ró wnie monotonnie nudne.
Jedną z nielicznych zmian jest plac ratuszowy, rozkopany i otoczony pł otami i namiotami.
Idą c ulicami, natkną ł em się na paradę z okazji Dnia Robotnikó w.
Nie był o to bardzo zatł oczone, ale oparte na wyglą dzie i napisach na wagonach - kontyngent niezbyt "robotnikó w" z Christianii.
Ta pię ciominutowa parada urozmaicił a monotonię miasta. Potem spacerował em znajomymi ulicami, szukał em czegoś nowego, nie znalazł em tego, był em rozczarowany, szukał em ponownie i miał em nadzieję.
Wię c spacerują c po okolicy, natkną ł em się na mał y pchli targ, majestatycznie nazywany targiem antykó w! !
W takich miejscach zawsze moż na znaleź ć drobiazg wedł ug wł asnego gustu, a ja nie był am wyją tkiem. Ale niestety mó j zakup ograniczył się do satysfakcji wizualnej, ponieważ nie miał am przy sobie koron duń skich =(
Malowane kubki wprawiał y mnie w zachwyt!
Wcią ż te same rowery, coraz wię cej ż ebrakó w, coraz wię cej podejrzanych osobnikó w, coraz mniej Duń czykó w. Był em naprawdę gł upi, chodzą c po mieś cie w cią gu dnia, a nawet cicha dzielnica mieszkaniowa, w któ rej mieszkał em, wzniecił a we mnie panikę.
Podczas mojej pierwszej dł ugiej wizyty w Danii skorzystał em z transportu lą dowego lub samochodu. Podczas tej samej wizyty zszedł em „na grzeszną ziemię ” i skorzystał em z metra. Nawet metro w New Delhi z strzelcami maszynowymi za barykadami nie przeraż ał o mnie tak bardzo jak metro w Kopenhadze. Brudni, biedni imigranci, obrazy „sztuki wysokiej” na ś cianach. Być moż e to mó j osobisty stosunek do miasta sprawił , ż e moje oczy szukał y tylko negatywó w, ale moż e to jest prawda. Przecież wcześ niej uzyskanie bezpoś redniej wizy do Danii był o doś ć trudne, ale teraz wydawanie wiz stał o się ł atwiejsze i Dania otworzył a ramiona dla coraz wię kszej liczby osó b, któ re chcą stać się czę ś cią Kró lestwa!
Ale nie chcę „obcią ż ać ” tego niewinnego czytelnika, któ rego wprowadzono do tego dzieł a, dlatego rozmyjemy negatyw ł adnymi poglą dami.
Jednym z plusó w w mieś cie, jak dla mnie, są namioty z kwiatami.
W mieś cie jak zawsze puste ulice... gdzie są korki? ? ?
Jaka jest historia o Kopenhadze bez Nyhavna? ? ?
Jest jak zawsze mnó stwo turystó w, ł ó dek, otwartych restauracji i oczywiś cie mew!
Był am szczerze znudzona i niezainteresowana, wszystko już widział am, był am prawie wszę dzie. Miasto rozczarował o mnie jeszcze bardziej. Chciał em tylko się upić , ale nawet ta przyjemnoś ć jest w Danii doś ć droga. Kraj nie stał się tań szy, ale wydł uż enie godzin pracy we wszystkich sklepach stał o się ogromnym plusem. Wcześ niej, aby kupić jedzenie, trzeba był o zdą ż yć do sklepu przed 17-18 lub udać się do tych rzadkich sklepó w, któ re był y otwarte do 9 i w któ rych ceny był y zawyż one.
Otworzyli takż e Akwarium w Kopenhadze...pię kne i nowoczesne. Opowiem o tym w nastę pnym poś cie. . .