Saga Północna z Incomarthur

30 Sierpień 2010 Czas podróży: z 09 Sierpień 2010 na 22 Sierpień 2010
Reputacja: +69
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Có ż mogę napisać o trasie Northern Saga z Ilyą Mezhul (08.09. 2010 - 22.08. 2010), moje wraż enia są bardzo niejednoznaczne i cał kowicie subiektywne.

Zacznijmy od organizacji wyjazdu. Có ż , trzeba był o zarezerwować wycieczkę z 4 miesię cznym wyprzedzeniem, aby dostać miejsce w autobusie w trzecim rzę dzie od koń ca. Jednocześ nie przysię gał em i wielokrotnie zapewniano mnie w Incomarthur, ż e wszystkie moje ż yczenia dotyczą ce miejsca w ś rodku autobusu zostaną wzię te pod uwagę i wszystko bę dzie w porzą dku, ale niepokoją ce był o to, ż e konkretne miejsce został o nazwane dopiero na samym począ tku wyprawy. Miejsce w autobusie został o wskazane na bilecie, któ ry został wystawiony na Dworcu Kijowskim na 40 minut przed odjazdem pocią gu do Warszawy. Menadż er Incomarturu, Olga Tur, dostał a „dwó jkę ” za wspó ł pracę z klientem, gdybym wiedział a o takiej sytuacji, 90% odmó wił abym wyjazdu we wskazanych terminach. Patrzą c w przyszł oś ć , chcę powiedzieć , ż e jazda norweskimi gó rskimi drogami i badanie okolicznych pię knoś ci, zmaganie się z napadami mdł oś ci, wcale nie jest zabawne. To był a najwię ksza mucha w maś ci, któ ra naprawdę zepsuł a wraż enia z podró ż y.


A teraz o samej wycieczce. Bardzo chciał em zobaczyć Skandynawię z Ilyą Mezhul, ponieważ nie sł yszał em o nim tylu pozytywnych opinii na temat ż adnego przewodnika.

Dzień pierwszy: Nic ciekawego, zebranie grupy na Dworcu Kijowskim, pierwsze rozczarowania ze zł ego miejsca w autobusie, zał adunek do warszawskiego pocią gu i tu-tu, poż egnanie z ojczyzną na kolejne 14 dni. Polskie sł uż by celne przeszł y sprawnie, samochó d nie został rozebrany, paszporty oddano celnikom we ś nie, i tylko ryk zmieniają cych się kó ł uniemoż liwiał sł odko-sł odki sen.

Paszporty Ilya przekazał wszystkim turystom na cał y okres podró ż y.

Dzień drugi: Rano wył adowaliś my się w Warszawie i wreszcie zobaczyliś my nasz autobus. Ł adna mał a czerwona Scania z dział ają cą klimatyzacją , dobrymi gł oś nikami i znakomitym, bardzo profesjonalnym kierowcą Adam. Cał a podró ż nie mogł a się nacieszyć tak fajnym kierowcą ! Jedyne ale to to, ż e turyś ci nie mieli workó w na ś mieci, ale dzię ki Bogu, mieliś my te rzeczy luzem

W drodze z Warszawy do Gdań ska Ilya opowiadał o zbliż ają cej się trasie, wycieczkach fakultatywnych i uwaga od razu zasugerował , ż e każ dy powinien doł oż yć.10 euro na napiwek dla kierowcy. Przez autobus przetoczył się gł uchy szmer, nie mogliś my wtedy ocenić zawodowych i ludzkich cech kierowcy i szczerze nie rozumieliś my, dlaczego napiwki należ y dawać na począ tku podró ż y. Ilya wysuną ł ostatni ż elbetowy argument - pod koniec podró ż y skoń czą ci się pienią dze, a Adam zostanie bez napiwku. Patrzą c w przyszł oś ć , chciał bym jeszcze raz wyrazić wdzię cznoś ć Adamowi za jego wysoki profesjonalizm i doradzić Incomarthurowi podniesienie napiwku dla Adama do co najmniej 15 Euro

Jeś li chodzi o usł ugę wycieczki, bardzo spodobał a mi się innowacja Ilyi, któ ra polegał a na tym, ż e każ dy chę tny otrzymał sł uchawki za 10 euro, a turysta mó gł posł uchać wycieczki, któ rą prowadził Ilya, bę dą c w promieniu 50 - 100m od przewodnik. To bardzo wygodne, idziesz dla siebie, rozglą dasz się , robisz zdję cia i sł uchasz bardzo zabawnych historii Ilyi, a nie tł oczysz się wokó ł niego wraz z 40 innymi kolegami z klasy.


Niepostrzeż enie biegł a droga do Gdań ska, a teraz jest to dł ugo wyczekiwany przystanek w ł adnym polskim miasteczku. Tego dnia był tylko jarmark, na ulicach był o duż o ludzi, Ilya szedł centralną ulicą miasta, opowiadał o jego historii, ludzie pobiegli do kantoru, aby zmienić walutę , a ja poszedł em do Ratusz, wszedł em na gó rę i spojrzał em na Gdań sk z lotu ptaka. Pię knie, ale ci, któ rzy oczekują od Gdań ska tych samych zapierają cych dech w piersiach widokó w, co w Pradze czy nawet w Krumlovie, czekają na mał e rozczarowanie. Bardzo podobał a mi się ulica Maryatskaya, na któ rej moż na zobaczyć kolorowe sklepy z uroczymi pamią tkami. Potem był obiad zorganizowany przez Ilyę na skarpie w restauracji. Był o bardzo smaczne, a tu odkrył am dla siebie piwo imbirowe, szkoda, ż e ​ ​ nie sprzedają tego w Odessie. Chciał bym powiedzieć , ż e obiad lub kolacja w jakiejś przydroż nej kawiarni (oczywiś cie na wł asny koszt) był y czę ś cią obowią zkowego programu podró ż y dla wszystkich krajó w na trasie, chociaż wszystkie znaczniki mają ró ż ne gusta i kolory, wolał abym wydać mniej czas na obiady (co najmniej godzinę ) i wię cej w przypadku przebywania w miastach lub w pobliż u atrakcji przyrodniczych. Jeś li nie jadł eś lunchu ze wszystkimi w kawiarni, to po prostu krę cił eś się przez godzinę , patrzył eś na jezioro (w Norwegii) lub po prostu spacerował eś po okolicy. Uczciwie należ y powiedzieć , ż e wielu w naszej grupie podobał o się takie podejś cie do cateringu, ale takie postawienie pytania na koniec podró ż y niepokoił o mnie, chociaż w każ dej z proponowanych kawiarni (z tych, któ re odwiedził em) doś ć nakarmiono smaczny.

Po obfitym obiedzie w Gdań sku szybko wsiedliś my do autobusu i udaliś my się do portu promem Gdań sk - Ninashamn. I znowu wś ró d turystó w pojawiają się nieporozumienia dotyczą ce noclegó w w domkach. Kabina to generalnie osobna piosenka, no najbardziej – najbardziej ekonomiczna klasa. Zadał em Ilyi pytanie: Czy leczenie klaustrofobii jest obję te ubezpieczeniem grupowym? Sł yszalnoś ć mię dzy kabinami jest niesamowita, ile razy kichną ł eś i jak poszedł eś , przepraszam, nie moż esz ukryć toalety przed są siadami

Ale bardzo podobał a mi się kawiarnia i restauracja na pokł adzie promu, deser Pannakota - bardzo, bardzo, bolał o mnie gardł o, a kelnerka bardzo bawił am w restauracji, zamawiają c 3 filiż anki gorą cego mleka pod rzą d. Swoją drogą zapł acił em na promie spokojnie kartą bankową . Mieszkań cy Dutik zaopatrywali się w alkohole, kosmetyki i perfumy. Jeś li chodzi o alkohol, Ilya powiedział a, ż e ​ ​ to wł aś nie na promie mieliś my ostatnią okazję go kupić w rozsą dnych cenach, ponieważ . w Skandynawii ceny za to latają w kosmos.

Dzień trzeci: Rano, po ś niadaniu z pysznymi naleś nikami z twarogiem i ś mietaną na promie, robieniu zdję ć pię knego Bał tyku, do Ninashamn dopł ynę liś my w pó ł do poł udnia. Rozł adowaliś my się w zorganizowany sposó b i pojechaliś my do Sztokholmu, jadą c przez okoł o godzinę .


Sztokholm to oszał amiają co pię kne i majestatyczne miasto. Luksusowe wał y, urzekają co pię kne dachy domó w. Jak rozumiem Carlson, któ ry mieszkał na dachu. Bez wahania też mieszkał bym na jednym z tych dachó w. Swoją drogą wyczytał em na jakimś forum, ż e pierwowzorem Carlsona był a stara panna, któ ra boleś nie przywią zywał a się do cudzych dzieci, zjadał a swoje kł opoty sł odyczami, a jeś li się obraził a, znikał a i dł ugo milczał a. Kontrowersyjna, ale doś ć oryginalna wypowiedź . Cię ż ko mi wyobrazić sobie „Do najlepiej odż ywionego mę ż czyzny w kwiecie wieku” w postaci ciotki. Chciał bym powiedzieć , ż e to wcale nie Carlson – ulubiony bohater Szwedó w, tylko Pippi – dł uga poń czocha. Ale to wł aś nie dzię ki Carlsonowi i jego sztuczkom mam jedne z najlepszych wspomnień z dzieciń stwa. Nawiasem mó wią c, w ogó le nie podobał a mi się pamią tka Karlssonchiks sprzedawana w sztokholmskich sklepach. Duż o czytają c o Sztokholmie i marzą c o tym, ż eby samemu pospacerować po nim, w centrum miasta, przed kolejną kolacją grupową , udał o mi się znikną ć w tł umie (zawczasu ostrzegają c Ilyę ). Chodził am ulicami i chł onę ł am dź wię ki i zapachy tego miasta – wą skie uliczki Starego Miasta (Gamla Stan), place z licznymi kawiarenkami, gdzie moż na był o siedzieć w nieskoń czonoś ć , piją c gorą cą czekoladę i jedzą c pyszne babeczki. Pierwszy raz w ż yciu wypił am biał ą gorą cą czekoladę z babeczką z boró wki brusznicy w Sztokholmie (mam nadzieję , ż e mó j trener fitness nie przeczyta tej recenzji ). Najwę ż sza ulica ma tylko 90 cm szerokoś ci, a tuż za rogiem rozległ y nasyp, po któ rym przemykają liczni turyś ci i nieliczni miejscowi, niezwykł e zabytki i wiele statkó w kursują cych mię dzy pomostami. Miasto - ten sam spokó j i beztroska, od razu mnie zafascynował o i zakochał o.

O ó smej wieczorem cał a grupa, peł na pierwszych skandynawskich wraż eń , wsiadł a do autobusu i udał a się do oddalonego o 30 minut hotelu sieci Scandic. jazdy od miasta. Przyjemny hotel, pię kne lobby, przestronne czyste pokoje, w pobliż u supermarket i park w ogó le na relaks, po dwó ch dniach przeprowadzki - dokł adnie tak, jak zalecił lekarz.

Dzień czwarty: No, bardzo mię kkie materace na ł ó ż kach we wszystkich skandynawskich hotelach, wydaje się , ż e problemy ze skoliozą w ogó le nie dotyczą ludnoś ci Ś niadanie jak ś niadanie, bufet jak bufet, jedzenie na każ dy gust. Szczegó lnie chciał bym wspomnieć o wypiekach i produktach mlecznych. Jogurty i sery są po prostu pyszne, ale ś ledzie jakoś nie poszł y na ś niadanie . Po spacerze po parku w pobliż u hotelu i niecierpliwie czekają cym na drugi dzień w Sztokholmie, szybko wsiedliś my do autobusu i pojechaliś my do miasta. Czekał na nas Skansen - park etnograficzny podobny do hiszpań skiej wioski w Barcelonie. Absolutnie urocze miejsce, urocze domki i babcie w narodowych strojach, któ re nie mają nic przeciwko robieniu zdję ć i rozmawianiu z tobą . Urocze mini-zoo ze zwierzę tami z pó ł nocy, zwł aszcza wiewió rką i ś winiami. Wycieczka po Skansenie w wykonaniu Ilyi – 5 punktó w! ! ! Wysł ał em nawet pocztó wkę ze Skansenu do Odessy, a listonosz, wspaniał a ciotka, zapewniał a mnie z cał ą powagą , ż e za siedem dni pocztó wka na pewno dotrze do adresata. Rozumiem . W Skansen, ulegają c ogó lnemu szumowi buł ek, zjadł em buł ki z kawą i najdroż szy mi był zakup skandynawski. Nie od dziś wiadomo, ż e Ł oś jest symbolem Skandynawii, wię c nie mogł em się oprzeć kupnie figurki szklanego ł osia, wykonanej bezpoś rednio w warsztacie dmuchania szkł a Skansens. Nawiasem mó wią c, w tym sklepie w mgnieniu oka wydano dokumenty do uzyskania zwolnienia z podatku

Potem ja i inna mł oda dama Oksana oderwaliś my się od grupy, bardzo chciał em pojeź dzić ł odzią w okolicach Sztokholmu i odwiedzić Sö dermalm. Niedaleko Skansenu znajdował o się molo, do któ rego przypł ywał y ł odzie turystyczne. Ś miał o wyją ł em portfel i, jak mi się wydawał o, cał ym swoim wyglą dem pokazują c, ż e chcę zapł acić na pokł adzie, przeszedł em obok kontrolera na ł ó dź . Jak moż na się domyś lić , nikt nie zaż ą dał od nas pienię dzy za bilet, a okazał o się , ż e ze wstydem oszukał em pań stwo szwedzkie aż o 60 koron. Niech ż yje nieplanowana pił ka! ! ! Spacer był wspaniał y: majestatyczne wał y, luksusowe jachty w zatoce, lekka bryza i jasne sł oń ce, ś wiadomoś ć „zaoszczę dzonych” pienię dzy – to wł aś nie sprawił o, ż e to pó ł godziny stał o się jednym z najprzyjemniejszych wspomnień Sztokholm . Dalej nasza droga wiodł a w Sö dermalm. Czytał em o tym rejonie Sztokholmu na jednym z foró w internetowych i po obejrzeniu zdję ć od razu zrozumiał em: CHCĘ TAM JECHAĆ ! Po prostu nie da się opisać sł owami drewniane domy z niewyobraż alnymi dachami, ulice wył oż one kostką brukową , pomię dzy któ rymi roś nie najjaś niejsza zielona trawa, platformy widokowe, z któ rych po prostu rozpoś cierają się wspaniał e, jedne z najpię kniejszych widokó w na stare miasto, mał e skwery niemoż liwy! Widzą c w oddali koś ció ł ś w. Katarzyny (Katarina Kirch) i otaczają cą go zieleń , Oksana i ja już szykowaliś my się do sesji zdję ciowej na zielonych trawnikach, ale podchodzą c bliż ej zobaczyliś my, ż e na nich był cmentarz bardzo trawniki, w samym mieś cie i praktycznie bez ogrodzenia, a ludzie spacerują jego zacienionymi alejkami. Zgadzam się , organizowanie sesji zdję ciowej wś ró d grobó w jest nieco nieetyczne. Po wejś ciu do Kirhu zobaczyliś my tam trumnę na piedestale, naprawdę nie wiesz, doką d Cię zaprowadzi. Na wycieczce do Barcelony w koś cioł ach katolickich trafił am na ś lub i obrzę d pierwszej komunii, aw Sztokholmie na pogrzeb. Po przejś ciu po pochył ych ulicach Sö dermalm (na niektó rych z nich ką t nachylenia wynosi okoł o 27 stopni), Oksana i ja ponownie poł ą czyliś my się z grupą , aby odwiedzić Park – skansen „pł ywają cego” rzeź biarza Karla Milesa . Rzeź by zachwycają lekkoś cią i nieważ koś cią , miejsce na park został o wybrane bardzo przemyś lanie, ale znowu patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e park rzeź b Gustava Vigellan w Oslo był dla mnie tylko szokiem i odkryciem. Potem znowu oderwał em się od grupy, któ ra udał a się do najczę ś ciej odwiedzanego muzeum w Sztokholmie, Vasu (tym, któ rzy tam byli lubili) i poszł am wę drować po ulicach Sztokholmu, rozglą dają c się i orzeź wiają c się pysznymi szwedzkimi lodami. Sztokholm zakochał em się od pierwszego wejrzenia - oszał amiają co pię kne magiczne miasto! ! ! O wpó ł do ó smej wieczorem, nie czują c nó g, wczoł galiś my się do autobusu i pojechaliś my do hotelu. Generalnie każ da podró ż przebiega dla mnie pod hasł em: Siedem mil dla wś ciekł ego psa to nie objazd


Dzień pią ty: Myś lą c o solonym ś ledziu na ś niadanie, postanowił am ograniczyć się do mleka i buł ek. Dziś zgodnie z programem mieliś my wycieczkę do Sigtuny i Uppsali w wykonaniu lokalnego licencjonowanego przewodnika. Poż egnalne spojrzenie na przedmieś cia Sztokholmu i jedziemy do Sigtuny. Po drodze przewodnik Irina opowiedział a wiele ciekawych rzeczy o Szwecji. To od niej dowiedzieliś my się , ż e w Szwecji obowią zuje progresywna skala pł acenia podatkó w od dochodó w osobistych, w zależ noś ci od wysokoś ci zarobkó w, od 20 do 55%, ż e szkolnictwo wyż sze jest jednym z najdroż szych na ś wiecie, ż e dla Szweda duż o taniej jest studiować w Australii niż w domu, ż e Szwedzi bardzo kochają i szanują rodzinę kró lewską , ż e ś rednia dł ugoś ć ż ycia Szwedó w przekracza 80 lat i przechodzą oni na emeryturę w wieku 65 lat, i duż o ciekawsze i bardziej pouczają ce. Wię c przyjechaliś my do Sigtuny, aby porozmawiać . Ł adne miasteczko otoczone zielenią , nad brzegiem malowniczego jeziora Mä laren, w któ rym widzieliś my ruiny, ale jakie ł adne ruiny, staroż ytnej skandynawskiej fortecy, kamienie runiczne, najstarszy czynny ratusz w Szwecji…. Senne, niespieszne kró lestwo. Gdybym miał jakieś.70 lat, to moż e z przyjemnoś cią mieszkał bym w takim mieś cie, ale teraz po prostu umarł bym tam z nudó w…. Nastę pna w Uppsali. W Uppsali zatrzymaliś my się dokł adnie, pamię tajcie, 50 minut i w tym czasie udał o nam się tylko wysł uchać fascynują cej wycieczki po miejscowej katedrze, a najmą drzejsi też pobiegli na drugą stronę rzeki, aby sfotografować katedrę z woda. Zmię te wraż enia, bieganie - bieganie i spieszyliś my się na kolejny zorganizowany lunch w przydroż nej kawiarni. Pytanie: dlaczego tej godziny nie moż na by spę dzić w Uppsali, gdzie każ dy chciał by zjeś ć obiad, albo po prostu pó jś ć na spacer, zawisną ć w powietrzu…. Prawdę mó wią c ł osoś wę dzony na gorą co w tej kawiarni był bardzo smaczny

Przy akompaniamencie ciekawych opowieś ci Ilji o Skandynawii, czytaniu wierszy znanych autoró w i po prostu turystó w, któ rzy byli na wycieczce, ruszyliś my w kierunku Norwegii. Krajobrazy za oknem cieszył y oko, szkoda, ż e ​ ​ wł aś nie zaczę ł o padać , co nie pozwolił o nam zatrzymać się na planowanym postoju nad jeziorem, a musieliś my stać.45 minut przy stacji benzynowej na obrzeż a jakiegoś miasteczka, w któ rym wszystko był o o 5 (pią tej) wieczorem zamknię te i nie moż na był o po prostu napić się kawy! Trudno sobie wyobrazić , ż e kawiarnie w Odessie zamykają się o 17:00.

Bezpiecznie przekroczyliś my granicę szwedzko-norweską i oto jest, hurra!! ! , Norwegia! ! ! Nastę pny przystanek Oslo! Do godziny 20:00 cał a nasza grupa stanę ł a na placu przed Ratuszem w Oslo i wysł uchał a wycieczki krajoznawczej prowadzonej przez Ilyę , chcę powiedzieć , ż e trzeba mieć sporo wyobraź ni, ż eby to opowiedzieć . ciekawa droga o mieś cie, któ re z jakiegoś powodu kojarzył em z naszym B. Dnestrovskym, tylko o wiele czystsze. Dla mnie, wyczerpanego dł ugą podró ż ą , wycieczka był a doś ć ekscytują ca, a moż e po prostu cieszył em się z moż liwoś ci spaceru. Miasto, delikatnie mó wią c, jest mał e, wszystkie zabytki znajdują się w odległ oś ci 20 minut spacerem od siebie. Chociaż Norwegia jest uważ ana za jeden z najlepiej prosperują cych i chronionych społ ecznie krajó w w Europie, to wł aś nie w tym dobrze odż ywionym, zamoż nym kraju udał o mi się zobaczyć bezdomnego bł agają cego o jał muż nę . Mnó stwo pomnikó w wszelkiego rodzaju mę ż ó w stanu i ich czynó w, pię kne oś wietlenie na wieczornym nabrzeż u, wię kszoś ć nieczynnych kawiarni i mnó stwo ł adnych pijanych ludzi na ulicach, to w ogó le wszystko, co pozostał o mi w pamię ci tego wieczoru z Oslo . Zmę czeni dotarliś my do hotelu. Bardzo przytulny hotel, z toną cymi materacami na ł ó ż kach, jak pisał am powyż ej, dla zmę czonych podró ż nikó w - o to chodzi.

Dzień szó sty: Ś niadanie w hotelu Oslo wydawał o się mniej zró ż nicowane niż w Sztokholmie, ale sery był y po prostu nieporó wnywalne. Przez prawie cał ą podró ż czuł em się jak postać z bajki Krył owa: ta, któ rej Bó g posł ał gdzieś kawał ek sera… A wię c znowu Oslo, Park Rzeź by Vigellana – to dla mnie najwię ksze odkrycie w skandynawskich miastach. Tak trafny jak w moim odbiorze obraz relacji pł ci, krewnych, kochankó w, rywali, towarzyszy, a przede wszystkim falliczny symbol naszego ż ycia. Te rzeź by sprawiają , ż e gł ę boko myś lisz o swoim ż yciu. Grupa wyjechał a do Muzeum Fram, a ja, oszoł omiony i wstrzą ś nię ty, bł ą dził em po okolicy i wpatrywał em się w tak pozornie bliskie rysy twarzy, splot ciał i myś lenie myś lenie.


Z parku udał em się na piechotę do Pał acu Kró lewskiego, gdzie dotarł em do zmiany warty. Tak, nie są dzą c po wyglą dzie Pał acu bogata, mieszka norweska rodzina kró lewska. Park Pał acowy jest zadbany i pię kny, naprawdę chciał em coś przeł amać to pię kno i harmonię , w wyniku czego popeł nił em drobny chuligań ski czyn: na drobnym ż wirze tuż przed pomnikiem innego mę ż a stanu na placu w przed Pał acem wydrapał em „tu był em” i sfotografował em ten napis. A dlaczego to zrobił em, pytasz?

Czy wiesz, czym jest super chciwoś ć ? - to za kartę pamię ci do aparatu 16 GB, aby kupić inną o tej samej pojemnoś ci w Oslo

Odwiedził em też Norweską Galerię Narodową , obejrzał em sł ynny obraz E. Muncha „Krzyk” – nie był em pod wraż eniem. Potem poszedł em zobaczyć sł ynną operę w Oslo, któ ra jest zbudowana na wodzie i cał y z biał ego marmuru. Widok imponują cy, a jeszcze bardziej podobał mi się koncert na scenie, zbudowanej w samej zatoce, gdzie grano Toskę Pucciniego. Oszał amiają co pię kne gł osy, orkiestra symfoniczna, muzyka niesiona w morze, a publicznoś ć na marmurowych pł ytach stworzył a coś w rodzaju niepowtarzalnego uczucia. Szkoda, ż e ​ ​ nie starczył o czasu na zebranie się grupy, a miał em okazję cieszyć się takim koncertem przez bardzo kró tki czas. O pierwszej po poł udniu bezpiecznie opuś ciliś my Oslo i skierowaliś my się w stronę Sognefjordu. Nie należ y pisać o krajobrazach za oknem, tylko ś piewać , są takie pię kne. A zgodnie z tradycją przystanek na zorganizowany lunch w przydroż nej kawiarni nad brzegiem pię knego jeziora. Obiad, poza ogromną porcją , nie zapadł w pamię ć za nic szczegó lnie wybitnego, ale oto jezioro, po prostu nie ma sł ó w, by opisać jego magiczne pię kno. Po obiedzie, poruszają c się w gł ą b lą du, zatrzymaliś my się , aby popatrzeć na bardzo pię kny drewniany koś ció ł Borgund, bardzo przypominają cy zamki z zapał ek, któ re wielu z nas robił o w dzieciń stwie. Za oknem luksusowe krajobrazy, a teraz zbliż amy się do molo, z któ rego zaczyna się nasza wycieczka ł odzią po Sognefjordzie. Nie mam sł ó w, ż eby opisać ten wyjazd, tylko emocje! ! ! Wyobraź sobie morską wą ską zatokę , z wodą gł adką jak lustro, w któ rej odbijają się majestatyczne gó ry i mał e wioski, nie wiadomo jak, utkwione na zboczach gó r. Woda zmienia kolor z niebiesko-czarnego na turkusowo-zielony, wodospady spadają ce z gó rskich szczytó w, teksturowane chmury nad zatoką , przez któ re zaglą da zachodzą ce sł oń ce, zmuszają c do zrobienia niezliczonej iloś ci zdję ć . Na ł odzi, przez szum wiatru i plusk fal, poza tym, ż e sł ychać był o stukot spustó w migawki aparató w, w zasadzie wszyscy milczeli, ogł uszeni otwierają cym się pię knem. Tylko ze wzglę du na tę dwugodzinną wyprawę warto był o przyjechać do Skandynawii! ! ! Jeden z turystó w, któ rzy wcześ niej odwiedzili tę wycieczkę , napisał niesamowity wiersz, któ ry dokł adnie opisuje przyrodę Norwegii (rę czam za trafnoś ć cytatu):

Gdziekolwiek odwró cisz swoją twarz


Wszę dzie zobaczysz wzdł uż fiordu,

Gdziekolwiek obró cisz tył ek

Znajdziesz wodospad (c)

Przybywają c ł odzią do Flam Bay, spokojnie - spokojnie usiedliś my w fotelach i pojechaliś my do hotelu najdł uż szym tunelem w Europie, liczą cym okoł o 24 km, przecinają cym gó rę . Wszyscy byli zdziwieni, dlaczego w Norwegii, z najtrudniejszymi warunkami przyrodniczymi i pogodowymi, są tak doskonał e drogi, a na Ukrainie, gdzie są tak doskonał e warunki, takie obrzydliwe drogi!

Do hotelu dotarliś my okoł o wpó ł do dziewią tej wieczorem. Widok z tarasu widokowego hotelu na wą wó z Stalheim jest imponują cy, dookoł a gó ry, zieleń , czyste powietrze, wokó ł hotelu ł adny park. Sam hotel ma pię kny hol, ale pokoje są ciasne, z 4 gniazdkami, tylko dwa dział ał y, nie ma telewizora, jak nam powiedziano, aby nie odwracać uwagi podró ż nych od kontemplowania okolicznych pię knoś ci, ale ciepł a podł oga w ł azienka ogó lnie w skró cie - sł aba, ale czysta. Ale ś niadania są bardzo smaczne, zwł aszcza jeszcze gorą ce wypieki i 5 rodzajó w dż emó w, o jogurtach, twarogach i serach, ż eby się nie denerwować , ż e takich ludzi na Ukrainie nie ma, już nie bę dę pamię tać .


Dzień sió dmy: Po pysznym ś niadaniu ruszamy chyba najpię kniejszą trasą cał ej wyprawy. Pierwszy przystanek znajduje się przy gó rskim wodospadzie, pł ynnie wpadają cym do rzeki. Pię kno jest niesamowite, szczegó lnie poruszają co wyglą dają niebieskie kwiaty - dzwonki przylegają ce do poroś nię tych mchem kamieni. Dalej droga zaprowadził a nas do wioski Underdal (moż na pomylić coś w nazwie), któ rą widzieliś my wczoraj, pł yną c ł odzią przez fiord. Wieś utknę ł a u podnó ż a gó ry, a zarejestrowanych jest w niej tylko 75 mieszkań có w. Ale jak ż yją ? Tutaj zazdroszczę norweskim wieś niakom biał ej zazdroś ci. Nie czują się odcię ci od ś wiata, w tej, nie ś miem powiedzieć , wsi, jest telewizja satelitarna i internet, specjalny autobus dowozi dzieci do szkoł y, w koś ciele odprawiane są naboż eń stwa. Ró wnież tutaj spró bowaliś my bardzo nietypowego smaku brą zowego sera (a kto chciał go kupić ), któ ry osobiś cie kojarzył mi się z niesł odzonym toffi i naturalnie podziwialiś my zapierają ce dech w piersiach widoki na Sognefjord z brzegu. Dalej wzdł uż gó rskiej drogi Aurlandwegen, wzdł uż serpentyny, na któ rej zatonę ł o serce, dzię ki umieję tnoś ci Adama dotarliś my do eleganckiego tarasu widokowego, z któ rego otwierał się zapierają cy dech w piersiach widok na fiord. Fiord jest na twojej dł oni, rozumiem, ż e ś miesznie się to czyta, ale w rzeczywistoś ci uczucie był o takie, ż e to wszystko twoje i nikt ci go nie odbierze. Nastę pnie przeprawa promem przez fiord i przejazd na lodowiec Nigardsbreen. Autobus zatrzymuje się przy molo szmaragdowego jeziora Nigard, z któ rego ł ó dka pł ynie na ję zor lodowca. Ale nie, nie szukamy ł atwych sposobó w, takich jak ta - ł ó dka! A do samego lodowca nie jest sł abym szlakiem turystycznym. Ogó lnie rzecz biorą c, ja i kilku tych samych podkopanych fotografó w, udaliś my się na podbó j podejś cia do lodowca, gdzie czoł gał się , gdzie na poś ladkach, gdzie ś cież ka został a pomyś lnie pokonana pieszo, a tutaj jest lodowiec w cał ej jego bł ę kicie zimny blask przed nami! Patrzą c na otaczają ce go gó ry, po raz pierwszy zdał em sobie sprawę , co oznacza prawdziwy perł owoszary kolor i jak niesamowicie zimny niebieski kolor wody w jeziorze na podejś ciach do lodowca zmienia się w turkusową zieleń . To był o naprawdę zwień czenie cał ej wyprawy! ! ! Droga powrotna wydawał a się bardzo ł atwa, a my przeskakiwaliś my kamyki jak gó rskie kozy i kozy. A koł o autobusu czekaliś my na gorą cą parują cą zupę przygotowaną przez Adama z flaszek i kieł basek z pieczywem! Po pysznym obiedzie udaliś my się do hotelu. I znowu muszę oddać hoł d Ilyi, bardzo ciekawie mó wił o Norwegii, pokazywał filmy rozrywkowe, był o bardzo mał o drzemią cych turystó w.

Dzień ó smy: Nie ma dnia bez buł ki, to motto ś niadań w hotelu Stalheim. Zjadł em buł kę - bą dź uprzejmy, po ś niadaniu przespaceruj się po nieró wnym terenie w parku wokó ł hotelu Dziś w planie jest wizyta w Bergen. Po drodze zatrzymaliś my się przy wodospadzie Tvindefossen, spojrzeliś my na kamienne domy dla trolli, wypiliś my kluczową wodę odmł adzają cą i pod tradycyjnymi opowieś ciami Ilyi, rozglą dają c się dookoł a, pojechaliś my do Bergen. Uzbrojeni w informację , ż e Bergen jest najbardziej deszczowym miastem w Europie, przywieź li ze sobą pł aszcze przeciwdeszczowe i parasole. Przywitał o nas jasne sł oń ce bez cienia deszczu, nawet podrapane rozczarowaniem - czy w tej Norwegii pada nawet deszcz? ! Dlaczego na pró ż no cią gnę ł am parasolkę z Ukrainy i jak moż na nawet zrobić zdję cie tę czy - jeś li po prostu nie istnieje! Co mogę powiedzieć o Bergen, mieś cie jako mieś cie, nic nie poruszył o mojego serca. Sł ynny bulwar hanzeatycki, targ rybny, sklepy z pamią tkami, ulice, zabytki, wszystko pomieszane w jednym stosie. Pamię tam bardzo pysznie przyrzą dzonego kraba w kawiarni na targu, któ rego mię so wydł ubał em z muszli jednorazowym plastikowym widelcem, kupione tam cudownie pachną ce truskawki i wiś nie. Tak, a widok na miasto z tarasu widokowego, na któ ry wspinano się kolejką , też był cał kiem pię kny (nasza Galya jest zepsuta…). Do hotelu dotarliś my wcześ nie. chcą cych poczekać na mega kolację w hotelu (za opł atą ). Oksana i ja nie poszliś my na obiad, tylko zeszliś my z gó ry do wą wozu. Znaleź liś my przepię knie zielone pole, poł oż ył em się na trawie, zjadł em maliny z krzakó w rosną cych nad brzegiem rzeki, odetchną ł em pysznym powietrzem, wró cił em do hotelu, gdy był o już zupeł nie ciemno. Tym, któ rzy poszli na obiad - wszystkim się podobał o!

Dzień.9: Buł eczki, dż em, sery, mleko - do treningu na sił owni został jeszcze tydzień  Po takim ś niadaniu nogi same zaniosł y mnie do parku przy hotelu. Sł oń ce ś wiecił o jasno - jasne sł oń ce, rosa leż ał a na trawie, kwitł y stokrotki, zrobił em bardzo wzruszają ce zdję cia. Po ostatnim spojrzeniu na Stalheim udaliś my się do wodospadu Voringfossen. Dlatego lato w Norwegii okazał o się niezbyt deszczowe, wtedy wodospad nie kipiał z peł ną mocą , przepaś ć pod tarasem widokowym zrobił a na mnie znacznie silniejsze wraż enie. A potem mieliś my dł ugą jazdę wzdł uż gó rskiego pł askowyż u Hardangervidda w kierunku Oslo. Tu zaczę ł o padać , jednak przy temperaturze +12 stopni na zewną trz autobusu zrobił o się jakoś doś ć smutno. Pod tradycyjnymi już opowieś ciami o Ilji i widokami surowej norweskiej przyrody za oknem poż egnaliś my fiordy, gó rskie pię knoś ci i pł ynnie pojechaliś my na kolejny zorganizowany lunch nad jeziorem. Tego dnia w naszej grupie wydarzył a się sytuacja awaryjna, jedna z pań zapomniał a w jednej z kawiarni torbę z dokumentami i pienię dzmi i odkrył a ten fakt dopiero na nastę pnym przystanku. Có ż , trzeba być tak nieuważ nym, rozumiem, ż e moż e się to zdarzyć każ demu, ale jednak… W zwią zku z tym czekaliś my na dł ugi nieplanowany postó j w Oslo. I znowu wieczó r Oslo, jak zwykle opustoszał e, wszystko zamknię te i nadal pada. Tutaj musimy oddać hoł d Ilyi, któ ra w jak najkró tszym czasie zdoł ał a zorganizować dostawę nieszczę snej torby do Oslo, za co wiele dzię ki niemu! Podczas tej wizyty w stolicy Norwegii drę czył o mnie tylko jedno pytanie: Jak nazywają się mieszkań cy Oslo? Oslovians - Ilya poł oż ył a kres moim perwersjom ję zykowym. Pó ź ne zameldowanie okoł o wpó ł do dziesią tej wieczorem w hotelu w mieś cie Fredrikstad. Bardzo fajny hotel z przestronnymi pokojami, jednak materace na ł ó ż kach znó w nas zawiodł y.

Dziesią ty dzień : W zwią zku z pó ź nym przyjazdem do hotelu i wyjazdem z niego zaplanowano nie za wcześ nie, dlatego pojawił a się okazja do docenienia pię kna prowincjonalnego norweskiego miasta. Ogó lnie chciał bym powiedzieć , ż e wszystkie miasta w Norwegii są jak duż e wioski, nie ma zamieszania, nudne, mierzone i jak dla mnie nieciekawe. Wię c Fredrikstad stał się absolutnie przewidywalny pod tym wzglę dem, nabrzeż e, ł odzie, duż o zieleni, duż o nietypowych rzeź b i…. kró lestwo marzeń...Dł ugo oczekiwany wyjazd z miasta, a teraz już na pewno - ż egnaj Norwegię , ale naprawdę chcę powiedzieć - ż egnaj i koniecznie tu wró ć . Droga - droga. . . Jedzenie lodó w w kawiarni na granicy norwesko-szwedzkiej był o przyjemną rozrywką . Lody są pyszne! ! ! Ró wnie szybko na granicy norwesko-szwedzkiej wszyscy cierpią cy otrzymywali pienią dze za wolne od podatku. Kolejny zorganizowany lunch w restauracji, wtedy zupeł nie nic nie pamię tał em. I znowu droga, jedziemy do Malmö . W Malmo padał o, moż e dlatego Ilya dał a nam tylko godzinę na poznanie miasta. Ten czas jest bardzo, bardzo kró tki, nawet w deszczu moż na chodzić dł uż ej. To był dla mnie szok kulturowy, gdy zobaczył em lalkę balerinę z owł osionymi pachami na wystawie sklepowej! Po wejś ciu do kawiarni napiliś my się kawy i zjedliś my ją z tradycyjną buł ką , Oksana i ja stwierdziliś my, ż e nic nie został o, zanim grupa się zebrał a, i nadziewają c buł ki, wskoczyliś my do autobusu, trochę się zgubiliś my i do tej pory doszliś my do wniosku na co się spó ź niliś my aż o 4 minuty. To był o bardzo ż enują ce… Dalej w Malmö czekaliś my na najwię kszy budynek mieszkalny w Europie – wież ę Torning Torso, któ ra przypominał a mi gigantyczny obrotowy szpikulec do grilla. Po szybkim sfotografowaniu tego cudu inż ynierii, z jedną rę ką trzymają cą parasolkę uciekają cą z rą k, a drugą gorą czkowo wycierają c krople deszczu z obiektywu aparatu, ludzie wsiedli do autobusu, aby jechać do Danii wzdł uż sł ynnego mostu Ø ressunbrun, któ ry ł ą czy szwedzkie Malmö i Duń ska Kopenhaga. Ś wietny budynek ! ! ! I znowu w myś lach poró wnaliś my nasze drogi i mosty i ich. W Kopenhadze zamieszkali w hotelu na obrzeż ach miasta, ale nad brzegiem Bał tyku. Hotel nie jest zł y, wszystkie te same toną ce materace na ł ó ż kach, doś ć przestronne pokoje, przyzwoite ś niadania. Po zaaklimatyzowaniu się poszliś my na spacer wieczorną plaż ą . Czysto, ż adnych leż akó w nad wodą , ale zachó d sł oń ca i widok na most - to był o coś !


Dzień.11: Po raz pierwszy w cał ej podró ż y został em bez buł ki na ś niadanie, turyś ci, któ rzy przyszli przede mną , zamiatali je do czysta i nikt nie wyjmował nowych. Tak, i niech Bó g bę dzie z nimi, z buł eczkami, kiedy czeka na mnie Kopenhaga. I tu czekał em na najwię ksze rozczarowanie cał ej wyprawy. Nie podobał a mi się Kopenhaga Duż e, gwarne, gł upie miasto z agresywnymi rowerzystami, tł umami Arabó w, Afro-Duń czykó w, Pakistań czykó w i podobnych tubylcó w, doś ć zagracone i brudne. A Pał ac Kró lewski jest cał kiem zwyczajny, jak w każ dym europejskim kraju, a wał y nie są tak pię kne, jak w tym samym Sztokholmie. Niestety nie widzieliś my sł ynnej mał ej syrenki, ponieważ rzeź ba został a przewieziona na ś wiatową wystawę w Chinach, a na jej miejscu zainstalowano duż y ekran, na któ rym transmitowana jest relacja na ż ywo z wystawy . I nawet wycieczka do pię knego zamku Rosenborg i rejs statkiem po sł ynnych kanał ach nie uratował y sytuacji.... Podejrzewam, ż e był am po prostu zmę czona i nie doś ć adekwatnie postrzegał am otaczają cy mnie ś wiat. Dlatego, aby naprawić obecną sytuację , postanowił em w wolnym czasie odwiedzić zoo w Kopenhadze. Chociaż nie przeczytał em w sieci ani jednej pozytywnej recenzji na jego temat, ku mojemu mił emu zaskoczeniu pó jś cie do zoo pozostał o jednym z najprzyjemniejszych doś wiadczeń w Kopenhadze. Kompaktowy, zadbany teren, na któ rym wszystkie rodzaje ró ż nych zwierzą t są trzymane we wzorowej kolejnoś ci. Po raz pierwszy w ż yciu zobaczył em pandę - uroczego misia, był em gotó w przebywać w pobliż u wybiegu z pingwinami i krokodyla biorą cego prysznic - po prostu kochanie. Po podniesieniu się na duchu w zoo podją ł em drugą pró bę spaceru po centrum miasta. Do godziny 18 na deptaku Strø get wiatr wiał ś mieci po ulicach, pijani obywatele biegali dookoł a, prawie wszystkie sklepy był y zamknię te, lodziarnie otwarte, z któ rych od razu się odś wież ył em, a dostę p był otwarty do jednego najbardziej znanych zabytkó w Kopenhagi - Okrą gł ej Wież y. Wspinają c się na gó rę mile zaskoczył y mnie bardzo, bardzo pię kne widoki na miasto z gó ry. Decydują c się w koń cu na spacer kanał ami, zszedł em na nabrzeż e NewHaven i z wielką przyjemnoś cią wypił em szklankę piwa w jednym z wielu baró w, a potem spacerował em po prawie cał ej centralnej czę ś ci miasta – wydawał o się pię kniejsze niż w dzień.... Był wieczó r i ś ciemniał o się , a ja zdziwił em się , ż e praktycznie nie ma oś wietlenia budynkó w i ulic. Szybko znalazł em przystanek autobusu numer 12, któ ry zawió zł mnie do hotelu.

Dzień dwunasty: Ś niadanie. Dobrowolnie postanowił am zrezygnować z buł ek i ograniczyć się tylko do jogurtó w i seró w, czego wcale nie ż ał ował am, bo w miejscowoś ci Frederiksborg, ską d wybraliś my się na wycieczkę do Zamku, w jednej z tutejszych kawiarenek pił em najsmaczniejsze cappuccino cał ej wyprawy z topnieją cą wodą usta z buł ką , a ciocia, któ ra mnie obsł ugiwał a okazał a się najsł odszą gospodynią tej kawiarni. Wyobraź cie sobie typową Skandynawkę o wzroś cie 180 cm i wadze 120 kilogramó w, ubraną w dż insy i jaką ś bezkształ tną tunikę , a co najważ niejsze, miał a zalotny biał y fartuch z wią zanymi wokó ł pasa falbankami - kolorową ciotkę ! ! ! Park i zamek we Frederiksborgu są pię kne z typowym pię knem wszystkich zamkó w, któ re widział em, zamek kró lowej Danii - Pał ac Fredensborg został zapamię tany ze wzglę du na kolorową zmianę warty i bardzo ł adnych chł opcó w - straż nikó w w kolorowych niedź wiedzich czapkach, Kronborg forteca („zamek Hamleta”) lubił a widoki szwedzkiego wybrzeż a po drugiej stronie zatoki morskiej  . O drugiej po poł udniu wró ciliś my do Kopenhagi, gdzie w ogó le nie chcieliś my chodzić po ulicach, a Oksana i ja postanowiliś my wybrać się do Kró lewskich Ogrodó w Botanicznych. Przepię kne miejsce, lilie wodne w stawie to po prostu cudowne, urocze zjeż dż alnie, zadbane roś liny i mnó stwo kwiató w. Szkoda, ż e ​ ​ szklarnia ze storczykami był a już zamknię ta. Wypoczę wszy dusze w tym cudownym miejscu, udaliś my się do autobusu, a po drodze postanowiliś my zrobić zdję cie pomnikowi sł ynnego gawę dziarza Andersena. Jak powiedział Ilya, był mę ż czyzną o zł oż onym charakterze, specyficznym wyglą dzie i nieudanym ż yciu osobistym, któ ry miał bardzo trudne uczucia do kobiet i któ ry nienawidził kobiecego pię kna we wszystkich jego przejawach; jaka jest jego bajka o mał ej syrence, któ rej nogi został y na zawsze przesunię te i zamienione w rybi ogon, a odcię te nogi w czerwonych butach, biegną ce ś cież ką do lasu… po prostu przeraż enie! Dlatego na propozycję Oksany zrobienia zdję cia z pomnikiem Andersena odpowiedział em, ż e robienie zdję ć z zboczeń cami to zł y znak . Nie spó ź niają c się ani sekundy, cał a grupa w zorganizowany sposó b wsiadł a do autobusu i wyruszył a z Danii do Szwecji do portu Karlskrona, gdzie czekał na nas prom odpł ywają cy do polskiej Gdyni. Wszyscy siedzieli smutni, wyciszeni i rzucali smutne spojrzenia w okna. Podczas wsiadania na prom zdarzają się już znane nieporozumienia z siedzeniami, ale kabiny są cię ż kie! ! ! Jak powiedział nasz Adam - "wię zienie" i cał kowicie się z nim zgadzam. Kwestia leczenia klaustrofobii wywoł anej przez Incomartur ponownie stał a się aktualna. Na promie nasi ludzie napł ywali jak szarań cza na Dutik, skupują c niekupione pamią tki, alkohol, kosmetyki, perfumy. O wpó ł do drugiej w nocy w koń cu uspokoili się i zasnę li na pukanie z są siadami, rzucanie i obracanie niewygodnych pó ł ek i czują c się prawie jak w pudeł ku.

Dzień.13: Pobudka o 6 rano! ! ! Obsł uga promu doś ć uporczywie puka do drzwi i prosi o opuszczenie kajut. O 7.30 dotarliś my do Gdyni, ską d dzię ki jeszcze raz Adamowi bardzo szybko wyjechaliś my w kierunku Warszawy. Drogi w Polsce są kompletnie remontowane, wyglą da na to, ż e kraj naprawdę szykuje się do organizacji Euro 2012. Okoł o godziny 11 znó w zjedliś my zorganizowany lunch w przydroż nej restauracji myś liwskiej. Po obiedzie pojechaliś my do Warszawy. Dzię ki Adamowi mieliś my w Warszawie cał ą godzinę wolnego czasu, któ ry spę dziliś my spacerują c po Zamku Kró lewskim i Rynku. Innym razem moż e Warszawa zrobił a na mnie wraż enie, ale nie tego dnia. Wydawał o mi się , ż e jestem we Lwowie, ale lody mi się podobał y . O wpó ł do czwartej z wzruszają cym uczuciem poż egnaliś my się z Adamem i ż yczą c mu dobrego, dobrego zdrowia, wsiedliś my do pocią gu Warszawa-Kijó w i pojechaliś my do domu. Przeszliś my przez odprawę celną bez ż adnych incydentó w, bawiliś my się nawet z celnikami, któ rzy podbijali nam dokumenty, abyś my otrzymali wolne od podatku.

Dzień czternasty: 9.44 - Witam, Kijó w! Poż egnaliś my się serdecznie z Ilyą , jeszcze raz wielkie dzię ki niemu i to wszystko… wakacje skoń czył y się cał kowicie i nieodwoł alnie.


Z. Y. Na dworcu kijowskim wsiedliś my do taksó wki i kiedy ustaliliś my z kierowcą cenę , pierwsza myś l brzmiał a: cholera, nie był o nas w kantorze - nie zmienialiś my waluty, jest ewidentnie brak terminala w samochodzie, jaką walutę zapł acić ?

Z. Z. Y. Nie oceniaj stricte, opisał em to, co widział em i czuł em podczas wyjazdu. Podobał mi się program wycieczki, ale nakł adki… có ż , z któ rymi się nie zdarzają . I doszedł em do wniosku, ż e w koń cu jestem bardziej indywidualnym podró ż nikiem i najprawdopodobniej nie bę dę już jechał na wycieczkę autobusową .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (5) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara