Boże Narodzenie Bawaria
Wszyscy kochamy wakacje, jedni bardziej, inni mniej. I uwielbiam oczekiwanie na wakacje.
Kiedy był em w Budapeszcie i Wiedniu w grudniu 2008 roku, zdał em sobie sprawę , ż e bardzo dobrze jest stworzyć tam przedś wią teczny nastró j. Wię c jeś li to moż liwe, powinieneś go uż yć.
W 2010 Accord miał bardzo dobrą i niedrogą trasę koncertową w Czechach, Niemczech, ale nie udał o mi się tam pojechać . W zeszł ym roku nie był o już takich wycieczek, tylko kró tkie, któ re nie przycią gał y. Został wybrany przez Drogi Muzykó w Miasta Bremy, wszystko bardzo mi się podobał o.
Ale sen nadal był marzeniem - najstarszy jarmark boż onarodzeniowy w Norymberdze. Ż aden z touroperatoró w nie zainteresował mnie swoim programem na ten czas, biorą c pod uwagę , ż e te plany miał em już latem.
Od razu wzię to pod uwagę gł ó wny punkt - Norymbergę . Pytają c znajomych mieszkają cych tam, aby wymienili hotele, któ re są bliż ej ich domu, usł yszał em w odpowiedzi, ż e mają wystarczają co duż o miejsca i z przyjemnoś cią nas przyjmą.
Zał amał a się dla przyzwoitoś ci, zdają c sobie sprawę , ż e nie jest to zbyt wygodne zaró wno dla nas, jak i dla nich, jednak zgodził a się.
Mieliś my pewne wą tpliwoś ci co do formy zaproszenia, najpierw wzią ł em tylko odrę cznie napisane, potem okazał o się , ż e nadal potrzebujemy oficjalnego. Kosztował o ich to 25 euro, to był o przy peł nym wsparciu finansowym, ten wł aś nie „kleszcz” był na 2 stronie, dł ugo go szukał em. Zgł oszony przez có rkę przez peł nomocnika w Kijowie w centrum wizowym. Zaproszenie był o na miesią c, poprosiliś my tylko 10 dni o terminy biletó w, udzieliliś my ró wnież wsparcia finansowego, otrzymaliś my tylko 10 dni. Nie mogę powiedzieć , czy otrzymalibyś my go przez miesią c, gdybyś my poprosili, nie potrzebowaliś my tego. Czy moż na był o nie zł oż yć zabezpieczenia finansowego, też nie wiem. Był y 2 ubezpieczenia - jedno dla nas zrobili, na miesią c po 45 euro za każ de, drugie był o w Kijowie. Zabrali tylko tę niemiecką , tam zawsze był a z nami w torbie, jak mó wili znajomi. Tak, wizę otrzymaliś my już za prawie 3 miesią ce.
Wystawiono na 1 dzień , nikt nie dzwonił ani do nas, ani do pracy. Jedyne, co zauważ ył em już w domu (!!! ! ) to brak pieczą tki ambasady. Ale wpuszczali nas i wypuszczali, co oznacza, ż e to normalne.
Bilety lotnicze zabrano w lipcu. Myś leliś my lecieć z Vizeirem, ale okazał o się , ż e musieliś my jakoś poradzić sobie z przylotem tam iz powrotem, jeszcze jakiś lot leciał , wię c musieliś my tam spę dzić noc. Lecieliś my tam z Lufthansą - Kijó w-Monachium-Norymberga, z powrotem - Norymberga-Dusseldorf-Kijó w. Za 2 bilety zapł acił em 3600 UAH.
Lato jest na podwó rku, a ja torturuję siebie i mę ż a grudniową wycieczką . Iloś ć informacji gromadzonych w ró ż nych witrynach roś nie. Im bliż ej terminu wyjazdu, tym czę ś ciej zadrę czam wszystkich pytaniem, dlaczego to zaczą ł em. Wszyscy od dawna są do tego przyzwyczajeni, prawie nie reagują . Bo wiedzą , ż e po wejś ciu do pocią gu, samolotu, autobusu uspokoję się . Mó j mą ż bardzo dobrze wie, ż e rzadko podą ż am zaplanowaną trasą , na pewno odcią gnę ją na bok, bo coś tam widział am. Wszyscy są spokojni.
Do Kijowa przylatujemy 3 dni przed samolotem, musimy pracować . Udał o nam się chodzić , pracować i rozmawiać z przyjació ł mi. W przeddzień wyjazdu był a cudowna sł oneczna pogoda, spacerowaliś my po mieś cie. Oczywiś cie jest pię kny, ale ma w sobie jakieś chaotyczne, nowoczesne budynki w historycznych miejscach. Być moż e architekci myś lą inaczej niż ja.
Tak wię c nadszedł dzień wyjazdu. Lot jest rano o 6.40, terminal jest nowy. Wydawał o się , ż e poza naszym lotem nikogo tam nie ma. Pustka w terminalu, jeden mał y sklep wolnocł owy, ale za darmo, co też jest dobre. Odprawiliś my się na lot dzień wcześ niej. Po raz pierwszy lecieliś my w tranzycie, okazał o się , ż e wystarczy nam oddać walizkę , któ rą bezpiecznie wywieziono już w Norymberdze. Zgodnie ze starą sowiecką czy już ukraiń ską tradycją pojawił się pomysł , aby zapakować walizkę do filmu, ale dobrze, ż e tej usł ugi nie zauważ ono w terminalu, bo nigdzie nie widzieli spakowanych walizek.
Lecieliś my szybko, dobrze, wygodnie, start i lą dowanie są bardzo mię kkie. Karmione - kanapki, muffinki i herbata, kawa, soki. Wszystkie informacje są po niemiecku, angielsku, ale tutaj znak ję zyka nie jest potrzebny, i tak wszystko jest jasne.
Mamy dł ugie dokowanie, 3.5 godziny. Rzeczywiś cie, wszystko jest bardzo proste, podą ż asz za strzał kami pasaż eró w tranzytowych, jedziesz, jedziesz, aż wpadniesz na celnik lub straż graniczną , zawsze mylę to, to znaczy sprawdzanie dokumentó w. Na lotnisku w Monachium nie musisz od razu wchodzić do tej strefy, jest tu wystarczają co duż o miejsc na spacery i sklepy. Po sprawdzeniu wszystkiego przechodzimy do kontroli. Uś miechali się , pytali tylko, czy polecę do innego kraju, na moją odpowiedź , ż e tylko Niemcy, moje „dzię kuję ” ja sam nie pamię tam w jakim ję zyku, niemieckim czy angielskim, sł yszę „dzię kuję ” po rosyjsku, Dostaję paszport wraz z uś miechem. To wszystko.
Mojemu mę ż owi coś powiedzieli, ale ludzie w oknach wymieniali się mię dzy sobą , tak jakbyś my byli razem i na zaproszenie, i nie prosili o ż adne dokumenty.
To wszystko, Niemcy przyję li nas ł atwo i ż yczliwie. Teraz mamy mnó stwo czasu na rozejrzenie się po lotnisku. Nie jestem zbyt dobry w siedzeniu nieruchomo, kilka razy chodził em tam iz powrotem, ponieważ terytorium jest duż e. Duż o sklepó w, ale nic nie potrzebuję , duż o kawiarni oczywiś cie zacznijmy od ich kieł basek. Ale najmilszą niespodzianką są darmowe automaty z kawą , herbatą , cappuccino itp. Uwielbiamy cappuccino; Dobrze, ż e siedzieli tylko 3 godziny, bo inaczej by pę kł y. Tych maszyn jest bardzo duż o, nie wiem jaki rodzaj akcji lub zakł adają je na stał e. Nawet na lotnisku jest specjalne pudeł ko na 4 ł ó ż ka, 1 godzina 15 euro, co najmniej 2 godziny, kaucja 100 euro, jest ł ó ż ko, blisko i spać , bardzo wygodne z dzieć mi.
Podchodzimy bliż ej stanowiska odprawy na nasz lot. Na lotnisku ogł aszają tylko o opó ź nionych lotach lub spó ź nionych pasaż erach, czytają resztę informacji na tablicy wynikó w. Rozumiemy, ż e jest niewielkie opó ź nienie w naszym locie, chociaż jest czas, aby dziewczyna się odprawił a, nasz numer lotu jest na tablicy wynikó w, ludzie podchodzą i pytają ją , wychodzą i czekają . Na drugim pię trze wsiadanie odbywa się przez „rę kaw”, ale przy naszej bramie rę kaw jest pusty.
Dlaczego nie jedziemy pocią giem z Monachium - bilet tranzytowy był tań szy, czekamy. Nie ma samolotu, ale zapowiedziane jest lą dowanie. Tak, najciekawsze. Odprawa na lotnisku jest cał kowicie elektroniczna, są automaty. Dlatego teraz każ dy po prostu przechodzi, przykł adają c do maszyny albo wydruk z kodem kreskowym, jak nasz, albo kartę pokł adową z kodem. 10 minut to wszystko. Wsadzili nas do autobusu i dł ugo nas zabrali. Tyle, ż e mamy mał y samolot i nie dosię gnie rę kawa.
Nasz samolot typu AN-24, ci, któ rzy mieli duż y bagaż podrę czny, kł adą bagaż na wó zku i ł adują go osobno. Przy wejś ciu każ dy dostaje tabliczkę czekolady, udaje im się dostarczyć napoje i już usiedliś my.
Nikt nie patrzy na rzeczy, nikt nie siedział na seansie, 5 minut czekania na bagaż i wyszliś cie.
Przyjaciele uś miechają się , cieszymy się , ż e wszystko jest takie ł atwe i proste, nie zgubiliś my się , nie zgubiliś my się . Wsiadamy do samochodu i jedziemy. Parking na lotnisku jest pł atny, są automaty, wujkowie "zieloni", jak u nas w Charkowie, nie biegają . Tak, jak lecieliś my do domu, parkometr nie dział ał koł o nas, wszyscy poszli i szukali sprawnego, nie pró bowali się wymykać.
To niedaleko, lotnisko znajduje się w mieś cie, jest kilka przystankó w metra od znajomych, wię c po prostu oglą damy miasto. Odwiedzamy miejsce, w któ rym faszyś ci w czasach Hitlera organizowali zjazdy partii Rzeszy w formie wspaniał ych festynó w propagandowych.
Na potrzeby kongresó w rozpoczę to budowę sali kongresowej (Kongresshalle), wzorowanej na antycznym rzymskim koloseum, ale nigdy jej nie ukoń czono, zabrakł o gó rnego pię tra i szklanego dachu, budynek miał stać się najwię kszą salą w na ś wiecie, o pojemnoś ci 60 tysię cy osó b.
Dlaczego tutaj, tylko po drodze, sami tam nie pojedziemy, a historia pozostaje historią . Ogromna przestrzeń , zabierz ze sobą wycieczki. Ale nie po to przyjechaliś my, czekamy na pię kne widoki na miasto, uczciwą zabawę.
Mamy okazję zobaczyć , jak ż yją tu ludzie. Niskie domy, bardzo czę sto w jasnych kolorach, zielone podwó rka, mimo padają cego ś niegu, idealna czystoś ć wejś ć , gospodarz zmienia ż aró wki w wejś ciu, odś nież a na podwó rku na mał ej maszynie. Swoją drogą każ dy mieszkaniec moż e przyjś ć do ratusza i powiedzieć , ż e chce odś nież ać zimą , dadzą mu samochó d, zapł acą.8 euro za godzinę , on odpowiada za swoje terytorium.
Oczywiś cie drogi są sprzą tane natychmiast, gdy pada ś nieg - zaró wno w mieś cie, jak i poza miastem, sam to widział eś . Milczę o ich drogach Jest napisane, narysowane, ale czasami nie przestrzegają wszystkich zasad. Na pewno nie tak jak u nas. Nawet w niedziele myjnie w mieś cie na stacjach benzynowych nie dział ają , bo nie moż na hał asować , to dzień wolny.
Ale polecieliś my zobaczyć miasto, zrzucić walizki, zjeś ć obiad i pojechać . Poszliś my do wszystkich katedr, zobaczyliś my wszystkie fontanny, pomniki. Wszę dzie o nich jest napisane, każ dy, kto tam przyjedzie, na pewno zrobi im zdję cie. Mam zdję cie Schroniska Ducha Ś wię tego rano (popularnie nazywane Okularami), wieczorem, na ś niegu, bez ś niegu itp. Cudowna fontanna - każ dy krę ci pierś cionkiem i skł ada ż yczenie, pierś cionek ś wieci, ale miejscowi przekrę cają to od tył u. Wspinaliś my się wieczorem, ż eby krę cić , targi zamykają się o 20.00 w dni powszednie, zamykają wstą ż ką , ale nie jesteś my przeszkodą , chociaż się wstydzimy.
Kiedy krę ciliś my się , nie wyszedł , ale gdy pró bowaliś my zmusić do tego mę ż czyzn, groził nam i kazał odejś ć . Oczywiś cie posł uchali. Do twierdzy weszliś my wieczorem, rano, kiedy wł aś nie pojawiają się pierwsi niezorganizowani turyś ci. U nas do muzeum w twierdzy weszł a tylko jedna osoba, wpuś cili ją , drzwi był y zamknię te.
W mieś cie jest kilka targowych miejsc, schematy są wszę dzie. Najwię ksza w pobliż u gł ó wnej katedry miasta - Frauenkirche, w pobliż u któ rej znajduje się scena, organizuje przedstawienia. We wszystkich katedrach, organach, koncertach obok jest wypisany czas wydarzenia. Namiotó w jest duż o, ale nie widział em niczego zupeł nie niezwykł ego. Kolekcjonuję figurki anioł ó w, wię c to był a gł ó wna rzecz, na któ rą zwró cił am uwagę . Niezwykł e, czegoś takiego nigdy wcześ niej nie widział em, był y figurki z orzecha wł oskiego i suszonych ś liwek, ciekawe. W zeszł ym roku w Hamburgu był o duż o ptaszarni, w Bawarii nie tak bardzo lubią ptaki.
Oczywiś cie kieł basy, paró wki, pierniki, pieczone kasztany, a co najważ niejsze – gluwino. Tylko trochę wcześ niej pił em, dlatego kaszlał em z gorą ca. Trzeba tylko zdobyć doś wiadczenie , teraz dobrze jest pić na mrozie. Ulegliś my nawet zakupom, któ re nie są nam przyrodzone - kubki na gluwina są boleś nie pię kne i ró ż norodne, przywieź liś my 5 sztuk z ró ż nych miast, leciał y idealnie w walizce, są produkowane w Niemczech, a nie w Chinach.
Miasta wyglą dają inaczej w dzień iw nocy, ale zawsze jest duż o ludzi. Wieczorami jest duż o miejscowych, piją też gluwin i jedzą kieł baski. Targi są otwarte w dni powszednie do 20.00, wszystko od razu zamykane (namioty), a w weekendy do 22. Po 20.00 jest kilka punktó w, w któ rych sprzedają gluwinę , ale ludzie już rozchodzą się do restauracji, któ re notabene są zapeł nione w cią gu dnia.
Czy podobał a mi się Norymberga? Tak. Ale nie widział am w ś wią tecznym klimacie niczego szczegó lnego, czego jeszcze nie widział am. Moż e to ma swó j urok.
Tak, miasto nie uderzył o mnie oś wietleniem, ale wydawał o mi się takie domowe, przytulne, wygodne.
Jeden moment, kiedy obraził em się na Ukrainę . W Norymberdze jeden z terenó w targowych poś wię cony był siostrzanym miastom Norymbergi. Tak wię c Charkó w (a my jesteś my miastami siostrzanymi) był reprezentowany przez tacę z drewnianymi lalkami gniazdowymi i czeburaszkami. Zapytany o lalki gniazdują ce, chł opiec powiedział , ż e został y zrobione w Charkowie. Szkoda, ż e z Ukrainy nie pokazano nic prawdziwego.
Każ dego wieczoru spacerowaliś my po mieś cie, wracają c z wycieczek, ulicami, parkami, zamkiem, tuż pod murami twierdzy, ale rosyjską mowę sł ychać był o dopiero w niedzielę , gł ó wnie przez okolicznych mieszkań có w. Moż e nasi zostaną tam pó ź niej przywiezieni w zorganizowany sposó b.
Przeglą dają c zdję cia już w domu, bo po prostu nie był o na to czasu, pomyś lał am, ż e moż e po prostu szukam wad, bo wszystko jest super. I najprawdopodobniej po prostu zostawiam sobie coś niezwykł ego w rezerwie na przyszł oś ć.
Wiem, ż e zdecydowanie powinieneś odwiedzić tam latem i dalej zapoznawać się z tym, co nie pojawił o się.
Tak, kiedy Alina napisał a ogł oszenie, ż e jest otwarta do 15 przez cał y tydzień , klienci pytali dlaczego. Gdy dowiedzieli się , ż e goś cie przybyli, pytali, jak się czujemy, czy nam się podobał o. Opowiedział a im o moich „anioł ach”, a teraz na Ukrainę przeniosł o się okoł o 8 lokalnych anioł ó w z niemieckich rodzin, czują się tu dobrze Już odlecieliś my, a ludzie pytali ją o goś ci.
Bę dzie kontynuacja, bo wielokrotnie opuszczaliś my miasto.