Trio alpejskie z trasy Chord

12 Sierpień 2011 Czas podróży: z 22 Czerwiec 2011 na 03 Lipiec 2011
Reputacja: +53
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Być moż e ta odpowiedź na wiele „ż ubró w” turystyki wyda się zbyt szczegó ł owa i dł uga. Có ż , czytaj to po przeką tnej lub w ogó le nie czytaj. Przeznaczony jest przede wszystkim dla osó b, któ re dopiero planują swoją podró ż do Europy. Sam szukał em takich odpowiedzi i znalazł em w nich wiele waż nych szczegó ł ó w.

Zacznę od tego, ż e to nasz pierwszy wyjazd za granicę . Dobrze poinformowani ludzie odmó wili: „Có ż , ty, na 12 dni na raz! A potem, gdy dowiedzieli się , ż e jedziemy cał ą rodziną : ja, mó j mą ż i synowie w wieku 16 i 10 lat zamilkliś my i nie wyraż aliś my na gł os myś li o naszej desperacji i gł upocie.

Jak wielu, najpierw marzyliś my o Pradze, potem, w miarę pogł ę biania naszych poszukiwań w Internecie, dodano zamek Neuschwanstein, nastę pnie Orle Gniazdo, a potem marzenie o zobaczeniu Alp w cał ej ich 4000-metrowej urodzie.


Muszę przyznać , ż e wychował am się w rodzinie zapalonych turystó w, moja pierwsza wyprawa na Kaukaz (od 6 lat) odbył a się w wieku 11 lat, mó j przyszł y mą ż doł ą czył.6 lat pó ź niej.

Trasa Alpine Trio w peł ni odpowiadał a wszystkim naszym gó rskim marzeniom.

Ta podró ż był a od nas podwó jnym prezentem: 3 lipca najstarszy syn skoń czył.16 lat, a 5 lipca ś wię towaliś my srebrny ś lub. Nasze dzieci uczą się w specjalnej szkole z dogł ę bną nauką ję zyka niemieckiego, w tym roku najstarszy syn zda egzamin na dyplom z ję zyka niemieckiego. Dlatego z tej strony potrzebna był a wycieczka do 3 krajó w niemieckoję zycznych.

Teraz wię cej o aspektach organizacyjnych. Zarezerwowaliś my miejsca na kró tko przed Nowym Rokiem, ponieważ siedzieliś my z przodu. Podczas przygotowywania dokumentó w był ciekawy moment. Ponieważ oboje rodzice wyjeż dż ają z dzieć mi, zgodnie z regulaminem, nie jest wymagane notarialne zezwolenie na wyjazd za granicę.

Menedż er Accord powiedział , ż e takie pozwolenie jest potrzebne. Nic nie moż esz zrobić , musiał em iś ć do notariuszy. Tak wię c dwó ch pierwszych prawnikó w stwierdził o, ż e to kompletna bzdura i nie zapewnią takiego oś wiadczenia.

I tylko trzeci powiedział przychylnie: „Za 200 hrywien zapewnię cię o każ dym z twoich sł ó w”. Podczas przekraczania granicy nasz celnik nie spojrzał na ten papier, mó wią c, ż e nie jest potrzebny.

Wiza wę gierska został a otwarta 6 czerwca (!!! ), o czym dowiedzieliś my się.11 czerwca. Wię c z czystymi paszportami i cał ą rodziną w Schengen niech! Infolistę otrzymaliś my 17 czerwca, wszystkie hotele i ceny wycieczek fakultatywnych został y potwierdzone, pewne zmiany nastą pił y dopiero w czasie, ale pó ź niej.

Wyjazd na wycieczkę i jej zakoń czenie nie zbiegł y się z naszym pocią giem, wię c przyjechaliś my do Lwowa 21 czerwca, po wcześ niejszym zarezerwowaniu miejsc na nocleg w poczekalniach na stacji. Za rezerwację + 10% ceny, razem 4-osobowy pokó j 375 UAH. , przedpł ata nie jest wymagana.

Warunki normalne, pocią gi nie zakł ó cał y snu. Oto adres i numer telefonu: http:// kolej. lwó w. ua / info / pasaż erowie / stacje-usł ugi / 032-226-20-65


Oczywiś cie w mieś cie moż na znaleź ć tań szy hotel i wynają ć apartament, ale… Apartamenty na mniej niż.3 dni nie są rezerwowane z wyprzedzeniem, abonament - koszt utrzymania na dobę . Jednej nocy trzeba zaczą ć szukać noclegu dzień przed przyjazdem, a jego lokalizacja i cena mogą być niezadowalają ce. A opinie o biznesie internetowym w mieszkaniach był y zł e. Ponadto naprawdę nie chciał em podró ż ować z torbami w nieznanym mieś cie, biorą c pod uwagę , ż e autobus wyjechał na wycieczkę o 8-30.

Po pobycie w ś wietlicach udaliś my się na spacer do Lwowa. Cudowne miasto, zasł ugują ce na wszystkie epitety, któ re je nagradzają . Ale i tak dobrze, ż e spotkaliś my go na począ tku naszej podró ż y, po Zurychu, Bernie, Salzburgu, Wiedniu postrzegał bym go inaczej.

Spotkajmy się z liderem naszej grupy. Mariana Chopik, pochodzą ca z Iwano-Frankiwska, jest mł odą przyjazną , uważ ną , przyjazną dziewczyną . Przez cał y czas Mariana sumiennie wykonywał a swoje obowią zki, dzwonił a do przewodnikó w, rozdawał a plany miast, informował a nas o harmonogramie dnia, pilnował a ż eby nikogo nie był o w tyle, policzył a nas kilka razy itp. Jesteś my jej wdzię czni za zorganizowanie urodzinowych ż yczeń , w pamię ci syna jest kartka z ż yczeniami naszych towarzyszy. Biorą c pod uwagę fakt, ż e ta trasa był a po raz pierwszy, Mariana poradził a sobie dobrze. Ale jest w tym jedna poważ na wada – zł y ję zyk, peł en pasoż ytniczych sł ó w „mianowicie”, „hoł d”, „ró wnież ”, „chcę zauważ yć ”, „liczenie”.

Kiedy Mariana o czymś mó wił a, po prostu chcieliś my się zamkną ć ! Dlatego informacje o miastach i krajach był y denerwują ce. Nasza nowa anegdota: "Okazuje się , ż e Mozart i Rubik byli imiennikami i nazwali ich" Assam Mozart "i" Assam Rubik "!

„Audio i wideo ró wnież był y takie same: dzię ki Bogu, teledyski z lat 80. (Modern Tolking, ABBA, Bonnie M i tym podobne) został y uwzglę dnione tylko raz. Z filmó w tematycznych pokazano tylko „Sisi jest mł odą cesarzową ”, przez resztę czasu pokazano serial „Turyś ci” i kilka komedii. Był o wystarczają co duż o przystankó w sanitarnych i grupa dobrze się zebrał a, wystarczył jeden 15-20 minutowy postó j na toaletę i kolejne 40 minut na przeką skę.

Tymczasem autobus był wypeł niony turystami, z któ rych 80 procent mó wił o po rosyjsku. Z lekkim opó ź nieniem 8-40 wyruszyliś my, karpackie pejzaż e, pię kna pogoda i humor wszystkim cieszył y oko. Po okoł o 2.


5:00 zatrzymaliś my się na obiad w przydroż nej kawiarni „Dobra”: szybko, smacznie, duż e porcje, przystę pne ceny. Nastę pny kró tki postó j znajdował się przed granicą , na stacji benzynowej z kantorem. Kurs wymiany wynió sł.43, 99 hrywien za 1000 forintó w.

Wymieniliś my tu pienią dze na cał y nasz pobyt na Wę grzech (ł ą cznie z ł aź niami w Miszkolcu), uwalniają c się tym samym w najbliż szych dniach od szukania wymiany i oszczę dzania euro na dalsze kraje.

Normalnie przekroczylibyś my granicę w trzy godziny, ale...Wę gierski celnik najpierw wybrał do kontroli dwie walizki turystó w. Zamó wienie. Wtedy z jakiegoś powodu postanowił przyjrzeć się bagaż om kierowcó w. Tam znalazł paczkę papierosó w. Na nasze oburzają ce pytania Mariana gawę dził a: „Wiesz, kierowcy mogą , nie są sprawdzani, czy to zmiana w urzę dzie celnym. Szczerze mó wią c, nikt nigdy nie zrozumiał , dlaczego mogą ? !!

Nie wiemy, jak to się skoń czył o, protokó ł czy mandat, ale grupa siedział a w rozgrzanym autobusie bez klimatyzacji prawie 1.5 godziny… Kierowca wró cił zł y i nikt nie przeprosił.42 pasaż eró w.

Cofnę liś my zegar o godzinę , witaj odległ a Europo!

Nasza podró ż do Budapesztu trwał a dalej, a Mariana pró bował a nas sobie przedstawić , woł ają c z kolei do mikrofonu. Nie wszyscy odpowiedzieli na zaproszenie, zawstydzeni lub leniwi. Nasze satelity pochodził y z Kijowa, Charkowa, Dniepropietrowska, Krzywego Rogu, Zaporoż a, Odessy, Lwowa, Sewastopola, Czerniowiec. Grupa był a zdyscyplinowana, przyjacielska, bezkonfliktowa, ś rednia wieku 45-50 lat.

W tym dniu Mariana zbierał a pienią dze na wycieczki fakultatywne w Budapeszcie, a resztę - dzień pó ź niej w drodze do Monachium.

Do Budapesztu dotarliś my okoł o 21-15.

Hotel "Arena" 4 * (klimatyzacja, minibar, sejf, suszarka do wł osó w, telewizor (z pł atnymi kanał ami), pł atne Wi-Fi, balkon z widokiem na stadion, doś ć gł oś ny).

http://www. hotele Danubius. com / ru / hotele / wę gry / budapeszt / danubius_hotel_arena

Tu kolejna niemił a niespodzianka czekał a na naszą rodzinę , zmę czoną drogą , troskami i wraż eniami. Okazuje się , ż e na liś cie przesiedleń wzię liś my pod uwagę liczby ró ż nych typó w: Double i Twin.


W swojej opowieś ci umieję tnie poł ą czył fakty historyczne z legendami i baś niami, pokazał nam najsł ynniejsze miejsca w Budapeszcie. Myś lę , ż e mó gł by mó wić o Budapeszcie nie 4 godziny, ale 8 godzin z rzę du, a my chę tnie go posł uchamy (chyba jedynego przewodnika, dzię ki któ remu moż na był o oddalić się.20-30 m od zespó ł i robienie zdję ć bez utraty to wą tek jego historii).

Naiwnoś cią był oby mieć nadzieję na rozważ enie i posmakowanie Budapesztu w tak kró tkim czasie.

Miasto mi się podobał o, chciał em tu wró cić na 3 dni, pospacerować po mieś cie na wł asną rę kę , zwiedzić Parlament, synagogę , muzea, wspią ć się na bazylikę , kroczyć ś cież kami staroż ytnymi ulicami Budy, spokojnie fotografować niesamowite panoramy, oddaj hoł d narodowi, bo na Wę grzech Mariana dał a nam „wę gierski sł ownik” na księ ż ycu, ale sł owa tego dziwnego ję zyka nie są tak trudne do wymó wienia od pierwszego do dziesią tego razu.

Po zakoń czeniu zwiedzania wię kszoś ć grupy udał a się do Szentendre (13-00), a nastę pnie na rejs statkiem z szampanem (17-00) (. Mamy czas wolny do 17-45 i wł asny program dla dzieci. Oczywiś cie idziemy do zoo (Allatkert po wę giersku)! Koszt biletó w (w sumie 7800 forintó w) i mapę w ję zyku angielskim moż na znaleź ć na stronie zoo http://www. zoobudapeszt. com / angielski. Nie trzeba dodawać , ż e naprawdę nam się podobał o!

Hala zmierzchu imponował a australijską ekspozycją . Wchodzą c do niego z jasnego ś wiatł a trudno się poruszać , ale po kilku minutach uś wiadamiasz sobie, ż e okoł o 3 metry od ciebie pod sufitem wiszą duż e nietoperze, a na podł odze w przytulnej „norce” drzemie kilka torbaczy. „Latacze” nie spali, mieli czas na lunch, któ ry skł adał się z wiś ni, jabł ek, pomarań czy… Prawdziwy cud – ogró d motyli, krą ż ą cych wokó ł w magicznym tań cu, siadają na ubraniach i znó w odlatują . Bardzo podobał o mi się akwarium, któ re znajduje się w piwnicy pod Palmiarnią (ma takie urocze leniwce! ).

Bogata kolekcja jasnych ryb, koralowcó w, krewetek, meduz… Plus do tego chł odu (w Budapeszcie był o +34), nie chciał em jechać.

Jak widać , byliś my zafascynowani. O godzinie 4 zaczą ł uporczywie przypominać sobie pusty ż oł ą dek, wszystkie „przeką ski” z worka został y już zjedzone, a potem okazał o się , ż e cał e „wspó lne jedzenie” zoo już się toczy.


Postanawiamy udać się do znanej „Papryki”, drogę znamy z recenzji: „Jeś li stoisz plecami do Bohateró w, idź w lewo (Dozsa Gyorgy, 72 lata), idź okoł o 10 minut”. Tak był o, po prostu jechaliś my wystarczają co szybko i nikt nie zatrzymywał czasu. Co wię cej, bardzo bali się spó ź nić na autobus, a jest już godzina 16-20. Kró tko mó wią c, zaczę li pytać miejscowych. Pierwszy (jak się pó ź niej okazał o 500 metró w od celu) stanowczo odpowiedział „nie wiem”. Drugi to ochroniarz osiedla, któ ry siedział w budce (200 metró w do bramki). Ta sama odpowiedź … W rozpaczy odwracamy się i wracamy, ale cud!

na skrzyż owaniu sł yszymy ję zyk rosyjski. "Dziewczyny, powiedzcie mi, gdzie jest Paprika? " "" Tak, bardzo blisko, 3 minuty! »Nieprzyjemny wniosek: moż e Wę grzy nie są zbyt goś cinni? czy bę dzie moż na pozazdroś cić popularnoś ci restauracji Paprika? W tym czasie w holu był o zaję tych 6-7 stolikó w, a tylko jeden z nich mó wił „niezrozumiał ym” ję zykiem.

Podano nam bardzo szybko: zupa gulaszowa, pyszny chleb, piwo, cola. Ł ą cznie 4080 forintó w (93 hrywny). Szkoda, ż e ​ ​ nie mogliś my spró bować innych dań , nastę pnym razem zostawimy wię cej czasu na obiad. Peł ni i spokojni wró ciliś my na Plac Bohateró w (jedziemy wł aś ciwie 10-12 minut), dokł adnie o 17-45 przyjechał autobus i pojechaliś my odebrać resztę grupy ze statku. Có ż , są dzą c po dobrym humorze turystó w, wystarczył szampan))). Ten fakultatywny był przez wszystkich lubiany, był wielokrotnie wspominany, pomó gł zaprzyjaź nić się z zespoł em. Ale z jakiegoś powodu nikt nie mó wił o Szentendrze.

Po kró tkiej walce z korkami w Budapeszcie wyjechaliś my z miasta okoł o godziny 18-30.

Do Sopron na granicy z Austrią musieliś my przejechać kolejne 220 km. Wyczerpani gorą cym pracowitym dniem turyś ci odpoczywali, monotonne ró wniny Wę gier wypł ynę ł y przez okno. A tu był y elektrownie wiatrowe.

Najmł odszy syn, z serca elektryk, od razu oż ył , pró bował je policzyć , ale zgubił się , zrobił wiele zdję ć i filmó w z wiatrakami. Temat energetyki wiatrowej i sł onecznej zajmował go do koń ca wyjazdu, a takż e inne cuda techniki za granicą . Nawiasem mó wią c, ł ą czna moc elektrowni wiatrowych na Wę grzech wynosi 350 MW, w Niemczech - 2.000 MW, w Austrii - 1000 MW, na Ukrainie - 87 MW.

Gdzieś w poł owie był a silna burza, myś lę , ż e spowolnił a nasz ruch. Do hotelu "Dź wignia" 4* (minibarek, suszarka do wł osó w, TV, Wi-Fi pł atne, balkon z widokiem na las, cisza) okoł o 21-30, wię c nie mogliś my popł ywać w basenie, chociaż marzyliś my o tym od Budapeszt.


http://www. hotele Danubius. com / ru / hotele / wę gry / sopron / hotel_lover

Dzień.3

Dopiero gdy obudziliś my się rano, mogliś my docenić , jak pię knym miejscem jest nasz hotel. Wokó ł lasu ciszę przerywa jedynie ś wiergot ptakó w, na trawniku przed hotelowymi leż akami, w lasach wytyczone szlaki spacerowe.

Nie chciał em iś ć!

Ale znowu musieliś my przejechać.470 km. Pogoda nie był a upalna, 17-18 stopni, zmiana zdję ć za oknem nie pozwalał a mi się nudzić . Najpierw senne Sopron, zadbane prowincjonalne miasteczko, potem zabudowania bę dą ce kiedyś punktem kontroli celnej, kierowcy pł acą myto na austriackich drogach i znowu ruszają w drogę . Witam, prosty i jasny niemiecki!

Niemal natychmiast zauważ alne są ró ż nice w sposobie budowy budynkó w mieszkalnych i przemysł owych, w uprawie pó l. Po okoł o 70 km znajdujemy się na przedmieś ciach Wiednia, widać wysokie wież e koś cioł ó w, ale autobus dowozi nas dalej na zachó d.

Po 85-90 km w prawo na wysokim klifie nad Dunajem widać wyraź nie znaczą ce budynki opactwa Melk, nastę pnie zakole Dunaju i tamę w pobliż u miasta Ibs. Droga odchodzi od rzeki, a po lewej stronie zaczynają pojawiać się przedgó rza Alp.

Za Linz gó ry stają się jeszcze wię ksze, jedziemy brzegiem mał ego malowniczego jeziora, wszyscy podziwiają i pytają , jak to się nazywa. „Mondsee” – odpowiada Mariana. Naiwni, jeszcze nie znaliś my pię kna jezior i gó r przed nami!

Przed Salzburgiem okoł o godziny 13:00 zatrzymujemy się na obiad w jednej z restauracji sieci Rosenberger. Niektó rzy woleli sał atki, ale nie mogliś my się oprzeć deserom: strudel jabł kowy i ciasto powietrzne był y dobre. Na liś cie 10 odmian kawy widział em znajomego nazwisko Kaiser-melange, zamó wiony. Już pł acą c przy kasie, przypomniał am sobie, gdzie nazwa jest znajoma (z recenzji turystó w! ): Kasjerka uprzejmie przypomniał a nam o wyborze 3 prezentowych kubkó w.

Tak, natura nie pozwolił a nam odmó wić prezentu i nosiliś my to danie przez kolejne 10 dni)))! Takiej kawy już nie zamawialiś my w Rosenberger.

Znowu w drodze.


Mijamy Salzburg: moż na zobaczyć fortecę Hohensalzburg, któ ra wznosi się nad miastem i otaczają cą doliną . Nawet teraz budzi respekt, jak drż eli ś redniowieczni ludzie przed jego wł aś cicielami! Czekaj na nas forteco, niedł ugo wró cimy.

I znowu granica: wdech – Austria, wydech – Niemcy, wię c wszystkie granice był yby tak ł atwe do pokonania. Już.13-40, a do Monachium 120 km. Znó w nasze oczy urzeka jezioro, sama Mariana mó wi nam, ż e jest to Chiemsee, na jednej z wysp, na któ rej kró l Ludwik II Bawarski zbudował swó j zamek - Herrenchiemsee.

Wreszcie autostradę wypiera zabudowa miejska – jesteś my w Monachium, im bliż ej centrum, tym ciekawiej, gł owa krę ci się cał y czas od lewej do prawej i odwrotnie. 15-30 - jesteś my na Max Josefplatz w pobliż u Bawarskiej Opery Narodowej.

Rozpoczyna się autobusowa czę ś ć wycieczki.

Znane z Internetu nazwy ulic, placó w, budynkó w, obejrzane zdję cia zaczynają nawią zywać kontakt z prawdziwym miastem. A wię c to ty, Monachium, obraz z twojej gł owy nie do koń ca pokrywa się z rzeczywistoś cią . Tereny są mniejsze, ulice już , domy niż sze… A ludzi jest duż o wię cej.

Cytat ze strony naszego przewodnika po Monachium Iriny Rozinova: „Jeś li nie lubisz Monachium, to nie wiem, gdzie w Niemczech Ci się spodoba”. (Kanclerz Niemiec Angela Merkel do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, lipiec 2009). Irina jest ubrana w bawarski stró j narodowy, zasł uguje na to (okazuje się , ż e w Bawarii kult stroju narodowego, w wię kszoś ci miejsc, któ re odwiedziliś my, sprzedawcy, kelnerzy, goś cie byli tak ubrani; mieliś my wraż enie, ż e wokó ł nas wielki kostium pokazywać ).

Niespodziewanie dla mnie zostajemy przywiezieni do Nymphenburga. Daj 25 minut na toaletę i zdję cie.

Oczywiś cie taki nalot jest lepszy niż w ogó le nie zobaczyć pał acu.


Podczas gdy mó j mą ż i najstarszy syn robią zdję cia, mł odszy i ja biegniemy przez pierwszą czę ś ć centralnej alei parku, oglą dają c po drodze antyczne posą gi, wazony i fontanny. Bardzo pię kny zespó ł pał acowo-parkowy, nie bez powodu nazywany „Monachijskim Wersalem”. W centralnym kanale pł ywają ł abę dzie i ogromne ryby. Gł ę bokoś ć kanał u to zaledwie 70 cm, jesienią przed mrozami spuszcza się z niego wodę , a zł owione ryby są sprzedawane za duż e pienią dze. Nastę pnie kanał jest uzupeł niany wodą i zimą jest ulubionym miejscem do jazdy na ł yż wach i curlingu.

Wycieczka autobusowa koń czy się w Odeonach. Kilka sł ó w o Teatinerkirch, Feldherrnhalle – i po drodze labiryntami ulic i pasaż y. Wychodzimy koł o Frauenkirche, 17-30, wieczorny dzwon dopiero się zaczyna.

Irina zabiera nas dalej, na Marienplatz, opowiada o Nowym Ratuszu (szkoda, ż e ​ ​ nie mieliś my czasu do 17-00, kiedy zegar w ratuszu pokazuje przedstawienie), pokazuje ró ż ne sklepy, kawiarnie. Na koniec wycieczki Irina prowadzi chę tnych do piwiarni Hoffbrä uhaus, po drodze pokazuje restaurację Hacksnbauer, sł yną cą z dań mię snych. Wszyscy, 18-00, jesteś my wolni do 20-30.

Zaczynamy realizować nasze plany. Jeś li tu jesteś my, to przede wszystkim idziemy do Hoffbrä uhaus, rozglą damy się . Bardzo jasny, ale duszny, hał aś liwy i bardzo specyficzny zapach. Nie nasz format, w koń cu dzieci. Kolejny cel – wspią ć się na wież ę „Starego Piotra” (wejś cie 2*1.5+2*1 = 5 euro). W Viktualenmarkt kupujemy ciastka do doł adowania - i do 280 z czymś . Widoki z otwartej przestrzeni - oszał amiają ! Robimy zdję cia, odpoczywamy i na dó ł.

W podziemnym supermarkecie na rogu Marienplatz uzupeł niamy zapasy produktó w na kolację i nie tylko, zakupy na Kaufingerstrasse i Neuhauserstrasse idą na Karlstor i Plac Stachus.

Z porannych wyboró w do Pinakoteki zebrał o się tylko 15 osó b, wię c autobus zabrał wszystkich na 8-30 do Izar-Tor. Z tego miejsca do naszego celu tylko 10 minut na piechotę . Oficjalna nazwa muzeum to Niemieckie Muzeum Arcydzieł Przyrodniczych i Techniki. http://www. muzeum niemieckie. de / pl / informacje / Koszt biletu wstę pu „rodzinnego” dla czterech osó b 17 euro. Na 6 kondygnacjach gł ó wnego budynku znajduje się ekspozycja 60 ró ż nych dziedzin nauki i techniki. Ponadto istnieją oddział y: Centrum Pojazdó w oraz Centrum Badań Lotniczych, Lotniczych i Kosmicznych.

Jak wiecie, zobaczenie wszystkich skarbó w muzeum zajmuje co najmniej dwa dni, mieliś my tylko 3 godziny.


Wyodrę bniliś my te hale, któ re zainteresował y naszego syna zorientowanego technicznie: fizyka, gó rnictwo, czę ś ci maszyn, elektrotechnika, lotnictwo i przemysł stoczniowy. Najciekawsze jest to, ż e nie ma zasady „Nie dotykaj eksponató w rę kami”.

Moż esz zobaczyć urzą dzenie ż aglowca, mał ego parowca, ł odzi podwodnej, a to nie jest rekonstrukcja, ale prawdziwe eksponaty! Efekt pracy powstaje niemal wszę dzie. Na przykł ad na mostku kapitań skim statku widać bł ę kitne morze, sł ychać krzyki mew, a wszystkie manetki sterownicze obracają się idealnie i powodują reakcję urzą dzeń . Znajduje się tam fotel pilota i ster, a przed nim samolot nasł uchują cy twoich obrotó w steru lub model demonstrują cy sterowanie ruchem helikoptera.

Ponadto w okreś lonych godzinach, ś ciś le wedł ug harmonogramu, w ró ż nych halach odbywają się pokazy, takie jak eksperymenty z ciekł ym azotem, dmuchanie szkł a, papiernictwo.

Wybraliś my model kolei (niestety nie zadział ał ) i instalacji wysokiego napię cia (zapierają ce dech w piersiach, przeraż ają ce, gł oś ne, eksperymenty z napię ciami do 1.1 mln woltó w, naprawdę mi się podobał o! ). Syn powiedział : „To najlepsze muzeum na ś wiecie! „Trudno się z nim nie zgodzić.

O 12-30 wyjazd na fakultatywne.

Mamy nowego przewodnika, dr Eugene Wilka, czł owieka, któ ry dokł adnie przestudiował ż ycie kró la Ludwika II Bawarskiego i napisał o nim ksią ż kę . W drodze do Schwangau iz powrotem (okoł o 1.5 godziny) Eugene szczegó ł owo opowiedział nam o Ludwiku, zamkach, dział kach, któ re są obecne w projekcie zamku Neuschwanstein. Jak się okazał o, przygotował nas nie bez powodu. Ale w porzą dku. Najpierw z parkingu autobusó w turystycznych zabrał nas specjalny potę ż ny autobus (musieliś my czekać prawie pó ł godziny) po stromej drodze w okolice mostu Marienbrü cke.

Te autobusy jeż dż ą parami: najpierw oba w gó rę , potem oba w dó ł , na wą skiej drodze, któ rej nie przeoczą . Dali czas na przerwę fotograficzną , widoki z mostu są niesamowite: Alpy, jeziora, bajkowy zamek na skale i 90-metrowa przepaś ć z wodospadem, doskonale wkomponowana w otaczają cy krajobraz. Mieliś my szczę ś cie, ż e zamek nie posiadał lasó w restauracyjnych.


Co ci się bardziej podobał o? Moim zdaniem otaczają ce krajobrazy przewyż szają wnę trze. Po zamku dano nam okoł o 30 minut na spokojny zjazd na przystanek autobusowy, ale oczywiś cie byliś my zafascynowani, wię c nie chcieliś my jechać , wię c zbiegliś my w 10-12 minut.

W drodze do Neuschwanstein minę liś my miasteczko Landsberg. Eugene powiedział , ż e po wojnie nazistowscy przestę pcy byli przetrzymywani w miejscowym wię zieniu, natychmiast są dzony i stracony.

Obok wię zienia znajduje się koś ció ł i cmentarz z rzę dami identycznych drewnianych krzyż y.

Do Monachium wró ciliś my okoł o 20-00, począ tkowo byliś my z tego niezadowoleni, lepiej był oby spę dzić dodatkowy czas w pobliż u zamku. Okazał o się jednak, ż e nie ma katastrofy bez dobra: udał o nam się popł ywać w hotelowym basenie, pó jś ć do sauny, zrelaksować się fizycznie, ż e tak powiem.

Dzień.5

Zurych + Wodospad Renu

Rano w Monachium znowu pada deszcz, ale nie jest nam smutno – przed nami Szwajcaria!

Do przejechania mamy okoł o 320 km, pierwsze 210 w Niemczech i trochę Austrii. Po drodze pogoda zaczyna się bł yskawicznie poprawiać , w Austrii jest już sł onecznie, a nawet upalnie. Ale tu jest granica ze Szwajcarią , znowu przygotowujemy paszporty. Poważ ny szwajcarski celnik selektywnie odbiera z autobusu 15-letniego mę ż czyznę , dociekliwie dopytują c Marianę o cel naszej podró ż y, ile czasu spę dzimy w kraju. Odpowiada wymijają co - wycieczka do Zurychu, pogranicznik wyjeż dż a.

Czekanie zawsze przyprawia o mdł oś ci, tymczasem oglą damy auto z polskimi tablicami rejestracyjnymi, wszystkie torby, paczki prowiantu, wył adowywane z niego wszelkiego rodzaju zł om. Jednocześ nie samochody z numerami austriackimi, niemieckimi itp. przejeż dż ają bez przeszkó d. Tak, nie wierzą w Sł owian w Europie! Wreszcie po pó ł godzinnym oczekiwaniu zostajemy zwolnieni. Kolejne 15 minut - i postó j w pobliż u miejscowoś ci Rorschach, niedaleko platformy widokowej majestatycznego Jeziora Bodeń skiego.

Bł ę kitne niebo, ciemnoniebieskie jezioro, usiane tró jką tami biał ych ż agli, a mię dzy nimi we mgle - przedgó rze Alp i wiele miasteczek. Muszę przyznać , ż e w Szwajcarii mieliś my niesamowite szczę ś cie z pogodą , zgodnie z zamó wieniem, trzy przeszywają ce sł oneczne dni.


Do Zurychu dotarliś my okoł o 13:00, autobus wył adował nas w centrum niedaleko Jeziora Zuryskiego. Byliś my tu w niedzielę , wydawał o się , ż e jest problem przy planowaniu wyjazdu, bo wszystkie sklepy są zamknię te i tak dalej.

Ale tak naprawdę niedziela był a duż ym plusem - miasto był o, ż e tak powiem, w poł owie puste. Nagromadzenie ludzi zaobserwowano tylko na nabrzeż u. A pod stacją , na któ rej odbywał się wsiadanie autobusu, znajduje się centrum handlowe Shopping Ville z ró ż nymi sklepami z przeką skami, supermarket „Migros”, któ ry jest otwarty do 22 godzin. W pobliż u mostu nad rzeką znajduje się supermarket Coop, któ ry zamykany jest wcześ niej, w 20-40 był już nieczynny.

To miasto od razu się zakochał o, zakochał o się w cał ej naszej rodzinie - przed nami był o tak jasno i stylowo. Przy innej pogodzie Zurych mó gł wydawać się nudny, ale w sł oneczny dzień budynki w subtelnych pastelowych odcieniach szaroś ci, bł ę kitu, beż u i oliwki mienił y się na niebiesko-zielonej rzece Limmat i zalesionych wzgó rzach otaczają cych miasto.

Niskie 3-4-pię trowe domy, każ dy ze swoją wielowiekową historią , uliczki są tak wą skie, ż e spacerują c po nich, jakby naruszają c prywatnoś ć ich mieszkań có w, mał e skwery, każ dy z wł asną unikalną fontanną (najsmaczniejszy mroż ony napó j woda! ) - w tle wszystkie wież e koś cioł a wydają się takie wysokie!

Naszą przewodniczką po Szwajcarii był a Olga Lenzlinger, wycieczki był y bardzo ciekawe, ale… Niestety, gł os Olgi nie jest wystarczają co silny, a ona pracuje bez mikrofonu, wię c czę ś ć informacji po prostu do nas nie dotarł a.

Zwiedzanie rozpoczę ł o się od koś cioł a Fraumü nster, Olga szczegó ł owo opowiedział a o sł ynnych witraż ach Marca Chagalla, a nastę pnie o katedrze protestanckiej w Grossmü nster z delikatnymi rzeź bionymi wież ami i surową , ascetyczną atmosferą . Nastę pnie zagł ę biliś my się w labirynt ulic Niederdorf, zobaczyliś my dom, w któ rym mieszkał Fü hrer Rewolucji Rosyjskiej.


Tutaj po raz pierwszy spotykamy się z gł ó wnym transportem lokalnym – tramwajami w Zurychu. Jeż dż ą czę sto i ś ciś le wedł ug harmonogramu, poruszają się bardzo cicho, a nawet piesi muszą ustę pować . Na przystanku, jeś li chcesz wsią ś ć lub wysią ś ć z samochodu, musisz nacisną ć przycisk - wtedy otworzą się ż ą dane drzwi.

Zwiedzanie zaję ł o tylko 1.5 godziny, w godzinach 14-30 jesteś my już na placu przy dworcu. Kró tka odprawa – i godzina wolnego czasu na toaletę , przeką ski, uzupeł nienie zapasó w ż ywnoś ci.

Przypomnę , ż e walutą Szwajcarii jest frank szwajcarski, ale w sklepach, kawiarniach, kasach biletowych przyjmowane są odpł atnie i euro, najczę ś ciej przeliczane po kursie 1 euro = 1.2 franka, przekazywane we frankach. Wyją tkiem był y koleje i kolejki linowe: stawka 1.15 plus prowizja 4 franki, w wyniku 25 euro stał a się ró wna 25 frankom (((.

W godzinach 15-30 wybraliś my się na fakultatywną wycieczkę nad Wodospad Renu. Podró ż trwał a tylko 50 minut.

Sł uchali koś cielnych dzwonó w, patrzyli, jak ludzie z Zurychu zbierają się pod koś cioł em ś w. Piotra na wieczorne naboż eń stwo: ubrani skromnie, przeważ nie na czarno, rozmawiają ż ywo, widać był o, ż e chę tnie spotykają się ze znajomymi. (Okazuje się , ż e koś cioł y peł nią rolę naszych domó w kultury: są kluby rę kodzieł a i gotowania, zespoł y ś piewacze itp. , są koncerty.

I co za przyjemnoś ć wę drować powoli wą skimi uliczkami, zaglą dać na schludne, kwitną ce dziedziń ce, zastanawiać się nad ich ż yciem! Wró cili na dworzec, bo obiecali synowi dobrze przyjrzeć się szwajcarskim pocią gom. Są naprawdę niesamowici: eleganccy, szybkobież ni, dwupię trowi, skromniejsi mieszkań cy - jakby ż yli wł asnym ż yciem. Sterowniki, przewodniki, sterowniki nie są widoczne.

Dzię ki kierowcom przejechaliś my 18 km do miejsca noclegu w Regensdorf „tylko” w pó ł godziny i dotrzymaliś my harmonogramu na kolejny dzień . Hotel "Best Western Trend" 4 * (minibar, suszarka do wł osó w, TV, cichy)

http://www. modny hotel. ch / polski / Zakwaterowanie / Zakwaterowanie.html


naprawdę i nie brane pod uwagę . Co zaskakują ce, minibar został oklejony taś mą papierową , a zestaw detergentó w ukryty za szklanymi drzwiami zamykanymi na klucz z napisem „W razie potrzeby skontaktuj się z recepcją ”. Ś niadanie był o ró wnież trochę sł absze niż w innych hotelach. Ale ł ó ż ko był o ś wietne i to wszystko, czego potrzebowaliś my!

Dzień.6

Baden + Berno + Interlaken + Lucerna

Wyjazd z hotelu na 8-30.22 km drogi - i jesteś my w Baden. Tutaj kilka osó b z naszej grupy udaje się na termy, choć za 16 frankó w bę dą tam tylko 45 minut, reszta już na nich czeka. Na uwagi Mariana odpowiedział : „Jesteś my zobowią zani do realizacji programu wycieczki, oni mają prawo uczestniczyć w tym fakultatywnym”.

Có ż , godzinny spacer po Baden był niezapomniany, nie ż ał ujemy. Niedaleko przystanku autobusowego znajdował o się stoisko z mapą miasta, niedaleko był o centrum handlowe, ale my woleliś my pospacerować po mieś cie, pooglą dać . Tutaj budują dom, wgryzają się w gó rę (prawie jak na Krymie, tylko mniej ludzi i wię cej sprzę tu). Tutaj zabrali na spacer przedszkole: 10 dzieci w tych samych jasnych kamizelkach, az nimi aż.3 nianie! Oto autobus-akordeon (! ) Po mistrzowsku przeciś nię ty przez wą ską krę tą drogę . Stromymi uliczkami zeszliś my do mostu przez Limat.

Pod stopami zauważ amy pł yty chodnikowe o ró ż nych

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (3) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara