Wiosna 2011 w Pradze, Dreźnie, Rzymie i Florencji

29 Czerwiec 2011 Czas podróży: z 07 Moze 2011 na 21 Moze 2011
Reputacja: +69
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Kilka lat temu, po wizycie w Pradze w ramach wycieczki autobusowej, obiecał am sobie, ż e na pewno wró cę do tego pię knego, romantycznego miasta z moją ukochaną.

Ostatecznym celem naszej podró ż y był o być wiecznym miastem Rzymu, ale obawiają c się , ż e moż emy mieć problemy z uzyskaniem wł oskich wiz, zdecydowaliś my się na czeską strefę Schengen i spę dziliś my tydzień w Pradze, a stamtą d polecieliś my na tydzień do Rzymu.

Loty i hotele na wyjazd w maju, rezerwowaliś my i pł aciliś my w okresie styczeń - luty, nie mają c pod rę ką wiz, co był o doś ć ryzykowne.

I tak uzyskano wizy, internet w poszukiwaniu przydatnych informacji przeszukiwał i 7 maja nasz samolot, odlatują cy z Odessy, wyraź nie zgodnie z rozkł adem, lą duje na czeskim lotnisku Ruzyne. Dobrze, ż e odlatują c z lotniska w Odessie, od tego czasu zrozumieliś my, ż e pakujemy bagaż e z filmem

odbierają c walizki w Pradze, z ż alem zobaczyli wycię ty film na jednej z walizek.


Kontrola paszportowa w Czechach minę ł a bardzo szybko, mó j wujek pogranicznik sprawdzał paszporty, pię knie się uś miechał i ż yczył mu szczę ś liwej podró ż y. Tuż na lotnisku wymienili kilka dolaró w, ż eby starczył o na minibusa do centrum miasta. Kursu na lotnisku nie moż na poró wnać z kursem na ulicach Opletalova i Wię ź niowie Polityczni. Bardzo wygodne jest to, ż e z lotniska bezpoś rednio na dworzec w odstę pie pó ł godziny kursuje minibus AE z ceną biletu 50 CZK.

Mieszkaliś my przed dworcem kolejowym na rogu ulic Opletalova i Jerusalem w hotelu Chopin 3*.

Hotelowi podobał y się : przestronny ś wież o wyremontowany pokó j na poddaszu, codzienne sprzą tanie i zmiana rę cznikó w, suszarka do wł osó w i Wi-Fi w pokoju, ale monotonne i nudne ś niadania: 3 rodzaje sera w plastrach, 2 rodzaje szynki, na ciepł o lub omlet lub kieł baski, wszelkiego rodzaju jogurty, kilka rodzajó w pieczywa i buł ek, kilka rodzajó w dż emó w w torebkach po 20g (zwł aszcza te, któ re lubią jeś ć w domu ł yż ką z litrowego sł oika), pokrojone pomidory i ogó rki, wszystko rodzaje musli, pł atki zboż owe, mleko, pakowana herbata lub niezrozumiał a substancja, niezrozumiana kawa, jabł ka. Pisał em, czytał em, niby nie tak mał o, ale przez 1 tydzień codziennie to samo. Ale w koń cu nie jedliś my w hotelu. Pierwszego dnia w hotelu prawie nie był o rosyjskoję zycznych, ale potem rosyjskoję zyczne panie i panowie zaczę li się osiedlać.

Tylko Rosjanie mogą przyjechać do Pragi i wieczorem posiedzieć w hotelowym lobby barze, napić się hotelowego piwa w kosmicznych cenach (70 koron, podczas gdy najsmaczniejsze i najdroż sze piwo, któ re degustowaliś my kosztował o 56 koron za 0.4 litrowy kubek), gł oś no krzyczeć na cał oś ć hala, jak mó wią , gdzie w pobliż u kupić nasiona sł onecznika i dobrze był oby zamienić się w karty. Widzieliś my to zdję cie pewnego wieczoru, wracają c do hotelu okoł o 23 i czekają c w recepcji na swoją kolej.

Generalnie w Pradze jest duż o rosyjskoję zycznych osó b, wydaje się , ż e przyjechali do Moskwy, a rynek z pamią tkami jest sprzedawany gł ó wnie przez osoby z zachodniej Ukrainy. Prawie wszyscy Czesi mó wią po rosyjsku, nie ma bariery ję zykowej. Wujek uś miechną ł się , kupują c bilety w kasie zoo, jednocześ nie wyraź nie zatrzymują c każ dy list z obcym, jak mu się wydawał o, akcentem: „Czwó rka dorosł ych i dwoje dzieci! »


Po zameldowaniu się w hotelu okoł o godziny 18 czasu lokalnego ż oł ą dek zaczą ł gł oś no domagać się jedzenia i piwa! Och, nie pisał am wierszy o czeskim piwie na forach podró ż niczych! Przygotowują c się do wyjazdu, zebraliś my sporo informacji o tym, któ re piwo jest dobre i w jakim konkretnym miejscu je wypić . instytucja o nazwie „Bradivsky Dvir” -

Bredovský dvů r, Politický ch vě zň ô . 13.11. 00 Praha 1, Praha, Czechy (ul. Wię ź nió w Politycznych 13), gdzie wedł ug opinii z prawdziwego zbiornika nalewane jest wł aś ciwe piwo jasne Pilsner Urkvel. Piwo speł nił o wszystkie nasze oczekiwania - bardzo smaczne, pachną ce, zupeł nie niepodobne do naszego lokalnego ukraiń skiego, a jedzenie, jedzenie!

- Kilogram pieczonego kolana z ró ż nego rodzaju sosami, musztardą , chrzanem, duszoną kapustą , miską sał aty, smaż onym serem i trzema piwami kosztuje 585 koron. Porcje są ogromne - spokojnie moż esz wzią ć jedną na dwie.

Wedł ug foró w, jeś li szklanka piwa kosztuje +/- 30 koron w lokalu, lokal moż na uznać za nieprzegrzany cenowo, jeś li jest wyż szy, lokal jest czysto turystyczny i nie spotkacie tam miejscowych. Podczas mojego dalszego pobytu w Pradze wszystkie zakł ady poró wnywał y to, a patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e znó w mieliś my ż eberka wieprzowe z miodem - tylko bombardowanie ż eberek, piwo, sał atka, deser i kawa, cał y obiad wisiał okoł o 620 koron. W Odessie nie moż na tak dobrze zjeś ć za takie pienią dze. Przy okazji nie był o problemó w z pł atnoś cią kartą bankową , a nie gotó wką , w ż adnej instytucji, najważ niejsze z kartą to ż eby nie zapomnieć dać kelnerowi kilka wskazó wek.

Po wypiciu piwa i ugryzieniu się w kolana jakoś nie zauważ yli, ż e miasto zaczę ł o zapadać w zmierzch, ale mimo to postanowili potrzą sną ć tym, co zjadł i przespacerować się w sobotni wieczó r po Pradze. Ł adne, czyste, morze ludzi, ale z jakiegoś powodu po 21:00 nie dział a toaleta publiczna?

Ze wzglę du na brak dział ają cych toalet w okolicy spacer był kró tki i o 22:30 wró ciliś my do hotelu, peł ni tę czowych planó w na jutro.

Nie widzę sensu w opisywaniu praskich zabytkó w, bo tyle napisano o nich w Internecie, ż e kilka moich linijek nic nie doda do ich urody. Podam kilka praktycznych informacji:


- Chcą c odwiedzić synagogę i stary cmentarz ż ydowski, należ y przygotować.350 koron za bilet wstę pu, bilety nie są sprzedawane osobno;

- Zupeł nie przypadkiem trafiliś my na wycieczkę (bezpł atną ) do jednej z izb czeskiego parlamentu - niedziela był a dniem otwartym.

Ogó lne wraż enia: „czysto, ale skromnie”, bez wię kszego patosu, szyku i blasku. Ukochana został a nawet sfotografowana na mó wnicy, z któ rej czescy politycy czytali przemó wienia.

- Koszt zwiedzania zabytkó w Zamku Praskiego, w zależ noś ci od zestawu pał acó w i katedr obję tych wizytą , wynosi od 260 koron. Bilety na dach katedry ś w. Witta są sprzedawane osobno i kosztują.160 koron. Swoją drogą to wejś cie na dach katedry ś w. Wita zrobił o na nas niezapomniane wraż enie! Jaka pię kna Praga na szczycie, co za nierealne wakacyjne dachy z dachó wki, zielone wyspy i majestatyczna Weł tawa.

Wspinaczka bez windy po wą skich spiralnych schodach liczą cych okoł o 400 stopni począ tkowo jest peł na dowcipó w i ś miechu, ale pod koniec ję zyk z jakiegoś powodu zaczyna spadać mu na ramię . mniej niż.15 metró w od wejś cia - tylko na pienią dze i tylko na bilety. Co wię cej, bilety do katedry nie są sprzedawane osobno, a jedynie w komplecie z niektó rymi koś cioł ami i pał acami. Postanowiliś my nie jechać (był em wcześ niej, ale moja ukochana nie wykazywał a duż ego zainteresowania katedrą ). Ale nie dał o się go ś cią gną ć z dachu katedry

- bardzo pouczają co zwiedził em muzeum tortur. Za jedyne 140 koron od nosa zadbał am o szykowny fotel dla mojego ulubionego szefa

- Koszt wizyty w publicznej toalecie to 10 koron, a każ da stacja metra ma toaletę za 5 koron.


- zoo to osobna historia (150 koron bilet dla jednej osoby dorosł ej w dni powszednie, 200 koron w weekendy, koniecznie kup kartę zoo razem z biletem). Nawet po odwiedzeniu go raz doś wiadczył em takiego samego podziwu, jak za pierwszym razem! Tym razem krokodyl ma palmę pierwszeń stwa: gdybyś cie mogli zobaczyć pazury na jego ł apach! Prawdziwy pedicure z masy perł owej to marzenie każ dej eleganckiej mł odej damy. Szkoda, ż e ​ ​ ż aden z hipopotamó w nie chciał wyjś ć z koryta, by poddać się w cał ym swoim bezsensownym pię knie i niepowtarzalnym wdzię ku. I jaki wymowny smutny wyglą d miał goryl - uniwersalny smutek. Pingwiny w akwarium są po prostu przystojne.

- ł ó dka Weł tawa w cią gu dnia wycią gnę ł a z nosa 220 koron na godzinny spacer, nogi wypoczę te, widoki pię kne, ale oczekiwano czegoś wię cej, bo

ł ó dź pł ynie bardzo, bardzo wolno i pł ynie tylko mię dzy Mostem Karola a dwoma najbliż szymi mostami po prawej stronie (jeś li spojrzysz na Zamek Praski z przeciwległ ego brzegu rzeki);

- 70-metrowy lot balonem nad Pragą na wyspie Kampa w pobliż u Muzeum Kafki obiecywał morze niezapomnianych wraż eń , ale ż aba powiedział a wcześ niej: zapł acić.35 euro za 15 minut lotu od osoby nie podnió sł rę ki. Wię c tym razem nie odnieś liś my takich wraż eń.

- Sł ynne Ś piewają ce Fontanny przyniosł y 200 koron na osobę za 35-minutowy wystę p. Po raz pierwszy byli pod wię kszym wraż eniem. Tym razem spektakl oparty był na melodiach z filmó w takich jak „Dirty Dancing”, trochę nudny. Teraz mogę powiedzieć na pewno – znacznie bardziej podobał y mi się fontanny w Barcelonie.

- Wspinaj się na Wież ę Pietrzyn (100 koron za osobę ).

Cywilizowane schody - jeden strumień ludzi w gó rę , drugi w dó ł i nie przecinają się.

Tylko z tej wież y widać Katedrę Ś w. Wita - spektakularny widok! Wejś cie jest duż o ł atwiejsze do zniesienia niż na dachu Katedry.

- Kompleks Wyszehradzki. Bardzo ł adne miejsce na wzgó rzu, majestatyczna Katedra (wejś cie 30 koron) i stary cmentarz, po któ rym jest po prostu fajnie wę drować . Jedź metrem na stację . Wyszehrad, a stamtą d w zaledwie 5 minut spacerkiem do wejś cia do kompleksu. Najważ niejsze, ż eby się nie zgubić jak niektó rzy turyś ci, jadą c w drugą stronę , a potem krę tymi krę gami wró cić.

- Koncert muzyki organowej w koś ciele pod Mostem Karola (25 USD od osoby). To był o niesamowite, nie mogł em powstrzymać ł ez od emocji, jakie miał em, gdy organy, flet i nieziemski sopran tkał y boskie muzyczne koronki. To wł aś nie Muzyka z Najwię kszego Listu, Muzyka, któ ra każ e pomyś leć , nie boję się patosu tego sł owa o Odwiecznym.


No có ż , chodzi mi o duchowoś ć , czas wracać do piwa i wszystkich czeskich przysmakó w. Jak pisał am powyż ej, przed wyjazdem został a zrecenzowana i wzię ta pod uwagę ogromna iloś ć recenzji pubó w i po prostu pysznych miejsc w Pradze. Nasza najlepsza lista:

1. Dwó r Bredovsky - Dwó r Bredovsky, Politický ch vě zň ů . 13.11. 00 Praha 1, Praha, Czechy (ul. 13 wię ź nió w politycznych). Bardzo smaczne jedzenie (jedyne miejsce, w któ rym pojechaliś my dwa razy) w bardzo rozsą dnych cenach. Pyszne jasne piwo Pilsner i porzą dna ciemna Koza. Lubię bardziej ciemne piwo, wię c przy każ dej okazji pró bował em przeró ż nych ciemnych odmian. Mił a atmosfera na sali, ale oboje siedzieliś my na letnim placu zabaw.

2. Klasztor Strachowski. Browar Klastrowy Strahov, Strahovske nadvori 301.118 00 Praha 1, Praha, Czechy. Oszał amiają ce piwo, któ re warzone jest w klasztorze, naszym jednomyś lnym zdaniem - najsmaczniejsze piwo ze wszystkich, jakie spró bowaliś my w Pradze. Bardzo podobał mi się czerwony bursztyn, sł odkie ś wiatł o (gę stoś ć nawiasem mó wią c, 16%).

Jedzenie jest nie do pochwał y, gulasz w chlebie jest bardzo, bardzo, pstrą g zapiekany w zioł ach rozpł ywają cy się w ustach, ale ceny kuchni w tym lokalu są trochę za wysokie. Wypró bowane lody piwne (jedna kulka biał ego i ciemnego piwa, 25 koron za kulkę ) - niezwykł e, ale tak, spró buj raz. W koń cu zostaliś my sfotografowani w pobliż u wanien z brzeczkiem piwnym.

3. U Hrocha (w hipopotamach) U Hrocha, Thunovská . 10.29306 Praga, Czechy - jasne miejsce. Podobno od samego otwarcia lokal jest zapchany brodatymi Czechami, któ rzy palą bez koń ca. Jasny chipnik, mał a iloś ć miejsc i cią gle zapchane - czego jeszcze potrzeba placó wce, ż eby wszyscy chcieli się tam dostać . Przy kuchni znaleź liś my dwa miasteczka - wszystkie miejsca był y zaję te, bo w tym momencie w telewizji był hokej, jakby Czesi z kimś walczyli. Piwo (jasny Pilsner) - bardzo, bardzo przyzwoite!

Ale najsmaczniejszy jest stek wieprzowy (90 koron), Boż e, moż na go jeś ć na talerzu, jest taki soczysty i rozpł ywa się w ustach. Ceny są poniż ej ś redniej, chociaż obiekt znajduje się dokł adnie naprzeciwko ambasady brytyjskiej.


4. U Zlaté ho Tygra, Husova 17.110 00 Praha 1, Praha, Czechy - miejsce kultowe dla wielu turystó w, bo kiedyś piwo pił o tu wiele znanych osó b, w tym Bill Clinton. Vaclav Havel, ale mimo to miejscowi są nad dachem. Zaję liś my dwa miejsca przy stole, albo z Niemcami, albo z Austriakami - chł opaki siedzieli dobrze, kubek 5-7 dla mojego brata był już pijany. Przyjechaliś my w czasie, gdy czeska druż yna narodowa grał a w hokeja z Niemcami: jak Czesi cierpieli, ile emocji! Tam nic nie jedliś my, piliś my tylko piwo, zwykł y Pilsner jest już nam znajomy - 5 punktó w!

5. U Vojevodi U Vejvodu, Jilska, 4, Praha 1, Praha, Czechy - pyszne i pyszne i znó w bardzo smaczne. Pieczone kolano (porcja kilogramowa) podawano na roż nie, z garś cią sosó w, musztardą , chrzanem i nie tylko.

, piwo - ciemna Koza i jasny Pilsner - 5 punktó w, sał atka z warzywami i kurczakiem - bomba, na deser lody z gorą cymi malinami i wszystko - guzik na jeansach poleciał Ceny lekko przegrzane, ale super atmosfera na sali (swoją drogą , tnij z kimś ) i doskonał a obsł uga kosztują te pienią dze (40 euro z napiwkami)

6. У чорного вола U č erné ho vola, Loretá nské ná me stí . 107 / 1.11800 Praha, Czechy - dł ugo i uparcie szukaliś my tej knajpy na Placu Loretań skim, ale kiedy weszliś my, byliś my cał kowicie zadowoleni z tego, co zobaczyliś my, piliś my piwo (ciemna i jasna Koza) i jedliś my kieł baski z smaż ony ser. Wszystko jest bardzo smaczne, niedrogie i autentyczne. Nie ma ś ladu instytucji jako takiej, chociaż po co Ci znak piwnicy, któ ra ma ponad sto lat?

7. Malostranska pivnice, Cihelna, 3, Praha 1, Praga, Czechy - instytucja, na któ rą trafiliś my zupeł nie przypadkowo i gdzie po raz pierwszy spró bowaliś my piwnego sera.

Wyobraź sobie - przynieś na talerz kawał ek niepozornego sera, jest trochę sosu i do tego plasterek drobno posiekanej ś wież ej cebuli. Naciskasz to wszystko widelcem, mieszasz w mią ż sz, któ ry pachnie i wyglą da trochę , rozprowadzasz na ś wież ym szarym chlebie i pijesz z cudowną ciemną kozą ! A wszystko od razu staje się tak pyszne, ż e trzeba wezwać kelnera z drugą porcją sera. Jedno "ale" - uporczywy cebulkowy bursztyn nie jest zabijany przez ż adną gumę do ż ucia, pastę do zę bó w i inną ż ywnoś ć przez co najmniej pó ł tora dnia.


8. Osobną linię należ y odnotować odwiedzają c bar absyntu Absinte Time, Kremencova, 5, Praha 1, Praha, Czechy. Biorą c pod uwagę , ż e pierwszy raz w ż yciu wypił em absynt, miał em wiele wraż eń . Nie zdą ż ył em zamienić się w zieloną wró ż kę , bo pił em bardzo mał o, ale lekkoś ć w mojej gł owie był a po prostu niesamowita. Wspaniał y muzyk grał na gitarze i ś piewał na ż ywo.

Do któ rej instytucji nie radzę nikomu chodzić , to w restauracji „Ferdinand” Ferdinanda, Opletalova 24.

11.00 Praha 1, Praha, Czechy, znajduje się w piwnicy na rogu ulic Opletalova i Wię ź niowie Polityczni. Jeś li jednak lubicie kieł basę gotowaną , podgrzaną w kuchence mikrofalowej i posypaną przyprawami (przypominał o mi smak pieczonego kolana, przywiezionego do tej placó wki), smaż ony ser o smaku gumy, moż ecie tam skosztować tych wspaniał ych dań . Wnę trze, co prawda bardzo nietypowe - abaż ury do lamp - aluminiowe kubeł ki, w kubeł kach też podaje się zwroty, na ś cianach wszelkiego rodzaju napisy, ale nawet do tak egzotycznego wnę trza jak na Czechy nie odwiedź tę instytucję . A ceny są tam doś ć wysokie (kolano + ser + 3 szklanki piwa Ferdinand = 608 koron). To był o jedyne miejsce, w któ rym nie dawaliś my napiwkó w i nie jedliś my wszystkiego, co przyniesiono.

Byliś my w kilku kolejnych knajpach i kawiarniach, ale jakoś nic nie pamię taliś my.

Postanowiono dokonać.2 nalotó w z Pragi: obejrzeć sł ynne Ossuarium i Drezno w Kutnej Horze.

To bardzo proste: kupił eś bilety w obie strony na stacji kolejowej. Bilet do Drezna jest waż ny przez miesią c, koszt dwó ch biletó w w obie strony to 92 euro, bilet do Kutnej Hory jest waż ny przez 2 dni, koszt dwó ch biletó w w obie strony to 286 CZK.

Gó ra naroż na. Wyjechaliś my pocią giem do Brna o 8.05 i za godzinę byliś my w Kutnej Horze. Có ż mogę powiedzieć : prowincja gł uchoniemych, ciche, senne miasteczko (jak jakiś Kotovsk), z rzadko przejeż dż ają cymi samochodami i autobusami turystycznymi. Wysiadają c z pocią gu wsiedliś my do autobusu, któ ry zabrał nas prawie do Ossuarium (wejś cie 60 koron od nosa).

Po 3 godzinach wę dró wki po halach i delektowaniu się pię knymi, zauważ alnie gł odnymi i prawdziwymi burgerami postanowił em zjeś ć jarmarczne (Altmarkt) kieł baski z duszoną kapustą , piją c to wszystko z piwem.


Atmosfera na placu jest ś wietna - jasne namioty handlowe, rozstawione (gł ó wnie turyś ci), a przede wszystkim ten magiczny aromat smaż onych kieł basek i piwa, przyczynił y się do starannego przyswajania potraw. Nawiasem mó wią c, za kieliszek trzeba wpł acić kaucję - dwa euro, ale w niektó rych lokalach dają chip przypominają cy ten sam czarny znak. Po myś leniu o palą cym sł oń cu, piciu piwa i jedzeniu kieł basek, za sugestią naszych są siadó w przy stole w Petersburgu, postanowiliś my udać się do fabryki Volkswagena i przyjrzeć się procesowi montaż u tych wspaniał ych samochodó w. Wedł ug naszych są siadó w z rynku nie był o daleko - maksymalnie pó ł godziny w spokojnym tempie. Mó wi się , ż e gotowe.

Sł oń ce wcią ż pali, a my, ś mieją c się wesoł o, idziemy, jak nam się wydawał o, w kierunku manufaktury Volkswagena. Chodź my, chodź my na 20 minut wzdł uż toró w tramwajowych (tramwaj jednorazowy 1).

80 euro), ludzi jest coraz mniej, okolica staje się bardziej przemysł owa (zajezdnie itp. , w skró cie coś takiego jak nasz Peresyp) i myś limy: cel jest blisko, bo cał y zakł ad nie moż e być w pobliż u budynkó w mieszkalnych . Spotkał y inne kobiety z przedszkolakami, a gdy zapytał y je, czy idą w dobrym kierunku, otrzymał y w zamian twierdzą ce „tak”. Frau coś sobie policzył a i dodał a, ż e ​ ​ został o nam jeszcze okoł o 5 przystankó w tramwajowych. Có ż , przejdź my dalej. Sł oń ce robi się coraz gorę tsze, otaczają cy krajobraz staje się coraz mniej radosny, piwo już wyblakł o z naszych gł ó w. Krę cą c się w kó ł ko mapą , zaczynają wkradać się wą tpliwoś ci – i czy idziemy w dobrym kierunku, bo takich ulic na mapie nie ma.

Nie ma kogo pytać , uparcie idziemy dalej. Hura, pranie chemiczne! Wejdź cie, odwró ć cie mapę w dł onie, spró bujcie zapytać starszą Niemkę , a gdzie wł aś ciwie sł ynna Manufaktura Volkswagena?

Frau spojrzał a na nas ze wspó ł czuciem i wskazał a wypielę gnowanym palcem miejsce na mapie, a raczej poza mapą , gdzie teraz jesteś my! O zgrozo! To miejsce znajduje się po przeciwnej stronie upragnionej manufaktury. Nic nie robią c, odwracamy się o 180 stopni i z ponurymi gł owami, nerwowo chichoczą c, wspominają c wszystkich bliskich kobiety, któ ra „zasugerował a” drogę , wracamy. Sł oń ce pali nieznoś nie. Po 30-40 minutach wracamy do miejsca, w któ rym rozpoczę liś my naszą podró ż i pró bujemy odś wież yć się w bardzo nietypowej fontannie w kształ cie bramki pił karskiej, ską d zamiast siatki spł ywają strumienie wody.

Po zabiegach wodnych ś wietnie się bawiliś my i postanowiliś my zajrzeć do bardzo nietypowego budynku Fabryki Tytoniu, przypominają cego meczet. Na ulicy prowadzą cej do fabryki znaleź li restaurację „Odesa”.


Chwycili aparaty i zaczę li robić zdję cia szyldu, a po tej lekcji nasz wujek, któ ry pracuje w tej restauracji, znalazł nas, surowo pytają c: „Chł opaki, jesteś cie z Odessy? "My: " Wujku, obraż asz, jesteś my z Odessy, obecny sho z Privoz. ». - No, jeś li z Odessy - powiedział wujek - ró b zdję cia za darmo, a reszta fotografuje się za pienią dze.  Oto nasz czł owiek! Odessan - bę dzie w Dreź nie! Chodziliś my po mieś cie przez kilka godzin, zjedliś my autentyczną niemiecką shawarmę (3.80 euro), przygotowaną przez naszych tureckich braci (teshekyur ederim! ), piliś my piwo (2 euro za butelkę ) - przy okazji lekkie, niefiltrowane i pszenne , smak czeski) i koktajl mleczny.

Po spę dzeniu na dworcu 20-30 minut, dokł adnie o 21:00 wpadli do pocią gu i wycią gają c zmę czone i wyczerpane nogi, udali się do Pragi.

Generalnie podczas cał ej wyprawy nogi był y bardzo zmę czone, rozumiem, ż e dla wś ciekł ego psa siedem mil to nie haczyk, ale przez 12-14 godzin dziennie bycie na nogach, podczas aktywnego chodzenia po trudnym terenie, jest doś ć trudny. Nastę pnym razem bę dziesz musiał przynieś ć zapasowe nogi

Od dawna marzył em o zwiedzeniu Rzymu, ale jakoś nie wyszł o: pó ź niej był y nakł adki, potem odbywał y się bardziej spontaniczne wycieczki. Ale w tym roku wszystko się udał o. Lot Praga-Rzym przebiegł bez zarzutu, w Rzymie w ogó le nie był o kontroli paszportowej, co był o duż ym zaskoczeniem dla nas, przyzwyczajonych do tego, ż e cią gle sprawdzamy dokumenty. Wzię liś my bagaż e i ruszyliś my przed siebie: nie chcieliś my chodzić z lotniska do hotelu, któ ry znajduje się w centrum miasta, ale nie chcieliś my chodzić z metra do niego z walizkami.

Tuż przy wyjś ciu z Terminalu 3 (chyba ró wnież z innych terminali) znajdują się stanowiska z taksó wką Door to door, gdzie za 15 euro zostaniesz przewieziony z lotniska pod drzwi Twojego hotelu. Nie zawracaliś my sobie gł owy szukaniem pocią gu „Leonardo Express”, któ ry za 11 euro zabrał nas z nosa do stacji metra Termini i wjechaliś my do minibusa, któ ry zabrał nas prosto do hotelu. Wyjeż dż ają c z lotniska zdumiewał nas bał agan poboczy, brud dookoł a – wraż enie, ż e nie opuś ciliś my Ukrainy. Patrzą c w przyszł oś ć , chcę powiedzieć , ż e Rzym jest peł en uchodź có w z Afryki, wszelkiego rodzaju Pakistań czykó w, Arabó w i Afro-Wł ochó w, któ rzy handlują najró ż niejszymi rzeczami, patrzą ci w oczy oddanym spojrzeniem pobitego psa, peł nego tę sknoty , chwyć cie się za rę ce i "dyskretnie" zaproponujcie kupno badziewia.

Najciekawszą rzeczą w Rzymie są Rzymianie.


To jest ź ró dł o wszelkiego rodzaju bystrych osobowoś ci: od paru zakochanych w sobie mę ż czyzn, czule trzymają cych się za rę ce i na ulicy (! ) w biał y dzień gł aszczą cy się po poś ladkach, po signora z dalekiej epoki pobalzackiej , siedzą c wieczorem w ulicznych kawiarniach lokalne wino i cygara. Nikt nie uważ a za wstyd siedzieć na werandzie koś cioł a i prosić o jał muż nę : od kolorowych babć po cał kiem zdrowo wyglą dają cych mę ż czyzn. Po raz pierwszy w Rzymie zobaczył am cał kiem przystojnych mę ż czyzn w garniturach (! ), podobnych do naszych menedż eró w ś redniego szczebla, grzebią cych w ś mietniku i pakują cych zdobycz w torby na zakupy z markowych sklepó w, takich jak Gucci, Louis Vuitton i nie tylko. A jakie pię kne Wł oszki w wieku 40+: zadbane, uczesane, dobrze ubrane, mimo 30-stopniowego upał u w rajstopach; oczy po prostu szczę ś liwe.

Ogó lnie rzecz biorą c, Wł osi to dobrzy ludzie o rasowych (ż e tak powiem) wyrazistych twarzach.

Mł odzi ludzie są jakoś proś ciej i proś ciej, a ich chó d jest luź niejszy. Jako esteci zostaliś my szczegó lnie zabici przez duż ą liczbę dziewic (mł odych i wcale) z obgryzionymi paznokciami - koszmar naszych potarganych pą czkó w z decymetrowymi plastikowymi pazurami.

Odnosi się wraż enie, ż e w Rzymie nikt nie pracuje – tł um przemieszcza się losowo z jednego placu na drugi, siedzą c na stopniach koś cioł ó w i fontann, jedzą c lody i popijają c wino w licznych kawiarniach. Samo miasto wydawał o mi się bez znaczenia, gorą czkowe i bał aganiarskie, samochody jeż dż ą chaotycznie, nie przestrzegają zasad ruchu drogowego ani kierowcy, ani piesi. Kierowcy motoroweró w i skuteró w biegają jak szaleni, piesi biegają jak zają ce mię dzy nimi a samochodami.

Prawie wszystkie auta są mał e (takie zagę szczenie „Smarta” na kilometr kwadratowy chyba nigdzie indziej), ze zuż ytymi i porysowanymi zderzakami i bokami, ale wydaje się , ż e te przetarcia i rysy nie przeszkadzają rzymskim kierowcom – od razu widać , ż e samochó d to nie luksus, a ś rodek transportu. Jest bardzo brudno, duż o brudniej niż u nas w Odessie, zejś cia do przejś ć podziemnych i metra są zagracone i brzydko pachną , a nasyp Tybru zamieniono w publiczną toaletę . Jeś li w Pradze na Weł tawie pł ywają ł abę dzie i kaczki, w Tybrze, opró cz kawał kó w pianki, plastikowych butelek i toreb oraz niekoń czą cych się ś mieci, nie obserwuje się zwierzą t. W Rzymie jest po prostu problem z toaletami: dwie lub trzy pary moż na zobaczyć i odwiedzić w Watykanie, na Kapitolu, w pobliż u Koloseum i tak dalej, a jeś li utkniesz gdzie indziej, powinieneś zapytać w kawiarni.


Cał kiem niezł a z cał kiem przyzwoitymi, ale monotonnymi ś niadaniami: dwa rodzaje krojenia szynki i sera, wszelkiego rodzaju buł eczki, pyszne ś wież e wypieki, ró ż norodne jogurty, morze suchej karmy typu „pedigripal” dla ludzi (pł atki, musli, herbatniki), mleko, zwykł e dwudziestogramowe paczki dż emó w, pyszne soki, wydają się być bliskie naturalnym, bo mó j ulubieniec pił je w duż ych iloś ciach i bardzo chwalił , a dla mnie najsmaczniejsze - owoce: kiwi, jabł ka , gruszki, pomarań cze. Wszystko to pije się normalną naturalną kawą (choć wyraź nie podano 2 porcje, dodatek za dodatkową opł atą ), herbatę tylko z torebek.

Poszukaj opisó w zabytkó w w przewodnikach, opiszę moje wraż enia z ich zwiedzania.

1. Przebywanie w Rzymie i zwiedzanie Watykanu to nonsens. Jeś li to moż liwe, Watykan powinien otrzymać.2 dni.

Od rana drugiego dnia naszego pobytu w Rzymie widzieliś my Plac ś w. Piotra i samą katedrę . Okolica - pię kna!

Szczegó lnie interesują ce jest stanie w niektó rych punktach w pobliż u fontann i zobaczenie, jak 4 rzę dy kolumn kolumnady Berniniego stają się przezroczyste i skrę cają w jedną linię . Usł yszeliś my angloję zyczną przewodniczkę , entuzjastycznie opowiadał a starszym, ż e wszystko został o zaprojektowane przez architekta bez uż ycia komputeró w (sic! ) Powierzchnia jest idealnie symetryczna. W katedrze ś w. Odwiedziliś my Piotra dwukrotnie: pierwszy raz ustawiają c się technicznie w kolejce, prawie na podejś ciu do wykrywacza metalu wspię liś my się na kopuł ę (5 euro za osobę za podniesienie bez windy), ponad 400 stopni, ale wspinaczka jest cał kiem wygodna , z przystankiem na ś rednim poziomie i wspaniał ymi widokami na Rzym.

Na kolejnym poziomie moż na podziwiać niesamowitą kopuł ę pobliskiej Katedry Michał a Anioł a oraz zajrzeć do wnę trza katedry z gó ry.

Spektakl robi wraż enie – w cał ym swoim pię knie widać wszystkie mozaiki na ś cianach i podł odze, a takż e ludzi – tł umy ludzi w katedrze wyglą dają jak mrowisko, a sami ludzie niczym ł eb zapał ki. A sam dach to coś ! Panorama Rzymu stą d jest po prostu niesamowita – oko wbija się w wizjer aparatu, a palce mimowolnie naciskają i naciskają przycisk fotografowania. Ró wnież stą d moż na zobaczyć Ogrody Watykań skie, wycieczkę o któ rej zostaliś my zapomniani nastę pnego dnia. Schodzą c z kopuł y zobaczyliś my plac cał kowicie wypeł niony ludź mi z ró ż nych krajó w, ledwo przycupnię ty przy pł ocie, przygotowaliś my się do wysł uchania niedzielnego kazania Papież a.


Kiedy Papież pojawił się w drugim oknie po prawej na 4 pię trze budynku na prawo od Katedry dokł adnie o godzinie 12.00, tł um zamarł . Przez te 25-30 minut kazania czuł o się jednoś ć i spó jnoś ć nieznajomych, w zapadł ej ciszy sł ychać był o lecą cą muchę.

Podsumowują c, Papież podsumował istotę swojego ję zyka w 6 (! ) ję zykach: wł oskim, francuskim, angielskim, niemieckim, hiszpań skim i polskim, a w momencie przejś cia Papież a na kolejny ję zyk moż na był o rozpoznać okrzyki Polacy. Przy okazji zauważ ono niewielką grupę osó b z flagą ukraiń ską . Najwię ksze wraż enie na Rzymie wywarł a atmosfera na Placu ś w. Piotra podczas przemó wienia Papież a.

O 9 rano kolejka przed wejś ciem do muzeum liczył a ponad kilometr, ale szczę ś ciarze w zbrojach nie stoją w ogó lnej kolejce, tylko podchodzą do ochroniarza przy wejś ciu do muzeum, a po zeskanowaniu kodu kreskowego na wydruku zbroi wejdź do ś rodka. Nastę pnie należ y wymienić rezerwację na bilet wstę pu i poczekać na swojego przewodnika, któ ry o ś ciś le okreś lonej godzinie oprowadzi po Ogrodach 2-godzinne zwiedzanie.

Był em pod wraż eniem oż ywionego handlu w prawie wszystkich muzeach watykań skich, co jeszcze raz podkreś la, ż e ​ ​ moim zdaniem Watykan jest szeroko promowaną marką . Szkoda, ż e ​ ​ Pinakoteka był a tego dnia zamknię ta, wię c nie musieliś my oglą dać jaj Faberge Ogrody + Muzea - ​ ​ dnia praktycznie nie ma

2. Forum, Koloseum i wszystko, co zwią zane ze staroż ytnym Rzymem, nie robił o wraż enia.

Pię kne malownicze ruiny, któ re ś wietnie prezentują się na zdję ciach. Sfotografowany na ich tle i ś miali się , ż e zdję cia bę dą nosił y tytuł : Stare ruiny na tle starych ruin. Trzeba mieć bardzo rozwinię tą wyobraź nię , ż eby wyobrazić sobie, jakie był y stosy kamieni w pał acach, ogrodach i na placach.

3. Plac Wenecki. Zwień czony jest pię knym pał acem, któ ry budził we mnie skojarzenia z wielopoziomowym tortem weselnym, jak wisienka na któ rą wchodzi pomnik Wiktora Emanuela 2. Tu na placu znajduje się Pał ac Wenecki z balkonem, z któ rego przemawiał Mussolini i kolejny pał ac, w któ rym moja matka mieszkał a na Zewną trz.


Podobno ostatnie dni spę dził a siedzą c na drewnianym, zielonym balkonie, sł uchają c opowieś ci swojego opiekuna. Za pał acem znajduje się Wzgó rze Kapitol, na któ rym znajduje się kilka muzeó w (gdzie nas nie był o) oraz pię kne widoki na ruiny Forum.

Tutaj moż esz zobaczyć mał ą rzeź bę Wilka - symbolu Rzymu.

4. Schody Hiszpań skie - tł um, znowu tł um i znowu tł um. Jednocześ nie nasi afrykań scy przyjaciele, któ rzy sprzedają wszelkiego rodzaju bzdury, a w rejonie Schodó w Hiszpań skich robią to szczegó lnie agresywnie i wytrwale. Schody to doś ć zabawny budynek ze ś liskimi wyszczerbionymi schodami, po któ rych ludzie chodzą , siadają , kł adą się , jedzą 

5. Piazza del Poppolo. Niestety, ponieważ kolejne urodziny wł oskiej policji obchodzone są w maju, a cał y teren jest zaję ty scenerią , sceną , nie moż na był o jej szczegó ł owo rozpatrzyć.

Ale ukochana był a zachwycona wystawionymi samochodami policyjnymi Lamborghini, a takż e faktem, ż e odwiedził kokpit policyjnego helikoptera.

6. Pię ć Navony. Bardzo dobrze.

Na placu przed Panteonem przesiadują pijacy i wł ó czę dzy wszelkiego rodzaju, hipisi, muzycy grają i ś piewają , ludzie są bogatsi siedzą c w kawiarniach, moim zdaniem jest to najbardziej klimatyczny plac w Rzymie, na któ rym był o bardzo wygodnie usią ś ć wieczorem na schodach przy fontannie publicznoś ć.

9. Trastevere. To moja dzielnica Rzymu. Jak cudownie tam! Wą skie uliczki, kwiaty na balkonach, ró ż norodni ludzie, lokalny smak w postaci pł ó tna wszystkich koloró w, suszonego na sznurach. Chwycił em aparat, ż eby to wszystko sfotografować , a moja ukochana powiedział a: zatrzymaj się , tu w Odessie, na jakimkolwiek podwó rku w Moł dawii lub Sł obidce tego koloru, nawet jeś li jest zalany. fura. W pobliż u koś cioł a Santa Maria in Trastevere on

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (1) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara