Święta lipcowe

Pisemny: 3 luty 2012
Czas podróży: 16 — 30 lipiec 2010
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 8.0
Czystość: 10.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 8.0
Od mojej wizyty w Buł garii minę ł o ponad 1.5 roku, oczywiś cie wraż enia z wyjazdu nie są tak ś wież e, ale postaram się opisać je jak najdokł adniej. Moż e komuś się przydadzą , ale moż e nie. Nie jestem zbyt kapryś ną i rozpieszczoną osobą , poza tym to moja pierwsza podró ż za granicę , odpoczywał am na naszym wybrzeż u Morza Czarnego, gdzie wynajmowaliś my mieszkanie, jedliś my w kawiarni lub sami gotowaliś my.
Odpoczywaliś my od 16 do 30 lipca 2010 roku.
A potem nadszedł najbardziej interesują cy i ekscytują cy moment - wyjazd. Czekam na cuda, relaks, morze, sł oń ce. Na lotnisko zawieziono nas autobusem, wyjechaliś my o 00:0.16 lipca 2010 roku. Wyruszył z Domodiedowa o 06:15. Wystartowali bez zwł oki. Lot trwał.2 godziny 15 minut, leciał z VimAvia. Ró ż nica mię dzy czasem moskiewskim a buł garskim wynosi 1 godzinę . Polecieli do Warny. W Moskwie w tym czasie zaczynał się już upał , a w Warnie był a ł aska + 25 C0. Bagaż na lotnisku odebrany bardzo szybko. Szybko przebiegł a ró wnież kontrola celna.

Odpoczywaliś my w Albenie w hotelu "COM" 3*+. Znajduje się na 3 liniach, odległ oś ć do morza to 950 metró w, pieszo 15-20 minut, ale bezpł atne autobusy kursują do morza co 30 minut, a takż e pocią gi, ale za opł atą . Nie wiem, gdzie był przystanek autobusowy i ile kosztował przejazd pocią giem, bo nigdy z niego nie korzystali. Szliś my. Od morza do hotelu był o trochę cię ż ko, okazał o się , ż e jest pod gó rę . Najpierw przeszliś my przez hotele Flamingo i Compass, a tam musieliś my wejś ć po schodach. Ale potem zaczę li chodzić po budynku administracji uzdrowiska, tam okazał o się , ż e jest wygodniej, bez schodó w i lekkiego wzniesienia.
Albena to wspaniał y kurort. Wszystko jest zanurzone w zieleni, a upał jest ł atwo tolerowany. Wszę dzie czysto i na wsi i na plaż y. Plaż a jest piaszczysta i szeroka. Leż aki i parasole za darmo. Jedyne, co mi się nie podobał o, to to, ż e ludzie zajmowali swoje miejsca wieczorem, kł adą c rę czniki na leż akach. Na brzegu jest wielu ratownikó w, któ rzy bardzo czujnie obserwują wczasowiczó w, co moim zdaniem jest bardzo dobre. Woda w morzu był a ciepł a przez cał y dzień . Naprawdę nie lubię meduz, a morze mnie ucieszył o, przez wszystkie 15 dni nie spotkał em ani jednej. Ostatniego dnia naszego pobytu woda w morzu ochł odził a się , a na dnie pojawił o się duż o krabó w i mą twy.
Nasz pokó j był standardowym pokojem dwuosobowym z duż ym ł ó ż kiem, telewizorem z 2 rosyjskimi kanał ami, klimatyzacją , szafą , stoł em, fotelem. Pokó j jest mał y, ale cał kiem normalny. Na balkonie znajdują się dwa plastikowe krzesł a i stó ł . Ł azienka jest niewielka, nie ma kabiny prysznicowej, a jedynie miejsce oddzielone mał ą pł ytką i odpł ywem. Prysznic był oddzielony od toalety zasł oną . Toaleta w naszym pokoju przeciekał a od doł u i nie został a naprawiona do koń ca naszego pobytu, chociaż rozmawialiś my o tym dwa razy w recepcji, potem po prostu się uspokoili i przestali psuć sobie nastró j.
Sam hotel jest kompaktowy. Basen znajduje się w centrum, obok znajduje się restauracja. Basen jest wypeł niony ś wież ą chlorowaną wodą , wię c zapach z niej jest odpowiedni. Rzadko w nim pł ywaliś my, gł ó wnie gdy przyjeż dż aliś my znad morza na obiad i chcieliś my odś wież yć się po drodze (zwł aszcza gdy wspinaliś my się po schodach, o któ rych pisał am powyż ej). Restauracja podzielona jest na strefy: wewną trz samego budynku jedna czę ś ć wychodzi na basen, a druga czę ś ć na zagajnik, a ulica pod baldachimem wychodzi na basen lub w cieniu duż ych drzew. Na miejscu znajdują się.2 bary. Byliś my obsł uż eni na zasadzie all inclusive. Godziny otwarcia restauracji: Ś niadanie - 7.30-10.00, Obiad - 12.00-14.00, Kolacja - 18.00-21.00. Mię dzy obiadem a kolacją przy basenie czynny jest grill, oferują cy pizzę , smaż one kieł baski, klopsiki i lody. Ś niadania jak wszę dzie chleb, kieł basa, ser, kefir, twaroż ek, musli, kieł baski, kieł baski smaż one, szynka, masł o, jajecznica, jajecznica, jajka na twardo, rogaliki z nadzieniem i bez, owoce. Z owocó w w lipcu: arbuzy, melony ("Kobieta koł choz"), morele, brzoskwinie, jabł ka, banany. Z pierwszych dań (był y na obiad i kolację ) są zwykle dwa rodzaje, a takż e ich narodowy chł odnik – Tarator (jest to kefir lub jogurt z zieleniną , ś wież ym ogó rkiem i czosnkiem). Bardzo mi się podobał o, szczegó lnie dobrze jest jeś ć w czasie upał ó w, jak nasza okroshka. Pierwsze dania to zupy puree. Po drugie: smaż ony i gotowany kurczak, klopsiki, smaż ona ryba (ale zawsze jeden rodzaj), gulasz wieprzowy lub drobiowy, kotlet schabowy, raz był a lasagne. Dodatki: gotowana kukurydza, brukselka, kalafior, zielony groszek, zielona fasolka, papryka w pomidorach (lecho), makaron, ryż , puree ziemniaczane (ale w dotyku jak budyń , bez smaku) i ziemniaki smaż one. Z sosó w musztarda (ale nie moż na jej poró wnać z naszymi, mają sł odką , a nie pikantną ), majonez (szkł o, prawdopodobnie dodaje się skrobię ) i ketchup. Był y też oliwki, ogó rki kiszone, sał atki, gł ó wnie warzywne. Z napojó w alkoholowych: brandy, wytrawne czerwone i biał e wino, wermut, szampan, piwo z beczki. Szampan bardzo mi się spodobał , szkoda, ż e ​ ​ spró bował em go ostatniego dnia. Rozcień czony, sproszkowany sok jabł kowy wydawał mi się bardziej naturalny. Restauracja miał a ź le umyte naczynia: zatł uszczone talerze, szklanki ze ś ladami szminki i tł uste rę ce. Kelnerzy szybko uprzą tnę li naczynia z pustych stolikó w. Jedyne, co mi się nie podobał o, to to, ż e Niemcy postawili na stole duż o szklanek piwa i dł ugo siedzieli bardzo hał aś liwie. Po przeczytaniu wielu recenzji przed wakacjami przygotowywał em się na to, ż e nasi rodacy są bardzo bezczelni i hał aś liwi. Ale w Buł garii nie spotkał em ani jednego pijanego i hał aś liwego Rosjanina. Ale Niemcy zachowywali się po prostu brzydko. Mieszkaliś my w hotelu na drugim pię trze, a pod nami Niemcy, wię c o drugiej lub trzeciej nad ranem pozwalali sobie ś piewać pieś ni i rż ną ć jak konie. Ale wszystko prawdopodobnie zależ y od samej osoby i narodowoś ć nie ma tutaj znaczenia.

W Buł garii walutą narodową jest lew, a zamiast „kopejek” - stotinki. 1 lew = 100 stotinek. Kurs wymiany euro do lewa jest stabilny 1 euro okoł o 1.95 lewa. 1 lew za nasze 20-21 rubli. Najkorzystniejszy kurs wymiany w bankach. Pojechaliś my do Warny i tam się przebraliś my. W hotelach też się wymieniają , ale kurs jest niekorzystny. Wię c sam zdecyduj, co jest dla Ciebie wygodniejsze.
Nie jeź dziliś my na wycieczki z biur podró ż y, ale podró ż owaliś my sami lub komunikacją miejską lub taksó wką . Dworzec autobusowy znajduje się.20 minut spacerem od hotelu. Niewygodne, ż e komunikacja miejska kursuje do godziny 19:00, mogł o być dł uż ej. W Albenie są sklepy i sklepy z pamią tkami, ale ceny są wysokie. Kupiliś my pamią tki w Warnie i Bał cziku, tam jest taniej. W Warnie, jeś li pó jdziesz od przystanku w kierunku Teatru Dramatycznego, w pobliż u znajduje się targ z pamią tkami i sklep z rozsą dnymi cenami. Miejscowi powiedzieli nam też , ż e alejką od Katedry Centralnej moż na dojś ć na targ, jest mał a, ale owoce i warzywa są bardzo tanie. Na przykł ad brzoskwinie mają.1-1.20 lewa w zależ noś ci od wielkoś ci.
W Bał cziku znajduje się Ogró d Botaniczny i letnia rezydencja kró lowej Rumunii, Marii z Edynburga, zbudowana w 1930 roku. Powierzchnia ogrodu botanicznego to okoł o 35 hektaró w. Roś nie ponad 3000 gatunkó w roś lin, a takż e obszerna kolekcja kaktusó w – druga co do wielkoś ci na ś wiecie, liczy ponad 250 gatunkó w. Ogró d Botaniczny jest nadzorowany przez Buł garską Akademię Nauk. Wejś cie do niej kosztuje 10 lew. W parku jest duż o ró ż .
Nad brzegiem morza w Bał cziku, w pobliż u ogrodu botanicznego, znajduje się wspaniał a restauracja, w któ rej moż na zjeś ć ś wież e ryby, mał ż e. Ceny mile Cię zaskoczą . Wł aś cicielka restauracji to bardzo przyjazna osoba.

Szliś my wzdł uż brzegu w są siedniej wsi Kranevo. Mię dzy Albeną a tą wioską znajduje się plaż a dla nudystó w. Nie podobał a mi się plaż a w Kranewie, gó ry zbliż ył y się do morza, a brzeg wybrzeż a jest bardzo mał y, ludzie byli bardzo blisko siebie. W morzu unosił y się ś mieci: plastikowe torby, ogryzki jabł ek, pestki brzoskwiń , niedopał ki papierosó w i inne. Byliś my na tej plaż y wieczorem i ze wzglę du na gó ry sł oń ce chował o się wcześ niej niż w Albenie. W drodze powrotnej pojechaliś my taksó wką do hotelu. Taksó wkarz nazywał się George. I zaczę liś my mu mó wić : "To Gosha...", a taksó wkarz kontynuował : "To Goga, to Georgy Ivanovich". Tak wię c w Buł garii ró wnież znane są nasze wyraż enia. Powiedział nam, ż e organizuje wycieczki i dał nam wizytó wkę . Postanowiliś my wię c pojechać do Nesebyru. Jest bardzo pię kna stara czę ś ć miasta. Nesebyr znajduje się na mał ym pó ł wyspie w pobliż u Sł onecznego Brzegu, najwię kszego kurortu w Buł garii. Nesebyr jest miastem-muzeum, a od 1983 roku znajduje się na liś cie ś wiatowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Na ulicach miasta znajduje się mnó stwo sklepó w z pamią tkami, restauracji i kawiarni.
Pojechaliś my też autobusem do miasta Dobrich, ale niestety mi się to nie podobał o.
Podsumowują c, reszta podobał a mi się , mimo tych wszystkich drobiazgó w.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał