Podróż przez Amerykę Południową. Argentyna
Argentyna
Puerto Iguazu
Temperatura 40oC
Wysokoś ć : 0 m
Loty za: 4
Przesuwa się do tył u: 1
Poprzednia historia Brazylii tutaj.
Autobus pę dził nocnymi ulicami Argentyny. W ś rodku przyjemne odczucia, ż e zaplanowana przez nas trudna trasa zaczyna się plą tać , a data przekroczenia granicy zbiega się z planowaną , co oznacza, ż e robimy wszystko dobrze, a pieczą tki obu krajó w już się w nich afiszują . nasze paszporty. W autobusie był facet, któ ry znał angielski. Nie jest to coś , co uł atwił o nam przekraczanie granicy, ale po prostu uratował o nas w rozwią zaniu szeregu nieporozumień . Okoł o godziny 22:00 autobus zatrzymał się na swoim koń cu i wylą dowaliś my w centrum miasta. Pierwszą rzeczą , któ ra przyjemnie nas ucieszył o to nocne ż ycie i to, ż e wszyscy siedzieli i jedli wszę dzie, wszystkie restauracje był y wypeł nione po brzegi z Argentyń czykami wszę dzie muzycy grali swoje romantyczne argentyń skie przeboje, przyjemne, 30-stopniowe ciepł o dosł ownie rozpł ywa się w tropikalnym, wilgotnym powietrzu nocy. Z fragmentu rezerwacji wynika, ż e hotel znajduje się gdzieś na ró wnoległ ej ulicy, ale z któ rej strony to ró wnoległ oś ć wyznaczał o cał e miasto. Wszyscy zostaliś my wysł ani w ró ż ne strony, jakby chcieli, ż ebyś my lepiej poznali to cudowne miasto. Kiedy po raz kolejny minę liś my cukiernię , w pobliż u któ rej siedział nasz przyjaciel-tł umacz z autobusu, jego dziewczyna postanowił a poczę stować Dashę lodami ze swojej ł yż ki, a on postanowił zają ć się naszą kartą . Zał atwiliś my to przez kilka minut, a jego dziewczyna wcią ż chwalił a lody z tej cukierni i nadal nas czę stował a. Cał a ta historia poruszył a jeszcze bardziej, a lody był y tak pyszne, ż e nie raz zatrzymywaliś my się , ż eby kupić mał e wiaderko. Ostatnim punktem w poszukiwaniach hotelu był pensjonat, któ rego wł aś cicielka wiedział a, gdzie jest nasz hotel, a jej czternastoletni syn z powodzeniem przetł umaczył nam z hiszpań skiego na hiszpań ski. Pewnie myś lał , ż e mó wi pł ynnie po angielsku. Argentyń czycy, w przeciwień stwie do Brazylijczykó w, są sprytni w rozumieniu gestó w i grają c w kró tką grę w krokodyla, moż esz rozwią zać każ dy problem. Argentyna ma jedną cechę , któ ra trochę komplikuje turystykę , dolar jest czarny. Podobno mieli kryzys i oficjalny kurs banku to 8 pesos, ale moż na kupić dolara w bardzo ograniczonej iloś ci. Moż esz sprzedać dolara z rę ki za 14 pesos (14 UAH), ale każ de rozdanie ma swó j wł asny kurs. Ale walutę moż na wymieniać przez cał ą dobę z każ dym, wszyscy są zadowoleni, szczegó lnie za 11. Nie wiem, jakie tam bę dą wodospady, ale w mieś cie od pierwszych minut wszystko tak mi się podobał o, ż e był o lę k przed dalszą podró ż ą „A co, jeś li nie bę dzie lepiej”.
Wodospady
Argentyń ski sł oneczny poranek i jedziemy wygodnym busem na nasz drugi obowią zkowy punkt trasy. Ż adnych kolejek iw ogó le ludzie jako tacy nie są specjalnie dobrzy, dobrze, ż e dzisiaj jest poniedział ek. Postanowiliś my zapoznać się z argentyń skimi wodospadami jak najbliż ej, w dosł ownym tego sł owa znaczeniu. Najpierw zabrano nas gdzieś na dł ugi czas przez dż unglę , a potem przeniesiono nas na jaką ś ł ó dź typu otwartego z wysokimi krzeseł kami i obdarzono wodoodpornymi workami hydroizolacyjnymi. W torbie czekał na nas prezent w postaci 30 namoczonych pesos. Kiedy wszyscy zał adowali się na ł ó dź , ta ł ó dź zawró cił a i rzucił a się z prę dkoś cią w kierunku wodospadó w. Nasz statek pę dził w gó rę rzeki Iguassu, po bokach znajdował y się potę ż ne wiry i bystrza. Widok potę gi wody zapierał dech w piersiach, po bokach znajdował y się wysokie klify z tropikalną dż unglą , momentami był y mosty nad mał ymi wodospadami, po któ rych spacerowali ludzie.
Nie znają c przeszkó d, nasz statek ś miał o pę dził wzdł uż rzeki, aw oddali zaczę ł y pojawiać się ogromne wodospady, co nie zatrzymał o zbytnio naszego promu, ś miał o rzuciliś my się w sam ś rodek wznoszą cej się mgł y wodnej. Niedaleko wodospadó w ł ó dź zatrzymał a się , aby wszyscy mogli zrobić egzotyczne zdję cia, po czym, na jakieś hiszpań skie polecenie, wszyscy nagle zaczę li chować sprzę t fotograficzny do hydrobagó w. Statek zaczą ł dawać gaz, a w sercu adrenaliny był o jasne, jak nasz przewodnik wł oż ył pł aszcz przeciwdeszczowy, a potem zaczę ł y się ś mieci wodne. Ze wszystkich stron pł ynę ł y potę ż ne strumienie wody, mgł a wodna zamienił a się w nieprzeniknioną ś cianę , któ ra uwierał a wszystkich turystó w. Pł acze, radoś ci, ł zy ł kania, każ dy piszczą cy o sobie najlepiej, jak potrafił . Kiedy wydawał o się , ż e trzeba już oddychać wodą zamiast powietrzem, ł ó dź wypł ynę ł a z wodospadu i zanurkował a w inny. To już nie tak, ż e są ś ciany rozbryzgó w, po prostu woda zalewał a mnie z prawej burty niekoń czą cym się strumieniem, jeszcze wię cej pisku, tym razem był o naprawdę duż o wody. Ł ó dź w koń cu wypł ynę ł a, poś rodku stał zadowolony przewodnik, wszyscy siedzieli oniemiali i odsunę li się od tego, co się stał o. Przewodnik ż artobliwie krzykną ł po angielsku: „No, jeszcze raz? ” Krzyki tł umu był y jak po nieudanym dowcipie samego Petrosjana. Zgodnie z ogó lnym tonem sł yszano, ż e wielu otrzymał o znacznie wię cej niż oczekiwali, a niektó rzy oczywiś cie nigdy nie zdecydują się na taką wycieczkę . Ł ó dka powoli odpł ynę ł a, argentyń ski przewodnik promienieją c dobrodusznie do wszystkich 32, patrzył przez chwilę na tł um, a potem powoli zał oż ył kaptur pł aszcza przeciwdeszczowego i mocno go nacią gną ł , to nie jest dobry znak… Co ty wiesz o duż ym praniu? Tylko, ż e wieczorami prowadzi ją Malachow. Wielkie pranie polega na tym, ż e 30 osó b jest cią gnię tych sił ą przez wodospad trzy razy z rzę du. Był y już prawdopodobnie okrzyki prawdziwego strachu, a nie zachwytu. W ś mietniku mokrych ludzi ł ó dka wylą dował a na kamienistym brzegu, o tak, mamy ze sobą rę cznik, któ rego z jakiegoś powodu nie wł oż yliś my do hydroworka. . . Suszyliś my się przez cał y dzień , naprawdę nam się podobał o wycieczka. Stoimy przemoczeni do skó ry, a przed nami cał y dzień .
Na począ tku rę cznik był noszony jak sztandar, aby przynajmniej trochę wyschł . Co tu duż o mó wić , ale wodospady po argentyń skiej stronie mają zupeł nie inny format, koniecznie trzeba odwiedzić z obu stron, każ dy ma coś wyją tkowego. Czas coś zjeś ć , ceny w Argentynie są prostsze, ale mimo to znó w rozpię li ciasta jak na obiad w restauracji sushi z winem. Szopy argentyń skie wydawał y się nie widzieć turystó w, za wszelką cenę pró bował y wyrwać im jedzenie z rą k, w ogó le nie moż na był o usią ś ć przy stole, machać nie machać rę kami, ale nadal cię nie widzą „A przewodnik po galaktyce dla autostopowiczó w”, mó wi niezbę dny przedmiot dla mię dzygwiezdnego podró ż nika. Dobrze, ż e czytaliś my przewodnik w czasach studenckich, a rę cznik był uż ywany do jednego z jego bezpoś rednich celó w. Mokre marchewki i szopy są bezsilne, podczas gdy on walczył z niektó rymi, drugi już wspinał się do torby, któ rą trzymał w drugiej rę ce.
Odś wież ywszy się „Kolacją w restauracji sushi”, kontynuowaliś my eksplorację cudu ś wiata. Jeden z wodospadó w wyglą dał jak duż y strumień gotowanego skondensowanego mleka, nad drugim był wspaniał y most, na trzecim ż ył y ptaki, tuż na stromych klifach, w pobliż u potę ż nych strumieni. O wodospadach moż na mó wić bez koń ca. Przez rezerwat kursuje bezpł atny pocią g wą skotorowy. Tego dnia mieliś my duż o wolnego czasu, przetaczają c się pocią giem, jeszcze raz okrą ż yliś my wodospady. To był smutny moment, ż e jeś li teraz wyjdziesz, to już nie wiadomo, kiedy do nich wró cisz, i nie moż na zobaczyć wystarczają co. Ze wszystkich tych wodospadó w pragnienie zaczę ł o mnie bardzo drę czyć , a tak naprawdę nie chcę rozkł adać kolejnych 2 USD za 0.5 wody. Na począ tku rezerwatu gdzieś był a wolna fontanna, gdy dotarliś my do tej fontanny, bał em się umrzeć z pragnienia. Dł ugo nie mogliś my znaleź ć fontanny, a kiedy w koń cu ją znaleź liś my, okazał o się , ż e jest bez wody, zdziwił am się , jak obok niej nie leż y niczyj szkielet, czy to naprawdę takie darmowe za 2 dolary za wodę do odpią ć . Poszedł em do jakiejś pobliskiej instytucji i pokazał em Argentyń czykowi pustą butelkę . Na szczę ś cie pierwszy raz mnie zrozumiał , bo gdyby zaczą ł wyjaś niać coś po hiszpań sku, to obawiam się , ż e nie doszł abym do koń ca rozmowy. A teraz, za chwilę , znó w stał em się mę ż czyzną !
Argentyń ska kolacja
Jak wspomniano powyż ej, Argentyń czycy uwielbiają jeś ć . Po wybraniu dla siebie bardziej romantycznej restauracji rozpoczę liś my posił ek. Pierwszą rzeczą , któ ra przykuł a moją uwagę , był o niedrogie wino. Za butelkę wina w restauracji trzeba zapł acić od 60 pesos (60 UAH). Goś ciem specjalnym programu był gitarzysta prowadzą cy, któ ry wyglą dał jak mł ody John Travolta. Jakie piosenki ś piewał , muzyka argentyń ska brzmi tak przyjemnie, ż e moż na sł uchać każ dej piosenki bez koń ca. Chociaż hiszpań ski nie jest dla nas jasny, romans nie wymaga tł umaczenia. Jedzą c duż y argentyń ski stek z palmito (ś rodek pnia palmy), cieszyliś my się jego muzyką , obok niego, w kubeł ku lodu, marniał o sł odkie wino Norton. Z każ dym ł ykiem wina muzyka stawał a się coraz przyjemniejsza, na pamią tkę nagrał em nawet teledysk do jednej z piosenek. Cał onocnej kolacji towarzyszył przyjemny trzydziestostopniowy upał . Chciał em, ż eby ta kolacja nigdy się nie koń czył a, a biorą c pod uwagę , ż e nasza lotnicza czę ś ć podró ż y dobiega koń ca, nie chciał am tak bardzo wyjeż dż ać z miasta, ż e teraz, kiedy po raz pierwszy przypominam sobie podró ż , od razu przypominam sobie ten moment raj. Sł uchaliś my solisty, dopó ki nie wyjechał na wakacje, a potem postanowiliś my na niego poczekać i posł uchać jeszcze kilku piosenek. To był a prawdopodobnie nasza najbardziej romantyczna kolacja. Przeliczyliś my peso na hrywny za pomocą bardzo zł oż onej formuł y. Ale siedzą c w restauracji i liczą c ile nas kosztował jakiś zakup, okazał o się , ż e 13 pesos to 13 hrywien. Nadszedł nierealny wglą d. Jednak radoś ć z odkrycia rozwiał a się , gdy spojrzał em na rachunek za 288 pesos z nowym wyglą dem, chociaż po brazylijskich cenach to jak 7 mał ych plackó w. Decydują c się w drodze powrotnej na mał y spacer po obwodnicy, zgubiliś my się , wię c ż adna mapa nie pomogł a. Kiedy zdecydowaliś my się obejrzeć nagrany film rano, okazał o się , ż e mamy nagrane dwa filmy o dł ugoś ci 1 sekundy i 3 sekundy, a Norton oczywiś cie ingerował w nagranie. Bez wzglę du na to, jak bardzo chcemy zostać , trasy nie zmienimy. Ale moż e nadejdzie czas na wiadro lodó w.
Wstają c wcześ nie rano, wybraliś my się na zwiedzanie okolicznych parkó w wzdł uż rzeki Iguazu, a takż e po drugiej stronie brazylijskiego wybrzeż a. Ś cież ki wzdł uż parkó w był y czerwone, ponieważ gleba tego obszaru jest wzbogacona ż elazem. Poranny spacer po argentyń skich tropikach był dla nas bardzo pamię tny.
To był o bardzo mał e lotnisko z duż ym samolotem. A szansa na opó ź nienie lotu na tym lotnisku wynosi 100%, co pokazuje specjalna strona internetowa poś wię cona opó ź nieniom lotó w na argentyń skich lotniskach. Co dziwne, wystartowaliś my w samą porę .
Buenos Aires
Temperatura 22oC
Wysokoś ć : 0m
Loty za: 5
Przesuwa się do tył u: 1
Jak powiedzieli w reklamie: „A satysfakcja to bueno! ” Lecimy samolotem nad miastem i już jest przeraż ają ce z jego nieskoń czonych horyzontó w. Dobrze, ż e wynaję liś my hostel w centrum. W tym mieś cie, bardziej niż kiedykolwiek, musieliś my szybko rozwią zać problem za pomocą szybkiego zameldowania, ponieważ przyjechaliś my o 13:00 i wyjechaliś my o 08:00 nastę pnego ranka. Oznacza to, ż e wszystko, co mamy czas na przepracowanie w cią gu jednego dnia, należ y do nas. A za ten lot musiał em zapł acić wię cej hrywien o 500, inaczej przylecieliby o 16:30. A czasu bę dzie bardzo mał o. Jednym z powodó w, dla któ rych podró ż owaliś my bez bagaż u, jest zaoszczę dzenie czasu na zdobywanie bagaż u w 8 lotach. Na lotnisku szybko wszystko mijamy, szybko jedziemy do wł aś ciwego autobusu, a potem niespodziewanie. Kierowca pró buje nam wytł umaczyć gestami, ż e przejazd jest tylko na kartach. Ale ską d przyjeż dż ają cy turysta otrzyma kartę na autobus stoł eczny. Przez chwilę wydawał o się , ż e teraz bę dzie nierealny hemoroid, ale wtedy szczę ś cie nie tylko się do nas uś miechnę ł o, ale wzię ł o nas w swoje silne ramiona. Angloję zyczna dziewczyna wchodzi do autobusu i tł umaczy kierowcy po hiszpań sku, co zrobi dla nas swoją kartą . Kierowca po wysł uchaniu istoty sytuacji powiedział , ż e jest gotó w zabrać nas za darmo, bilety kosztują okoł o 25 pesos (25 UAH). Drugim darem losu okazał o się , ż e dziewczyna jedzie do swojej siostry, któ ra mieszka niedaleko naszego hostelu, wię c usią dzie z nami w taksó wce i pokaż e nam, gdzie wysią ś ć . Niecał ą godzinę po wyjś ciu z samolotu byliś my już w hotelu.
Po drodze dziewczyna oprowadził a nas po mieś cie, przede wszystkim pamię tam, jak tradycyjnie malowano jakiś budynek krwią kró w. Ró wnież nasz przyjaciel, wskazują c na kostkę brukową , powiedział , ż e prowadzi ona do gmachu prezydenckiego i został a dobrze wykorzystana podczas wyboró w. W mię dzyczasie kostka brukowa doprowadził a naszą taksó wkę do hotelu. Hotel – powiedział em kiedyś gł oś no, miał em na myś li hostel, choć moż e hostel jest zbyt luksusowy na taki dom. Pan z recepcji, pan Daniel, przekazał nam nasz "pokó j" i klucz. W pokoju był obraz rekordowej wielkoś ci, był jak dwie czapki z wody mineralnej. Był też bardzo wysoki sufit i wszystko w ś rodku był o bardzo zniszczone. Drzwi nie mogł y zostać poprawnie zamknię te. Aby go otworzyć , wystarczy go trochę mocniej popchną ć . Pan Daniel dał nam kł ó dkę . Wszystko w tym hotelu dosł ownie powiedziane - twó j pokó j zostanie posprzą tany tak szybko, jak to moż liwe. Albo takie wraż enie wywoł ali siedzą cy w pobliż u hotelowego lobby argentyń scy chł opcy. Recepcjonistka Daniel mó wił a dobrze po angielsku i wyglą dał a na najbardziej godną zaufania. Postanowiliś my od razu umó wić się z nim na taksó wkę z wyprzedzeniem. Zaczą ł em od zdania „Dobrze, ż e mó wisz po angielsku”. Postanowił nas uspokoić , mó wią c, ż e pan Gustavo bę dzie pracował wieczorem, a zastą pi go towarzysz Roberto, któ ry ró wnież doś ć dobrze znał angielski. Zabierają c ze sobą poł owę pienię dzy wyruszyliś my na zwiedzanie nie mniej zbrodniczego Buenos.
Dasza i kwiat
Mieliś my drukowany przewodnik, ale lista miejsc nie był a ponumerowana, wię c nie moż na był o poró wnać zabytkó w z mapą . Ale tak naprawdę musimy iś ć w kierunku obelisku. W centrum miasta czekał na nas elegancki plac zalany sł oń cem. W pobliż u jakiegoś stanu. budynki wywiesł y grupę policjantó w z tarczami na niskim starcie. Wszystkie zabytki Buenos był y schludne, ale otoczone pł otem. Na przykł ad, jeś li chcesz iś ć do parku, poszukaj w ogrodzeniu, gdzie znajduje się wejś cie, jeś li chcesz iś ć do pię knego budynku, poszukaj wejś cia ponownie. Wszę dzie pię knie, ale w pł otach. Nastę pnie poznaliś my argentyń ski McDonald's. Kiedy byliś my na Cyprze, trafiliś my do McDonalda na tygodnie argentyń skiego jedzenia, był o nierealistycznie smaczne i pozytywne. Niestety tego samego nie moż na powiedzieć o argentyń skim McDonaldzie. To po prostu tanie fast foody, szczegó lnie dla czystoś ci. Pó ł dnia w stolicy Argentyny jest w sam raz.
Cierniste drzewo
Do zmroku spacerowaliś my po ulicach i parkach, a nawet odwiedziliś my ich uniwersytet, gdzie był a wystawa mioteł . Tak, to miotł a. Najciekawsza rzecz zaczę ł a się wieczorem, kiedy wszyscy mieszkań cy zaczę li wychodzić do parku, aby pobiegać . Był o tak wielu biegaczy, jakby ustanawiano rekord ś wiata w maratonie. Dopó ki spacerowaliś my po wieczornych parkach, trwał o tyle niekoń czą cych się strumieni biegaczy. Wró ciliś my do naszej dzielnicy argentyń skim metrem, to był tylko koncept, ż eby jeź dzić metrem po Argentynie. W Buenos metro zamyka się o 21:30, co jest doś ć dziwne jak na taki transport, ale stacja bardzo nam się podobał a. Po prostu dzieł o sztuki z mozaiki i obrazó w.
W metrze
Kiedy zdecydowaliś my się zjeś ć tradycyjnie o 21:00, przerodził się w cał y problem. W przeciwień stwie do Iguazu, tutaj wieczorami nie ma zwyczaju siedzieć w kawiarniach. Wszystkie kawiarnie i restauracje był y zamknię te, chociaż McDonald's był gotó w w każ dej chwili nas przyją ć , ale jakoś nie chcieliś my. Po godzinie szukania miejsc trafiliś my na pizzerię . Pizzeria pozycjonował a się jako restauracja dobrej jakoś ci. Kiedy przynieś li nam duż ą pizzę na wielkiej patelni, wyzywają co pokazali lepkoś ć sera, kł adą c go na naszym talerzu. Wyglą dał o to naprawdę imponują co. Na kolację zaprosiliś my ró wnież naszego argentyń skiego przyjaciela - Mr. Norton 2012 vintage. Naprawdę nie pamię tam, jakie był y ż niwa, ale nie poszł y na marne.
Nasza wyprawa skł adał a się z dwó ch wcześ niej zaplanowanych czę ś ci - "Miernie zaplanowane" i "improwizowane". Ten wieczó r był ostatnią czę ś cią naszej pierwszej czę ś ci podró ż y. Restauracja był a peł na pozytywnego spokoju. Samo uś wiadomienie sobie, ż e był eś w Buenos Aires, w odległ oś ci 1.839 km od domu, jadł eś obiad w restauracji, był o po prostu euforyczne. Vinzo dobiegł koń ca, a gł owa stał a się lekka jak chmura. W drodze powrotnej Dasha był a prosię , któ ra niosł a unoszą cy się balon na linie. Najwię ksza pizza na obiad to strategiczna decyzja w podró ż y, resztę moż na zabrać ze sobą , a rano w drodze bę dzie coś na ś niadanie.
Szczerze mó wią c przed kolejnym dniem podró ż y był wewnę trzny strach, to bę dzie nasz szó sty ostatni lot, potem tylko lą dem i do nastę pnego samolotu dystans okoł o 2700 km i cał y kraj w drodze, mamy 10 dni ż eby mieć czas ż eby tam dotrzeć i zobaczyć wszystko co zaplanowane, jutro bę dziemy musieli pokonać.5 miast i dotrzeć przed zmrokiem do Tilcary, gdzie czeka na nas zarezerwowany hotel, a pojutrze pokonamy 4 miasta i spę dzimy noc w pocią gu, któ ry powinien zawieź ć nas na noc do samego serca Boliwii. Ogó lnie plany wydawał y się nie do odparcia. Wpł ywają c do pokoju, byliś my bardzo zadowoleni, ż e nie zostaliś my okradzeni. Ale w nocy podpierał em drzwi szafką nocną . O 6:00 rano podnió sł nas budzik i pospieszyliś my przez poranne Buenos na lotnisko, na ulicy nie był o jeszcze ludzi - wszyscy mocno spali po nocnych biegach.
Salta
Temperatura 22oC
Wysokoś ć.1180m
Loty za: 6
Przesuwa się do tył u: 1
8:45 Wylatujemy do lotu, podczas lotu utrzymujemy wewnę trzną ró wnowagę i kumulujemy sił ę , wieczorna pizza był a w sam raz.
11:30Samolot zaczyna lą dować na jakiejś pustyni, był o jasne, ż e zmieniliś my strefę klimatyczną . Miasto jest widoczne w oddali. Na lotnisku ł apiemy taksó wkarza i ustalamy cenę , aby zawió zł nas do centrum, a potem do Tilcary. Bał em się , ż e taksó wkarz po prostu przekrę ci palcem na skroni. Taksó wkarz nic nie rozumiał , bo nie znał angielskiego, ale zaraz podszedł inny, trochę starszy i cał kiem inteligentny. „Do Tilcary, któ ra jest 200 km stą d? ” Tu przyszł a pierwsza ulga, bał am się , ż e odległ oś ć bę dzie doś ć smutna. „Oczywiś cie, ż e cię zabiorę ” Był a druga ulga, za 1100 pesos (100 dolaró w). Tutaj już zupeł nie ulż ył o, bał em się , ż e cena bę dzie generalnie wyż sza od kosmicznej.
Oczywiś cie moż na był o to wygooglować w Kijowie, ale był aby to tylko kropla w morzu wyszukiwanych informacji.
12:30Jesteś my w centrum Salty i zamierzamy odkrywać jej pię kno. Najważ niejszym zadaniem był o doczepienie wszystkich naszych rzeczy do wą tku. W jakimś hotelu nie chcieli ich zabrać , twierdzą c, ż e to gł upie. Nie mogliś my znaleź ć innych hoteli, ale znaleź liś my rynek. Widzą c rynek, Dasha bardzo zdał a sobie sprawę z tego tematu. Minutę pó ź niej wpychał em plecak do mał ej szafki na targu. Po kilku minutach walki z plecakami nasze rzeczy znajdują się pod niezawodną ochroną rynku. Naprzó d do kolejki linowej to chyba jedyna atrakcja, ale otwiera się z niej cał a Salta i ogó lnie widoki są pię kne. Podziwialiś my widok bezkresnego miasta z gó ry i musimy się spieszyć . U podnó ż a znajdował a się mobilna cię ż aró wka z fast foodem, a tam spró bowaliś my lokalnego Lomito, jest to kanapka o nierealistycznych rozmiarach skł adają ca się z szynki, sera, jajecznicy i specjalnego gotowanego mię sa Lomito, kanapka jest doprawiona sosami i zawiera duż e frytki. Ledwo dał em sobie radę z moim, a poł owa Dashy i tak pó jdzie na nastę pne ś niadanie.
Lomito
14:00 Rozpoczynamy nasz ruch w gó ry, tutaj turysta ma prawo wybrać , któ rą drogą chce jechać . Są dwa - nowe i szybkie lub stare w gó rach, ale egzotyczne. Wię c wybó r jest tutaj jasny. Serpentyna nadal był a taka sama, widoki fajne, ale w naszych Karpatach moż e być jeszcze pię kniej. Po drodze zostaliś my zatrzymani przez posterunek policji, widzą c turystó w w samochodzie. Najpierw policja osobno przesł uchał a kierowcę , kim był i dlaczego prowadził , potem osobno przesł uchali nas, widzą c, ż e odpowiedzi się pokrywał y, zadano nam pytanie kontrolne „Jak ci się podoba Argentyna, czy to imponują ce? ”, My odpowiedział a prawdę , ponieważ jest naprawdę imponują ca w dobrym tego sł owa znaczeniu, policja wypuś cił a samochó d dalej.
14:30 Kolejny wpis. Tym razem Lady Sheep postanowił a zdrzemną ć się na drodze, blokują c ś cież kę . Ale kiedy zobaczył a, ż e w samochodzie są oczywiś cie czuli turyś ci, pozwolił a nam pojechać dalej.
16:00 Nie jest jasne, dlaczego istnieje silne pragnienie, by sfotografować się z jakimś portretem prezydenta. A co najważ niejsze, co za zbieg okolicznoś ci, ż e mieliś my w folderze duż e zdję cie Putina. Kró tko wyjaś niają c kierowcy, dlaczego powinienem być teraz sfotografowany na tle miasta ze zdję ciem prezydenta, zatrzymał się . To był o wyją tkowe. Poza tym był to nasz pierwszy sprawdzian uczciwoś ci kierowcy, ponieważ niektó rzy turyś ci, wł aś nie w momencie postoju w tym mieś cie, taksó wkarz wyjechał ze wszystkimi swoimi rzeczami.
Podczas doboru ką ta kierowca cał y czas grzebał w bagaż niku, w któ rym był y nasze rzeczy, wkró tce jak prawdziwy Argentyń czyk wyją ł termos i filiż ankę , bawił się fajnym kumplem.
Idziemy dalej, kierowca ostrzega nas, ż e wznosimy się na wysokoś ć i niedł ugo bę dzie to zauważ alne. Wysokoś ć jest wysoka, ale tutaj otwieramy nieplanowane zabytki - argentyń skie gó ry. Są po prostu niezró wnane, te skał y o ró ż nych kolorach są usiane kaktusami. Im dalej, tym pię kniej się stawał o, wzdł uż drogi co jakiś czas pojawiał a się szeroka wyschnię ta rzeka czekają ca na porę deszczową .
Pulmamarka
Siedem kolorowych gó r
17:30 Powalił a nas siedmiokolorowa gó ra, kierowca specjalnie wjechał do tego miasta, abyś my mogli tam spacerować . Pię kno tych gó r w koń cu przyniosł o Argentynie pierwsze miejsce w rankingu krajó w tej wyprawy. Najciekawsze jest to, ż e nie mieliś my specjalnie planó w na zwiedzanie tutaj gó r, nigdzie nie był o napisane, jak pię knie by to wyglą dał o. Być moż e trzeba był o zatrzymać się w tym mieś cie na noc, aby lepiej poznać ten cud natury. Grzmot zagrzmiał , wię c był o jasne, jak blisko jesteś my chmur i burz, chociaż zachodzą ce sł oń ce wcią ż nas oś wietla.
„Paleta artysty”
Za wejś cie w jedną z gó r jakaś handlowa babcia postanowił a wzią ć pienią dze, ale niestety „nikt nie rozumiał ” jej hiszpań skiego. Oznacza to, ż e gó ra, podobnie jak wszystkie inne, był a wolna, ale moja babcia zdecydował a, co by był o, gdyby dał a się podwieź ć , ale tak się nie stał o. Biegliś my i oglą daliś my wszystko, co był o moż liwe, aż ulewa cał kowicie nas pochł onę ł a. Wyszliś my do samochodu jak z basenu. Có ż , tam był o pię knie. Okoł o godziny pó ź niej dotarliś my do naszego nocnego przystanku - Tilcary.
Tilcara
Temperatura 20oC
Wysokoś ć : 2465m
Loty za: 6
Przesuwa się do tył u: 2
18:30 Trudno był o sobie wyobrazić , ż e rano nadal byliś my w Buenos. A potem nasze pierwsze wielkie zwycię stwo na wycieczce, pokonaliś my jedną z najbardziej ryzykownych tras. Gdy tylko weszliś my do miasta, myś li o spę dzeniu nocy w Pulmamarca został y rozwiane. Tutaj miasteczko był o jeszcze bardziej spektakularne, oczywiś cie nie był o tam siedmiokolorowych gó r, ale wszę dzie był o bardzo tematycznie. Wszystko jest w stylu teksań skim, zaczynają c od czcionek na znakach. Wł aś ciciel naszego hotelu zdobył cenę z rezerwacji i zabrał nam o rzą d wielkoś ci mniej pienię dzy. Sam pokó j też był nierealistycznie pię kny. W tym przytulnym miasteczku wszystko był o na ogó ł zaprojektowane w stylu jakiegoś westernu.
Ciepł e rzeczy zaczę ł y powoli nabierać znaczenia. A potem z kurtką w Rio przy 40 stopniach był o jakoś dziwnie. Tanie i smaczne fast foody sprzedawano na ulicy, a to gł ó wna oznaka fajnego miasta. Po wybraniu restauracji tematycznej udaliś my się na wieczorny posił ek. W restauracji był o duż o ksią ż ek i pł yt winylowych, a takż e ogó lnohiszpań skie menu. Zamawiają c jedno danie dla dwó ch, ale najwię ksze na liś cie nyashekó w, zwró ciliś my uwagę na stronę niewymagają cą tł umaczenia. Nasz przyjaciel Norton nie był obecny, ale zamiast tego doł ą czył inny pó ł sł odki lokalny przyjaciel. Oczywiś cie nie jesteś my zbyt profesjonalni w winach, ale wina argentyń skie są naprawdę smaczne. Naszym daniem okazał się duż y talerz z wszelkiego rodzaju przeką skami, prawdopodobnie przeznaczony na wó dkę . Ogó lnie rzecz biorą c, ta restauracja nie był a przeznaczona do bezpoś redniego spoż ywania posił kó w. Ale talerz był duż y i nadal jedliś my.
Odpoczynek w bibliotece
A w Ameryce Poł udniowej chleb prawie nigdy nie jest podawany, a jeś li już , to wcale nie jest smaczny i mał y. Mimo, ż e dowiedzieliś my się po hiszpań sku, jak wyglą da chleb Pan, nadal nie mogli nas zrozumieć w wielu kawiarniach, myś lą c, ż e chcemy fanta. Miasto po prostu uderzył o nas do samego serca swoim wytrawnym zachodnim motywem i ż yczliwoś cią ludzi. A mą ż naszej gospodyni najwyraź niej pracował jako gwiazda filmowa, wyglą dał tak, ż e nawet ja się w nim zakochał am))) Kiedy kupowaliś my koszulki, sprzedawczyni nie chciał a robić rabatu, do mojej uwagi „To naprawdę drogie dla nas”, odpowiedział a, „Nie masz poję cia, jakie to dla mnie drogie, ale jestem tylko pracownikiem najemnym. W nocy obudził em się okoł o 03:00 i nie chciał em już spać , a gł owa pę kał a. Do koń ca wyprawy za każ dym razem, gdy budził em się przespany okoł o 03:00, a potem prawie nie zasypiał em, jakoś w gó rach organizm przechodzi doś ć dziwną aklimatyzację . Potem wczesnym rankiem przez cał y dzień wesoł y, idziesz spać i znowu. Generalnie z jakiegoś powodu tak naprawdę nie chciał em spać .
Zaczą ł mnie trochę boleć tył gł owy, ale nie przywią zywał em do tego szczegó lnej wagi, a co moż na robić szczegó lnie, bo jesteś my w gó rach. Niestety nie był to tylko bó l gł owy, to był y pierwsze objawy choroby wysokoś ciowej. Aby choroba gó rska minę ł a, nie da się wspią ć na wysokoś ć przez dwa dni, ale w każ dym razie był o to dla nas niemoż liwe na trasie. Naiwnie myś lał em, ż e gł owa wkró tce minie, ale okazał o się , ż e szybciej przyzwyczaił em się do bó lu gł owy.
Od samego rana ruszyliś my wspinać się na gó rę „Pucara de Tilcara”, z jakiegoś powodu nie mieliś my wystarczają cej wysokoś ci. Kolejne najpię kniejsze widoki na gó rski krajobraz otwierał y się z gó ry, a poniż ej znajdował o się miasto. Trasa na gó rę był a trochę niebezpieczna, miejscami trzeba był o przejś ć przez bardzo wą ski obszar nad klifem.
I z jakiegoś powodu bał em się też , ż e spotkamy teraz wę ż a okularowego. Prawdopodobnie był o to po obejrzeniu filmu „Milion sposobó w na utratę gł owy na Dzikim Zachodzie. ” Na szczę ś cie lub niestety nie spotkaliś my wę ż a. Szczę ś cie polegał o na tym, ż e cał oś ć pozostał a i ż al, ż e podró ż był aby jeszcze bardziej spektakularna.
Pucara de Tilcara
Kiedy kupiliś my sobie bilet autobusowy, wyruszyliś my o 11:30. Na szczę ś cie nie wiedzieliś my, jak ryzykowne jest poś wię canie czasu na dalsze podró ż e. Kasjerka nie znał a angielskiego, ale umieję tnie bawił a się w krokodyla. Ś wietnie naś ladował a rę kami pię trowy autobus, a my z ł atwoś cią wybieraliś my miejsca przy przednim oknie na drugim pię trze.
Usiedliś my w przytulnym autobusie i podrzuciliś my nogi do gó ry, rozpoczę liś my ostatni argentyń ski ruch. Droga przypominał a Teksas pokazany w filmach. Począ tkowo po bokach był o jeszcze wiele kolorowych skał , ale potem stopniowo zamienił y się w pustynię z niewielką roś linnoś cią . Droga biegł a w nieskoń czonoś ć poza horyzontem. Widać był o, jak w oddali wirował y piaszczyste wierzchoł ki, a wzdł uż dró g od czasu do czasu pasł y się lamy.
Jakiś Argentyń czyk szedł samotnie od jednego horyzontu do drugiego. W autobusie czuł em się senny, ale starał em się zdrzemną ć do minimum, bo po bokach był o bardzo pię knie. Kiedyś naprawdę ustawił em sobie listę ż yczeń , aby zobaczyć taką drogę wś ró d dzikich krajobrazó w westernu. Na tej drodze wydarzył o się jedno z waż nych wydarzeń , przejechaliś my 15 km od punktu, któ ry jest przeciwień stwem hotelu w Hongkongu, w któ rym nocowaliś my pó ł tora roku temu. Oznacza to, ż e ten hotel znajdował się dokł adnie po przeciwnej stronie ziemi.
Na jednym z przystankó w miejscowe babcie oferował y uliczne jedzenie, nie moż na był o odmó wić . Kilka dni pó ź niej, ponownie czytają c notatki innych turystó w, odję liś my ostrzeż enie, ż e na tej trasie w ż adnym wypadku nie kupuj ulicznego jedzenia, moż esz się bardzo zatruć.... Na szczę ś cie nas to nie uderzył o. Po 4 godzinach autobus podjechał w niektó rych, przepraszam za wyraż enie Indie.
La Chiaca
Temperatura 20oC
Wysokoś ć : 3442m
Loty za: 6
Przesuwa się do tył u: 3
To był a jakaś kompletna bzdura, coś niewyobraż alnego dział o się na stacji, jakby miasto przetrwał o atak zombie, a teraz globalną odnowę narodu. Pozostawiają c Dashę do pilnowania rzeczy, pobiegł em do toalety, gdy Dasha stał a, stacja zaczę ł a zalewać wodą i Dasha musiał a migrować z rzeczami. Kró tko mó wią c, to, co wydarzył o się na stacji, nie daje się opisać . Na pytanie „Boliwia? ” miejscowy pewnie wskazał kierunek palca. To znaczy tam! Chodzimy po mieś cie z rzeczami w kierunku granicy, musieliś my duż o jechać , ale był o cał kiem zabawnie, czuliś my się jak Meksykanie, któ rzy zamierzają zrobić nielegalną przeprawę .
Kurs - do granicy
Z czasem w oddali pojawił się dł ugo wyczekiwany most, do któ rego prowadził a niewielka kolejka. Podchodzą c do okienka i wrę czają c paszporty otrzymaliś my pieczą tkę wyjazdową . Na ś rodku mostu znajdował się filar, z jednej strony był napisany „Argentyna”, a z drugiej „Boliwia”. I tu jest waż ny moment, pierwszy krok na drugą stronę ! O tak, zrobiliś my to! Nie wiedzą c o tym nielegalnie przekroczyliś my granicę bez stempla wjazdowego, ś miał o ruszyliś my naprzó d…
Ostatni metr do granicy