Recenzja biura podróży Сеть агентств TUI (Kijów)

STRASZNY

Autor:
Data zakupu usługi: 19 czerwiec 2021
Pisemny: 29 czerwiec 2021
1.0
Biuro podróży: Сеть агентств TUI (Kijów)
Typ usługi: отель

1. Odłożyli lot i nie ostrzegli. Mieliśmy lot od 18 do 19 o 00.05, cały nasz dzień. Ale 10-go lot został przełożony na 17.05, nie powiedzieli nam, widziałem ten czas już 16-go, kiedy otrzymałem dokumenty. Chociaż za tydzień (jak wiem) można było zmienić daty i godziny wyjazdu, więc nie powiedzieli nam celowo. Na pytanie, dlaczego nie ostrzegli, odpowiedź przyszła: „Mam wielu ludzi takich jak ty, wszyscy to znoszą”. Ile leciałem z Azur z anexem nigdy nie było tolerowane, ale potem zdecydowałem się z TUI na MAU i takie są uroki, więc wylecieliśmy też o 18.25.

2. Wycieczka jachtem z przedstawicielem TUI. Każdy przewodnik mówi: „nie bierzcie się na wycieczki po ulicy, tylko z nami z ubezpieczeniem i zgodnie ze wszystkimi zasadami”, a teraz mówię „nie bierzcie się na wycieczki z przewodnika TUI”. Nasz Ahmed zaproponował dwie wycieczki na jachcie. Jedna z białą wyspą (zupełny rozwód, nazywają egipskimi Malediwami, ale w rzeczywistości mała wyspa, bardzo wąska, można do niej dopłynąć, więc nie można wziąć telefonu, jeśli nie ma sprawy, jest ich dużo ludzi na małym kawałku ziemi, głowa w głowę) i bez. Chcieliśmy bez, bo już wiem o tych „Egipskich Malediwach”. Powiedział, że Ras Mohammed (rezerwat) jest zamknięty z powodu ataków rekinów 5 miesięcy temu, będą inne zatoki. Nie miało to dla nas znaczenia, najważniejsze było nurkowanie. Nadchodzi dzień wycieczki, a wieczorem nie wiemy, co ze sobą zabrać ani kiedy będzie autobus (w skrócie nic), sami piszemy do Ahmeda i staramy się zorientować w sytuacji. Chociaż zwykle wysyłają list dzień wcześniej z pełną informacją. W związku z tym, że reszta nie prosiła przewodnika, musieli wracać do pokoi po dokumenty i siedzieć na jachcie bez ręczników (myśleli, że je tam wydano). Wielu obiecano, że na jachcie znajdzie się do 20 osób z powodu krowy, a ponadto wielu ma małe dzieci (chcieli mniej pandemonium). W rezultacie było nas 38 osób, a niektórzy siedzieli tuż pod słońcem, ponieważ nie było wystarczająco dużo miejsc. Próby poradzenia sobie z przewodnikiem do niczego nie doprowadziły. W tym samym czasie chłopaki z naszego hotelu wybrali się na wycieczkę na białą wyspę, na jachcie było ich 10 (w tym przewodnik) i tam ich eskorta opowiadała, że ​​ci, którzy sprzedają wycieczki na ulicy, stawiają dużo ludzi na jachcie jak mają prawo jest to zabronione, jeśli jacht jest przeznaczony na 40 osób to powinno być 20. Na ogół działa jedna połowa przedstawicieli biura podróży, druga nie. Swoją drogą w efekcie pojechaliśmy na ten sam program co oni, była biała wyspa i pływaliśmy właśnie w Ras Mohammed, po co były te bajki o zamknięciu - nie jest jasne, byśmy i tak pojechali .

TERAZ NAJSTRASZNIEJSZE. Nurkuję od 8 roku życia i nigdy wcześniej to się nie zdarzyło. Pierwszy postój, stajemy w kolejce do nurkowania (dużo ludzi, wszyscy są szybcy, krzyczą na wszystkich, żeby się szybciej ubrać), podchodzimy, zapominają mnie obciążyć (mówię, ale patrzą na ja jak trędowaty, myślę, że naprawdę przytyłem, że ciężary nie są już potrzebne), zaczynamy tonąć pod wodą i czuję, że woda dostaje się do ust, wciskam guzik, żeby ją opuścić i po chwili zostaje ponownie zwerbowany. Myślę o wzięciu ostrego wdechu, żeby wypłynęła woda. Biorę wdech i gwałtownie wydycham powietrze. Ustnik pozostaje w ustach, a WĄŻ SCUBA ODpada. Na szczęście nie mam tych ciężarów i mam płetwy, umiem pływać, wstaję za dwie minuty, wynurzam się i słyszę zdanie nurka „nie martw się, problem nie tkwi w tobie”. TAK TY CO, TAK WIEM! Z wydechu nie ma możliwości, żeby wężyk z powietrzem wyszedł, po prostu nie sprawdzili sprzętu... Wąż naprawiłem, znowu próbujemy zejść pod wodę, nie może mnie normalnie zanurzyć w efekcie , inny nurek podskakuje do nas i zgłasza mi ciężary. Krótko mówiąc, cyrk. Na szczęście na drugim przystanku nurkowanie przebiegło bez tych incydentów. Ale najważniejsze jest to, że mógłbym się po prostu zakrztusić, gdybym był zdezorientowany.

3. Nasz Ahmed nawet nie pozwolił nam napisać recenzji. Zwykle, gdy wracasz na lotnisko, rozdają formularze, w których piszesz recenzje, a nam ich nie dano. Jak powiedzieli faceci, którzy z nami polecieli, dał im te kwestionariusze w recepcji i poprosił o wypełnienie reszty, kiedy odmówili, powiedział, że sam je wypełni.

TUI TO NAJBARDZIEJ OKROPNE BIURO PODRÓŻY.