Выбирали "Хатки на пеньках" по отзывам - доверились положительным и не прогадали)) Классный отель на горе. В первый день немножко офигели, поднимаясь туда с тяжёлыми рюкзаками, но очень быстро привыкли.
Понравилось почти всё: живность, которой очень много (кролики, коты и котята, собачки, коровки); запах села; петухи нас будили по утрам. Как в детстве у прабабушки). Для нас с мужем было важно найти место подальше от трасс, и "Хатки на пеньках" - именно такое место.
На территории есть ресторан. Кормят вкусно и много). Утром можно заказать в номер завтрак. Блинчики Александры - объедение. А муж в восторге от отбивнушек)).
А ещё есть чан. Мы к нему добрались только в последний вечер. Если б знали, как там классно, ходили бы, наверно, каждый день).
Ещё понравилось гостеприимство рыжего кота Лунтика и его серого дружбана с рваным ушком - приходили к нам по балкону, жалобно смотрели круглыми глазами, выискивали чем бы подкрепиться, иногда укладывались с нами спать)). Покупали им специальную колбаску, гладили и тискали. Коты в ответ мурчали, как два маленьких, но очень мощных трактора.
И ещё - у Ореста живёт овчарка Урик. Он добрый и красивый. Сначала я угощала его колбасой, а потом он вынес мне из закромов рыбу))). Я, конечно, вежливо отказалась.
И спать хорошо - воздух чистый, свежий. Единственное - нам досталась неудобная и маленькая кровать. Правда, когда приезжали вечером с какой-нибудь экскурсии или похода, вырубались, как убитые.
Короче, жить в "Хатках на пеньках" у Ореста - круто. Отдыхаешь от всего. После Киева, как в сказку попали). Полностью абстрагировались от работы, всяких дел, длительных переездов по городу, забыли про шум и пыль нашей прекрасной столицы. Уезжать домой, естественно, не хотели вообще.
Спасибо вам, Орест и Александра! Вы большие молодцы.
Wybraliś my "Hatki na pniakach" zgodnie z opiniami - zaufaliś my pozytywnym i nie zawiedliś my)) Fajny hotel na gó rze. Pierwszego dnia trochę zwariowaliś my, wchodzą c tam z cię ż kimi plecakami, ale bardzo szybko się do tego przyzwyczailiś my.
Podobał o mi się prawie wszystko: ż ywe stworzenia, któ rych jest duż o (kró liki, koty i kocię ta, psy, krowy); zapach wsi; Rano obudził y nas koguty. Jak w dzieciń stwie z prababcią ). Dla mnie i mę ż a waż ne był o, ż eby znaleź ć miejsce z dala od stokó w, a Hutki na Pniakach to wł aś nie takie miejsce.
Na miejscu znajduje się restauracja. Jedzenie smaczne i obfite). Rano moż na zamó wić ś niadanie do pokoju. Naleś niki Aleksandry są pyszne. A mą ż jest zachwycony kotletami)).
I jest też kadź . Dotarliś my tam dopiero ostatniego wieczoru. Gdybyś my wiedzieli, jak fajnie tam jest, pewnie byś my jeź dzili codziennie).
Podobał a mi się też goś cinnoś ć czerwonego kota Luntika i jego szarego kolegi z rozdartym uchem - przyszli do nas z balkonu, patrzyli ż ał oś nie okrą gł ymi oczami, szukali czegoś do jedzenia, czasem szli z nami do ł ó ż ka)). Kupili im specjalną kieł basę , gł askaną i wyciskaną . Koty zamruczał y w odpowiedzi, jak dwa mał e, ale bardzo potę ż ne traktory.
A jednak - pasterz Urik mieszka z Orestem. Jest mił y i przystojny. Najpierw poczę stował em go kieł basą , a potem przynió sł mi rybę z koszy))). Oczywiś cie grzecznie odmó wił em.
I ś pij dobrze - powietrze jest czyste, ś wież e. Jedyna rzecz - dostaliś my niewygodne i mał e ł ó ż ko. To prawda, ż e kiedy przybyli wieczorem z jakiejś wycieczki lub wę dró wki, zemdlali jak martwi.
Kró tko mó wią c, mieszkanie w Orest's Hut on Stumps jest fajne. Odpocznij od wszystkiego. Po Kijowie, jak w bajce). Cał kowicie oderwaliś my się od pracy, przeró ż nych rzeczy, dł ugich podró ż y po mieś cie, zapomnieliś my o zgieł ku i kurzu naszej pię knej stolicy. Oczywiś cie wcale nie chcieli wychodzić z domu.
Dzię kuję , Orestesie i Aleksandro! Jesteś cie wspaniał ymi kolesiami.