Niezapomniana karpacka obsługa

Pisemny: 6 marta 2008
Czas podróży: 6 — 13 luty 2008
Ocena hotelu:
3.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 8.0
Usługa: 1.0
Czystość: 3.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 1.0
TC Karpaty www. karpaty-slavsko. com. ua
Wczoraj wró ciliś my z "wakacji" i postanowiliś my usią ś ć do pracy, podczas gdy wspomnienia są ś wież e...
Dlaczego zdecydowaliś my się pojechać konkretnie do kompleksu turystycznego Karpaty, nikt z nas czwó rki jeszcze nie moż e zrozumieć . Pojechaliś my tam osobno: moi rodzice byli 2 dni wcześ niej, z mę ż em dogoniliś my ich bliż ej weekendu. Ś niegu w tym roku naprawdę w Kijowie nie widzieliś my. W zasadzie oboję tnie mi na narty, po prostu postanowił em pojechać do towarzystwa, a jednocześ nie odprę ż yć się , zmienić sytuację , cieszyć się naturą i odetchną ć ś wież ym powietrzem.


Na stronie galerii handlowej „Karpaty” wyglą dał o to ł adnie i bardzo apetycznie. Na przechwyconych zdję ciach pokoje wcale nie wyglą dał y na „sowieckie”, obiecywał y nawet jakieś polskie meble, a co najważ niejsze ogromną gó rę z przepię knym stokiem narciarskim tuż za progiem hotelu, pokrytą puszysty zielony las i biał a warstwa ś niegu.
Pozbą dź my się drogi, gliniarzy drogowych i tysią ca szalonych kierowcó w na autostradzie, któ rzy nie znają zasad jazdy i solidarnoś ci zawodowej, i pł ynnie podejdź my do spotkania z cudem. Cud znajdował się w Sł awsku, któ re znajduje się.22 kilometry od Skole. Ten ostatni odcinek drogi na dł ugo pozostanie w mojej pamię ci, choć w Mitsubishi Pajero Sport skakaliś my po wybojach chyba o wiele wygodniej niż nasi poprzednicy w Toyocie Prius.

Zaskoczył o mnie to, ż e szyld naszego kompleksu znajdował się prawie 50 metró w przed wejś ciem na ś cianie, cał kowicie oblepiony reklamami, aby zobaczyć potrzebne informacje, trzeba wiedzieć , gdzie ich szukać . Drugim przyjemnym momentem był o wejś cie na „parking”, czyli na teren budowanego kompleksu. Gdyby nie podpowiedzieli nam rodzice, któ rzy już od kilku dni studiowali infrastrukturę , prawdopodobnie prześ liznę libyś my się przez „modne” wejś cie, bez ani ś ladu asfaltu, bramek i frontowego wejś cia.

Postanowiliś my zatrzymać się przy wejś ciu, ż eby wygodnie był o wył adować bagaż e, ale po objechaniu budynku zostaliś my zmuszeni do powrotu do tylnego wejś cia, bo z tył u przywitał nas tylko znak minimarketu . Okazał o się , ż e tylne wejś cie przez ostatnie 3 dni bę dzie naszym gł ó wnym. Znowu nie widzą c ż adnych znakó w, ż adnej wskazó wki i ani jednego znaku identyfikacyjnego, kierują c się jedynie podpowiedziami naszej firmy, weszliś my do budynku obł adowani bagaż ami. Musieliś my pokonać wiele ciemnych przejś ć , dziwnych drzwi, 4 pię tra przeraż ają cych schodó w, aby znaleź ć namiastkę przyję cia na 4 pię trze i spotkać dziwne kobiety bez munduru, aby upewnić się , ż e trafiliś my w wyczekiwane miejsce odpoczynku. Nasz komfort kosztował.60 dolcó w za noc dla dwojga ze ś niadaniem. W pokoju był y dwa pojedyncze drewniane ł ó ż ka z sowieckimi pasiastymi materacami i wojskowymi kocami z kolczastej weł ny. Każ dy miał też mieć.2 rę czniki i dwa stoliki nocne.
Z jakiegoś powodu nasz pokó j, w przeciwień stwie do są siedniego, został pozbawiony krzeseł . Chociaż ukł ad pokoju był nowy, był jakoś niesmaczny i niezbyt wygodny. Wydaje się , ż e meble został y wniesione do pokoju i pospiesznie zaaranż owane, pró bują c nawet zobrazować sytuację.

Najbardziej niezwykł a był a woda z kranu, wzbogacona minerał ami i Bó g wie czym jeszcze, któ ra nadał a wodzie niezapomniany siarkowy aromat. Wię c trzy dni z rzę du musiał am myć twarz i zę by, starają c się nie oddychać . Zapewne ze wzglę du na mó j analfabetyzm powinienem uznać ten fakt za godnoś ć hotelu i cieszyć się darmowym zabiegiem SPA bez wychodzenia z umywalki, ale to był o niezwykł e. Cał a ł azienka miał a okoł o 2 metry powierzchni, na któ rej znajdował a się oszał amiają ca, skrajna muszla klozetowa, wspomniana wcześ niej umywalka i „kabina” prysznicowa, czyli taca i zasł ona, oraz gumowa mata na nó ż ki, któ ra już zrobił a się czarna.
Gdy tylko wł oż yliś my torby do pokoju i umyliś my rę ce, z wielkim trudem odpę dziliś my ostre pragnienie, by pilnie się wyrwać i wydostać stą d przy pomocy butelki koniaku i owocó w z czekoladą.

Był a godzina jedenasta i pilnie trzeba był o wymyś lić , co robić . Dlatego ubraliś my się w sprzę t narciarski, przeszliś my chwiejnym mostem z kory brzozowej w kierunku bazaru i zł apaliś my UAZ-a w oczekiwaniu na kolejną ofiarę . 15 minut wstydu w trzę sieniu się nad wybojami i wą wozami, a my byliś my na wycią gu narciarskim.


Myś lał em, ż e nie przeż yję horroru, któ rego doś wiadczył em, siedzą c na zardzewiał ym, zimnym wycią gu krzeseł kowym, któ ry chwiał się i skrzypiał zgodnie z wiatrem, któ ry czoł gał się trzy kilometry na szczyt gó ry przez okoł o pię tnaś cie minut. Szliś my wzdł uż gó ry, zobaczyliś my resztki ś niegu, przetoczyliś my się po zaspach, pojechaliś my na sankach, ogrzaliś my się koniakiem i pstrą giem zapiekanym w folii i wró ciliś my na dó ł . U stó p czekali taksó wkarze.
Aby zaoszczę dzić pienią dze, radoś ni studenci wspinali się do otwartego korpusu ZIL, a my, drż ą c w drodze powrotnej, ł adowaliś my się do UAZ, któ ry stał się ulubień cem kurortu, i czekaliś my kolejne 15 minut na dwie osoby, któ re się zgodzą . zał adować do bagaż nika. Taki jest biznes! Potwornie zmarznię ci postanowiliś my ogrzać się w saunie. Basen był z wodą mineralną . Ale to nie dlatego, ż e… ale dlatego, ż e w tym hotelu po prostu nie był o innej wody. Po saunie jest spokojna godzina wieczorna, a nastę pnie obiad w pokoju, skł adają cy się z wł asnych wywaró w jadalnych.
W celu wieczornej rozrywki postanowiono odwiedzić krę gielnię w tej wiosce (8-097-433-20-55.8-066-351-88-20, Sł awsko, ul. I. Franko, 21). Począ tkowo trudno był o przyzwyczaić się do dudnienia pił ek nad tekturowymi barierkami i toró w ze sklejki z rozchylonymi fugami. Potem ciszę przerwał szykowny wybó r muzyki w stylu disco z lat 90. i ż arliwe krzyki firmy, któ ra wkró tce doł ą czył a do nastę pnego utworu.
Dwie godziny minę ł y szybko, a moje oczy zaczę ł y się sklejać z powodu nieprzespanej nocy. Pospieszyliś my wię c do Karpat.
Aby zapewnić sobie komfortowy nocleg, musieliś my przesuną ć dwa ł ó ż ka razem i zatkać szczelinę mię dzy drewnianymi ramami kocem skrę conym w kł ę bek. Spadł szybko.

Cał y nastę pny dzień padał o. Dlatego po ś niadaniu na kuponach, któ re zasł uguje na szczegó lną uwagę , postanowiliś my wypró bować moż liwoś ci jeepa i przejechać przez gó ry, tworzą c kilka ekstremalnych sytuacji.

Ś niadanie w hotelu rozpoczę ł o się dopiero o 9 rano. Zaspana kelnerka przyniosł a zabawne ś niadania, z któ rych szczegó lnie zaskakują ce był y knedle. Pierwszego dnia mieliś my szczę ś cie skosztować kawy rozpuszczalnej. Drugiego dnia kawa się skoń czył a, a trzeciego dnia powiedziano nam, ż e się nie zacznie. Tak wię c starannie zaparzona i przygotowana do podró ż y w termosie mocna i aromatyczna kawa przydał a się niejednokrotnie.
Podczas spaceru wzdł uż Sł awska trafiliś my na elegancki kompleks hotelowy, nie boję się tego sł owa, kompleks Zachar Berkut ( http://www. zaharberkut. com. ua/index. htm? ru), gdzie znajdował się doskonał a okolica, pię kny budynek z pię knym wejś ciem, recepcja, przytulna stylowa atmosfera i restauracja z nienaganną kuchnią . Po degustacji sł ynnej zupy grzybowej, naleś nikó w z grzybami, pieczonego pstrą ga i doprawieniu wszystkiego butelką wytrawnego biał ego wina, pł ynnie przenieś liś my się do sali bilardowej, gdzie stoczyliś my bitwę o filiż ankę kawy parzonej po turecku. Nie chciał em wychodzić z „Zachara Berkuta”, a moja dusza bardzo chciał a przenieś ć się do przytulnego pokoju, któ ry ukradkiem wpadł mi w oko przez uchylone drzwi pokojó wki. Ale niestety musieliś my wró cić do naszej „dziury”, gdzie bezpiecznie spę dziliś my wieczó r grają c w tryktraka. Bliż ej nocy dusza zaż ą dał a urlopu, a my postanowiliś my spró bować miejscowego bilarda. Był o pó ź no, okoł o pó ł nocy.
W podziemiach dudnił a dyskoteka z muzyką z ubiegł ego wieku – wydaje się , ż e wspó ł czesne nurty muzyczne nie dotknę ł y dziewiczych karpackich uszu.


Przy wejś ciu do restauracji stał y dwa tak szeroko reklamowane 9-metrowe stoł y bilardowe, starannie przykryte zielonymi nakryciami przed wś cibskimi oczami. Po wielu dziwnych perswazjach, z jakiegoś powodu 20-latek nie zgodził się na otwarcie dla nas VIP-roomu z 12-stopowym stoł em, argumentują c, ż e „nie moż e tego zobaczyć kierownik zaopatrzenia”, a takż e, ż e ten stó ł nie jest lepszy od tych dwó ch. Postanowiliś my zadowolić się mał ą iloś cią i bawić się tutaj. Ta gra był a bluź niercza, ponieważ stó ł oczywiś cie wymagał renowacji, a wskazó wki wymagał y cał kowitego zastą pienia. Oczywiś cie gumowe koń có wki i ś wież e obcasy nie wchodził y w rachubę , ale kredy był o duż o. Po naszej ulubionej sali bilardowej w Kijowie poczuł em się jak barbarzyń ca, ale zwycię ż ył profesjonalizm i skoń czyliś my trzy mecze w godzinę.
Oddawszy kwadrans dziwnemu markerowi, któ ry ledwo nas pamię tał w pijackim otę pieniu dyskoteki, zmę czeni i niezadowoleni poł oż yliś my się spać , robią c jeszcze jedno w pamię ci: najlepszy bilard w Sł awskim jest w Zachar Berkut.

W niedzielę , ostatniego dnia naszego pobytu, szczę ś liwym trafem spadł ś nieg, a my ubrani w sprzę t narciarski osiodł aliś my naszą Zhuzha, poś pieszyliś my do ukochanego już Zachara Berkuta, u podnó ż a któ rego stał szykowny dwumiejscowy wycią g. Tu był o o wiele wygodniej, bo moż na był o razem siedzieć , uprzę ż e, obite grubą gumą , podnosił y się pod nieobecnoś ć jeź dź có w, ż eby nie zmokł y na ś niegu czy w deszczu. Odległ oś ć wydawał a się dwa razy wię ksza, ale muzyka leją ca się nad lasem z gł oś nikó w zamontowanych na sł upach wzdł uż trasy rozjaś niał a melancholię.

Przeszliś my przez przedostatnią platformę i ruszyliś my na sam szczyt, pokonują c wyją cy lodowaty wiatr i wyludnioną przestrzeń lodową , po któ rej krą ż ył a jedyna para narciarzy ekstremalnych, któ ra wydawał a się tu być przypadkiem. Po zdobyciu szczytu każ dy „narciarz” uważ ał za swó j obowią zek pozdrowienie wirtualnego zaszczytu, odwró cenie się i zejś cie w dó ł bez wstawania z miejsca. Nie był o sensu pozostawać na gó rze, bo poza obserwatorem w windzie nie był o ani jednej ż ywej duszy, bo na otwartej przestrzeni nikt nie przetrwał by nawet minuty. Zszedł o jeden poziom. Nasi narciarze poszli na wycią g narciarski i dali się porwać na nartach, a my oglą daliś my chatę , degustują c grzane wino z cynamonem i goź dzikami, grillują c i popijają c to wszystko koniakiem z manierki. Dusza rozgrzał a się i stał a się bardziej nieustraszona. Teraz moż na był o doł ą czyć do narciarzy.
Zał oż ył em nawet narty i kilka razy zjechał em po prawie poziomej powierzchni gó ry - do zdję cia. Po kilku godzinach spadł ś nieg, któ ry stworzył kompletną iluzję peł ni zimy i dał dodatkową radoś ć jeź dź com.

Ostatni dzień nie poszedł na marne! Obiad powtó rzyliś my w naszym ulubionym miejscu, praktycznie nie zmieniają c naszego wyboru w menu. Krę gle powtarzano wieczorem, bo to był a cał a rozrywka. A na obiad, za radą ekspertó w, umó wiliś my się z miejscowym mieszkań cem - wł aś cicielem hodowli pstrą gó w na obiad dla naszej firmy. Zanim przyjechaliś my, jego ż ona usmaż ył a po jednej rybie dla każ dego, ale bardziej ucieszył a nas szczera pouczają ca rozmowa z goś cinnymi gospodarzami, w któ rej każ dy znalazł coś dla siebie.
Mó wią c o komforcie dodam, ż e ze wzglę du na brak krzeseł w naszym pokoju musieliś my usią ś ć na ł ó ż ku, któ re nie był o przygotowane na taki rozkł ad cię ż aru na jednostkę powierzchni, w efekcie czego podstawa ze sklejki ł ó ż ko spadł o na podł ogę . Tak wię c ostatnie 24 godziny to najwię ksze poczucie wygody i goś cinnoś ci centrum handlowego Karpaty.

Gł ó wny wniosek: w Karpatach nie ma stopy, wszystko jest tylko w Zachar Berkucie. A w Sł awsku w poniedział ek nie dział ał a ani jedna stacja paliw i nikt nam nie pomagał , z wyją tkiem kierowcy UAZ, któ ry poż yczył pompę - koł o Priusa spadł o po 5 nocach stania na „parkingu”. Generalnie panował o poczucie, ż e nie warto przyjeż dż ać do kurortu pod koniec lutego, skoro mentalnoś ć ukraiń ska pod koniec sezonu nie pozwala się wysilać ze wzglę du na czterech odwiedzają cych stoł ecznych turystó w, jak wyż ej. -wspomniany idealny hotel, w któ rym wszystko jest dla Ciebie.
Brzmi to jak reklama, ale gdybyś my mogli przelać pienią dze zapł acone za Karpaty i przenieś ć się na Zachar, bylibyś my po prostu szczę ś liwi!

Wszystko to zapisał em dokł adnie w pozostawionej w pokoju ankiecie, ale po ponownym przeczytaniu zorientował em się , ż e wł aś ciciel Galerii „Karpaty” najprawdopodobniej tego nie przeczyta i nie zrozumie, a dobre pokojó wki z Recepcja po prostu nigdy nie widział a i nie wiedział a co to za obsł uga i nic się nie zmieni od mojej recenzji. Ankietę zostawił am sobie na pamią tkę w podzię kowaniu za otrzymany w poniedział ek rano przepis na karpacką zupę grzybową .
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał