Święto zakończyło się sukcesem, jeśli nie jednym, ale…
Lubię wypoczywać gdzieś za granicą , szczegó lnie nad morzem, ale czasem nie ma jak uciec, albo po prostu banalnie – nie ma czasu. Wtedy zaczynasz się rozglą dać i szukać tego, co jest ci bliż sze. Na szczę ś cie nasz kraj jest duż y, jest w czym wybierać . Trasę wybraliś my tak, aby nie był a daleko (6-7 godzin jazdy samochodem) i niedrogo. Domki w strefie 100 km od Kijowa nie był y brane pod uwagę ze wzglę du na cenę emisji (cena / jakoś ć z jakiegoś powodu w ogó le nie odpowiada rzeczywistoś ci). Tak, to nie jest interesują ce. Postawiliś my na ciszę , czyste powietrze i spokó j, czyli m. in. w gó ry, gdzie jest też las niezwykł ej urody. Nie zastanawiają c się dł ugo, wybrali Skole (miasto w obwodzie lwowskim), malownicze miejsce, zagubione wś ró d gó r i lasó w w gł ę bi naszej wielkiej i niezwykł ej ojczyzny. Nie bę dę pisał o urokach regionu, po prostu trzeba tam zajrzeć , ale o prozie ż ycia - z przyjemnoś cią .
Droga z Kijowa do Skole był a doś ć niestrudzona: „Niech ż yje EURO-2012” i „Dzię kujemy EURO za nasze drogi”! Z wyją tkiem ostatniego odcinka - kilka kilometró w od Skole do naszego hotelu, któ ry był wyraź nie przeznaczony dla samochodó w terenowych.
Tutaj zaczę ł o się najciekawsze. Oczywiś cie rozumiem, ż e nie należ y w 100% wierzyć we wszystko, co piszą o sobie na wł asnych stronach hotelowych. Ale nie w tym samym stopniu!
Po bliż szym przyjrzeniu się okazuje się , ż e hotele nie są w malowniczym zaką tku, jak mó wiono, ale gdzieś w pobliż u linii kolejowej lą dowisko dla helikopteró w jest trochę kruche, maksimum, któ re moż e tam zmieś cić , to hydroplan. Pokoje są malutkie, ale ł ó ż ka naprawdę imponują ce - prawdziwy "seksodrom" (lepiej, ż eby dzieci tego nie czytał y, bo i tak bę dą pytać , co oznacza to sł owo). Polecam nie rezerwować hotelu z wyprzedzeniem, jeś li nie jest to sezon, ale przyjdź i zobacz co i jak. Z powyż szych powodó w nie podobał nam się pierwszy hotel „Ś wiatosł aw”. I ruszyliś my dalej.
Och, nie zapomnij! Należ y zaznaczyć , ż e podró ż ujemy we tró jkę i z reguł y wynajmujemy pokó j dla trzech osó b (w ciasnych warunkach, ale się nie obraziliś my), wię c szukaliś my odpowiednio pokoju dla trzech osó b.
Wybó r padł na rodzinny hotel „Trzej Bracia” (wieś Grebeniv). Pokoje do wyboru - od klasy ekonomicznej po luksusowe. Szykowny, taki szykowny. Wybraliś my apartament, któ ry jest o 50 UAH droż szy od standardowego (350 UAH). W pokoju mogą spokojnie mieszkać cztery osoby, a pokó j nadal bę dzie, ale ż art jest taki, ż e pokó j przeznaczony jest dla dwó ch osó b, czyli za trzeci trzeba dopł acić . Jak? A wię c! W każ dym pokoju tego hotelu za trzeci, czwarty trzeba dodatkowo dopł acić - w tym hotelu za 60 UAH. W zwią zku z tym ś niadanie jest wliczone w cenę tylko dla dwojga, za cał ą resztę dopł ata za ś niadanie wynosi 20 UAH.
Opró cz nas w hotelu nie był o goś ci - dozorca, pies Vaska i trzy kozy urozmaicili nasze tymczasowe schronisko. To prawda, byli zachwyceni, ż e przynajmniej zalali. A potem jesienią w Karpatach jest cał kiem fajnie.
Teraz o jedzeniu. Zapewne trzeba był o pospacerować po wsi, ż eby nie zamawiać niczego w hotelowej restauracji. Wnę trze jest po prostu super, ale szefa kuchni, jeś li jest, trzeba zmienić . Z pewnoś cią nie jestem koneserem kuchni, ale coś w niej rozumiem. Dla dzieci i osó b, któ rym zaleca się dietę dietetyczną , nie ma nic. Z 10 dań (do wyboru tylko jedno) na ś niadanie moż na był o spró bować kaszki ryż owej z mlekiem, ale mleka nie był o, wię c dla pary podgrzaliś my wł asne kotlety. Omlet z jakiegoś powodu bardzo przypominał zapiekankę z jajek, wody i mą ki. Moż esz jeś ć , ale jakieś dziwne danie. Naleś niki, podobnie jak naleś niki, znowu na wodzie, nie zdą ż ył em zepsuć jajecznicy))). Z dań , któ re pró bował em na obiad, nie mogę nic zauważ yć . Był y peł ne, ale nie podobał o im się to.
Personel. Podobał a mi się mł oda dama w recepcji Dasha i nasz ochroniarz Wasilij. Są bardzo ł adne, pokaż ą Ci wszystko, opowiedzą wię cej i zaprowadzą do ź ró dł a wody mineralnej, któ re nazywa się lokalną „naftusya”.
Ogó lnie - reszta się udał a, jeś li nie jeden, ale. . .
Wię cej o nim. Niedaleko Skole, w drodze do Lwowa, postanowiliś my zatrzymać się przy Drohobyczu, sł ynnym Drohobyczu, a po drodze. Spojrzeliś my na mapę - okoł o 27 km, bardzo blisko i jest znak. Udać się ! 27 km zamienił o się w dwie godziny kł opotó w. Jeś li to, co nazywa się drogą , to DROGA, to ja Papież! ! ! To nie jest droga - to jest coś niezrozumiał ego w dole na dole. Jeś li chcesz iś ć na skró ty, NIE RÓ B TEGO! ! ! Nie ma drogi!
Oczywiś cie nie ma wraż enia miasta. Albo Drohobycz zmienił się , albo zmę czyliś my się po podró ż y.
Z Drohobycza do Lwowa drogę moż na uznać za dobrą , ś rednia prę dkoś ć to 80 km/h.
Na koniec zaznaczam, ż e sam Lwó w po Euro stał się centrum zachodnioukraiń skiej turystyki. Nastą pił znaczny wzrost liczby turystó w. W rezultacie wszystko podroż ał o. Ceny w kawiarniach wzrosł y, porcje stał y się mniejsze. Nieprzyjemne, ale prawdziwe.
Najwię ksze wraż enie zrobił y wię c spacery po gó rach i zbieranie borowikó w. Mimo to oddychał em ś wież ym powietrzem, tak bardzo, ż e krę cił o mi się w gł owie. Wyglą da na to, ż e zaczę ł o się zatrucie tlenem, wię c czas wracać , pową chać miejską benzynę )))