А нам "посчасливилось" попасть в пансионат "Солнечный", что на улице Юго- Западная 28.08. 2011 г. Начитавшись хороших отзывов про этот пансионат и созвонившись с хозяином, оплатив, заранее, 2 дня проживания, поехали. Ехали сутки на машине, без горячей пищи и конечно же, когда въехали в Судак, чувствовали запахи блюд, приготовленных поваром Константином. Но не тут- то было. Адрес, указанный на сайте направильный, искали район Юго-западный, как указано на сайте, а оказалась улица. Звоню хозяину по украинскому телефону, а хозяин в Москве. Через 1 час поисков (кружили вокруг) нас вышел встречать сын хозяина, лет 16-ти. Попав, наконец, в пансионат, выяснили, что нас там не ждали, в журнале наших имен нет. Хозяева уехали в Москву, повар уволился. Через час, пока сын хозяина бегал встречал еще одних отдыхающих, пока созвонился с папой и выяснил, что записанная в журнале Оксана это я (с рождения меня зовут Людмила) нам показали наш номер. Все окна номеров развернуты во двор, т. е. моря нам невидать, а только стройка, ее в Судаке очень много. Есть маленький балкончик общий для жителей всех трех этажей. Ну и конечно же встал вопрос питания. Повар ушла на море (время 2 часа дня), пожилая женщина, которая осталась присматривать за пансионатом и конечно же ничего толком не зная показала нам кухню и сказала, что можно взять со стола что осталось. На столе стояли тарелки с заветрившимся салатом, его уже облюбовали мухи, у них я отнимать не стала, блинчики и в кастрюле остатки супа аля баланда. Перед тем как налить супчика пришлось помыть посуду т. к. на ней были остатки пищи, и опять же ползали мухи. После всего этого мы решили не портить себе дальнейший отдых, плюнув на 80 евро, которые были переведены хозяину ранее, поехали искать другой пансионат, нашли его на соседней улице. Вот уже неделя, как мы дома, в Москве, отдых остался в воспоминаниях, причем хороших и всетаки ждем звонка хозяев с извинениями.
I mieliś my „szczę ś cie”, ż e 28 sierpnia 2011 r. Dotarliś my do pensjonatu Solnechny, któ ry znajduje się przy ulicy Yugo-Zapadnaya. Po przeczytaniu dobrych opinii o tym pensjonacie i zadzwonieniu do wł aś ciciela, po zapł aceniu z gó ry, 2 dni zakwaterowania, chodź my. Jechaliś my przez dzień samochodem, bez gorą cego jedzenia i oczywiś cie, gdy wjechaliś my do Sudaka, poczuliś my zapach potraw przygotowanych przez szefa kuchni Konstantina. Ale go tam nie był o. Adres wskazany na stronie jest bł ę dny, szukali obszaru poł udniowo-zachodniego, jak wskazano na stronie, ale okazał o się , ż e to ulica. Dzwonię do wł aś ciciela na ukraiń ski telefon, a wł aś ciciel jest w Moskwie. Po 1 godzinie poszukiwań (krą ż enia) wyszedł nam na spotkanie 16-letni syn wł aś cicielki. W koń cu, gdy dotarliś my do pensjonatu, okazał o się , ż e nie oczekuje nas tam, naszych nazwisk nie ma w magazynie. Wł aś ciciele wyjechali do Moskwy, kucharz odszedł . Godzinę pó ź niej, gdy syn wł aś ciciela biegał , spotkał innego wczasowicza, aż zadzwonił do swojego taty i dowiedział się , ż e Oksana, któ ra został a zapisana w dzienniku, to ja (nazywam się Ludmił a od urodzenia), pokazano nam naszą numer. Wszystkie okna pokoi są zwró cone na dziedziniec, czyli nie widać morza, tylko budownictwo, w Sudaku jest go duż o. Jest mał y balkon dzielony przez mieszkań có w wszystkich trzech kondygnacji. . No i oczywiś cie był a kwestia jedzenia. Kucharka poszł a nad morze (godz. 14), starsza pani, któ ra został a, aby pilnować pensjonatu i oczywiś cie nic nie wiedzą c, pokazał a nam kuchnię i powiedział a, ż e moż emy zabrać to, co został o ze stoł u. Na stole talerze z wietrzną sał atką , muchy już wybrał y, nie odebrał am im, naleś niki i resztki zupy ala balanda na patelni. Przed nalaniem zupy musiał em umyć naczynia, bo był y na niej resztki jedzenia i znowu peł zał y muchy. Po tym wszystkim postanowiliś my nie psuć sobie dalszych wakacji, plują c na 80 euro, któ re został y wcześ niej przekazane wł aś cicielowi, poszliś my szukać innego pensjonatu, znaleź liś my go na pobliskiej ulicy. Od tygodnia, odką d jesteś my w domu, w Moskwie, reszta pozostał a w naszych wspomnieniach i to dobrych, a mimo to czekamy na telefon wł aś cicieli z przeprosinami.