Долго выбирали место для отдыха этим летом, т. к. детей двое маленьких, и хотелось удобств, свежего морского бриза и покоя. Ну что сказать. Покой в Тиморе мы получили : )
Моим первым шоком было то, что в номере на втором этаже нет балкона. То, что по фотографиям кажется лоджией, - на самом деле выход в коридор. Да! Из номера в коридор ведет вот такая "балконная" дверь. Она же - единственный источник света в комнате. Больше в ней окон нет. В ванной комнате есть еще маааленькое окошко под потолком, которое приоткрывается на манер фрамуги, - и это весь свежий воздух, ага. Ничего не сохнет абсолютно. Сушек, которые стоят на третьем этаже, не хватает на всех. Напомню, мы были с двумя маленькими детьми, не нужно объяснять, что стирка у нас ежедневная.
Второй шок - это спуск к морю. Четыре огромные железные лестницы. Когда мы поднимались по ним первый раз, супруг был полон решимости уехать из этого "рая" сей же момент. Остановило только то, что приехали на машине, устали, искать еще что-то с детьми не очень хотелось. Потом вроде привыкли, конечно, но путь в морю лично у нас занимал приличное время.
Еда. Не знаю, конечно, как народ питается дома. Может быть, все вот так жарят на непонятном жире всё, который привкус даёт всем блюдам, но мы не привыкли к такому точно. За всё время "овощной рацион" состоял из пары кусочков огурцов и пары кусочков помидоров для взрослых порций и по одному кусочку того и другого для детских. Фруктов не было ни разу. Порции, надо сказать, невелики. Детская порция ровно в два раза меньше взрослой. Мяса не давали ни разу. Пару раз была купица, но в лучших "советских" традициях - на ней сначала варился бульон, потом она обжарилась и восьмая часть куриной грудки попала на наши тарелки : ) Пресловутые шашлыки из "заказного меню" оказались пожаренными из замороженного (!! ! ) мяса, которое оттаивалось в микроволновке. Короче, с едой там не фонтан. Как тут уже писали, альтернатив нет. Мы ужинали крайне редко, потому как после обеденного сна куда-нибудь уезжали, благо машина своя была под боком. Без своего транспорта делать там вообще нечего. Да и со своим тоже : )
Территория "отеля". Сказать, что там нет места, - это не сказать ничего. Всё залито бетоном, и кроме двух беседок и теннисного стола нет ни-че-го. В самом здании никаких детских комнат тоже нет. Когда начались дожди, настал полный трындец. Малыши изо всех комнат не знали, чем себя занять, бегали по лестницам и в гости друг к другу. Хорошо, мы с собой брали игрушки и ноутбук с мультиками. Но вообще я почему-то была уверена, что в "отеле", позиционирующемся как "для детей" есть какие-нибудь для них развлечения.
А! Столовая. Если вы по каким-то причинам не попали в беседки, или идет дождь, то еда вам будет предложена в столовой, которая расположена в подвале : ) Без окон опять таки. Меня вообще вот это неимоверно раздражало - отсутствие окон, балконов, свежего воздуха. На море ведь приехали отдыхать, дышать и всё такое.
Ничего плохого не могу сказать про сами номера - всё новое, чистое, есть кондиционер. Никаких чайников, тарелок, кружек нет. Кулера тоже нет. Если вы собираетесь питаться в номере, то вам придется позаботиться об этом заранее.
Вода. Везде написано, что круглосуточно. Нуууу, как бы да. Но по факту ее тоже отключают по расписанию. Есть, видимо, накопительная бочка, из которой вода в номера подается, но напора никакого. Хотя чаще все-таки с водой проблем не было.
Море. Да, народа немного. С чистотой - как повезет. Иногда кристально чистое, иногда всё в бычках и бутылках. Сама прибрежная полоса никем, кроме самих отдыхающих, не убирается. Мусорок там тоже нет.
Пардон за много букв. Надеюсь, кому-нибудь это пригодится. Мы туда точно больше не поедем, абсолютно не наш формат отдыха.
Wybó r miejsca na pobyt tego lata zaję ł o duż o czasu, ponieważ . dwoje mał ych dzieci, a ja chciał em komfortu, ś wież ej morskiej bryzy i spokoju. Co mogę powiedzieć . Mamy spokó j w Timorze : )
Moim pierwszym szokiem był o to, ż e pokó j na drugim pię trze nie ma balkonu. To, co ze zdję ć wyglą da jak loggia, to tak naprawdę wyjś cie na korytarz. Tak! Z pokoju na korytarz prowadzą drzwi "balkonowe". Jest jedynym ź ró dł em ś wiatł a w pomieszczeniu. Nie ma już okien. W ł azience jest też mał e okienko pod sufitem, któ re otwiera się lekko jak naś wietle - i to cał e ś wież e powietrze, tak. Nic nie wysycha cał kowicie. Suszarki, któ re znajdują się na trzecim pię trze, nie wystarczą dla wszystkich. Przypomnę , ż e byliś my z dwó jką mał ych dzieci, nie trzeba tł umaczyć , ż e codziennie robimy pranie.
Drugi szok to zejś cie do morza. Cztery ogromne ż elazne schody. Kiedy wspinaliś my się na nie po raz pierwszy, mó j mą ż był zdecydowany opuś cić ten „raj” w tej chwili. Powstrzymał o nas tylko to, ż e przyjechaliś my samochodem, byliś my zmę czeni, nie bardzo chcieliś my z dzieć mi szukać czegoś innego. Potem oczywiś cie przyzwyczaili się do tego, ale droga nad morze osobiś cie zaję ł a nam sporo czasu.
Ż ywnoś ć . Nie wiem oczywiś cie, jak ludzie jedzą w domu. Moż e każ dy jest tak smaż ony w niezrozumiał ym tł uszczu, wszystko co nadaje smak wszystkim potrawom, ale na pewno nie jesteś my do tego przyzwyczajeni. Przez cał y czas "dieta warzywna" skł adał a się z kilku plastró w ogó rkó w i kilku plastró w pomidoró w na porcje dla dorosł ych i po jednym kawał ku obu dla dzieci. Nigdy nie był o owocó w. Muszę powiedzieć , ż e porcje są mał e. Porcja dla dzieci jest dokł adnie o poł owę mniejsza niż w przypadku osoby dorosł ej. Mię so nigdy nie został o podane. Parę razy był kupiec, ale w najlepszych „sowieckich” tradycjach – najpierw na nim gotowano bulion, potem smaż ono i ó sma pierś z kurczaka trafił a na nasze talerze : ) Osł awione kebaby z „ menu niestandardowe” okazał o się być smaż one z zamroż onego (!! ! ) mię sa rozmroż onego w kuchence mikrofalowej. Kró tko mó wią c, nie ma fontanny z jedzeniem. Jak już wspomniano, nie ma alternatyw. Kolację jedliś my niezwykle rzadko, bo po obiedzie gdzieś wyjechaliś my, bo nasz samochó d był pod rę ką . Bez wł asnego transportu nie ma tam w ogó le nic do roboty. Tak, moje też : )
Terytorium hotelu. Powiedzieć , ż e nie ma miejsca, nie znaczy nic. Wszystko jest wypeł nione betonem, a poza dwiema altanami i stoł em do tenisa nie ma nic. W samym budynku nie ma też pokoi dziecię cych. Kiedy zaczę ł y padać deszcze, był kompletny wybuch. Dzieciaki ze wszystkich pokoi nie wiedział y, co ze sobą zrobić , wbiegł y po schodach i odwiedził y się nawzajem. No i zabraliś my ze sobą zabawki i laptopa z bajkami. Ale generalnie z jakiegoś powodu był em pewien, ż e w „hotelu”, pozycjonowanym jako „dla dzieci”, jest dla nich jakaś rozrywka.
ALE! Jadalnia. Jeś li z jakiegoś powodu nie dostał aś się do pawilonó w, albo pada deszcz, to jedzenie zostanie Ci zaoferowane w jadalni, któ ra znajduje się w piwnicy : ) Znowu bez okien. W ogó le mnie to niesamowicie denerwował o - brak okien, balkonó w, ś wież ego powietrza. W koń cu przyjechali nad morze, aby odpoczą ć , odetchną ć i tak dalej.
O samych pokojach nic zł ego nie mogę powiedzieć - wszystko nowe, czyste, jest klimatyzacja. Brak czajnikó w, talerzy, kubkó w. Nie ma też chł odnicy. Jeś li zamierzasz jeś ć w pokoju, bę dziesz musiał się tym zają ć z wyprzedzeniem.
Woda. Wszę dzie jest napisane, ż e przez cał ą dobę . Nieeee, tak jakby. Ale w rzeczywistoś ci jest ró wnież wył ą czany zgodnie z harmonogramem. Podobno jest beczka magazynowa, z któ rej woda jest dostarczana do pomieszczeń , ale nie ma ciś nienia. Chociaż przez wię kszoś ć czasu nie był o problemó w z wodą .
Morze. Tak, jest mał o osó b. Z czystoś cią - tyle szczę ś cia. Czasem jest krystalicznie czysty, czasem wszystko w gobie i butelkach. Sam pas wybrzeż a nie jest sprzą tany przez nikogo poza samymi wczasowiczami. Nie ma też koszy na ś mieci.
Przepraszam za wiele listó w. Mam nadzieję , ż e komuś się to przyda. Na pewno już tam nie pojedziemy, absolutnie nie nasz format wypoczynku.