Сам Отель не плохой. Номера чистые(правда запах в них не особо приятный). Кухня отвратительная: Заказали английский завтрак(жареные яйца с сосисками, огурец, помидор) , так вот сосиски были кислые, мы сказали официанту, на что он пожал плечами и ничего с этим не сделал.
Ровно через неделю(25.05-27.05) был там мальчишник. Ну естественно 8 мужиков приехали тупо побухать! ) Мы привезли с собой кучу "напитков", и единогласно решили кушать в "Фаворите"(кухня там просто "ОГОНЬ"). Сидим мы значит спокойно себе пьем, развлекаемся на територии "27 жемчужин", как тут приходит "дяденька администратор" и обязует нас заказывать кухню! Мы немного удивились, обЪяснили ему что на прошлой неделе были у Вас и не очень оценили Вашу кухню. Но что бы не нагнитать ситуацию, заказали шашлык из телялиты. Мы его еле съели. Мясо резиновое. Еще раз убедились в " отстойной кухне" и пошли ужинать в тот же " Фаворит". С утра этот " дяденька администратор" начал пускать пену, мол: " мы расчитывали на Вас, вы должны были у нас заказывать кухню...." и т. д. Мы с ах**ми лицами на него посмотрели! Еще раз попытались объяснить что кухня у Вас не очень качественная, на что он занес Нас в черный список! Осадок осталься. . .
Sam hotel nie jest zł y. Pokoje są czyste (choć zapach w nich nie jest szczegó lnie przyjemny). Kuchnia jest obrzydliwa: zamó wiliś my angielskie ś niadanie (jajka sadzone z kieł baskami, ogó rkiem, pomidorem), wię c kieł baski był y kwaś ne, powiedzieliś my kelnerowi, na co wzruszył ramionami i nic z tym nie zrobił .
Dokł adnie tydzień pó ź niej (25-27 maja) odbył się tam wieczó r kawalerski. No i oczywiś cie 8 panó w przyszł o i gł upio puchną ć ! ) Przywieź liś my ze sobą garś ć „napojó w” i jednogł oś nie postanowiliś my zjeś ć w „Favorite” (w kuchni jest tylko „OGIEŃ ”). Siedzimy, wię c spokojnie pijemy, bawimy się na terenie „27 pereł ek”, gdy przychodzi tu „wujek administrator” i każ e nam zamó wić kuchnię ! Byliś my trochę zaskoczeni, wyjaś niliś my mu, ż e byliś my u Was w zeszł ym tygodniu i nie doceniamy Waszej kuchni. Ale ż eby nie pogorszyć sytuacji, zamó wili szaszł yk z telity. Ledwo go zjedliś my. Mię so jest gumowe. Po raz kolejny byliś my przekonani o „niechlujnej kuchni” i poszliś my na obiad w tym samym „Ulubionym”. Nad ranem ten „wujek administrator” zaczą ł się pienić , mó wią c: „na ciebie liczyliś my, trzeba był o u nas zamó wić kuchnię …” itd. Patrzyliś my na niego z pieprzonymi twarzami! Po raz kolejny pró bowali wyjaś nić , ż e twoja kuchnia nie jest zbyt wysokiej jakoś ci, na co nas umieś cił na czarnej liś cie! Pozostał oś ć pozostaje. . .