ВЫБРАЛИ "Отель Сезон" за нас наши друзья, которые и привезли нас туда. Мы с малышней были, поэтому на поиски хорошего места времени особо не было. Первым бросился в глаза ободранный забор по периметру, который отделял и без того убогие домики от побережья.... Заселились мы через час после того, как выехали отдыхающие до нас ребята... Уборщица, которая якобы убирала номер, ничего не видела перед глазами, когда вышла из номера и внятно не могла ответить на поставленные ей элементарные вопросы, оставалось догадываться что же она делала целый час с тряпкой и шваброй в номере. НУ КОРОЧЕ: 1 из ступенек при заходе в номер еле держалась и была под наклоном градусов 60, террасочка из опилок, которые, если, пройтись босиком безжалостно превращались в занозы, в номере при заселении ударил в нос резкий мерзкий запах, который, как позже оказалось происходил от покрывала на постеле ( засохшая рвотина), двери в санузел не закрывались, а закрывать их приходилось постоянно, потому что оттуда шёл ужасный канализационный запах. Окна вроде с москитной сеткой присутствовали, но вечером после проветривания оказалось, что комаров подная комната, а всё из- за того, что на сетке посреди окна зияла дыра диаметром сантиметров 15-20. Ночью я проснулась от того, что на меня посыпался потолок, утром местные умельцы с неохотой пришли и завернули в потолок пару саморезов, ну, для того чтобы соседи сверху случайно не зашли к нам в гости через свой пол...Номер в общем грязный, с клубьями пыли, вони, грязи, полки в санузле не прикручены, шторку страшно было завешивать, т. к. вся была в плесени, ну и соответственно никаких моющих, чистящих, салыеток и т. д. А... ещё забыла про полотенца в виде половых тряпок упомянуть, которые входили в комплект постельного белья( но нами даже не были тронуты), и по выезду всё та же уборщица-синячка стала возмущаться, что это за страшные полотенца, у них никогда их не было... Было и грустно и смешно убеждать ее в обратном...И пару слов про еду. Малой 3 годика заказали в первый вечер манную кашу в местном ресторане-кафе. Той же ночью ей стало плохо, всю кашу вернула... и на этом наши походы в это кафе закончились. От соседей из номеров слышала, что их малышня пережила то же самое, и никто в том кафе не питается.... Ну как-то так.
.?????????? ? ?
WYBIERZ "Sezon Hotelowy" dla nas, naszych przyjació ł , któ rzy nas tam przywieź li. Byliś my z dzieć mi, wię c nie był o zbyt wiele czasu na szukanie dobrego miejsca. Pierwszą rzeczą , któ ra rzucił a mi się w oczy, był postrzę piony pł ot, któ ry oddzielał już i tak nę dzne domy od wybrzeż a....Osiedliliś my się w godzinę po odejś ciu chł opakó w, któ rzy odpoczywali przed nami. . . Sprzą taczka, któ ra rzekomo sprzą tał a pokoju, nie widział a nic przed oczami, kiedy wychodził a z pokoju i nie mogł a jednoznacznie odpowiedzieć na zadane jej elementarne pytania, trzeba był o zgadywać , co robi przez godzinę ze szmatą i mopem w pokoju. DOBRZE W SKRÓ CIE: 1 ze stopni, wchodzą c do pokoju, ledwo się trzymał i był nachylony pod ką tem 60 stopni, taras z trocin, któ ry, gdy idziesz boso bezlitoś nie, zamienia się w drzazgi, uderza cię ostry, wstrę tny zapach nos w pokoju przy zameldowaniu, któ ry, jak się pó ź niej okazał o, pochodził z narzuty na ł ó ż ku (zaschnię te wymiociny), drzwi do ł azienki nie zamykał y się , ale trzeba był o je cią gle zamykać , bo okropny zapach kanalizacji stamtą d pochodził . Był y okna z moskitierą , ale wieczorem po wietrzeniu okazał o się , ż e w dolnym pomieszczeniu był y komary, a wszystko przez to, ż e na siatce w ś rodku ział otwó r o ś rednicy 15-20 centymetró w okna. W nocy obudził em się z tego, ż e sufit spadał na mnie, rano miejscowi rzemieś lnicy niechę tnie przyszli i wkrę cili kilka wkrę tó w samogwintują cych w sufit, no có ż , ż eby nie przyszli przypadkiem są siedzi z gó ry nas przez ich podł ogę...Pokó j ogó lnie brudny, z tumanami kurzu, smrodu, brudu, pó ł ki w ł azience nie był y przykrę cone, strasznie był o powiesić zasł onę , bo wszystko był o spleś niał e, a zatem nie był o detergentó w, ś rodkó w czyszczą cych, fajerwerkó w itp. I… zapomniał em też wspomnieć o rę cznikach w postaci szmat do podł ó g, któ re był y w komplecie z poś cielą (ale nawet ich nie dotknę liś my), a przy wyjeź dzie ta sama posiniaczona sprzą taczka zaczę ł a mieć ż al, co to za okropnych rę cznikó w, któ rych nigdy nie mieli. . . Smutne i zabawne był o przekonać ją , ż e jest inaczej. . . I kilka sł ó w o jedzeniu. Malaya 3-latka zamó wił a owsiankę z kaszy manny pierwszego wieczoru w lokalnej restauracji-kawiarni. Tej samej nocy zachorował a, zwró cił a cał ą owsiankę … i to był koniec naszych wycieczek do tej kawiarni. Sł yszał em od są siadó w z pokoi, ż e ich maluch przeszedł przez to samo, a nikt nie je w tej kawiarni....No coś takiego.
. ?????????? ? ?