Zdesperowany. Skok z mostu.
Wskoczyliś my w Zaporoż u z ł ukowego mostu. Mą ż namawiał mnie do tego desperackiego aktu na dł uż ej niż jeden dzień , bo. Nie uważ am się za osobę ekstremalną . Wcześ niej skoczył już raz, potem kategorycznie odmó wił em. Ale pó ź niej zaczą ł em myś leć , bo. Dowiedział em się , ż e moż na skakać w tandemie (ale z ukochaną osobą nie jest to takie straszne). I tak postanowiono jechać ! W pią tek zadzwoniliś my do naszych przyjació ł , zebraliś my chę tnych, zadzwoniliś my do chł opakó w, któ rzy organizują skoki z projektu Iron Bridge i uzgodniliś my wszystko. Po przyjeź dzie dostaliś my ankiety z pytaniami o osobowoś ć i „w razie wypadkó w nie obwiniam nikogo” (czy coś takiego, nie pamię tam dobrze). Po wypeł nieniu ankiety zaczę ł o się … Patrzą c na innych „skoczkó w” stawał o się to coraz bardziej przeraż ają ce, ale nawet z tym chciał em skakać coraz bardziej. Zał oż yliś my sprzę t, wspię liś my się na stopień , przytuliliś my i oto jest - moment najwię kszego przypł ywu adrenaliny w swobodnym spadaniu ! ! ! Niezapomnianie! Oczy mnie bolą ze stresu. Ale po godzinie był o po wszystkim. Po huś taniu się do gó ry nogami, zostaliś my sfilmowani przez pracownika chł opakó w, któ rzy podpł ynę li ł odzią . Zrobiliś my to! ! ! Potem był wspaniał y spacer wzdł uż wyspy Chortytsya.