Отдыхали вчетвером + маленький ребенок в семейном блоке. Две отдельные комнаты со старыми продавленными кроватями и такими же советскими кондиционерами. Два телевизора и один протекающий холодильник. Санузел один на блок с неприкрученным к полу унитазом, на веранде пластиковый стол без клеенки и два стула на всех. За 125 гривен с человека (15.6 у. е. ) в сутки с такими условиями вообщем-то можно мириться.
Но хозяева - отдельный разговор. Получив деньги, про всякую приветливость забыли и через два дня сообщили нам, что наш номер забронировали (?? ? ) и предложили нам переехать на первый этаж, потому что там якобы лучше... Куда не показали.
Т. к. на первом этаже все отдыхающие проходят мимо открытых из-за жары дверей и могут заглядывать в комнаты, и собирать, а потом раскладывать вещи полдня мы не захотели, то и переезжать не стали. Хозяйка, явившаяся утром на пороге с воспросом "ну что вы уже на чемоданах? ", наше решение укрепила. Поинтересоваться, хотя бы, что мы решили и показать альтернативный номер, она посчитала лишним. Сообщив что мы ее без ножа режем, потопталась на месте и ушла.
После этого, когда мы, решив пожарить шашлык на местном мангале, приобрели в их же магазине мясо, нам отказались давать шампуры. Хотя в описании базы их предоставление обозначено (как и наличие детской площадки, которой там нет). Дескать, разрешения нужно спрашивать у хозяйки. В итоге, поупиравшись немного, продавец решил, что хозяйка одобрит. Шашлык, кстати, замаринован был с майонезом и кетчупом - на любителя.
Третий неприятный момент - выселение, которое здесь происходит в 12 дня. В 11.15, когда мы еще собирались, к нам пришли хозяйка и ее дочка/невестка с вениками и тряпками. Объяснили это тем, что внизу уже ждут новые жильцы и "не ждать же им до 12-ти" (деньги же уйдут, а с нас их уже взяли). Попросили спустить вниз матрас, который нам давали для ребенка. А потом начали нас ругать, что в блоке грязно, а в унитаз мы посмели бросать бумагу. "Вы что дома так тоже делаете? ", - негодующе спросили они. Да мы везде так делаем )) Особенно если нас не предупредили, что здесь так делать нельзя.
Вообщем, девиз местных хозяев - главное взять деньги. А потом можно вас переселять, хамить и выметать вениками в оплаченное вами время. Ни я, ни мои знакомые (у меня и моих друзей их много) сюда не приедем. Надеюсь, что другие обитатели сего гостеприимного парадайза позаботятся о том же.
Odpoczę ł o nas czworo + mał e dziecko w jednostce rodzinnej. Dwa oddzielne pokoje ze starymi ugię tymi ł ó ż kami i tymi samymi sowieckimi klimatyzatorami. Dwa telewizory i jedna ciekną ca lodó wka. Na jeden blok przypada jedna ł azienka z miską ustę pową nie przykrę coną do podł ogi, na werandzie dla każ dego stoi plastikowy stó ł bez ceraty i dwa krzesł a. Za 125 hrywien na osobę (15.6 USD) dziennie moż na faktycznie pogodzić się z takimi warunkami.
Ale wł aś ciciele to osobna historia. Po otrzymaniu pienię dzy zapomnieli o jakiejkolwiek ż yczliwoś ci, a dwa dni pó ź niej poinformowali nas, ż e nasz pokó j jest zarezerwowany (?? ? ) i zaproponowali przeniesienie się na pierwsze pię tro, bo tam podobno jest lepiej. . . pokaż nam gdzie.
Dlatego na parterze wszyscy wczasowicze przechodzą obok drzwi otwartych z powodu upał u i mogą zaglą dać do pokoi, a nie chcieliś my zbierać i ukł adać rzeczy przez pó ł dnia, wię c się nie ruszaliś my. Gospodyni, któ ra rano pojawił a się na progu z pytaniem „no, dlaczego już jesteś na walizkach? ”, wzmocnił a naszą decyzję . Aby zapytać przynajmniej, co zdecydowaliś my i pokazać alternatywny numer, uznał a to za zbyteczne. Poinformowana, ż e przecię liś my ją bez noż a, zdeptał a na miejscu i wyszł a.
Potem, gdy postanowiliś my usmaż yć szaszł yk na lokalnym grillu, kupiliś my mię so we wł asnym sklepie, odmó wili nam podania szaszł ykó w. Chociaż w opisie bazy wskazano ich zapewnienie (a takż e obecnoś ć placu zabaw, któ rego tam nie ma). Powiedzmy, ż e musisz poprosić gospodynię o pozwolenie. W rezultacie, po niewielkim nacisku, sprzedawca zdecydował , ż e gospodyni wyrazi zgodę . Swoją drogą szaszł yk marynowany z majonezem i ketchupem - dla amatora.
Trzecim nieprzyjemnym momentem jest eksmisja, któ ra odbywa się tutaj o godzinie 12 w poł udnie. O 11.15, kiedy jeszcze się szykowaliś my, podeszł a do nas gospodyni i jej synowa/synowa z miotł ami i szmatami. Wyjaś nili to, mó wią c, ż e nowi lokatorzy już czekają na dole i „nie powinni czekać do 12” (pienią dze znikną , ale już nam je zabrali). Poprosili o obniż enie materaca, któ ry dostaliś my dla dziecka. A potem zaczę li nas skarcić , ż e w bloku jest brudno, a my odważ yliś my się wrzucić papier do toalety. „Robisz to też w domu? ”, zapytali z oburzeniem. Tak, robimy to wszę dzie)) Zwł aszcza jeś li nie ostrzegano nas, ż e nie moż na tego zrobić tutaj.
Ogó lnie rzecz biorą c, motto lokalnych wł aś cicieli - najważ niejsze jest wzię cie pienię dzy. A potem moż esz się ruszać , być niegrzeczny i zamiatać miotł ami w czasie, gdy zapł acił eś . Ani ja, ani moi przyjaciele (moi przyjaciele i ja mamy wielu) nie przyjedziemy tutaj. Mam nadzieję , ż e inni mieszkań cy tego goś cinnego raju zadbają o to samo.