Итак, "Клеопатра". Начнём с табличек "Ревизора" за 2012 и 2013 г. , после получения которых, управляющие отеля решили, что жизнь удалась и более не напрягались, о чём свидетельствует следующее. Встреча гостей. Сложилось впечатление, что гостей не очень-то и ждали, и девушка на рецепции, исполняя свои обязанности, делает большое одолжение. Номер люкс. К слову говоря, в "Клеопатре" вообще всё "по-люксу": начиная с фонтана и чудесной летней террассы во дворе, заканчивая дорогими портьерами и бронзовыми люстрами в номерах, и букетами свежих роз по всему отелю. В диссонанс входит самая малось: название отеля, жлобство по мелочам и персонал, пугающий своей непригодностью к работе. Так вот, номер люкс. Впечатление от великолепного антуража полностью сводит на нет убийственный запах в туалете, с которым не спешат бороться, собственно, как и с засорённым стояком в умывальнике, отсутствием стекла в бра у зеркала и треснутым сиденьем на унитазе. А дырявые полотенца и простыни не то, чтобы вводят в депрессию, но, блин, ребята, у вас же вензеля вышиты на всех тряпках, так потрудитесь их хотя-бы заштопать! Уборка весьма условная - вынесли мусор и на том спасибо. Сауна-баня-боулинг-бильярд-бассейн-детская комната. Список услуг впечатляет, не правда-ли? НО! Сауна-баня доступны простым смертным (включая тех, кто в люксе) исключительно за деньги, как и припавшие пылью боулинг-бильярд (наплыва желающих там не наблюдалось), а бассейн в вашем распоряжении, простите, только на час. Поэтому в так называемом оздоровительном центре царят загробные тишина и спокойствие. Детская комната. Изначально идея была хорошей и размер помещения, и его наполнение вполне соответствует представлениям о детской комнате, однако стоит принюхаться (в буквальном смысле) и угрожающий запах сырости заставляет немедленно ретироваться из этого заброшенного (именно такое впечатление оставляет детская) царства грибка. И наконец самое интересное - ресторан/столовая. Трапезная приятно удивляет своим убранстсом: скатерти и сервировка столов, венецианская штукатурка на стенах и расписные потолки с люстрами - всё это настраивает на достойный завтрак с бокалом шампанского и свежими фруктами. Однако! Ни о каких свежих (или хотя-бы сухофруктах) и уж тем более о шампанском речь, конечно, не идёт. Речь идёт о так называемом "шведском" столе, который изначально предполагает обширный выбор блюд, и о котором, увы, оставалось только мечтать. Стол был скуден. Более того - даже те блюда, которыми полакомились гости, пришедшие к началу завтрака, категорически не обновлялись. То есть буквально "кто не успел, тот опоздал". О существовании варенья/мёда для творога официанты, судя по недоумению на лицах, услышали от меня впервые, а на вопрос: "можно ли принести творожную запеканку (закончившуюся просто перед моим носом)"? мне весьма в резкой форме ответили, что её нет и не будет! Упс...простите за беспокойство, господа невоспитанные и неповоротливые официанты. Да, кстати, стол, за которым мы завтракали, приходилось убирать нам самим (! ), ибо ни на прямые просьбы убрать посуду, ни на её фактическое нагромождение на нашем столе, официанты не реагировали, даже, когда в ресторане мы были единственными гостями. И на просьбу привести в порядок детский стульчик, пребывающий в весьма непригодном (откровенно грязном) состоянии, персонал благополучно не отреагировал! И в итоге самый "трэш". Каждый день мы наблюдали следующую картину: минут за 15-20 до окончания завтрака, на глазах у изумлённой и ни о чём не подозревающей публики, мирно жующей свою и без того скудную трапезу, в столовую врывалось человек 6 крепких парней, сопровождающих своё появление гоготом и топотом, и локтями освобождая себе путь к вожделенному блюду, нагребали еду руками (о, боги! ), игнорируя предназначенные для этого приборы, и исчезали где-то в районе кухни...немая сцена...самое занимательное, что официанты, вместо того, чтобы исполнять свои прямые обязанности и обслуживать гостей отеля, тоже пускались во все тяжкие и беззастенчиво гребли остатки еды! И всё это хамство имело место быть (ВНИМАНИЕ! ) в присутствии гостей отеля! Так вот, УВАЖАЕМЫЕ ВЛАДЕЛЬЦЫ ОТЕЛЯ, обратите своё внимание на персонал, особенно тот, который обслуживает ресторан/столовую. Подобное вызывающее поведение по отношению к гостям НЕ ДОПУСТИМО!
Вывод: отель "Клеопатра", привлекающий гостей города своей роскошью, в итоге оставляет неприятные впечатления. Обидно да! Может быть "Клеопатра" просто оказалась не в тех руках?. .
Что ж, похоже, что пришло время "Ревизору" снова наведаться в "Клеопатру" с визитом.
Wię c Kleopatra. Zacznijmy od tabliczek „Inspektor” na lata 2012 i 2013, po któ rych otrzymali kierownicy hoteli uznali, ż e ż ycie był o sukcesem i nie był o już napię te, o czym ś wiadczą poniż sze. Spotkanie z goś ć mi. Odniosł o się wraż enie, ż e goś cie nie są do koń ca oczekiwani, a dziewczyna w recepcji, wykonują c swoje obowią zki, wyś wiadcza wielką przysł ugę . Zestaw. Nawiasem mó wią c, ogó lnie w „Kleopatrze” wszystko jest „luksusowe”: od fontanny i wspaniał ego letniego tarasu na dziedziń cu, po drogie zasł ony i ż yrandole z brą zu w pokojach i bukiety ś wież ych ró ż w cał ym hotelu. W dysonansie jest bardzo niewiele: nazwa hotelu, wieś niak na drobiazgach i obsł uga, straszą ca swoją nieprzydatnoś cią do pracy. To jest pokó j typu deluxe. Wraż enie wspaniał ego otoczenia cał kowicie neguje ś miercionoś ny zapach w toalecie, z któ rym zresztą nie spieszą się walczyć , a takż e z zatkanym pionem w umywalce,
brak szkł a w kinkietach przy lustrze i pę knię ta deska sedesowa. A dziurawe rę czniki i prześ cieradł a nie są aż tak przygnę biają ce, ale do cholery, chł opaki, macie wyhaftowane monogramy na wszystkich szmatach, wię c zadajcie sobie trud, ż eby je przynajmniej naprawić ! Sprzą tanie jest bardzo warunkowe - wyrzucili ś mieci i dzię ki za to. Sauna-ł aź nia-krę gielnia-bilard-basen-pokó j dziecię cy. Lista usł ug jest imponują ca, prawda? ALE! Sauny są dostę pne dla zwykł ych ś miertelnikó w (takż e tych w apartamencie) wył ą cznie za pienią dze, podobnie jak krę gielnia, któ ra zapadł a się w kurz (nie był o tam napł ywu ludzi), a basen jest do Pań stwa dyspozycji, przepraszam, tylko Na godzinę . Dlatego w tak zwanym centrum odnowy biologicznej panuje cisza i spokó j zaś wiató w. Pokó j dziecię cy. Począ tkowo pomysł był dobry i wielkoś ć pokoju, a jego zawartoś ć jest doś ć zgodna z wyobraż eniami o pokoju dziecię cym,
jednak warto pową chać (dosł ownie), a groź ny zapach wilgoci sprawia, ż e od razu wycofuje się z tego opuszczonego (tak ma się wraż enie, ż e dziecko opuszcza) kró lestwo grzyba. I na koniec najciekawsza - restauracja/jadalnia. Refektarz przyjemnie zaskakuje wystrojem: obrusy i nakrycie stoł u, wenecki tynk na ś cianach i malowane sufity z ż yrandolami – to wszystko przygotowuje na porzą dne ś niadanie z lampką szampana i ś wież ymi owocami. Jednakż e! Oczywiś cie nie mó wimy o ż adnych ś wież ych (a przynajmniej suszonych owocach), a tym bardziej o szampanie. Mowa o tak zwanym stole „bufetowym”, na któ ry począ tkowo skł ada się bogaty wybó r dań , ao któ rym, niestety, moż na był o tylko pomarzyć . Stó ł był rzadki. Co wię cej, nawet te dania, któ re jedli goś cie, któ rzy przyszli na począ tek ś niadania, kategorycznie nie był y aktualizowane. To znaczy dosł ownie „kto nie miał czasu, spó ź nił się ”.
Są dzą c po oszoł omieniu na ich twarzach, kelnerzy po raz pierwszy usł yszeli ode mnie o istnieniu dż emu/miodu do twarogu, a na pytanie: „czy moż na przynieś ć zapiekankę z twarogiem (któ ra skoń czył a się tuż przed mó j nos)"? Bardzo dosadnie powiedziano mi, ż e tak nie jest i nie bę dzie! Ups. . . przepraszam, ż e przeszkadzam, panowie, niegrzeczni i niezdarni kelnerzy. Nawiasem mó wią c, musieliś my sami posprzą tać stó ł , przy któ rym jedliś my ś niadanie (! ), ponieważ kelnerzy nie reagowali na bezpoś rednie proś by o usunię cie naczyń , ani na ich rzeczywisty stos na naszym stole, nawet gdy byliś my jedynymi goś ć mi w restauracji. A personel nie odpowiedział na proś bę o uporzą dkowanie krzeseł ka, któ re jest w bardzo bezuż ytecznym (szczerze brudnym) stanie! I na koniec najbardziej „thrash”. Codziennie obserwowaliś my nastę pują cy obraz: 15-20 minut przed koń cem ś niadania, na oczach zdumionej i niczego niepodejrzewają cej publicznoś ci,
spokojnie przeż uwają c swó j już skromny posił ek, mę ż czyzna wpadł do jadalni 6 silnych facetó w, towarzyszą c ich pojawieniu się chichotem i klekotem, a ł okciami utorują cymi sobie drogę do upragnionego dania, zgarną ł jedzenie rę kami (och, bogowie! ) , ignorują c przeznaczone do tego urzą dzenia i znikają c gdzieś w kuchni...cicha scena...najciekawsze jest to, ż e kelnerzy zamiast wypeł niać swoje bezpoś rednie obowią zki i obsł ugiwać goś ci hotelowych, oddawali się ró wnież wszystkim poważ nym i bezwstydnie wiosł owali z resztą jedzenia! A cał e to chamstwo miał o miejsce (UWAGA! ) w obecnoś ci goś ci hotelowych! SZANOWNI WŁ AŚ CICIELE HOTELI, zwró ć cie uwagę na obsł ugę , szczegó lnie tę , któ ra obsł uguje restaurację /jadalnię . Takie wyzywają ce zachowanie w stosunku do goś ci jest NIEDOPUSZCZALNE!
Wniosek: hotel „Kleopatra”, któ ry przycią ga goś ci miasta swoim luksusem, w koń cu pozostawia nieprzyjemne wraż enie. Szkoda, tak!
Moż e „Kleopatra” trafił a wł aś nie w niepowoł ane rę ce?...
Wyglą da na to, ż e nadszedł czas, aby „Inspektor Generalny” ponownie zł oż ył wizytę „Kleopatrze”.