Prawie kryminał lub Dlaczego zbudowano kościół?
Czy kiedykolwiek musiał eś odwiedzić cał kowicie ś wiecką ś wią tynię w towarzystwie straż nika wię ziennego zamiast przewodnika lub miejscowego? A ja (och, taksss! ) Teraz mam takie doś wiadczenie))). Ale zawsze mó wił em i mó wię , ż e to dziwne - blisko. I czę sto po prostu o tym nie wiemy. A kto by przypuszczał , ż e zupeł nie przypadkowa wyprawa do regionu Czernihowa zamieni się w prawdziwą przygodę ?
Jakoś teraz okazuje się , ż e okresowo pojawia się moż liwoś ć wyjazdu do Rosji. Obecnie podró ż owanie po drogach jest tań sze niż koleją . Ponadto podró ż ują c samochodem, moż na sobie pozwolić na luksus rzucania po drodze znajomych w gł ę biny pó ł nocnej czę ś ci Czernihowa.
Tak wię c okazał o się , ż e w przeddzień czerwcowej Tró jcy znaleź liś my się na leś nej drodze okoł o 60 km od Czernihowa. I nagle zobaczyli kopuł ę ś wią tyni...za drutem kolczastym.
Có ż , pomyś lał em, w wię zieniach są koś cioł y.
A to, ż e w sosnowym lesie w zaskakują co pię knym miejscu znajduje się kolonia dla wysokich rangą wię ź nió w – o tym wspomniano wcześ niej w rozmowie. Có ż , myś lę , puś ć mnie, zró b zdję cie, czy coś . Kiedy zobaczysz taki cud. Ale ponieważ przed nami jeszcze droga do Menu, to nocleg w Sednowie w eko-hotelu na stadninie koni, a nazajutrz wczesny wyjazd do granicy, biorą c pod uwagę stan dró g w kraju w ogó lne i ś lepe zauł ki w regionie Czernihowa, w szczegó lnoś ci nigdy.
Ustaliwszy z rodziną , ż e on i samochó d bę dą czekali na mnie trochę z boku z przodu, w poszukiwaniu dobrego ką ta do spacerowania wokó ł betonowego ogrodzenia. Kilka razy kliknię to na kamerę :
I nagle za mną sł yszę : „Obywatelu! Czy wiesz, ż e nie moż esz tu robić zdję ć?
To jest obiekt reż imu ”.
Wracam i widzę zakamuflowanego faceta z bardzo surowym wyrazem twarzy. Zaczynam ż ał oś nie mó wić : mó wią , ż e nie jesteś my lokalni, z daleka, tu widzieliś my, daj mi zdję cie, no, to koś ció ł i dział a, ale prawda jest taka, ż e jest kolonia i ile ludzi siedzą , no wiem, ż e to niemoż liwe, ale ja jestem bez zł ych intencji, a czasem piszę na portalu turystycznym, a moż e napiszę o twoim koś ciele, dobrze? mię knie, zaczyna się nawet trochę uś miechać i wydaje werdykt: „Och, jesteś korespondentem! Có ż , pozwó l, ż e zapytam teraz Ojca Bartł omieja, zabierze cię do ś wią tyni i wszystko tam pokaż e. Tu jesteś na moim miejscu, jak mogł eś gdzieś się nie spieszyć , co byś zrobił ? Có ż , zrobił em jak zwykle: szybko się zgodził em.
Niemal polubownie szliś my leś ną ś cież ką.
Okazał o się , ż e koś ció ł nie jest już wię zieniem, lecz ś wieckim. Chociaż znajduje się w kolonii. Ale wię cej na ten temat poniż ej.
Facet dzwonił gdzie indziej (pomyś lał em: rozł ą czył em się na wież y, mó wią , ż e nie jestem szpiegiem, ale najprawdopodobniej zadzwonił do ojca, ż eby ostrzec o wizycie „korespondenta”)))). Trzeba był o zobaczyć twarze moich towarzyszy, kiedy on i ja wyszliś my z zakrę tu (po wcześ niejszym spotkaniu, hmm, dwó ch wię ź nió w w towarzystwie konwoju uzbrojonego w „kalash”). Jak to pó ź niej został o opisane: „Wszystko – myś limy. - Zwią zali dziewczynę ! ». Nie był o czasu, ż eby podejś ć i wyjaś nić im, co się dzieje: bał em się i nagle chł opak zmienił zdanie. Wię c z daleka krzyczę , ż e idziemy do ś wią tyni, i ś pieszę się .
Zbliż amy się do ogromnej bramy z kutego ż elaza z zamkiem szyfrowym. Wokó ł las sosnowy i samo betonowe ogrodzenie, otoczone cierniami. Zamknię te. - No, chodź my jednak do ojca Bartł omieja! ». Przeszliś my kolejne 20 metró w - i zobaczyliś my kolejny koś ció ł .
Facet coś wymamrotał i znikną ł . I został em sam.
Na cmentarzu nasze pojawienie się wywoł ał o lekkie poruszenie.
Przez cał y czas ktoś wychodził na ganek, ewidentnie po to, ż eby popatrzeć na „korespondenta”. A ja, w lnianej sukience powyż ej kolan, z odkrytą gł ową i aparatem na szyi, czuł am się trochę niezrę cznie.
Jednak nigdy nie myś l i nie wstydź się . Robię zdję cia na zewną trz:
Muszę powiedzieć , ż e ze wszystkiego co się dzieje, stracił em trochę poczucia rzeczywistoś ci… Dlatego nie zawsze rozumiał em, ż e faktycznie jestem „w pracy” i muszę robić zdję cia- ró b zdję cia-ró b zdję cia. A kiedy o tym wspomniał em, nie zawsze budował em dobrą ramę .
Ale mó wię , ż e jestem mł odą damą , wychowaną w mocno patriarchalnych zasadach i bardzo przeszkadzał o mi to, ż e nawet bez chusteczki jestem w koś ciele, a goł e kolana „bł yszczą ”… Kró tko mó wią c, chociaż nikogo opró cz mnie w koś ciele nie był o, nawet nie odważ ył em się tam specjalnie pojechać.
I nieś miał o stoją c w ką cie, sfotografował kilka wspó lnych planó w i wszystko.
Có ż , dlatego przegapił em najważ niejsze: w koś ciele ś w. Paraskewy Wielkiego Mę czennika znajduje się kopia (oryginał zaginą ł ) cudownej ikony Domnicy ikony Matki Boż ej. W dawnych czasach ikona był a przechowywana w tym koś ciele w cieple od listopada do Wielkanocy. A w koś ciele Narodzenia Najś wię tszej Maryi Panny (bo teraz „w wię zieniu”) ikona był a przez resztę czasu.
Kiedy mojej „eskorcie” towarzyszył mę ż czyzna z brodą w szarym T-shircie i sportowych spodniach, nawet nie od razu zorientował em się , ż e jest księ dzem. A potem, kiedy to nadeszł o, był a zdezorientowana podekscytowaniem i nawet nie poprosił a o bł ogosł awień stwo. A ojciec Bartł omiej okazał się prosty i uprzejmy. Gdy rozmowa zaczę ł a się sama, przestał em wariować i cicho klikną ł em kamerę :
Co ciekawe, Wikipedia, zapytana o wieś Domnytsia, obwó d miń ski, obwó d czernihowski, podaje fantastyczne liczby: powierzchnia -0.01 m2. km (! ), ludnoś ć - 7 (siedem! ) osó b, gę stoś ć zaludnienia - 700 osó b na kilometr kwadratowy. Oto jak! Teraz rozumiesz, w jakim dziwnym miejscu znajduje się klasztor Narodzenia Najś wię tszej Maryi Panny Domnicki?
Czę ś ciowo poznał em szczegó ł y jego historii w drodze powrotnej od towarzyszą cego nam znajomego.
A wię kszoś ć z nich pochodził a oczywiś cie z ogromnych przestrzeni Internetu. Klasztor został zał oż ony na chwilę przez hetmana Mazepę w XVII wieku na miejscu cudownej ikony. Ź ró dł a ró ż nią się co do tego, czy Domny to imię niewidomej dziewczyny, któ ra miał a ikonę , po któ rej ją zobaczył a. Albo ikona został a znaleziona wysoko na drzewie nad brzegiem rzeki Domnica.
Ale cokolwiek to był o, Mazepa zbudował tu drewniany klasztor, a pó ź niej został odbudowany w kamieniu. Nawiasem mó wią c, cegł a na placu budowy został a wykorzystana z innego klasztoru, któ ry już wtedy był nieczynny. Pó ź niej w pobliż u wybudowano Katedrę Narodzenia Najś wię tszej Marii Panny:
Na terenie klasztoru Domnytsia znajdował o się wiele budowli: katedra Narodzenia Najś wię tszej Marii Panny (jej kopuł ę widzieliś my z drogi), koś ció ł ś w. Piotra i Pawł a (został a zburzona w czasach sowieckich) oraz refektarz.
Paraskewy Pią tek), przebudowany na dwukondygnacyjną dzwonnicę Koś ció ł ś w. odwiedź dawny refektarz i samą katedrę .
W latach dwudziestych, u zarania ery proletariackiej, klasztor został zamknię ty i splą drowany.
Na jej terenie najpierw zorganizowano gminę Domnytsia, a nastę pnie partię rolniczą . W latach 30. XX w. otwarto tu internat dla dzieci niepeł nosprawnych. W czasie II wojny ś wiatowej Niemcy rozstrzeliwali dzieci. Ale klasztor został reaktywowany! Klasztor dział ał do 1952 r. Pó ź niej został zlikwidowany, a w pobliż u klasztoru otwarto przychodnię rurową . Pó ź niej zespó ł klasztorny został przekształ cony w specjalną instytucję , czyli kolonię , któ ra dział a do dziś . W czasach „wię ziennych” refektarz posiadał jadalnię dla personelu wię ziennego. Gdzie wieczorami krę cono dla nich filmy.
Niezbyt przyzwoita i trwał a, podobnie jak decyzje partii i rzą du, treś ć L. Katedra mieś cił a warsztaty, w któ rych skazani przy pracy fizycznej odkupywali winę przed sowieckim społ eczeń stwem socjalistycznym))). .
Ale, jak mó wią , pod naciskiem publicznoś ci w latach 90. ubiegł ego wieku, czyli prawie 25 lat temu, gminie parafialnej podarowano koś ció ł Paraskewy Pią tek i koszary.
Od któ rego faktycznie zaczę ł o się drugie ż ycie klasztoru Domnytsia. Zakonnicy przebudowali baraki na korpus braterski. Ale katedra Narodzenia Najś wię tszej Maryi Panny pozostaje w kolonii. Chociaż dostę pne dla parafian. A to jest niesamowite i dziwne.
I wtedy tam dotarliś my… nie potrafię nawet wyrazić sł owami uczuć , któ re poczuł em, gdy weszliś my i to zobaczyliś my:
Nawet teraz mró wki biegają . Czyste Wł ochy, prawda? Chociaż dlaczego się tu dziwić . Wydaje się , ż e projekt soboru Narodzenia Najś wię tszej Marii Panny opracował Quarenghi, ten sam, któ ry zbudował Smolny w Petersburgu.
Pomimo tego, ż e prace wykoń czeniowe we wnę trzu nie został y jeszcze zakoń czone i nie został y oczyszczone, wiadomo, ż e przed ś wię tem (zaplanowanym na 4 lipca, dzień kultu ikony ś w. Jana) wszystko bę dzie tak, jak powinno być . Matki Boż ej Domnicy).
Podczas gdy entuzjastycznie klikną ł em ję zykiem i zrobił em setki zdję ć kopuł y,
Ojciec bardzo dobrze mi opowiedział , jak go wybielono. Przyjechał o dwó ch mistrzó w: seniorzy i juniorzy. Wysokoś ć rusztowania 25 m.
Mł oda kobieta od razu powiedział a, ż e nie wejdzie na taką wysokoś ć . A starszy się zgodził . „I przetaczaliś my ją tu i tam jak w koł ysce, a ona ją namaś cił a! ”.
Ksią dz Bartł omiej jest oczywiś cie strasznie dumny z pracy swoich rą k, bo jak powiedział mi pó ź niej jeden z parafian, to on zainicjował wyzwolenie koś cioł a z wię zienia. Pisał listy do ró ż nych „gó rnych” urzę dó w penitencjarnych, starają c się przekazać ś wią tynię lokalnej społ ecznoś ci. A kiedy to się stał o, urzę dnicy wię zienni otwarcie powiedzieli mu, ż e im się nie uda, bo na odrestaurowanie takiej maszyny potrzebna jest ogromna iloś ć pienię dzy.
Ale wszystko przyszł o naturalnie: zaró wno ludzie, jak i pienią dze… Zakonnicy zarabiali też na odbudowę koś cioł a: zbudowano i dział a tartak tuż przed katedrą . Czy mó gł byś usł yszeć , jak ks. Bartł omiej mó wił o tym, jaki bę dzie ikonostas w ś wią tyni i jakie kadzidł o został o zamó wione gdzieś , gdzie te kadzidł a są robione…
Oszał amiają ca akustyka w katedrze. Tak, najprawdopodobniej efekt jest taki sam, bo ś wią tynia jest pusta.
Ale kiedy, w odpowiedzi na mó j podziw, Ojciec po prostu zaś piewał pieś ń koś cielną z tak soczystym basem, a babcie-parafianie stoją c po prawej stronie, cienkimi gł osami, pospiesznie, ale harmonijnie powtó rzyli mu: „Alleluja-Alleluja-Alleluja” i MUZYKA nagle wpadł a do kopuł y…
Có ż , nie wiem, jak to opisać i przekazać . Ale prawda był a tylko cudem. Prawdziwy niesamowity cud: -)))
Nie chciał em iś ć … I był o dziwne, kiedy wyszedł em na podwó rko,
Zobacz ponownie otoczenie wię zienia:
I to był o smutne, bo klasztor jest tuż obok Czernihowa, a turystó w nie przywozi się tutaj. " Co to jest? „- Cał ą drogę ż ał ował em. - „To po prostu wyją tkowe miejsce!
I wcale nie sł yszą c ...». Dlatego jeś li nagle znajdziecie się w obwodzie Czernihowskim i chcecie zobaczyć wszystko na wł asne oczy, przekazuję „pozory”: Adres: Ukraina, obwó d Czernihó w, obwó d Mienski, s. Domnica; telefon: (04644.4-67-21.
Szkoda, ż e w wirze tych wszystkich wydarzeń nigdy nie poznał em nazwiska mojej eskorty wolontariuszy. Jakoś znikną ł niezauważ ony. I nawet nie uś cisną ł em mu rę ki na poż egnanie i nie podzię kował em mu wł aś ciwie: (
No, o tym, jaką cudowną babcię sfotografował em we wsi Czernihó w, jak mó wił a, „na twarz” (czyli ż eby wszystkich straszyć tym zdję ciem, to jest CHU, co?! ), a jak w Czernihowie rozmawiają z tobą zupeł nie obco ci po ukraiń sku, a jak nie dotarliś my do stadniny koni, a najmodniejszym hotelem po dł ugiej podró ż y był a piwonia Erlager „Bajka” we mnie – to już inna historia: – )