Hotel speł nił wszystkie kryteria. Co prawda począ tkowo dali pokó j pod dachem z widokiem na ś cianę , ale zmienili go na trzecie pię tro z widokiem na morze. W hotelu był o tylko dwó ch Rosjan. Wielu Buł garó w, Serbó w, Rumunó w, Turkó w, Polakó w, Brytyjczykó w, Niemcó w, paru Francuzó w. Komunikował em się z personelem w recepcji po angielsku i trochę po turecku. W restauracji i ze sprzą taczami po turecku. Wszyscy byli bardzo mili.
W pokoju drzwi na balkon był y otwarte przez cał ą dobę , oddychali morskim powietrzem i dobrze spali przy szumie fal. Pokó j cał kiem przyzwoity, telewizor z rosyjskim kanał em. Klimatyzacja jest stara, ale nie korzystaliś my z niej. Najwię kszym mankamentem jest brak lodó wek w pokojach. Woda pod prysznicem jest sł onawa, ale szybko się do niej przyzwyczailiś my. Suszarka do wł osó w jest stara, ale jej nie uż ywaliś my. Sprzą taczka wykonał a ś wietną robotę sprzą tają c prysznic. Ale w pokoju sama ż ona utrzymywał a porzą dek, rę czniki był y wymieniane samodzielnie w razie potrzeby. I tak powiesili na drzwiach tabliczkę : nie przeszkadzać , raz na dwa, trzy dni ją usuwali, zostawiali dolara i wszyscy byli szczę ś liwi.
Posił ki na dachu z pię knymi widokami na morze, a kiedy na począ tku był o wietrznie i chł odno, ś niadanie był o na pierwszym pię trze. Ś niadanie od 7 do 10. Jogurty, jajka, jajecznica bez smaku, posiekane ciepł e kieł baski i kieł basa (nie podejmuję się okreś lenia skł adu, ale jadalne), oliwki, pomidory, ogó rki, arbuzy, ś wież e pomarań cze, jabł ka, arbuzy, herbata i kawa z bojlera, masł o, dż em, mió d, rodzynki itp. Na począ tku był y buł eczki i suszone morele, ale po kilku dniach zniknę ł y.
Kolacja od 19:00 do 21:00. Zwykł a turecka obfitoś ć ró ż nych sał atek i zimnych przeką sek, sos z granató w, oliwa z oliwek. Z gorą cych (a raczej ciepł ych) dań był y regularnie kurczaki, indyki, woł owina, jagnię cina 3 razy. Wszystko jest zwykle duszone i pysznie przyrzą dzone. Kiedyś (! ) był a jakaś zjeł czał a duszona ryba (koń ska makrela? ). Duż o warzywnych dodatkó w, ale wszystkie zimne. Co wieczó r trochę zupy puree. Arbuzy, jabł ka, pomarań cze. Desery nam się nie podobał y.
Piaszczysta plaż a znajdował a się przed hotelem ś cież ką spacerową . Wejś cie jest ł agodnie opadają ce piaszczyste. Morze jest bardzo czyste, gdyby nie był o podniecenia. Ale cieszył nas dobrymi falami. W pią tek wieczorem przybył o wielu Turkó w z okolicznych osad, któ rzy noc spę dzili na plaż y i pozostali do niedzieli wieczorem.
W dniu przyjazdu we wtorek 29 maja odwiedziliś my targ owocowo-warzywny. Dojechaliś my do niego z hotelu iz powrotem na okoł o 20 minut dolmuszem (minibusem) za 4.50 liry w jedną stronę za dwoje. Doł musz dł ugo krę cił się po mieś cie z przystankiem w porcie. Nastę pnego dnia doszliś my do portu na piechotę , w centrum informacyjnym dali nam darmowe broszury i szczegó ł ową mapę miasta. Na mapie zdecydowaliś my się na lokalizację bazaró w, sklepó w (Migros, Tansash) i spacerowaliś my tylko pieszo, zwiedzają c lokalne atrakcje. Wszę dzie dotarliś my w okoł o 30 minut, chociaż czasami musieliś my przejś ć przez wysokie wzgó rze. W nastę pny wtorek dotarli na ten rynek w tych samych 20-25 minutach, wspinają c się na wzgó rze. Na targowiskach kupowali bardzo sł odkie truskawki, brzoskwinie, morele, melony (któ rych nie dawali w hotelu). W porcie lubił em siedzieć przy stoliku na brzegu, pić orzeź wiają cą turecką herbatę za pó ł liry (9 rubli) i karmić chlebem morskie ryby. W tureckich sklepach moja ż ona nie widział a nic atrakcyjnego w rzeczach. W Marmaris sklepy był y bardziej atrakcyjne. W mieś cie zobaczyliś my restaurację Bulbul (Sł ownik) i byliś my tam trzy razy w porze lunchu. W restauracji jadał o się wielu Turkó w. Komunikował się z kelnerami po turecku. Po raz pierwszy wzię liś my jedną porcję pide (tureckiej pizzy) z pieczarkami i serem dla dwojga. Podobał o mi się to bardzo. Kelner przynió sł kolejny talerz sał atki pomidorowej i tak dalej. Wzię liś my kawę i dwie tureckie herbaty. Z napiwkiem kosztował.10 liró w. Za drugim razem kelnerzy przywitali nas jako znajomych, wzię li jedną porcję tzw. „specjalnego” pide. Porcja był a prawie dwa razy wię ksza niż poprzednia, a przyniesiono jeszcze wię cej sał atek. Był am pewna, ż e policzą dwie porcje, ale nie - wzię li jedną . To prawda, ż e mniej lubił em tę pide: pł ynne mię so mielone był o rozmazane na wierzchu. Ale zjedli to wszystko. Po raz trzeci zamó wiliś my jedno z ich najdroż szych dań - pó ł misek mię s z grilla za 16 liró w i dwie tureckie herbaty. Asortyment skł adał się z mię sa z kurczaka i woł owiny (w menu niestety nie ma jagnię ciny). Natychmiast przynieś li dwie duż e filiż anki herbaty. Pró bował em im wytł umaczyć po turecku, ż e po pierwsze prosiliś my o mał e kieliszki, a po drugie po mię so. W odpowiedzi kelner dł ugo pró bował mi coś tł umaczyć po turecku, nic nie zrozumiał em, ale na koniec powiedział „nie ma problemu”, zabrał te kubki, a po mię sie przynió sł mał e kubeczki. W rezultacie w rachunku nie był o herbaty. Podejrzewam, ż e pró bował mi wytł umaczyć , ż e herbata jest bezpł atna w restauracji jako stali klienci. Potem znalazł em w Internecie, ż e lokalni Turcy cenią Bulbul za dobre jedzenie i niskie ceny. Sami to sprawdziliś my. To prawda, ż e po wizytach w Bulbul i codziennych owocach w pokoju nie mieli czasu, by zgł odnieć na obiad.
Z Transtour wybraliś my się na wycieczkę do ruin Efezu z wizytą w tzw. domu Maryi. Na moją proś bę przewodnik zaprowadził nas do miejsca, w któ rym znajdował a się Ś wią tynia Artemidy. W minibusie był o nas tylko siedmioro. Cał a wycieczka od wyjazdu do powrotu do hotelu trwał a okoł o 5 h. W tym samym czasie zatrzymaliś my się też w dwó ch punktach sprzedaż y, gdzie ludzie kupowali sł odycze i oglą dali ceramikę i biż uterię . Jako przewodnik obiecano nam Rosjankę Irinę i tureckiego magistranta Romana. Ale wykonał bardzo dobrą robotę i wszyscy byli szczę ś liwi. Co prawda ludzie z innego hotelu bali się spó ź nić na lunch i pospieszyli z przewodnikiem. Każ dy zapł acił.65 dolaró w za wycieczkę . Oczywiś cie taniej był oby pojechać do Efezu dolmuszem i kupić bilety wstę pu. Ale pojechał em do Kusadasi na tę wycieczkę . Sami pojechaliś my do Selcuk dolmuszem. W drodze powrotnej przysiedli do nas wczasowicze z Aqua Fantasy Hotel (Gazprom) i powiedzieli, ż e im szkoda pł ywać w morzu, bo. dno gliniaste, a woda brudna.
Ogó lnie byliś my zadowoleni z hotelu i morza.