Я была в данном отеле с 08.10. 08 по 15.10. 08.
С вселением в отель проблем никаких не было, номер на удивление оказался двухкомнатным, с большим балконом, даже кухонька с холодильником имелись, можно сказать, что на этом все прелести отеля (как и отдыха) закончились.
Кормили (все включено) 4 раза: завтрак после 8 утра: вареные яйца, несъедобные, но жутко разнообразные салатики (принцип: что не съели вчера - доедим сегодня), 3 вида варенья да белые турецкие батоны. Обед в 12:30 (принцип - кто не успел на пару минут, тот опоздал и будет голодным) – те же салатики, в большинстве своем – холодные макароны с холодной же подливой (честно – этот омерзительный вкус до сих пор помню), редко - курица или рыба (каждому - строго по одному кусочку). В 5 часов пекли пироги с начинками (картофель, колбаса или грибы) – приходилось съедать по 3 тарелки к явному неудовольствию турков, так как это по сравнению с обедом – вкуснотища. Далее – в 19:00 ужин (см. принцип обеда), как ни странно был на порядок вкуснее обеда: рис, фаршированный перец и (или) колбаса, курица. Вот уж никогда не думала, что в Турции буду так рада рису. Фруктов не было кроме арбуза, если предположить, что арбуз - это фрукт.
Насчет выпивки: местная водка употребляема только с большим количеством тоника (колы), а также с большим самовнушением, что ЭТО – более-менее удобоваримо. Далее – вино, в переводе на турецкий – шарап. Вот уж действительно, заткнулись бы с этим " божественным напитком" , или заткнули бы его себе куда поглубже, так как это пить ну совсем не возможно. Пиво мы видали и более разбавленным, поэтому, без комментариев.
Пляж грязный, бутылки там, окурки, туалетные и не только бумажки – в общем – почувствуй себя дома. Не скажу, чтобы меня это сильно волновало, как говориться: только бы увидеть море…Единственная отрада за такие деньги.
Анимации не было в принципе, есть в этом отеле шикарный мачо, зовут самородка Алекс, так вот, он утверждал, что аниматор – это он. Конечно, если анимация заключается в том, чтобы караулить меня на углу и упражняться в великом русском посредством слов: " Я тебя люблю" и " Секс, о" кей. Тс, тс, тс" . Мне повезло – отстал на 3-й день, но прекратил протирать стол, убирать тарелки, менять пепельницы и ставить салфетки. Поделом мне.
Остальной персонал никаких эмоций в душе и памяти не оставил, правда, бармен пару раз поворачивался задницей, игнорируя волшебный блеск глаз и порывы души, вызванные парой-тройкой водко - колы и срочно требующие продолжения банкета.
В общем, подвожу итоги:
1. номер – 4 балла
2. еда и напитки – 0 баллов. Кстати, в еде я отнюдь не притязательна.
3. море, отельный бассейн и горка – 8 баллов
4. уборка номера – 5 баллов
5. Алекс и бармен – позор сединам отеля
Отдельный вопрос - экскурсии. Люди, прошу Вас, не ходите к Фаине в Колибри-тур (немного пройти от отеля прямо по трассе). Так как нас обманули с экскурсией на " джипах-сафари" , не получалось даже у Остапа Бендера с господином Коробейниковым. Мне это стоило того, что домой я уезжала с температурой и болевшим ухом (экскурсия была накануне отъезда), а остальным – испорченного дня (причем оплаченного).
Był em w tym hotelu od 08.10. 08 do 15.10. 08.
Nie był o problemó w z zameldowaniem się w hotelu, pokó j o dziwo okazał się apartamentem dwupokojowym, z duż ym balkonem, był nawet aneks kuchenny z lodó wką , moż na powiedzieć , ż e to tam wszystkie uroki hotelu (jak i odpoczynek) się skoń czył .
Karmiliś my (all inclusive) 4 razy: ś niadanie po 8 rano: jajka na twardo, niejadalne, ale strasznie urozmaicone sał atki (zasada: czego nie jedliś my wczoraj, dokoń czymy dzisiaj), 3 rodzaje dż emu i biał e tureckie bochenki . Obiad o 12:30 (zasada - kto nie miał czasu na kilka minut, spó ź ni się i bę dzie gł odny) - te same sał atki, w wię kszoś ci - makaron na zimno z zimnym sosem (szczerze - do dziś to pamię tam obrzydliwy smak), rzadko - kurczak lub ryba (każ dy - ś ciś le jeden kawał ek). O godzinie 5 piekł y placki z nadzieniem (ziemniaki, kieł basa lub grzyby) - każ dy musiał zjeś ć po 3 talerze, ku oczywistemu niezadowoleniu Turkó w, bo to jest pyszne w poró wnaniu do obiadu. Potem - o 19:00 kolacja (patrz zasada obiadu), co dziwne, był a o rzą d wielkoś ci smaczniejsza niż obiad: ryż , faszerowana papryka i (lub) kieł basa, kurczak. Nigdy nie myś lał em, ż e w Turcji bę dę tak zadowolony z ryż u. Nie był o innego owocu niż arbuz, zakł adają c, ż e arbuz jest owocem.
Co do picia: lokalną wó dkę pije się tylko z duż ą iloś cią toniku (coli), a takż e z wielką autohipnozą , ż e TO jest mniej lub bardziej strawne. Dalej - wino, przetł umaczone na turecki - sharap. Rzeczywiś cie, zamknę liby się przy tym „boskim napoju”, albo zamknę liby go dla siebie o wiele gł ę biej, bo picie go jest zupeł nie niemoż liwe. Widzieliś my piwo i bardziej rozcień czone, dlatego bez komentarza.
Plaż a jest brudna, są butelki, niedopał ki, papier toaletowy i nie tylko karteczki - w ogó le - czują się jak w domu. Nie powiem, ż e bardzo się martwił am, jak mó wią : tylko po to, ż eby zobaczyć morze… Jedyne pocieszenie za takie pienią dze.
W zasadzie nie był o animacji, w tym hotelu jest szykowny macho, samorodek ma na imię Alex, wię c twierdził , ż e jest animatorem. Oczywiś cie jeś li animacja to obserwowanie mnie na rogu i ć wiczenie ś wietnego rosyjskiego poprzez sł owa: „Kocham Cię ” i „Seks ok”. Ć ś ś , ts, ts. " Miał em szczę ś cie - spó ź nił em się trzeciego dnia, ale przestał em wycierać stó ł , zmywać talerze, zmieniać popielniczki i nakł adać serwetki. Dobrze mi sł uż y.
Reszta personelu nie pozostawił a w swoich duszach i wspomnieniach ż adnych emocji, jednak barman kilka razy odwró cił tył ek, ignorują c magiczny blask oczu i impulsy duszy wywoł ane kilkoma wó dkami i pilnie wymagają cy kontynuacji bankietu.
Ogó lnie podsumowuję :
1. numer - 4 punkty
2. jedzenie i napoje - 0 pkt. Swoją drogą , nie jestem wybredna w kwestii jedzenia.
3. morze, basen hotelowy i zjeż dż alnia - 8 punktó w
4. sprzą tanie pokoju - 5 punktó w
5. Alex i barman - szkoda siwych wł osó w hotelu?
Osobną kwestią są wycieczki. Ludzie, bł agam, nie jedź cie do Fainy na wycieczkę Hummingbird (mał y spacer od hotelu tuż przy autostradzie). Ponieważ zostaliś my oszukani wycieczką na „jeep safari”, nawet Ostap Bender i pan Korobeinikov nie odnieś li sukcesu. Kosztował o mnie to, ż e wyszedł em z domu z gorą czką i bó lem ucha (wycieczka był a w przeddzień wyjazdu), a reszta - zrujnowany dzień (i opł acony).