Opowieści o hotelu Justiniano Club Park Conti 5

Pisemny: 5 listopad 2012
Czas podróży: 20 lipiec — 4 sierpień 2011
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi; Na wypoczynek z przyjaciółmi, dla młodzieży
Ocena hotelu:
8.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 9.0
Usługa: 8.0
Czystość: 7.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 8.0
Moi drodzy i wspaniali krewni, przyjaciele i znajomi, a takż e wszyscy uczciwi ludzie. Opowiem wam o cudownym cudzie zamorskim w odległ ych i nieznanych krainach, któ re szlachetni kupcy nazywają Turland.

Nie jest ł atwo się tam dostać , mieszczanin czy rzemieś lnik nie moż e się tam dostać na zawsze, dlatego kapitał musi być akumulowany uczciwie. Ale ponieważ kobieta był a kapryś na, zaczę ł a sugerować z daleka - mó wią , ż e chcę kwiaty z zagranicy, szkarł atne, musiał em zacisną ć pasy i wysilić się do pracy u są siednich rodakó w i zebrać kapitał , ż ebym mó gł odpoczą ć jak każ dy.


I tak, na radzie rodzinnej, postanowiliś my we tró jkę dojś ć do porozumienia z tubylcami, z agencjami zagranicznymi, ż eby znali drogę do tej ziemi, ż eby pomó c nam dostać się do tego kró lestwa i ż eby nie był o tak przeraż ają ce i był o jakaś ochrona, zaprosili isho z trzema rodzinami przyjació ł i kolegó w, aby dotrzymali nam towarzystwa.
Na przykł ad, odpoczniemy po kró lewsku i moż e znajdziemy jakiś poż ytek na tych ziemiach, jak nazywają to nasze ż ony w swoim ję zyku - zhoping.

Zabrali ze sobą dwie walizki z artefaktami i amerykań ski fundusz wymiany, osiodł ali konie i ruszyli w drogę . Tak, potajemnie zaopatrzył em się w wodę przeciwpoż arową od ż ony, bo w obcym kraju nie wyobraż ał em sobie bez niej.

Jak dł ugo to kró tko, ale dotarliś my do ich zamku, któ ry nazywa się Justiniano Club Park Conti, 5*. Nie zauważ ył em tam gwiazd, ale dostaliś my szykowne rezydencje, nawet na sió dmym pię trze i dwupokojowe. Rozmieszczają c się ze swoimi malutkimi ludź mi na przyję ciu, nie znę cali się , rozproszyli się jak ś wiat, bardzo nas szanują , nawet nie musieliś my potajemnie wkł adać amerykań skich dolcó w. Wszystko by był o w porzą dku, ale piekielna maszyna, któ rą nazywają konderem, nie chciał a w dzień pracować jak czł owiek, bo w cią gu dnia tak upiekł a dach, ż e nie był o czym oddychać w posiadł oś ciach, ale w nocy spali spokojnie.

Nastę pnego dnia sł udzy ich boga Pegazowa zebrali nas na spotkanie i zaczę li nam opisywać , jak dobrze mogą nas zabawiać - ró ż nymi wycieczkami, a nawet rubla nie wezmą , tylko z naszego funduszu, przyjmie amerykań skie pienią dze z wymiany. A jeś li któ ryś z tubylcó w chce nas od razu obrazić , mó wią , ż e zawoł ają o pomoc i zapukają w rogi przestę pcó w. Ich sł owa są zmysł owe, a jak przyszł o do sedna z naszymi przyjació ł mi to nie mieli ż adnego poż ytku, chowali się w dziurach, a na wszystko był a tylko jedna odpowiedź - napisz skargę , a tam ...dalej jest tam! Wię c miej nadzieję na Pegasusa, ale sam nie popeł nij bł ę du. Ale wró cił em do odpoczynku.

Kuchnia na zamku jest znakomita, ogó rkó w za mał o, ale we wszystkim innym nie brakował o. Tu jest i indyk i kurczak, czasami pojawiał a się jagnię cina, ryb wszelkiego rodzaju pod dostatkiem, ale podobno nie tylko ja był am taką fanką przed rybą , wię c cią gle musiał am stać w kolejkach, ż eby ją dostać.
Był o mnó stwo warzyw od naszych po za granicą , smaż one, gotowane na parze i na surowo. Ziemniaki z tł uczonych ziemniakó w po gotowane w skó rkach. Wię c ci zagraniczni kucharze tak bardzo z niej drwili - wpychali w nią ró ż ne rzeczy, któ rych nawet nie znalazł em w smaku ziemniakó w. Kobiety powtarzał y, ż e tutejsza kuchnia jest prawie europejska, a wł oski makaron zawinię ty w taki sposó b, ż e za uszami trzeszczy.

A w barach po prostu nie mają co pić - nie ma kwasu chlebowego, nie ma dobrej wó dki, wszystko jest za granicą : - whisky, gin, ich araka, dobrze na kaszel, ta wó dka jest sł aba, nie moż e być w poró wnaniu do naszego wino jest ś mieciowe, kwaś ne, piwo najwyraź niej bezalkoholowe, nieważ ne ile wypił em, nigdy się nie upił em. Tak, fanta, cola, a jak jego sprite dla dzieci na luzie. Moż esz ż yć!

A na deser importowane owoce - ponę tne brzoskwinie, ró ż nego rodzaju morele, ś liwki od drobnej ś liwki wiś niowej do wielkiej wielkoś ci pię ś ci.
Jedz przynajmniej w ten sposó b lepisiny, przynajmniej wyciskaj z nich sok, ale tubylcy pobierają za sok duż o pienię dzy, nawet dwa cał e dolce. Grejpfruty, arbuzy, cytryny - po prostu smakował y z brzucha. Otó ż ​ ​ zamorski przysmak - lody - w ró ż nych kolorach i smakach, uczta dla oczu!


Tak isho we wszystkich restauracjach, któ re musieli odwiedzić . A la carte to tzw. Tokma, aby się do nich dostać , nie jest dana każ demu. Najpierw trzeba się zarejestrować z panią w recepcji, czas nagrywania jest dogodny od 4 do 6 po poł udniu, kiedy to sen dnia, ale czego nie moż na zrobić , jeś li kobieta zjadł a cał ą twoją ł ysinę . Tak, a te dziewczyny nie są tę sknotą , wię cej niż dwie restauracje nie dają notatek do jednej rę ki, a dokł adniej do jednego pokoju. Czy nie jesteś my wię c Rosjanami? To gł upi mał y sklep, któ ry został zburzony w dzieciń stwie, ale mamy myś liciela, któ ry dział a! Jedna rodzina zapisał a się do jednej restauracji, druga do drugiej, trzecia do trzeciej itd. i powiedzieli, ż e wszyscy przyjdą , wię c przyszli.

Odwiedziliś my restauracje rybne, wł oskie, tureckie i chiń skie.
Wszę dzie nam się podobał o. Sprawni chł opcy biegają dookoł a, przyjmują rozkazy, a tam, gdzie nie są zbyt wydajni, machasz amerykań ską denyuż ką i zrobią wszystko za Ciebie w mgnieniu oka. W niektó rych miejscach gra muzyka na ż ywo, czasem na skrzypcach, czasem na gitarze, wystę pują ś piewacy, gł osy oczywiś cie nie Chaliapin, ale pó jdą z wó dką lub koniakiem.

Morze-Okiyan nazywane jest tam Morzem Ś ró dziemnym. Woda jest ciepł a i turkusowa. Zawsze był o wystarczają co duż o miejsca do leż enia, któ re nazywają shchaslongami, a parasole przeciwsł oneczne są wszę dzie. Co prawda dają za kaucją rę czniki plaż owe, przy rejestracji w recepcji biorą.10 dolcó w za każ dy, ale przy wyjeź dzie oddają wszystko co do grosza. Po plaż y spacerowicze i szczekacze tubylcy nieustannie chodzą , kuszą zagraniczną rozrywką – hammam, banan, katamaran i jak to jest… Niech Bó g wybaczy spadochron. Och, jak opakowane!

Poszliś my do ł aź ni tureckiej, nie pierwszej, w któ rej ką paliś my się w ich ł aź niach. Za każ dego przyznano 35 rubli. Ale to nie szkoda.

Tokma, oto tutejsi uzdrowiciele, po zabiegach zabrali nas do pokoju i zaczę li wró ż by, ile problemó w znaleź li w naszym ciele, a charty przekonał y nas, ż e jeś li nie zgodzimy się na ich masaż e, to moż emy nie dostać się do domu. Nogi mojej ż ony nie mogą tego znieś ć , a pod ł opatkami i pod ł opatkami jest tyle soli, ż e moż na marynować beczkę ś ledzia, a pią ty i szó sty krę g po prostu trzymają się sł owa honoru, zaraz pę kną . Zgodziliś my się na tydzień zagranicznych zabiegó w i gorą cych kamieni. Wszystko był o przyjemne, ale patrzą c w przyszł oś ć powiem, ż e te zabiegi nie był y medyczne, plecy mnie bolał y i nadal bolą . A fakt, ż e reszta naszych przyjació ł miał a te same rany, co selekcja, rozś mieszał nas do granic kolki, a przecież wszyscy wpadli w rozwó d „lekarzy”!

My też pojechaliś my do zhopingu, ale jak moż na się uchronić od tego obowią zku. Obok nich znajduje się Kryty Bazar.
Kupcy się uś miechają , wabią ich do swoich namiotó w gorą cymi i zimnymi napojami, no jak nie kupić czegoś . Ale ceny gwał townie rosną . Musisz mieć tu otwarte uszy. I obniż cenę co najmniej dwa razy. A jeś li kupiec ci się nie ulegnie, to mu powiedz - mó wią , ż e bę dziesz znę cać się - dostaniesz uszy od martwego osł a, a nie zysk, mó wią , ż e kupimy wszystko od twojego są siada, wtedy staną się bardziej uprzejmy.

Jeź dzić kilka razy i to w duż ym mieś cie - nazywa się Alanya. Z zamku autobus kursuje rano 7 rubli bilet w obie strony kosztuje. Ale moż esz dostać się na punkty kontrolne - cena jest mniej wię cej taka sama. Wytrzymać okoł o czterdziestu minut, herbaty wtedy nie ma na koniu w upale. A tam podobno nie ma kupcó w i po prostu nie ma nic ...Nasze ż ony poszł y na zakupy i coś nam kupili.
Chcę ci udzielić przydatnej rady, jeś li ropucha dusi cię , aby zapł acić za podró ż powrotną , powiesz w każ dym sklepie skó rzanym, ż e mó wią , ż e chcemy kupić zagraniczne futro dla siebie w domu, wię c kupcy natychmiast się zamieszają i podarują Ci tarantas, któ ry najpierw zawiezie Cię do najwię kszego sklepu odzież owego w mieś cie, a potem, nawet jeś li nic nie kupisz, zabiorą Cię zupeł nie za darmo do Twojego zamku. Z któ rego korzystaliś my kilka razy.

Wró ć my jednak do naszych wakacji.


Nie jeź dziliś my zbyt czę sto na wycieczki, herbata nie był a pierwszą w Turland, ale spł ywaliś my po ich rzece. Chł opaki, bardzo polecam! Cał odniowa wycieczka kosztuje 50 rubli za dorosł ego mę ż a, poł owę za dziecko poniż ej 12 lat i bezpł atnie dla dziecka poniż ej 7 lat.

Do miejsca spł ywu jest pó ł torej godziny jazdy.
Potem przebierasz się w niezatapialne ubrania, zakł adasz ż ó ł te heł my na gł owę , pokazują , jak machać wiosł em, a jak nie, a ja proponuję do wyboru dziesię cioosobową ł ó dkę , czy masz kamikadz krwi, potem dwumiejscowy - nazywa się kajak. Nie powiem ci wszystkiego, to nie bę dzie dla ciebie interesują ce, ale doradzę ci jedną przydatną damę . Weź ze sobą butelkę wody. Chociaż tubylcy nie pozwalają jej na zabranie, widzicie, mają jedną sztuczkę . Kiedy spł ywasz po rzece, przelatujesz przez chaotyczne bystrza, wymachujesz wiosł em i spryskujesz niemieckich przeciwnikó w gó rską wodą - pragnienie po prostu cię ł amie. Oczywiś cie moż esz pić z rzeki, jeś li masz na to ochotę . Ale na parkingu wszystkie napoje są pł atne. I nadal nie ma wody. I tak, ceny są oburzają ce. Butelka coli 300 gram - 3 dolce, butelka piwa pó ł litra - 5 dolcó w.
Nie musisz zabierać ze sobą pienię dzy, wszystko jest ci dane w protokole, ale na mecie prosimy o spł atę kredytu hipotecznego w cał oś ci. Wypiliś my z có rką.800 rubli tak bardzo, ż e w mojej ojczyź nie wylał bym peł ną ł azienkę . A potem w drodze powrotnej na polowanie na picie, a kupcy są przebiegli - znowu mó wią , pł acą . Ale nie szkoda był o kolorowych zdję ć za 5 dolcó w, a kupiliś my od nich film dla 4 rodzin w puli – jedna pł yta kosztuje 45 dolcó w.


Wieczorami w zamku moż na zobaczyć , czy bawią się animacje. Kiedy artyś ci są zwiedzają cymi, moż na oglą dać isho, ale kiedy się bawią , to Bó g wybaczy im wszystkie ż arty „poniż ej pasa”, wstyd, wię c tylko w odległ ych wioskach isho moż e kogoś rozś mieszyć . Ale urodziny są honorowane, wrę czane są prezenty, odpalane są fajerwerki - tu jest bł ą d. A w salach urodzinowych ludzi niosą zagraniczne wino z chruktą , stoł y w restauracjach są zastawione i gratuluje się publicznie. Ale dokł adnie siedem dni pó ź niej wszystko się powtarza.
Pokoje sprzą tane są codziennie, nie zawsze w porzą dku, ale to dobrze. Poś ciel zmienia się w tajemniczy sposó b. We wtorki i ś rody, przynajmniej w naszym budynku tak był o. Przyjechaliś my w poniedział ek wieczorem, zamieszkaliś my w rezydencjach i poszliś my zapoznać się z miejscową ludnoś cią . We wtorek po zabiegach morskich weszliś my do pokoi i sapnę liś my. Poś ciel jest nowa. Ł abę dzie i serca w ś wież ych kwiatach na ł ó ż kach, nawet w toalecie, ukł adają się wzory ze ś wież ych kwiató w, dla któ rych nie szkoda był o zostawić napiwek. W ś rodę pł ó tno został o ponownie zmienione, chociaż nie był o wykrojó w. A w nastę pnych dniach wprowadzono porzą dek typu tokma w pokojach, a czasem wymieniano rę czniki i szampony, a potem, jeś li o to poprosisz sprzą taczkę . Ale dokł adnie tydzień pó ź niej - wszystko od nowa. Wtorek i ś roda - jak deja vu! Dziwne aranż acje...

W internecie pisali, ż e ich Wi-Fi jest darmowe, darmowe, potem darmowe, ale zajebiś cie.

Baseny są normalne, ale zjeż dż alnie dział ają w ś ciś le okreś lonych godzinach.
Jest mini-bazar, ale kupcy są tam bardzo chciwi, praktycznie nie obniż ają cen. Mamy wł asny kurnik - w ich ję zyku - zoo, na co warto tam popatrzeć , czyli tokma dla pawia, a kurczą t, kaczek, baż antó w i kró likó w mamy doś ć.


I dają ci dwie kartki papieru, kiedy się zameldujesz - mini-bar nazywa się kuponem, biegniesz z nimi do baru z ró ż ami i wymieniasz je na trzy butelki chemii gazowanej i jedną z kluczową wodą . Tylko dwa razy moż na tak się przebrać , ale woda w mał ych butelkach, w cał ym hotelu jest duż o zamraż arek, wię c nie umrzesz z pragnienia.

Miał em okazję pł ywać w morzu w cudownych okularach, ż e pod wodą wszystko widać , a na dnie nie ma miary bogactwa. Napchali sobie kieszenie zł otymi mię towymi dzieciakami, takimi zagranicznymi okularami - w tym czasie, ż eby otworzyć wł asny sklep z okularami, nawet znaleź li torebkę , nie był o w niej duż o pienię dzy, ale skó ra był a bardzo dobra.
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał