Сам не ожидал, что такие непритязательные люди как мы будем хотеть быстрей вернуться домой в Украину...Только факты: Отель: в номерах не предусмотрена вентиляция(если даже в санузле есть дырка - эффекта & quot; 0& quot; ) и в закрытом номере стоит ужасная духота и влажность, не позволяющая поспать. Администрация выключает кондиционеры и принуждают доплачивать 5 евро в день за кондиционированный номер. Неудобство объясняют повсеместным выключением в отелях с 15.09, но это чистой воды ложь, сколько мы не интересовались даже в отелях в 2*. Номер как на фото, убирался ежедневно, но тараканов не трогают(даже в столовой)На receiption вам вежливо улыбаются, но кроме обмена валюты и сервиса за Ваши деньги(к слову, интернет по WiFi стоит 2.5 евро час) делать ничего не будут. Поясню: обещанием переселить новых соседей нас кормили до дня отъезда(т. к. управляющий был только с утра, а польские соседи обнаруживались вечером). Поэтому если с соседним номером у вас смежная дверь, знайте: вы живете вместе. Еда: за неделю с 01.10. 12 по 07.10. 12 творог на завтрак был лишь раз, масла нет и близко - нарезанный маргарин(поверьте моей жене). Грязные яйца, добавки которых приходилось порой долго ждать от официантов с кислыми лицами, были однажды даже серого цвета(почищенные уже). Слоеные булки с корицей в последние 2 дня позволяли брать по 1 на человека, со словами & quot; Too much people& quot; . А о запрете выносе последних даже не постесняются сказать девушкам. Из напитков есть 3 чана с молоком, кофе и чаем. Холодный лимонный и апельсиновый юпи по вкусу напоминают приторный забродивший кисель. Все вышеописанное есть неизменный и постоянный завтрак, и за неделю моя жена чувствовала себя в как в фильме & quot; День сурка& quot; . На ужин жидкости не дают вообще, в замен - дыню или арбуз, пустой поднос которых могут забрать со словами & quot; Too much people& quot; . Также была курица, рыба и мясо в соусе из мясного на ужин. В принципе, если повторно у недовольного поварешки взять порцию еще раз, то выйдет плотный ужин для тех, кто любит плотно поесть. Море и пляж: идти с первого раза минут 20-30, потом, зная все проходы, - 10 мин до пляжей других отелей, ложитесь где понравится... Дно побережья в основном в траве(водорослях), которые в изобилии выносит на берег, и если их не убирать - запах будет соответствующий. Любителей поплавать спешу огорчить: даже за 1 км от берега все дно также в траве, при глубине до 5-6 м. Видел пару моллюсков, ежей, медуз с баскетбольный мяч и осьминога, но это за 4 дня плавания по часу далеко от берега под разъезжающими катерами с & quot; бананами& quot; и претензиями & quot; No swimming here! & quot; . Смотреть нечего и не дают. После шторма море становится серо-коричневого цвета(как у нас Азовское). Население: пытаются всеми способами выбить с туристов деньги, страшат кражами в местных маршрутках, чтобы ездили в 5 раз дороже на такси. Пялятся на женщин в шортах словно не видели интернета...Наглые и пристающие. Судите сами. . .
Sam nie spodziewał em się , ż e tak bezpretensjonalni ludzie jak my bę dą chcieli szybko wró cić do domu na Ukrainę...Same fakty: Hotel: pokoje nie zapewniają wentylacji (nawet jeś li w ł azience jest dziura - efekt „0”) a w zamknię tym pomieszczeniu panuje straszna dusznoś ć i wilgoć , któ ra nie pozwala spać . Administracja wył ą cza klimatyzatory i zmusza do dopł aty 5 euro dziennie za klimatyzowany pokó j. Niedogodnoś ć tł umaczy się powszechnym zamknię ciem w hotelach od 15.09, ale to czyste kł amstwo, jak bardzo nie interesował y nas nawet hotele 2*. Pokó j taki jak na zdję ciu, codziennie sprzą tany, ale karaluchy nie są ruszane (nawet w jadalni) Przy odbiorze grzecznie się do ciebie uś miechają , ale poza wymianą walut i obsł ugą za twoje pienią dze (swoją drogą , internet przez WiFi kosztuje 2.5 euro za godzinę ) nic nie zrobią . Pozwolę sobie wyjaś nić : nakarmiono nas obietnicą przeprowadzki nowych są siadó w do dnia wyjazdu (bo kierownik był dopiero rano, a są siedzi z Polski pojawili się wieczorem). Dlatego jeś li masz są siednie drzwi z są siednim pokojem, powinieneś wiedzieć , ż e mieszkasz razem. Jedzenie: na tydzień od 01.10. 12 do 07.10. 12 na ś niadanie był tylko jeden twaroż ek, bez masł a i blisko - siekana margaryna (zaufaj mojej ż onie). Brudne jajka, na któ rych domieszki trzeba był o czasem dł ugo czekać od kelneró w z kwaś ną miną , kiedyś był y nawet szare (już wyczyszczone). Cynamonowe buł eczki z ciasta francuskiego w cią gu ostatnich 2 dni mogł y zabrać.1 na osobę , z napisem „Too many people”. I nie zawahają się nawet powiedzieć dziewczynom o zakazie usuwania tych ostatnich. Z napojó w są.3 wanny z mlekiem, kawą i herbatą . Zimna cytryna i pomarań cza yupi smakuje jak sł odka fermentowana galaretka. Wszystko to jest niezmiennym i stał ym ś niadaniem, a w cią gu tygodnia moja ż ona poczuł a się jak w filmie Dzień ś wistaka. Na obiad w ogó le nie podaje się pł ynó w, w zamian - melona lub arbuza, któ rych pustą tacę moż na zabrać z napisem „Za duż o ludzi”. Na obiad jadł em też kurczaka, ryby i mię so w sosie mię snym. W zasadzie, jeś li znó w weź miesz porcję z niezadowolonej chochli, to dla tych, któ rzy lubią jeś ć obfite, wyjdzie obfity obiad. Morze i plaż a: idź od pierwszego razu przez 20-30 minut, nastę pnie, znają c wszystkie przejś cia, - 10 minut na plaż e innych hoteli, poł ó ż się tam, gdzie chcesz. . . Dno wybrzeż a pokryte jest gł ó wnie trawą (algami), któ ra jest obficie znoszona na brzeg, a jeś li nie zostaną usunię te, zapach bę dzie odpowiedni. Spieszę zdenerwować tych, któ rzy lubią pł ywać : nawet 1 km od brzegu, cał e dno też jest w trawie, na gł ę bokoś ci do 5-6 m. Widział em kilka mię czakó w, jeż y, meduz z pił ką do koszykó wki Prowadzenie ł odzi z „bananami” i twierdzenie „Nie ma tu pł ywać ! ”. Nie ma nic do zobaczenia i nic do zobaczenia. Po burzy morze przybiera kolor szarobrą zowy (jak nasze w Azowie). Populacja: starają się za wszelką cenę wybić turystó w, boją się kradzież y w lokalnych minibusach, ż eby taksó wką jeź dził y 5 razy droż ej. Wpatruje się w kobiety w szortach, jakby nie widział y internetu. . . Arogancki i lepki. Sę dzia dla siebie. . .