Итак, начну с какашек, в прямом смысле этог слова. Пляж отеля, не то что лительное время не убирался, такое ощущение что он не убирался с самого основания отеля: фекалии верблюдов и лошадей никто и не собирается убирать из под ног, пластиковые бутылки, этикетки, целофан, пробки и прочие отбросы человеческого гения мусором несчитается вообще. Бара на пляже нет - пол беды если с соьой вода, беда - если человек употребляет алкоголь, уж больно далеко ходить до бара к бассейну. Сами лежаки на пляже присутствуют вместе с шезлонгами, но матрас для мягкости принятия солнечных ван необходимо нести от територии бассейна. Море грязное до безобразия, такого количества водорослей мне еще нигде не доводилось видеть, хотя в африке я далеко не впервые. Бассейн большой, но совершенно не глубокий, особенно если вы высокий человек, например как я -198см, то вам будет не очень комфортно. Хотя бассейн это не главное. Интерьер отеля вполне сносный. Номера стандартные: при входе налево или направо ваная комната, дальше опять таки налево или направо разворачивается самажилая часть номера - две обычные кровати, раздельные с отдельными матрасами, единого здесь нет, могут только постелить большую простынь, о чемнеобходимо простить администрацию. Удивил телевизор - 30 дюймовый самсунг, хотя не понятно какая в нем необходимость здесь на отдыхе. Балкон достаточно просторный, есть двапластиковых стула и столик. Есть два больших и два маленьких полотенца, ни халатов, ни тапочек, и еще подстилка для ног возле, внимание, ванной, а не душевой. Фен и жидкое мыло, ни шампуня, ни чего бы то ни было еще. Номер меняли, вначале намвтюхали номер на первом этаже с подтекающим душом, виковыраной лампочкой в ванной и одной не работающей. Дверь на балконне закрывалась, при первом то этаже, и выходом на низкий забор, за которым территория отеля заканчивалась и начиналась улица и жилой квартал местных. Поменяли на нормальный номер, без всехуказанных изьянов. Кстати, "бронировать" - резервировать лежаки правилами отеля запрещено, но это никого не волнует, и в восемь утра все лежаки в полотенцах. И еще здесь время минус два часа от украинского. В шесть часов вечера работники отеля начинают собирать матрасы с лежаков и говорить вам "финиш май фрэнд". Анимация на любителя, разнообразие практически отсутствует. И отдельная, сочная тема - питание. Так паршиво питаться за шведским столом мне еще нигде не доводилось, те же турция и египет утрут нос тунису по этой строке еще на старте. При том что это страна где в изобилии рамтут всевозможные фрукты, гостям предлагают только арбуз и дыню, иногда банан, финик, пенсик и абрикос. людям, которые не могут жить без мяса здесь ловить точно нечего. Да и любиоелям рыбы тоже. Но если вы поклонник картошки фрай, это ваш мир изобилий, что впрочемевропейцы отдыхающие тут и делают-тоннами, извините, жрут картошку с кетчупом. Про напитки думаю всемиитак понятно. Пластиковые сладкие воды, пиво-моча, вино разбавленное водой и т. д. сходили один раз в ресторан азиатской кухни - по записи, плевались долго, хотя необходимо отметить, что утку по-пекински была приготовлена хорошо. Вобщем на третий день особо и выбрать было неиз чего, поскольку пища сразу приелась из-за своего однообразия. Подобный отдых на любителя. Экскурсии лохотрон редкий. Персонал нормальный. Гид небольшой сказочник. Оливковое масло здесь не дешевле чем у нас. А больше здесь и, ечем похвастаться. В городе такие приставучие прилипалы как в вышеуказанных странах, после постоянного компостирования мозгов которых отпадает желание выходить в город. Местный порт можно один раз сходить посмотреть и все. В центр хаммамета стоит ехать любителям шопинга - супермаркет дженерал. Ссувенирами тоже туго, низкокачественные никому не нужные безделушки.
Zacznę wię c od kupy, w najprawdziwszym znaczeniu tego sł owa. Hotelowa plaż a nie tylko nie był a od dawna czyszczona, ale wydaje się , ż e nie był a czyszczona od samego począ tku hotelu: nikt nie bę dzie sprzą tał odchodó w wielbł ą dó w i koni spod ich stó p , plastikowe butelki, etykiety, celofan, korki i inne ś mieci ludzkiego geniuszu w ogó le nie są uważ ane za ś mieci. Na plaż y nie ma baru - poł owa kł opotó w, jeś li jest woda z soją , kł opoty - jeś li ktoś pije alkohol, jest za daleko, aby iś ć do baru na basen. Same leż aki na plaż y są obecne wraz z leż akami, ale materac dla mię kkoś ci opalania należ y zabrać ze strefy basenowej. Morze jest brudne do wstydu, nigdy nigdzie nie widział em takiej iloś ci glonó w, chociaż do pierwszego razu w Afryce jestem daleko. Basen jest duż y, ale wcale nie gł ę boki, zwł aszcza jeś li jesteś wysoką osobą , jak ja -198cm, wtedy nie bę dziesz zbyt wygodny. Chociaż basen nie jest najważ niejszy. Wnę trze hotelu jest cał kiem znoś ne. . Pokoje są standardowe: przy wejś ciu po lewej lub prawej stronie jest ł azienka, potem znowu po lewej lub prawej czę ś ć dzienna obraca się sama - dwa zwykł e ł ó ż ka, oddzielne z osobnymi materacami, tu nie ma ani jednego, mogą tylko poł oż yć duż y prześ cieradł o, za co trzeba wybaczyć administracji. Zaskoczył mnie telewizor – 30-calowy Samsung, choć nie wiadomo, jaki to ma tu na wakacjach potrzebę . Balkon jest doś ć przestronny, stoją dwa plastikowe krzesł a i stó ł . Są dwa duż e i dwa mał e rę czniki, bez szlafrokó w, bez kapci i jeszcze jedna podkł adka pod stopy, pamię taj, ł azienka, a nie prysznic. Suszarka do wł osó w i mydł o w pł ynie, ż adnego szamponu ani niczego innego. Pokó j został zmieniony, począ tkowo dostaliś my pokó j na pierwszym pię trze z przeciekają cym prysznicem, zepsutą ż aró wką w ł azience i jedną niedział ają cą . Zamknię te został y drzwi na balkonie na pię trze i wyjś ciem na niskie ogrodzenie, za któ rym koń czył a się czę ś ć hotelowa, a zaczynał a ulica i dzielnica mieszkaniowa mieszkań có w. Zmieniono na normalną liczbę , bez wszystkich wskazanych wad. Swoją drogą „rezerwacja” – regulamin hotelu zabrania rezerwowania leż akó w, ale nikomu to nie przeszkadza, ao ó smej rano wszystkie leż aki są w rę cznikach. A tu czas minus dwie godziny z ukraiń skiego. O szó stej wieczorem pracownicy hotelu zaczynają zbierać materace z leż akó w i mó wią „dokoń cz mó j przyjacielu”. Animacja dla amatora, praktycznie nie ma odmiany. I osobny, soczysty temat - jedzenie. Nigdy nie jadł em tak kiepskiego posił ku w bufecie, ta sama Turcja i Egipt ocierają Tunezji nos na tej linii nawet na starcie. Pomimo tego, ż e jest to kraj, w któ rym wszelkiego rodzaju owocó w jest pod dostatkiem, goś ciom proponuje się tylko arbuzy i melony, czasem banany, daktyle, grosze i morele. ludzie, któ rzy nie mogą ż yć bez mię sa, nie mają tu nic do zł apania. Tak, a takż e mił oś nicy ryb. Ale jeś li jesteś fanem frytek, to jest twó j ś wiat obfitoś ci, co zresztą robią wypoczywają cy tu Europejczycy - tony, przepraszam, jedzą ziemniaki z keczupem. Myś lę , ż e wszyscy rozumieją o napojach. Plastikowa sł odka woda, mocz piwny, wino rozcień czone wodą itp. . poszli raz do azjatyckiej restauracji - zgodnie z zapisem pluli przez dł ugi czas, chociaż należ y zauważ yć , ż e kaczka po pekiń sku był a dobrze ugotowana. Generalnie trzeciego dnia nie był o z czego wybierać , bo jedzenie od razu stał o się nudne ze wzglę du na swoją monotonię . Takie wakacje dla amatora. Oszustwa wycieczkowe rzadkie. Personel jest normalny. Przewodnik jest mał ym gawę dziarzem. Oliwa z oliwek nie jest tu tań sza niż tutaj. I wię cej tu i niż się chwalić . W mieś cie są takie lepkie patyki jak w powyż szych krajach, po cią gł ym kompostowaniu mó zgó w, któ rych nie ma ochoty wychodzić do miasta. Moż esz raz udać się do lokalnego portu i zobaczyć wszystko. Mił oś nicy zakupó w powinni udać się do centrum hammametu - supermarketu ogó lnego. Pamią tki to takż e ciasne, niskiej jakoś ci bibeloty, któ rych nikt nie potrzebuje.