При заселении в отель Chich Khan нашей партии туристов возник конфликт с менеджером ресепшена Мохаммедом (Махмудом, лысый такой мужик средних лет) - на вопрос где можно выпить воды, он предложил купить её в баре. Тур был All inclusive. Это вызвало словесную перепалку с этим менеджером. В результате расселения тот кто Махмуду доплатил 10-20 долларов получил более-менее сносные номера, а часть, которая не доплачивала или ему не понравились получили просто "убитые" номера.
У меня номер был на первом этаже без балкона и выходил на оживлённую дорогу по которой всё ночь до утра катались весёлые мотоциклисты и автомобилисты с орущей из открытых окон музыкой. Также под ним был расположен зал дискотеки в которой музыка прекращалась около часа ночи. Ко всему этому по ночам и вечерам ноги кусали комары. Почему только ноги, я так и не понял. Комаров видел. В номере вай-фай не ловил. Около ресепшена еле-еле, через раз.
Пляж был весь в сухих и неубранных водорослях, бычках, кусах тряпок, полиэтилене. Пиво в баре платное. Лежаки и зонтики есть. Матрасиков, для более комфортного отдыха, нет. Питание в отеле относительно нормальное, но бывало, что тарелки приходилось ждать. Был 8 сентября вечером сильный дождь. И номер нашей туристки с 10 летним ребёнком залило по щиколотку водой. Но её, в отличии от арабов из номеров рядом, переселили только утром по её настойчивому требованию и она ночевала с ребёнком в залитом водой номере. И это всё из-за предвзятого отношения лысого менеджера Махмуда-Махмеда.
Единственный плюс - это море!
Podczas meldowania się w hotelu Chich Khan nasza grupa turystó w popadł a w konflikt z kierownikiem recepcji Mohammedem (Mahmud, taki ł ysy mę ż czyzna w ś rednim wieku) - zapytany, gdzie pić wodę , zaproponował , ż e kupi ją w barze. Wycieczka był a all inclusive. Wywoł ał o to sł owną kł ó tnię z tym menedż erem. W wyniku przesiedlenia ci, któ rzy zapł acili Mahmudowi dodatkowe 10-20 dolaró w, otrzymywali mniej lub bardziej znoś ne liczby, a czę ś ć , któ ra nie dopł acił a lub im się nie spodobał a, otrzymywał a po prostu „zabite” liczby.
Mó j pokó j znajdował się na pierwszym pię trze bez balkonu i wychodził na ruchliwą drogę , wzdł uż któ rej radoś ni motocykliś ci i kierowcy jechali cał ą noc aż do rana przy muzyce krzyczą cej z otwartych okien. Ró wnież pod nim znajdował a się sala dyskotekowa, w któ rej muzyka koń czył a się okoł o pierwszej w nocy. Do tego wszystkiego w nocy i wieczorami komary gryzł y mnie w nogi. Dlaczego tylko nogi, nie rozumiał em. Widział em komary. Wifi nie dział ał o w pokoju. Ledwo do recepcji, z biegiem czasu.
Plaż a był a pokryta suchymi i nieoczyszczonymi glonami, babkami, kawał kami szmat, polietylenem. Piwo w barze jest pł atne. Są leż aki i parasole. Materace, dla wygodniejszego pobytu, nie. Jedzenie w hotelu jest w miarę normalne, ale zdarzał o się , ż e na talerze trzeba był o poczekać . 8 wrześ nia wieczorem padał ulewny deszcz. A pokó j naszego turysty z 10-letnim dzieckiem został zalany po kostki wodą . Ale ona, w przeciwień stwie do Arabó w z pobliskich pokoi, został a przeniesiona dopiero rano na jej natarczywą proś bę , a noc spę dził a z dzieckiem w pokoju wypeł nionym wodą . A to wszystko z powodu stronniczej postawy ł ysego menedż era Mahmouda-Mahmeda.
Jedyny plus to morze!