Niezapomniany Singapur
Singapur
Nasz minibus zadrż ał . Coś mocno go uderzył o. Ale prę dkoś ć był a zbyt duż a, by się zatrzymać . Biegliś my dalej. Cią gle byliś my wyrzucani, mocno przycisną ł em się do porę czy. Wszyscy byli wyraź nie zdenerwowani, kolejny cios i spadliś my ze ś cież ki przed dachem. Samochó d w koń cu traci kontrolę i startujemy z wysokoś ci dziewię ciu pię ter. Adrenalina we krwi, w tym momencie czuję swobodny spadek. Podczas upadku przó d samochodu przechylił się tak, ż e widać był o nieuniknione zbliż anie się asfaltu. Wszystko w ciele jest zamroż one. Ale dosł ownie w ostatniej chwili jeden z transformatoró w przechwycił nas i wyrzucił dalej… „Wykonał eś robotę ! „To był a po prostu rzeczywistoś ć wirtualna, bardzo widowiskowa i realistyczna.
Teraz wszystko jest w prawdziwym ż yciu. Przed nami ostatni obroń cy bazy wodnej walczą z atakują cymi bandytami. Jest strzelanina, mę ż czyzna zapalił się od napalmu lecą cego z wysokoś ci do wody. Baza jest atakowana karabinami maszynowymi i wyrzutniami rakiet. Jeden z bohateró w spada z klifu i wisi na jednym ramieniu. Pirat kopie go tak, ż e w koń cu się ł amie. Kolejni napastnicy na skuterach wł amują się do bazy, przedzierają c się przez przeszkody, jeden z mę ż czyzn czepia się skutera liną i pró buje odeprzeć atak na nartach wodnych, ale rozbija się o ś cianę . Samolot wojskowy leci na pomoc, przygotowują wyrzutnię rakiet, aby zestrzelić samolot! Wszę dzie najbardziej realne wybuchy z rakiet i granató w.
Po zakoń czeniu pokazu wszyscy wydali owacje na stoją co. To był prawdziwy pokaz kaskaderski.
O tak, Singapur wie, jak zaimponować ! Wró ć my jednak do począ tku tego odcinka naszej podró ż y. Godzinny lot przedł uż ył się dwukrotnie. Najpierw nie wolno nam był o startować , a potem lą dować ) Na szczę ś cie musieliś my krą ż yć nad chł odnymi wyspami Indonezji, na niewielkiej wysokoś ci. Samolot powtó rzył trzy identyczne koł a, za każ dym razem przelatują c przez chmurę deszczową . Kiedy zauważ yliś my, ż e za iluminatorem powtarzają się te same krajobrazy, nawet trzy razy zaczę liś my rozmawiać na te same tematy w kó ł ko. Singapur ró ż nił się od reszty Azji szykiem. To miasto nieco przypomina Dubaj, ale w korzystny sposó b bardzo się ró ż ni. Po pierwsze wszystko jest zielone i w ogó le nie ma pustyni. Po drugie, system transportu jest bardziej przejrzysty. To bardzo wyją tkowe poł ą czenie jednej z najnowocześ niejszych metropolii na ś wiecie, a jednocześ nie parki, drzewa i inna roś linnoś ć są cią gle w drodze. Singapur nam się podobał prosto z lotniska. Cał e lotnisko pokryte jest grubym, solidnym dywanem. Na granicy znajdują się wazony ze sł odyczami. To był o takie pocieszają ce. Potem czekaliś my na deszcz kinetyczny.
To duż e metalowe krople, któ re poruszają się synchronicznie, szybko, ale jednocześ nie bardzo zgrabnie w pł aszczyź nie pionowej, przedstawiają c fale i podobne figury. Wszystko wydaje się doś ć proste, ale wzrok przycią ga jak magnes. Problem z gotó wką i biletami transportowymi został rozwią zany na najbliż szym stoisku. Facet wszystko wyjaś nił i sprzedał nam karty podró ż ne. Jakoś wszystko poszł o gł adko od samego począ tku. Ale bezzał ogowe metro szybko przywró cił o nas do rzeczywistoś ci. Serce maszyny jest zimne. Wsiadają c do pocią gu, Dasha i ja zostaliś my rozdzieleni szklanymi drzwiami wagonu. Z mojej strony sł ychać był o nawet chó ralne brzmienie „Ouuu”. Turyś ci siedzą cy w metrze podzielili się na moje pozycje. Ze strony Dashy, facet z Bengladesh był bardzo zdenerwowany, ż e nie wsiedliś my do tego samego pocią gu. Ponieważ drzwi nie przepuszczał y dź wię ku, mieliś my okoł o pię ciu sekund na wyjaś nienie naszych planó w na przyszł oś ć gestami do siebie. Jak ustaliliś my, wysiadł em na nastę pnym przystanku i czekał em z Dashą na pocią g. Drzwi pocią gu otwierają się wraz z drzwiami peronu. To znaczy, jeś li stanę w tym samym miejscu, w któ rym wyjechał em, to Dasha w nastę pnym pocią gu bę dzie dokł adnie w tym samym miejscu. Wszystko wydawał o się jasne, dopó ki pocią g nie przyjechał bez Dashy. Po wejś ciu do pocią gu, któ rego wagony nie mają przegró d, zdał em sobie sprawę z gł ę bi problemu. Albo Dasha jest gdzieś indziej w pocią gu, albo nie ma jej tutaj. A co w takim razie zrobić , albo wyskoczyć z powrotem, albo iś ć i przeszukać samochody. Miał em okoł o 2 sekund na przemyś lenie, zanim drzwi się zamknę ł y. Odskoczył em. Odjechał pocią g peł en ludzi. Był em ze stratą . Dasha miał a w plecaku wszystkie ś rodki komunikacji, ł ą cznie z adresem hotelu. Do nastę pnego pocią gu był o jakieś pię ć minut i musieliś my zebrać myś li, co dalej. Nadjeż dż a nastę pny pocią g. Wyraź nie na moich drzwiach stoi Dasha. Nastę pnie wsiadł a do nastę pnego pocią gu. Teraz wcią ż pozostaje nierozwią zany problem. Ską d przybył cał y pocią g ludzi spomię dzy dwó ch są siednich stacji. Wł aś ciwie, teraz już zrozumiał em, to był tylko pocią g-widmo. I jestem bardzo szczę ś liwy, ż e z tego wyskoczył em.
W drodze do hotelu spotkaliś my doś ć zwyczajne uliczki. Nie moż na powiedzieć , ż e jest to jedno z najbardziej zaawansowanych miast. Chociaż w rzeczywistoś ci do futuryzmu nie da się doprowadzić każ dego centymetra. Na począ tku wspomniał em, ż e wł adze usilnie walczą z prostytucją . Walki są tak silne, ż e co 20 metró w ktoś sprzedaje partię Viagry, prostytutki cał y czas ł apią swoje zarobki, a naprzeciwko naszego hotelu znajdował się burdel. Kobiety z numerami leniwie czekał y na swoje ogiery. Myś lał em, ż e Viagrę moż na sfotografować tylko pod ziemią , ale zaskoczony sprzedawca pozwolił mi nawet zrobić zdję cie z lampą bł yskową . Postanowili krę cić prostytutki na wideo bez lampy bł yskowej. Ale niestety, kiedy kamera był a gotowa, kobiety był y „na misji”. Ale moż e po prostu mieliś my tyle szczę ś cia z hotelową ulicą , ż e nie widzieliś my tego na innych ulicach. Ale mimo wszystko bawił nas ten fakt. Czekaliś my na najważ niejszy moment, trzeba był o zjeś ć obiad. Z opowiadań blogeró w sł yszał em, jak tu wszystko jest drogie. Zwł aszcza jak powiedział jeden z goś ci w wywiadzie, ż e kawa kosztuje 4 dolary. Znaleź liś my wygodniejszą ulicę , otwartą restaurację . Kucharz pokazał palcem, ż e chcemy dwie porcje ró ż nych klusek z cudownie wyglą dają cym mię sem i adż yką . Kucharz pokroił nasze mię so na kawał ki noż yczkami, porcje przeł oż ył na papier, papier na tacę i wypowiedział doś ć tajemniczą liczbę . Dasha doszedł do wniosku, ż e oznacza to wyraź nie 40 dolaró w singapurskich (28 dolaró w). Liczył em na szczę ś cie i dał em mu 4 SGD (2.8 $).
Kucharz z radoś cią nam podzię kował i dał znak, ż ebyś my usiedli. Siedzieliś my w szoku, ż e w doś ć turystycznej czę ś ci Singapuru jemy bardzo smaczne duż e porcje za 2.8 dolara. Coś do jedzenia tutaj zdecydowanie nie jest drogie. Najważ niejszą rzeczą jest znalezienie tych otwartych kawiarni. Adjika Singaporean jest bardzo podobna do tej, któ rą robią nasze babcie. Pó ź niej zamó wiliś my też.0, 8 SGD (0.6 USD) przyprawioną herbatą z mlekiem, podobną do tej, któ rą piliś my stale w Malezji. Lokalny mieszkaniec zjadł z nami posił ek, któ ry był zainteresowany rozmową z turystami o tym, jak kwitnie biznes za granicą . Jedną z najciekawszych rzeczy do zrobienia za granicą jest chodzenie do supermarketó w. Tam zawsze moż na kupić pyszną ciekawostkę . Od razu podró ż został a zapamię tana przez spotkanie chł opakó w, któ rzy rozmawiali mię dzy sobą bardzo zrozumiał ym ję zykiem. Co wię cej, nie mogliś my zrozumieć , czym dokł adnie był ten sł owiań ski ję zyk. Chł opaki byli ze Lwowa))) Naprawdę chciał em jak najszybciej zobaczyć centrum miasta, ale był o już okoł o 22:00. Ktoś nam powiedział , ż e metro kursuje tutaj do pierwszej w nocy. Dowiedziawszy się , ż e mamy jeszcze okoł o trzech godzin, pospieszyliś my do bezzał ogowego pocią gu na spacery. Wow!
I jesteś my na jednej z centralnych stacji. Wszystko był o naprawdę ż ał osne i niezwykł e. Przed nami orientacyjnie przejeż dż ał y do wyś cigó w drogie samochody sportowe. Wież owce wewną trz miał y duż o zieleni, fontanny, mosty, przejś cia i ś wiatł a. Jakby każ dy wież owiec starał się przewyż szyć zasię giem są siedni. Spacer po mieś cie naprawdę przynió sł imponują ce emocje. A prawdziwe emocje zaczę ł y się , gdy nasz nowy tablet usiadł , a stary powerbank nie pasował . Najważ niejsze, ż e pamię tamy najbliż szą stację metra od hotelu. Tak, a w hotelu był y czasy, kiedy rzeczy był y rzucane. Wę drują c bez celu, dotarliś my do mostu w postaci DNA.
Most oferuje wspaniał e widoki na samo centrum biznesowe. Ale najpię kniejsze w Singapurze są widoki sztucznych drzew w jednym z ogrodó w. Już je widzimy, są daleko, ale faktem jest, ż e widzieliś my je na wł asne oczy. Szkoda nie dodawać ich do dzisiejszej nocnej trasy. Po podziwianiu widokó w drapaczy chmur pojechaliś my metrem do hotelu. Metro w Singapurze nie jest zbyt zagmatwane, ale wjeż dż anie na zł ą stronę lub na zł ą linię był o integralną czę ś cią naszych podró ż y. Po raz drugi znalezienie hotelu bez GPS nie był o ł atwe. Ale korzyś ć z prostytutek nie zmienia ich lokalizacji. I na prostytutki jako punkt orientacyjny, któ ry moż esz zdobyć . Jakiś potwó r mieszkał w kanał ach w pobliż u naszego metra i groź nie są czył się z gł ę bin.
Co wieczó r, wracają c do domu, kupowaliś my na lokalnym targu drinka z jakiegoś dziwnego owocu. Raz nawet dostał em sok z brudnych skarpetek. W każ dym razie smak był taki sam. Wstę pna czę ś ć z krajem się skoń czył a, jutro moż esz wyruszyć na outback. O drugiej w nocy pod wraż eniem metropolii poszliś my spać .
Zoo
Wczesnym rankiem patrzył am, jak moja kieł basa kroi się na kawał ki noż yczkami i uprzejmie podał am moje danie. Tak, ta restauracja bez noż yczek jest jak bez rą k! Kiedy jedliś my, kucharz rozmraż ał mię so, po prostu nalewają c wodę z wę ż a, któ ry był szklany i spł ywał dalej po ziemi. Kolejny ś wietny singapurski posił ek.
Teraz potrzebujesz hotelu z Wi-Fi, aby wezwać taksó wkę . Kiedy Dasha dzwonił a po taksó wkę , postanowił em zapytać , gdzie jest ich toaleta. Odpowiedź bardzo mnie zdziwił a: „Jaki biznes chcesz robić ? ”. Najpierw wpadł em w osł upienie, potem zasugerował em, ż e moż e to być odpowiednik pytania „duż y czy mał y”. Ale nawet w tym sformuł owaniu musisz znać prawidł owe odpowiedzi. Wyjaś nił em, czy naprawdę mó wimy o toalecie. Recepcjonistka skinę ł a twierdzą co gł ową i nazwał a opcje odpowiedzi „mał a firma lub duż a firma”. Po prostu mieli ró ż ne toalety w holu na ró ż ne okazje. W tym czasie przyjechał nasz Uber i wyjechaliś my z miasta. Wzdł uż toró w rosł y gę ste lasy. To prawdopodobnie najbardziej zielona metropolia na ś wiecie. Jedno z najlepszych ogrodó w zoologicznych ś wiata przywitał o nas bardzo serdecznie.
Był y raczej dwa ogrody zoologiczne. Jedna woda, druga klasyka. Przed zamknię ciem trzeba był o odwiedzić oba. Ale do tego trzeba pominą ć niektó re koncerty. Oczywiś cie jesteś my przyzwyczajeni do odwiedzania wszystkiego i wszę dzie i niczego nie przegapiliś my, ale nie mogliś my spę dzić wię cej niż dwa dni w podró ż y w przyszł oś ć . Ale na szczę ś cie pokaz sł oni, któ ry widzieliś my już.6 razy, moż na ś miał o pominą ć na rzecz drugiego zoo. Przed wejś ciem do zoo bawił y się radoś nie mał py, latał y ptaki, a pod mostem leż ał potę ż ny krokodyl i czekał , aż ktoś spadnie.
Wszystkie 2530 zwierzą t czekał o na nas. Zoo jest naprawdę wyją tkowe. Został zbudowany na miejscu dż ungli, zachowują c przy tym roś linnoś ć . Najwię ksze wraż enie zrobił a na mnie pierwsza strefa. Zza krzakó w dał o się sł yszeć pomruki o ró ż nych intonacjach, za krzakami. . . prawdziwe dinozaury!
Byli praktycznie ż ywi, poruszali się i warczali groź nie. Albo jakkolwiek się nazywają dź wię ki wydawane przez dinozaury. Zaledwie rok temu widzieliś my ż ywe syreny na Wyspach Kanaryjskich, a oto dinozaury!
Po okolicy przejeż dż ał y pocią gi elektryczne. Na najbliż szym przystanku moż na był o się uzależ nić i przejś ć do kolejnych stref. Choć wielkoś ć zoo pozwalał a na obejś cie wszystkiego na piechotę , to nawet jazda takim pocią giem był a osobną rozrywką .
To był o jak safari w dż ungli. Kierowcy chę tnie doradzali, jakie czynnoś ci, o któ rej godzinie lepiej być na czas.
Jedną z rozrywek był o karmienie zwierzą t. We wskazanym czasie, co pię ć minut zwierzę ta karmiono w ró ż nych pomieszczeniach. Oznacza to, ż e wystarczy podą ż ać okreś loną trasą , aby to wszystko obserwować . Filtrowana woda pitna w cał ym gorą cym zoo był a bezpł atna, ale raz trzeba był o kupić butelkę . Lub przyjdź z wł asnym.
Mamy teraz butelkę na pamią tkę Singapuru. Dzień był tak gorą cy, ż e gdybym zapł acono wodę , musiał bym zacią gną ć kredyt w banku. W mię dzyczasie wszyscy zaczę li iś ć w kierunku areny na pokaz wę ż y. Podczas pokazu prezenter zadał pytanie „Kto się boi wę ż y? ” Wszyscy goś cie byli bardzo odważ ni i odważ ni. Dasha był a szczera. Prezenterka wskazał a na Dashę , któ ra podniosł a rę kę , i gestem skinę ł a na scenę . W takich momentach najważ niejsze jest, aby aparat był gotowy. Turysta siedzą cy obok mnie pochwalił mó j aparat. Najwyraź niej ona też szukał a kompaktowej pseudo lustrzanki. Dasha stał a twarzą do publicznoś ci, prezenter wyją ł mał ego wę ż a i podał go Dashie w dł onie. Cał a sala ucichł a, przez rzę dy przetoczył y się zaniepokojone i zdziwione okrzyki. Na pewno wydarzył o się coś , czego Dasha nie wiedział a. Dla Dashy był o jasne, ż e publicznoś ć raczej nie bę dzie się tak martwić z powodu jakiegoś pó ł metrowego wę ż a. W rzeczywistoś ci za plecami Dashy czterech mę ż czyzn wyniosł o ogromnego grubego wę ż a. Dasha otrzymał a ró wnież czę ś ć wę ż a. Po takiej terapii wę ż owej Dasha nie boi się już wę ż y.
Był a też pamię tna woliera z ptakami i nietoperzami. Mysz ż uł a arbuza tak apetycznie, ż e sami zgł odnieliś my i poszliś my na obiad. W zasadzie w zoo moż na spokojnie spę dzić cał y dzień . Liczba stref ze zwierzę tami jest wcią ż nieskoń czona)
W pobliż u znajdował o się drugie zoo. Znajdował się nad jeziorem i był poś wię cony zwierzę tom wodnym i aktywnoś ciom. Najpierw pojechaliś my na ł ó dkę . Strefy pierwszego zoo został y ulokowane w taki sposó b, ż e pł yną c ł odzią , wydaje się , ż e zwierzę ta spacerują na wolnoś ci. Jeś li nie wiesz o obecnoś ci pierwszego zoo, bę dziesz zdumiony gę stoś cią zwierzą t w dzikiej dż ungli. Wodne zoo ró ż nił o się od pierwszego bardziej wyważ oną i spokojną atmosferą . Tu nie trzeba był o się spieszyć . Po 20 minutowym spacerze wzdł uż jeziora czekaliś my na mini show z ró ż nymi ptakami i gadami. W programie był o dziesię ć osó b. Najważ niejsze był o to, ż e wycią gali ró ż ne ż ywe stworzenia i pozwalali im dotykać , gł askać , a nawet sadzać na tych, któ rzy chcieli.
Jeden dumny ptak zostawił nawet ś lady na moim ramieniu. W koń cu wydobyli coś cał kowicie zdrowego, puszystego, kochają cego i leniwego.
Po koncercie udaliś my się na teren z mał pami. Ogó lnie warto zauważ yć , ż e mał py są na tej wycieczce wszę dzie, zaró wno na ulicach, jak iw ogrodach zoologicznych. Czasami sam chciał em być mał pą i nie martwić się o ż adne ś mieci jak roboty. Co dziwne, ale nawet po raz setny spotykają c mał py, zaczynasz fascynować się ich oglą daniem. Wszystkie są tak ró ż ne i urocze. Kolejnym obszarem był o duż e oceanarium. Przy wejś ciu nad przezroczystym tunelem w wodzie czekał y na nas wydry, któ re igrał y jak dzieci.
Rozważ obejrzenie niezaplanowanego pokazu wydr. Grali razem naprawdę dobrze. W samym oceanarium czekał y na nas olbrzymie manaty. Do karmienia był a jeszcze godzina. W tym czasie moż na był o po prostu iś ć do lasu do pand. To był y pierwsze pandy, któ re widzieliś my w naszym ż yciu.
Powiem ci, ż e są tak samo niesamowite jak zdję cia. Nieopodal w kawiarni serwowano ciasta parowe Pao w postaci pando.
Kiedy nadszedł czas, aby przenieś ć mał py i manaty do karmienia, zaczą ł padać deszcz. Zanim przekształ cił o się to w cał ą klę skę ż ywioł ową , ledwo zdą ż yliś my prześ lizgną ć się pod baldachimem. Kiedy nie padał o, nawet nie zauważ aliś my, ż e nad gł ó wnymi ś cież kami parku zawsze jest osł ona na wypadek deszczu lub sł oń ca. Lilo tak, aby energia ż ywioł ó w był a wyczuwalna w powietrzu. To był a prawdziwa naturalna moc. Przez ś cianę deszczu nie moż na był o zobaczyć tego, co znajdował o się kilkadziesią t metró w dalej. Karmienie mał p z okazji deszczu został o odwoł ane. Najwyraź niej mał py nie nadają się do jedzenia, gdy pada deszcz. Dobrze, ż e Manaty był y już w wodzie. Mę ż czyzna z kapustą zszedł , aby je nakarmić .
Podobno był bardzo odważ ny, a manaty był y po prostu wegetarianami. Po co jeś ć kapustę , skoro taki pyszny Azjatka wszedł do wody. Ale, co dziwne, ci giganci ograniczyli się do warzywnych przeką sek. Deszcze są tu ogromne, ale kró tkie. Po karmieniu pogoda był a już bez opadó w. Ogrody zoologiczne był y zamykane, a wszyscy turyś ci poszli do autobusu. Paw ró wnież zakoń czył swoją zmianę . Przeszedł przez strefy iz dumą przeszedł przez ulicę do autobusu. Paw nie zmieś cił się w naszym autobusie. Najważ niejsze, jak jechać do zoo, Google pokazał o, ż e potrzebujemy trzech autobusó w. I okazuje się , ż e na jeden moż na wró cić . Ale z drugiej strony dobrze, ż e rano zaoszczę dziliś my czas. Wysiedliś my z autobusu, oczywiś cie w drogiej okolicy. Ale nawet tutaj zaję ł o nam mniej niż pię ć minut znalezienie kawiarni, w któ rej zjedliś my w bardzo przystę pnej cenie. Trochę droż sze niż ś niadanie, ale wcale nie drogie. Szczerze mó wią c, drugi tydzień jedzenia azjatyckiego jedzenia był trudny. Chociaż jest naprawdę smaczny, ale wieloletni nawyk ukraiń skiego jedzenia nadal jest odczuwalny. Nastę pnie udaliś my się na dworzec centralny, gdzie o 20:00 powinien nastą pić pokaz ś piewają cych fontann. Kiedy byliś my w metrze, dziewczyna wł aś nie wygooglował a dla nas rozkł ad jazdy. Ale był jeden problem. Aby obejrzeć ten program, wró cił a też kró tka ulewa. Lilo znó w jest epicki. W pobliż u tarasu widokowego znajduje się duż e centrum handlowe. Moż esz tam posiedzieć i przeczekać deszcz. O ile to miasto nie był o nowoczesne, z przeciekają cych dachó w uratował y się tylko wiadra. Wysoka technologia! Mieliś my jeszcze czas przed pokazem fontann i wę drowaliś my po schodach ruchomych, mają c nadzieję , ż e znajdziemy coś interesują cego. Ale poza niekoń czą cymi się dywanami i pustymi halami biznesowymi na wyż szych pię trach nie był o nic. Pierwszy pokaz został odwoł any z powodu deszczu. Liczono na to, ż e pokaz odbę dzie się o 21:30. Mieliś my jeszcze pó ł torej godziny.
Ogrody nad zatoką
Tymczasem ulewa przeszł a w mż awkę . Wpadł em na oryginalny pomysł , aby przejś ć się do parku z futurystycznymi drzewami Singapuru. Trasa wiodł a przez otwarty teren, przez mosty i tarasy przez drapacze chmur. Dasha nie poparł a mocno tego pomysł u, ale mimo to poszliś my. Chociaż trasa faktycznie przebiegał a po dachach, wszę dzie rosł y palmy. Singapur to kraj, w któ rym obowią zują surowe prawa, od czasu do czasu zastanawiasz się , czy nie ł amiemy jakiegoś prawa. Gdy tylko dotarliś my do parku z drzewami, wszystkie drzewa nagle zgasł y. Dasha i ja automatycznie podnieś liś my rę ce, przygotowują c się do poddania się wł adzom Singapuru za tak pó ź ną inwazję na ten najpię kniejszy park. Gdzieś ze szczytó w drzew dobiegł gł os po angielsku „Przygotowaliś my dla Ciebie ten wieczorny program, mił ej zabawy! ”.
A potem romans w powietrzu przekroczył wszelkie granice. W cał ym parku zaczę ł a grać muzyka, a drzewa synchronicznie zmieniał y ś wiatł a do rytmu. Melodie miał y ró ż ne rytmy, niektó re spokojne romantyczne, inne szybkie i energiczne. Wydawał o się , ż e nic nie jest prawdziwe. Wszystko był o jakoś idealnie pię kne i wygodne, jak przyjemny sen. Pokaz trwał.20 minut.
Ponownie musisz biec do centrum handlowego. Co zaskakują ce, przedstawienie zgrabnie wpasował o się w dwie ulewy. Po dotarciu do molo odkryliś my, ż e czapka z kamery zgubił a się . Wró cił em jeszcze raz do parku w poszukiwaniu czapki. Ponieważ czapka był a w torbie, poszukiwania był y skazane na niepowodzenie. Zbliż ał się czas na drugą pró bę pokazu fontann.
Ulewa uspokoił a się i zaczą ł się show. Niesamowite, ale pod wzglę dem technicznym fontanny nie są duż o lepsze od tych w Winnicy. Ale przedstawienie był o o wiele fajniejsze niż nasze. Atmosfera był a ś wietna. Gdy znó w zaczę ł o padać , pozostali tylko prawdziwi koneserzy sztuki. Nasz program na dzisiaj się zakoń czył . Do hotelu dotarliś my bez wię kszych incydentó w.
Mieliś my kolejny peł ny dzień . Musiał em być sprytny w planowaniu. W Singapurze znajduje się wyspa rozrywki Sentosa. Był o jasne, ż e drugi dzień powinien być poś wię cony Sentosie. Ale nawet tam musisz zdecydować . Czę ś ć wyspy zajmuje Universal Park. Reszta ró ż nych placó wek i atrakcji. Nasz wybó r padł na Universal.
Park uniwersalny
Najważ niejsze, ż eby nie stać w dł ugich kolejkach. Wedł ug opinii w Internecie, na jedną atrakcję moż na stać w kolejkach dł uż ej niż godzinę . Moż esz kupić bilet priorytetowy i być wszę dzie pierwszy. Ale wtedy moż na dostać się do nie mniej dł ugich kolejek tych, któ rzy kupili bilet priorytetowy. Z drugiej strony nie chciał em marnować bezcennego dnia w Singapurze na mnó stwo kolejek. Ale nie chciał em też przegapić jednego z czterech ś wiatowych parkó w. Zrobiliś my co nastę puje. Przyszliś my, aby przyjrzeć się wielkoś ci kolejki przy wejś ciu. Wielkoś ć nas był a po prostu przeraż ona. Ceny biletó w ró wnież gryzą . Bilet priorytetowy kosztuje o rzą d wielkoś ci droż szy i moż e zmieniać jego cenę w zależ noś ci od obcią ż enia parku. Dziś cena biletu priorytetowego był a normalna (+20 USD do kosztu biletu wstę pu). Postanowił em zaryzykować , ale z biletami priorytetowymi. Nie zawiedliś my. Nasz najdł uż szy czas w kolejce to 5 minut.
Jedna z atrakcji był a tylko na zasadzie ogó lnej kolejki. Po stracie 40 minut zdaliś my sobie sprawę , jak dobrze, ż e mamy pierwszeń stwo. Dodatkowym bonusem był a promocja z karty master dla tych, któ rzy kupują podwó jne bilety z karnetem priorytetowym. Czekaliś my na 10% zniż ki plus 4$ kupony na jedzenie + drobne upominki. W efekcie wycieczka do Universalu kosztował a nas 180 dolaró w dla dwojga. Park skł ada się z ró ż nych stref - Transformers, Egipt, Jurassic Park, Shrek's Kingdom "Daleko daleko", Madagaskar, Hollywood, Nowy Jork.
Pokazy odbywają się we wszystkich strefach, atrakcje tematyczne i restauracje są zbudowane stylowo. Transformatory i przedstawienie wodne, któ re opisał em na począ tku tej historii. Spoś ró d stref pod wzglę dem klimatu najbardziej podobał o mi się kró lestwo Shreka.
Na terytorium był o najwię cej chipó w tematycznych. Otoczenie był o tak realne, jakbyś naprawdę dostał się do prawdziwego kró lestwa. Wł aś ciwie transformatory i pokaz wodny to już coś , po co warto wybrać się do tego parku. Ale był y też bardzo zapadają ce w pamię ć strefy efektó w specjalnych Spielberga i strefa z duż ą iloś cią ż aró wek, któ re trafił y do Księ gi Rekordó w Guinnessa.
Nawet z naszymi priorytetowymi biletami udał o nam się odwiedzić ostatni z zaplanowanych pokazó w tuż przed zamknię ciem.
Nie da się odwiedzić wszystkich przejaż dż ek i pokazó w parku nawet raz dziennie.
Atrakcja z transformatorami zrobił a na mnie takie wraż enie, ż e pominą ł em jeden z pokazó w w kró lestwie Shreka na rzecz kolejnej wizyty w transformatorach. I pierwszy raz był em pod takim wraż eniem, ż e nie mogł em rozstać się z okularami 3d, zapominają c, ż e mam je w rę kach.
Pokaz wody. Ta wystawa w naszym rankingu zaję ł a drugie miejsce po „Domu tań czą cej wody” w Makau.
Nie bę dę psuł reszty terenó w. Ale mogę ś miał o powiedzieć , ż e każ dy znajdzie dla siebie w Universalu coś , co z pewnoś cią zrobi na nim wraż enie. Jedliś my w chiń skiej restauracji, któ ra ł ą czy w sobie cał y szyk i patos drogich restauracji. Wszystko wydaje się proste, ale jednocześ nie w czasie posił ku wyraź nie nie jesteś w Singapurze, ale daleko, daleko w Chinach.
Polecamy Universal do odwiedzenia wszystkich turystó w. Oczywiś cie chciał bym powiedzieć , ż e park nał adował nas pozytywami, ale tak naprawdę w pogoni za zrobieniem wszystkiego biegaliś my tak duż o w cią gu dnia, ż e po parku ledwo mieliś my sił y, ż eby dostać się do McDonalda. Jedz nieazjatyckie jedzenie z bł ogoś cią . Ponieważ drugi tydzień wyjazdu za nami, czasami musieliś my robić przerwy od kuchni azjatyckiej. Po McDuck wczoł galiś my się na pokaz dź wigó w.
Do koncertu mieliś my kolejną godzinę , cał ą godzinę spę dziliś my na ł awce odpoczywają c po wesoł ym miasteczku. Pokaz gigantycznych dź wigó w mechanicznych to chyba serce kraju. Prawdopodobnie ż urawie trafiają prosto do serca.
To romantyczne przedstawienie o mił oś ci do ptakó w. Pokaz jest cał kowicie darmowy. W tym czasie odpoczywaliś my i byliś my gotowi na zdobywanie nowych wyż yn. Chcieliś my wró cić do parku na pokaz drzew. Ale w metrze z nierozwią zywalnym problemem. Gał ą ź pierś cienia w jednym miejscu w ogó le się nie ł ą czył a. Stacja z parkiem był a na naszym oddziale, ale ż eby szybko się do niej dostać , ł atwiej był o zmienić pozostał e dwa oddział y. Zmiana oddział ó w za pierwszym razem nie wyszł a i wyraź nie wię cej oddział ó w był o zaangaż owanych niż był o to konieczne. Byliś my tak zaplą tani w ich metro, ż e dotarcie do celu wydawał o się ró wnie niemoż liwe, jak ukoń czenie Politechniki, kiedy wszedł em na pierwszy rok. Nie dotarliś my na wystawę , ale mimo wszystko drzewa był y ró wnie pię kne. Teraz nie był o ulewy ani poś piechu. Moż esz w peł ni cieszyć się parkiem.
I podejrzewam, ż e to wł aś nie wieczorem ten park wyglą da tak fajnie. Dzię ki oś wietleniu. Jeś li przeprowadzimy się do Singapuru, każ dy wieczó r spę dzimy w tym parku. Z tym miejscem generalnie kojarzy mi się teraz Singapur. W pobliż u centrum handlowego znajdował a się ró wnież duż a sztuczna fontanna z hydromasaż em. Woda spł ywał a do podziemnej kondygnacji, gdzie wpadał a do sztucznej rzeki, po któ rej pł ywali z turystami gondolierzy. Kiedy po raz kolejny przyszliś my podziwiać wir, wszyscy turyś ci zaczę li wytykać palcami ś rodek. Podbiegł do nas facet i pró bował wytł umaczyć , ż e powinniś my zrobić to samo. Na począ tku pomyś lał em, ż e powinienem tam wskoczyć . Ale facet, przestraszony, ż e zaraz skoczę (choć nie miał em zamiaru), szybko zaczą ł tł umaczyć , ż e potrzebuje tylko naszych palcó w w ś rodku. Kiedy w koń cu zdaliś my sobie sprawę , o co nas proszę i wskazał em na ś rodek wiru, inny facet zrobił zdję cie i cał a masa facetó w wsiadł a na rowery i pojechał a dalej. Wyglą da na to, ż e mieli zadanie zmuszenia wszystkich do wskazania ś rodka szczytu. Có ż , czas poż egnać się z wieczornym miastem. Jutro rano bę dzie lot powrotny. Tutaj zrobiliś my to, co robiliś my po raz ostatni 4 lata temu w Stambule. Wrzuciliś my monety do wody, aby wró cić .
Jest wiele krajó w i nieracjonalne jest wracać do każ dego, kiedy cał y ś wiat jest w planach. Ale Singapur naprawdę podbił nas tak bardzo w dwa dni, ż e na pewno tam wró cimy. Dasha po raz pierwszy powiedział a, ż e to jest kraj, w któ rym chciał aby mieszkać . Podczas tej podró ż y po raz pierwszy powiedział em to samo podczas mojej podró ż y o Malezji.
Rano mieliś my jeszcze kilka godzin na spacer we wł asnej dzielnicy, potem opuś ciliś my to fajne i nieskoń czenie ciekawe miasto. Szkoda, ż e mieliś my tylko dwa dni, potrzebne są przynajmniej trzy, a najlepiej cztery. Singapur, wró cimy. Moż e nie wkró tce, ale poczekaj na nas!
Powró t do Langkawi
Był a jeszcze pierwsza poł owa dnia. Nasz samolot ponownie wylą dował nad zielonymi grupami wysp. Wró cił bym do tego lą dowania raz za razem. Pię kno za bulajami. Sunny Island przyję ł a nas po raz trzeci. Oficer wyglą dał na zdziwionego liczbą malezyjskich znaczkó w w cią gu ostatnich dwó ch tygodni. Nastę pnie się gną ł po znaczek, po czym ponownie przewró cił strony, sprawdzają c, czy wszystko jest w porzą dku. Sami mieliś my wą tpliwoś ci, czy moż na tak czę sto wymachiwać w tę i z powrotem. W koń cu facet uderzył nas po raz trzeci wjazd do kraju. Taksó wkarz radoś nie wyjaś nił , czy jesteś my pierwszego dnia na Langkawi, ale już tu byliś my jak sami. Szybko zameldowaliś my się w hotelu i zjedliś my lunch w indyjskiej restauracji. Nostalgia ogarnę ł a Indie. Nie tracą c czasu, ponownie udaliś my się do tego samego wodospadu Siedem studni. Planowaliś my odwiedzić kolejną , ale taksó wkarze ostrzegali, ż e ta druga nie jest w tej chwili peł na. Mieliś my nadzieję , ż e taksó wkarz zawiezie nas na sam szczyt, ale niestety. Znowu trzeba był o pokonać gó rę pieszo. Zachę cali nas nawet nadjeż dż ają cy turyś ci, ktoś po prostu powiedział , ż e jeszcze nie daleko, ktoś podał pozostał ą odległ oś ć w metrach.
Odpoczywają ca kobieta, widzą c mnie, radoś nie oznajmił a, ż e został y jeszcze cztery minuty. Był o gorą co, ale wiedział am, ż e czekają na nas chł odne ką piele i moż emy wycisną ć jak najwię cej. I generalnie jest to przedostatni dzień podró ż y, któ ry już teraz oszczę dza energię . Ciekawostka, po drodze odkryliś my poś redni poziom wodospadu, gdzie przesiadywał a wię kszoś ć turystó w. Ale tam był o znacznie ł atwiej. Ale moż na był o zobaczyć cał ą wysokoś ć wodospadu. Dotarliś my na szczyt. Wspinają c się do mojej ulubionej naturalnej ką pieli na klifie, spojrzał em w dal i pomyś lał em. Pomyś lał em, ż e to pierwszy kraj, w któ rym chciał bym mieszkać . Dasha po ką pieli wygrzewał a się na sł oń cu. Rzadko zamarzam w wodzie, chciał em siedzieć w tej rzece na zawsze. I po prostu odwró ć wzrok. Wiedział em, ż e teraz w Kijowie bę dę musiał poszukać nowej pracy, bę dę musiał rozwią zać kilka spraw. I tu wszystko jest takie pogodne. Jeś li zanurzysz się w wodzie gł ową , to w ogó le, jakby wszystkie myś li zniknę ł y. Te wody był y jak magia. Ż ó ł te sł oń ce oś wietlał o zielone lasy. Wokó ł przeplatał y się odgł osy egzotycznych ptakó w i owadó w. Stado mał p przybiegł o w poszukiwaniu czegoś , co moż na ukraś ć turystom. Nawet pó ł ż artem zaproponował em, ż e przekaż ę bilety powrotne i kupię bilety, ż eby rodzice przywieź li nam tu dziecko z Kijowa. Czas w wodospadzie, choć zdawał się zatrzymywać , sł oń ce znó w zaczę ł o chować się za gajami dż ungli. Prawie wszyscy turyś ci już wyjechali i wszyscy siedzieliś my i cieszyliś my się tym letnim dniem w ś rodku zimy. Po dojś ciu do postoju taksó wek udaliś my się do centralnego obszaru turystycznego wyspy. Po drodze minę liś my tak pię kny zachó d sł oń ca, ż e poprosiliś my kierowcę , aby się zatrzymał i czekał na nas okoł o 10 minut Kierowca z radoś cią poszedł porozmawiać z kierowcami innych taksó wek, któ re się zatrzymał y, a my cieszyliś my się ostatnim zachodem sł oń ca na Langkawi .
Kierowca nawet nie naliczył nam opł aty za postó j. Prawdopodobnie jest to tutaj powszechna rzecz podczas zachodó w sł oń ca. Potem był spacer po nocnym nasypie.
Ostatniego dnia nasze loty rozpoczę ł y się o godzinie 17:00. To wystarczył o, aby w peł ni odwiedzić ostatnie zaplanowane miejsce – plaż ę Tanjung Rhu.
Ten, na któ rym pó ł tora tygodnia temu nie ć wiczyliś my z pogodą . Zaję ł o to okoł o 40 minut taksó wką . Dziś pogoda na plaż ę był a idealna. A sama plaż a w sł oń cu okazał a się bardzo pię kna z pię kną wodą . To prawda, ż e nurt tutaj stale wyburzany. Jesteś my tak przyzwyczajeni do lokalnej atmosfery, ż e już spokojnie zostawiliś my torbę z aparatem i tabletem na plaż y wś ró d miejscowych i poszliś my na spacer wzdł uż dł ugiej linii brzegowej. W koń cu nawet nadepną ł em na ostrą muszlę ) Pó ź niej turyś ci z jednej z wycieczek zostali przywiezieni na plaż ę . Chł opaki z Ukrainy byli bardzo zaskoczeni, ż e na plaż ę dotarliś my sami. Aby wró cić , trzeba był o zostawić monetę . Ale ż eby na pewno wró cić , zostawił em na wyspie swoją „zł otą ” kartę . Czas wró cić i poż egnać się z krajem. Nastę pnie nastą pił ł ań cuch trzech lotó w, któ re po drodze zaję ł y 21.5 godziny. Mił ym uzupeł nieniem wyjazdu był koncert noworoczny na lotnisku. Nawet nie wiedział em, ż e na lotniskach odbywają się koncerty. Na tle tancerzy w kó ł ko potoczył o się wideo z kolorowymi miejscami w Malezji. Mił o był o uś wiadomić sobie, ż e podczas tej wyprawy byliś my w wielu miejscach. Podczas drugiego, najdł uż szego lotu lecieliś my w kierunku nocy i za oknem był a noc przez 11 godzin z rzę du. Na transferze w Stambule czekał y na nas tradycyjne tureckie degustacje rozkoszy.
Epilog
Ta 16-dniowa wycieczka był a ł atwa pod wzglę dem podró ż y. Był a też najbardziej egzotyczna, najbardziej magiczna i romantyczna. Był am pod wielkim wraż eniem otwartoś ci i uczciwoś ci Malajó w. Są zawsze pozytywnie nastawieni, ale jednocześ nie nie okazują radoś ci tak aktywnie, jak mieszkań cy są siednich krajó w. Ale podczas komunikacji czujesz, jak pozytywni są ludzie. W tym kraju wszystko, co zaplanowane, zawsze udaje się najlepiej, a ż yczenia speł niają się w cią gu godziny. Ta podró ż wydawał a się zawierać najlepsze momenty z naszych innych azjatyckich podró ż y. Tutaj też był o wszystko, za co zakochaliś my się w Sri Lance, Tajlandii, Malediwach i Hongkongu. To był a gł ó wna wyprawa pią tego sezonu podró ż niczego i zaję ł a pierwsze miejsce w naszym rankingu generalnym. Pewnego dnia na pewno wró cimy do Malezji i odwiedzimy drugą poł owę kraju. To był a nasza najlepsza wycieczka!