Baba Jaga za liniami wroga. Część 4

03 Marta 2020 Czas podróży: z 16 Luty 2020 na 23 Luty 2020
Reputacja: +15099.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Rozpocznij tutaj >>>

Pomimo tego, ż e wyjazd na wycieczkę był o 7, udał o nam się zjeś ć ś niadanie. Do straganu zapł aciliś my 200 rubli, reszta pienię dzy miał a być przekazana za granicę . Podą ż ał za nami bas. Poprosił em, ż ebym usiadł do przodu. Opró cz naszej firmy był o mniej wię cej tyle samo jasnobrą zowych turystó w. Na granicy spotkał a nas bardzo kolorowa pani, pomalowana na radykalnie pomarań czowy kolor, któ ra przedstawił a się jako Tatiana - nasza przewodniczka. Ostrzegł a, ż e ​ ​ nasze karty migracyjne zostaną tu wywiezione, ale w drodze powrotnej dostaną nowe, drukowane. Trochę się tym denerwowaliś my, ale potem zapomnieliś my.


Przy kontroli paszportowej był o sporo osó b. Przeraż ona Tatiana wepchnę ł a nas do nowego okna, któ re natychmiast się otworzył o. Kiedy przyszł a moja kolej, zapytali mnie, czy był em już w Abchazji? Nie był . Jaki jest cel mojej wizyty? Wycieczka. Resztę zapytano w ten sam sposó b. Z wyją tkiem syna mojej matki. Został zabrany na przesł uchanie i przetrzymywany przez okoł o 10 minut. Kiedy wyszedł , powiedział , ż e zapytali, gdzie był w 2014 roku?

Czas opowiedzieć o nim. Jego ojciec był takż e turystą . W jednej z kampanii potkną ł się na oblodzonej ś cież ce i zjechał po ś niegu, szybko nabierają c prę dkoś ci. Kiedy pomyś lał , ż e przewró ci się na brzuch i spró buje zł apać się stoku, był o już za pó ź no. Potkną ł się o kamienie stopami i zleciał gł ową w dó ł . Po przebyciu kilkuset metró w, już nieprzytomny, utkną ł em w szczelinie z plecakiem i zawisł em na pasach. Potem przeż ył , uciekają c tylko z mocno rozcię tą skó rą na gł owie i niewielkim wstrzą sem mó zgu. Zmarł dwadzieś cia lat pó ź niej - wspią ł się , aby naprawić antenę telewizyjną , ale zł amał się i spadł dopiero z drugiego pię tra, zabijają c się na ś mierć . Oto twó j los! A jego syn zachorował na biał aczkę w mł odym wieku. Lekarze przewidzieli mu maksymalnie kilka miesię cy. Ale rodzice nie dawali za wygraną , cią gną c go po miastach i wsiach. Chł opiec przeż ył i osią gną ł wiek Chrystusa. Ale oczywiś cie był biał ym biletem.

W ten sposó b dotarliś my w cał oś ci do Abchazji. Nawiasem mó wią c, nie przeszliś my ż adnej kontroli z tamtej strony i nie wysiedliś my z auta. Tatiana, siedzą ca obok mnie, zaczę ł a swoją piosenkę . Powiedział a to tak, jak został o napisane. To tak, jakby w jej gł owie wł ą czono gramofon. Kiedy pró bował em ją o coś zapytać , nie przestał a, ale odpowiedział a na moje pytanie dopiero po zakoń czeniu swojego monologu.

W tej restauracji krę cono film „Przygody księ cia Florizela”

Zaprowadzono nas na ś niadanie do jakiejś stoł ó wki sanatorium. Nie byliś my gł odni i poszliś my na plaż ę .


Był y ciotki sprzedają ce wino i wszelkiego rodzaju inne lokalne przysmaki. Przejś cie obok był o absolutnie niemoż liwe. Kupił em u jednego z nich butelkę wytrawnego czerwonego wina „Chegem” w butelce fabrycznej za 200 r, ale ciocia zdoł ał a mi zał atwić pó ł tora czaczy z gał ą zką feijoa w ś rodku za 500 r. i torebkę suszonych liś ci herbaty w prezencie. Był em oburzony, ż e chacha jest tak droga, na co mi powiedział a, ż e ​ ​ jest bardzo tania. Jeś li nasz przewodnik się dowie, zemdleje. Dał a też do spró bowania domowe wina, w tym Khvanchkara. Nie pod wraż eniem. Nie wiem, jak mogli ją pokochać atety narodó w. Pó ł sł odka godota. Są siadka ciotka bardzo się obraził a, ż e ​ ​ nic od niej nie kupiliś my. Musiał em brać za 100 r. butelka tkemali.

Przejdź my dalej. Chociaż siedział em obok Tatiany, niewiele pamię tał em z jej opowieś ci. Wszedł jednym uchem, a wyszedł drugim. Rozejrzał em się . Ze wzglę du na rodzaj percepcji jestem osobą wizualną . Pamię tam tylko, ż e jeś li policjanci drogowi zatrzymają cię w Abchazji i zmuszą do wysadzenia w rurę , a nie daj Boż e pokazuje, ż e jesteś trzeź wy, gliniarze drogowi na pewno cię naleją . Nie, có ż , nie chodzi o nas! Bakł aż an krę cił się w kó ł ko.

Nasza ś cież ka wiodł a w gó rach, nad jeziorem Ritsa. Tatiana powiedział a, ż e ​ ​ mieliś my ogromne szczę ś cie. Kilka dni temu nie zabrali ich tam - droga był a zaś miecona ś niegiem. Tak, generalnie mamy szczę ś cie rzadko!

A po drodze, jak zwykle, chyba wszę dzie, przywieziono nas do gó rskiej pasieki.

Mió d jest mi oboję tny i jem go bardzo rzadko. Ale facet mó wił tak pię knie, ż e nawet ja chciał em kupić ich produkty. Dowiedział em się , ż e miodu nie należ y przechowywać w szklanych pojemnikach. W ś wietle traci wszystkie swoje przydatne cechy. Bę dzie po prostu pyszny i nic wię cej. Nie moż na jeś ć miodu metalową ł yż ką - efekt jest ten sam. Wilgoć nie moż e dostać się do pojemnika. Niedopuszczalne jest przechł odzenie miodu.

Lokalny mió d został zebrany z wysokogó rskich kwiató w i był cał kowicie hipoalergiczny. Ich pszczoł y ż yją w drewnianych balach. Podczas wypompowywania metalu nie jest uż ywany. Ich gotowy produkt znajdował się w glinianych naczyniach, takich jak naczynia Kubusia Puchatka, zapieczę towanych woskiem do pieczę towania. Miał em suplementy z mleczka pszczelego, propolisu i czegoś jeszcze. Nazywał o się „Apitonus”. Polecany do stosowania w ł yż eczce na pusty ż oł ą dek przez 10 dni. Kosztował duż o pienię dzy, ale i tak kupił em, mimo ż e widział em doś ć tych rozwodó w w Egipcie-Turcji-Sri Lance i jestem zbyt chciwy. Nie wiem, co we mnie wstą pił o. A jeś li nie rozwó d?

Był też bardzo smaczny mió d pitny, ale już go nie brał em. Fat!


I wreszcie jedziemy nad jezioro Ritsa. Speł nił o się marzenie idioty!

Na począ tku droga był a czysta, ale im wyż sze gó ry, tym wię cej ś niegu na poboczu. Kierowca Akop był cał kiem profesjonalistą . Ale nadal udał o się utkną ć . Musiał em pchać cał y autobus.

Przejdź my dalej. A wokó ł jest pię kno! Skał y z bluszczem zwisają ce z nich, drzewa poroś nię te mchem jak zielone aksamitne pł aszcze, rzeka o niesamowitym niebieskim kolorze. Krym nie jest tak pię kny zimą . Tu jednak klimat jest bardziej tropikalny. Od dawna nie widzieliś my tu ś niegu.

I oto jest jezioro! Chł opaki już go widzieli, ale zawsze latem lub jesienią . A potem wydawał o się , ż e jest na wpó ł zamroż one. Pię kny oczywiś cie, ale wolał bym go zobaczyć latem. „Prawdopodobnie w nastę pnym ż yciu…” (c)

Dziwne, ale tutaj toaleta był a doś ć uprzejma. Dopiero teraz nie był o tam wody - ani w zbiornikach, ani w kranie. Najwyraź niej zamarzł y w rurach. Był y bakł aż any z wodą do spł ukiwania i mycia rą k.

Po uchwyceniu cudu natury wró ciliś my. Po drodze zrobiliś my kilka przystankó w. Pierwszym był Kamień Ż yczeń . Tatiana powiedział a, ż e ​ ​ Paul Robeson był tutaj i wymyś lił coś tam, dotykają c kamienia, i jego ż yczenie się speł nił o. Od tego czasu wszyscy turyś ci odprawiają tu podobny rytuał . Có ż , co jesteś my gorsi?

Zaczę li wyjeż dż ać z parkingu, a potem nadjeż dż ają cych samochodó w! A w tym miejscu był tylko jeden utwó r. Ale jakoś udał o nam się rozproszyć , nie musieliś my już dł uż ej naciskać . Tatiana był a oburzona: podobno przewodnicy mieli umowę , ż e wejdą na gó rę w tym samym czasie, a potem też wyjadą wszyscy razem, ż eby nie był o nadjeż dż ają cego ruchu. Ale był y nie tylko autobusy turystyczne.

Nastę pny przystanek to Blue Lake (lub Lake of Youth). Chciał bym tu popł ywać , ale nie był o takiej okazji. Musiał am tylko odmł odzić twarz. Podobał o mi się tutaj nawet bardziej niż nad jeziorem Ritsa.


Potem był a wycieczka fakultatywna do staroż ytnej stolicy Abchazji, za któ rą zapł aciliś my dodatkowe 100 rubli. Zaprowadzono nas do jakiegoś starego koś cioł a iz daleka pokazano nam ruiny pał acu ksią ż ę cego.

Zastanawiam się , gdybyś my nie chcieli, gdzie byś my zostali? W pobliż u koś cioł a pozwolono nam zjeś ć lunch w kawiarni.

Za smaż onego pstrą ga, porcję grilla, jedną zupę kharcho i ł ó dkę z serem zapł aciliś my 1000 rubli. To chyba wcale nie jest tanie. Tylko w kawiarni nie był o toalety. Musiał em przejś ć przez ulicę . Na toalecie był o napisane 15 rubli, któ rych nie miał am. Ale też nie był o nikogo, kto by mi je odebrał . Poradzą sobie.

Potem był Nowy Athos.

Ci, któ rzy chcą , mogą za 500 rubli. odwiedź jaskinię . Ale był o ich tylko trzech. Resztę pozostawiono w klasztorze. W katedrze ś w. Pantelejmona przydzielone nam pó ł godziny jakoś skoń czył o się bardzo szybko. Vadik i ja usiedliś my na ł awce (jak w koś cioł ach katolickich) i odetchnę liś my. Z gł oś nikó w zabrzmiał a modlitwa. Vadik nawet wył ą czył się na minutę . Ale mą ż Nastyi przyszedł i wyprowadził nas z katharsis, wskazują c na zegar.

Kiedy tró jca wę drował a po jaskini, zostaliś my wysadzeni w centrum miasta i dano nam 40 minut na splą drowanie. Wzią ł em Vadika w narę cze i zacią gną ł em do sztucznego wodospadu, nie czekają c na Mishana, któ ry ledwo się czoł gał . Nie bę dziemy w stanie nic z nim zrobić !

Na boisku pił karskim balon pró bował wystartować , ale nie zadział ał , był mocno przytrzymywany przez liny.

Tutaj hotele był y cał kiem ś wież e.

Wodospad, choć sztuczny, był doś ć pię kny i potę ż ny.

Powyż ej staw poroś nię ty roś linnoś cią wodną i dworzec kolejowy, bardzo oryginalny. Skoń czył y mi się tylko baterie i nie mogł em tego uchwycić . Tak był o zawsze dla mnie! Zapasowy nie wzią ł em.

Minę ł o jeszcze trochę czasu i pojechaliś my na molo. Ciotka stał a na jego krawę dzi i zaś piewał a coś ezoterycznego, wykonują c ruchy rę kami.


Sł oń ce zachodził o i najwyraź niej był a to mantra na zachó d sł oń ca. I usiadł em na ł awce, ż eby zrobić zdję cie na tle gó r. Ciocia zdenerwował a się i zaczę ł a na mnie patrzeć co sekundę , nie przerywają c swoich pieś ni - usiadł em obok jej plecaka. Po szybkim zrobieniu zdję cia, aby nie irytować kobiety, wyszliś my. Po drugiej stronie drogi od nasypu był a toaleta za 10 rubli. a takż e z zaginionym pracownikiem toalety. Ale gdybym zapł acił za poprzednią , gdybym miał resztę , to nie dał bym zł amanego grosza za tę , to był o straszne. Ale park był dobry! Ale nie był o czasu na spacer. Po szybkim zakupie New Athos Cahors w sklepie za 300 rubli, a na tacy siatkę z mandarynkami (3 kg na sto), krą g koziego sera (ró wnież za sto) i 4 czurczchele (ró wnież.100 rubli za 4 sztuki) , wskoczył em do autobusu i chodź my zabrać jaskiniowcó w.

Apogeum wycieczki stanowił a degustacja lokalnych win. Kosztował.50 rubli. Nikt nie odmó wił . Polecono nam spró bować kilku odmian wina, czaczy i koniaku. I wszystko jest domowej roboty. Wcale mi się nie podobał o. Podobne wina podawano nam do spró bowania rano na plaż y. Tylko tutaj kosztują znacznie wię cej. Naprawdę chciał em czystej wody. Obiad był zbyt bogaty. Na moją proś bę został em wlany do bakł aż ana z kranu. Co to był a za woda! Natychmiast wypił em 300 gramó w.

Był już pó ź ny wieczó r. Nasza wycieczka się skoń czył a. Tatiana został a podrzucona w Gagrze. Na rozstaniu powiedział a, ż e ​ ​ nasz kierowca ma 99 lat. I wyglą da tak dobrze, bo wszyscy zwiedzają cy cał ują go na poż egnanie. Zachichotał em do siebie. Panie po degustacji - to tyle! "Pocał uję cię...pó ź niej. . . jeś li chcesz! " (c).

Na granicy pojawił się kolejny problem. Tym razem coś był o nie tak z paszportem Nastyi. Okazał o się , ż e rano wprowadzili jego dane do komputera bł ę dnie, a teraz podejrzewali, ż e Nastya wchodzi z innym paszportem. Ale wszystko się potoczył o. Zapytali mnie, jak się nazywam i ile mam lat. Mimo, ż e był am po degustacji, odpowiedział am jasno, bo po polizaniu wina nalał am je do Vadika lub Mishany. Jak inni poradzili sobie z tak trudnymi pytaniami, nie wiem. Dostaliś my nowe karty imigracyjne. A data był a dzisiaj. Tatiana powiedział a, ż e ​ ​ wiele osó b z niego korzysta. Jeś li okres pobytu upł ynie, ludzie po prostu wyjeż dż ają na jeden dzień do Abchazji i wracają , przedł uż ają c w ten sposó b pobyt o kolejny miesią c.

Był a już.21:00 (czas iś ć spać ), kiedy zostaliś my wysadzeni na przystanku autobusowym. – Pocał ujemy się ? Zapytał em Akopa. Uś miechną ł się nieś miał o. „Ale co z koronawirusem? ” Na co z pasją odpowiedział , ż e nie mają wirusa! Dobrze! Ty zapytał aś o to. Pocał ował am go w policzek.


Pozostawiliś my Abchazom duż o pienię dzy. Vadik i ja wydaliś my na samą wycieczkę , lunch i zakupy nieco ponad 9 tys. Mogł abyś jeź dzić na tych babciach przez dwa dni! Jednak bardzo nam się to podobał o. I pojedziemy też , ale jutro.

Cią g dalszy tutaj >>>

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
в этом ресторане снимался фильм
Парк в Новом Афоне
Podobne historie
Uwagi (36) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara