Отдыхали в Аниве в начале июля. В общем, впечатления негативные. При покупке путевки обещали: 1) завтрак/обед – шведский стол, 2) купание в озере, 3) рыбалка. На деле:
1) Никакого шведского стола не было, еду приносили такую какая есть, на выбор ничего не было, однако стоит отметить, что еде была вкусная. Но если есть какие-то отдельные предпочтения (например моя жена не ест рыбу), то могут возникнуть проблемы, тогда вам любезно предложат выбрать по меню, цены которого как в среднем ресторане в центре Москвы. На вопрос, почему изначально был заявлен шведский стол, а по факту шведского стола нет, ответили, что шведский стол когда кол-во проживающих более 40 чел.
2) Купаться можно, но боюсь, что не всякий сможет. Все озере цветет, полностью застелено травой, лягушками и прочей лабудой.
3) Рыбалка запрещена (то что, у них на сайте написано, что рыбалка входит в стоимость путевки – их не очень волнует)
Теперь о самом доме отдыха. Вся территория кишит оводами. Мази не спасают, нападают роями. Кусаются очень больно, оставляя на коже красные волдыри. Сначала было приятно получить единение с природой, через день надоело, через 3 дня живого места не осталось, покусали всю семью, в связи с чем на улицу без сильной надобности старались не выходить (хороший отдых на природе).
Мы заселились в полу-люкс, которых всего два на весь корпус. Вид из окна на крышу (на сайте написано, что на озеро и лес), холодильника нет(хотя шкаф для него есть), кондиционера нет (на улице жара +30), балкона в этом полу-люксе нет. Вода в номере чем-то воняет, хотя в последний день нашего отдыха ее вообще отключили – зачем людям нужно вода. Уборка в номере –отдельная история. Почему-то прибираться в номерах начинают обедом, когда на улице солнце высоко и все нормальные люди приходит в номер – отдыхать.
Территория дома отдыха – маленькая (на фотографиях кажется, что просто огромная), но это не страшно, так как в виду присутствия несметного количества оводов – гулять по этой территории не очень-то и хочется. Есть прокат велосипедов и роликов, однако кататься на них просто негде. Охраны никакой нет (за исключением дяди который открывает веревку при въезде на территорию. На озеро постоянно приходят какие-то левые люди купаться (в тине) и никому до них нет дела. Вообще такое ощущение, что владельцам хватило сил только сделать ремонт в корпусе, на остальное просто забили. Ремонт кстати, хоть и недавно сделанный, но штукатурка уже отваливается, ковер около конференц зала отдельная достопримечательность – весь в пятнах, разводах и вообще не понятно, что с ним делали, но видимо он очень нравится руководству, потому что менять его вроде не собираются. Еще есть очень колоритное помещение – комната самообслуживания. Там стоит холодильник, гладильная доска и утюг. Там же стоит разобранная на запчасти стиральная машина (запчасти разбросаны по комнате). Так вот в комнату эту лучше не заходить, так как видимо там не убирались с момента основания советского союза. Еще в этой комнате находится туалет, который озаряет своим запахом все помещение. У администрации дома отдыха видимо какой-то пунктик по части экономии электроэнергии: везде темно, свет нигде не горит, такое ощущение что не в корпус заходишь, а в пещеру. Обслуживающий персонал дома отдыха также заслуживает внимания, каждый официант в ресторане в душе «директор мира», у девушек на ресепшене любимая фраза «администрация ответственности не несет». Никто из персонала никогда не здоровается, здоровается только в случае если, что-то вам нужно сказать, например что рыбачить нельзя, что за велосипед оставленный около входа в корпус они ответственности не несут (конечно не несут у них же никакой охраны нет), или что за пользование беседкой на озере нужно заплатить – короче ничего хорошего никогда не говорят.
При всем этом обилии эмоций, стоит обратить внимание на их цены.
Odpoczywaliś my w Aniva na począ tku lipca. Ogó lnie wraż enia są negatywne. Kupują c bilet obiecali: 1) ś niadanie/obiad - bufet, 2) ką piel w jeziorze, 3) wę dkowanie. W praktyce:
1) Nie był o bufetu, jedzenie przyniesiono tak, jak jest, nie był o z czego wybierać , ale warto zauważ yć , ż e jedzenie był o pyszne. Ale jeś li są jakieś indywidualne preferencje (na przykł ad moja ż ona nie je ryb), mogą pojawić się problemy, wtedy uprzejmie zaproponujemy wybó r z menu, któ rego ceny są takie same jak w przecię tnej restauracji w centrum Moskwy . Zapytani, dlaczego pierwotnie ogł oszono bufet, a w rzeczywistoś ci nie ma bufetu, odpowiedzieli, ż e jest to bufet, gdy liczba mieszkań có w przekracza 40 osó b.
2) Umiesz pł ywać , ale obawiam się , ż e nie każ dy potrafi. Cał e jezioro kwitnie, cał kowicie pokryte trawą , ż abami i innymi ś mieciami.
3) Wę dkowanie jest zabronione (fakt, ż e na ich stronie internetowej jest napisane, ż e wę dkowanie jest wliczone w cenę wycieczki - tak naprawdę nie obchodzi)
Teraz o samym domu wypoczynkowym. Cał e terytorium roi się od gadż etó w. Maś ci nie oszczę dzają , atakują rojami. Gryzą bardzo boleś nie pozostawiają c na skó rze czerwone bą ble. Na począ tku fajnie był o zjednoczyć się z naturą , po dniu mę czył y się , po 3 dniach nie był o już miejsca do ż ycia, pogryzł y cał ą rodzinę i dlatego pró bowali nie wychodzić na zewną trz bez silnej potrzeby (dobry odpoczynek na ł onie natury).
Zamieszkaliś my w mniejszym apartamencie, z któ rych w cał ym budynku są tylko dwa. Widok z okna jest na dach (na miejscu jest napisane, ż e jest na jezioro i las), nie ma lodó wki (chociaż jest na nią szafa), nie ma klimatyzacji (jest +30 na zewną trz), w tym mniejszym apartamencie nie ma balkonu. Woda w pokoju czymś ś mierdzi, chociaż ostatniego dnia naszych wakacji został a cał kowicie wył ą czona - po co ludziom woda. Sprzą tanie pokoju to inna historia. Z jakiegoś powodu zaczynają sprzą tać pokoje w porze lunchu, kiedy sł oń ce jest wysoko na zewną trz i wszyscy normalni ludzie przychodzą do pokoju - aby się zrelaksować .
Terytorium domu wypoczynkowego jest mał e (na zdję ciach wydaje się , ż e jest po prostu ogromne), ale nie jest przeraż ają ce, ponieważ ze wzglę du na obecnoś ć niezliczonej liczby gadż etó w tak naprawdę nie chcesz chodzić po tym terytorium. Jest wypoż yczalnia roweró w i rolek, ale po prostu nie ma gdzie na nich jeź dzić . Nie ma ochrony (z wyją tkiem wujka, któ ry otwiera linę przy wejś ciu na teren. Niektó rzy lewicowcy cią gle przychodzą do jeziora, aby popł ywać (w bł ocie) i nikt się nimi nie przejmuje. Generalnie wydaje się , ż e wł aś ciciele tylko mieli sił ę na wykonanie remontu w budynku, Swoją drogą remont choć niedawno wykonany, ale tynk już odpada, dywan przy sali konferencyjnej to osobna atrakcja - wszystko w plamach, plamach i to nie w sumie jasne, co z tym zrobiono, ale podobno zarzą dowi bardzo się to podoba, bo trzeba to zmienić , jest też bardzo kolorowy pokó j - pomieszczenie samoobsł ugowe. Jest lodó wka, deska do prasowania i ż elazko. jest też pralka zdemontowana na czę ś ci (czę ś ci są porozrzucane po pokoju). Wię c lepiej nie wchodzić do tego pokoju, ponieważ podobno nie był o sprzą tane od czasu powstania Zwią zku Radzieckiego. W tym pokoju jest też toaleta , któ ry swoim zapachem rozś wietla cał e pomieszczenie. dimo trochę mody, jeś li chodzi o oszczę dzanie energii elektrycznej: wszę dzie jest ciemno, nigdzie nie pali się ś wiatł o, wydaje się , ż e nie wchodzisz do budynku, ale do jaskini. Na uwagę zasł uguje ró wnież obsł uga domu wakacyjnego, każ dy kelner w restauracji jest w gł ę bi serca „dyrektorem ś wiata”, dziewczyny na recepcji mają ulubioną frazę „administracja nie ponosi odpowiedzialnoś ci”. Ż aden z pracownikó w nigdy się nie wita, witają się tylko wtedy, gdy trzeba coś powiedzieć , na przykł ad, ż e nie moż na ł owić ryb, ż e nie odpowiadają za rower pozostawiony przy wejś ciu do budynku (oczywiś cie, ż e nie nie ma ż adnego zabezpieczenia) lub ż e za korzystanie z altany nad jeziorem trzeba zapł acić - kró tko mó wią c, nic dobrego nie jest powiedziane.
Przy cał ym tym bogactwie emocji warto zwró cić uwagę na ich ceny.