Po przyjeź dzie musiał em poczekać przyzwoitą iloś ć czasu, aby administrator się zameldował , po prostu nie był o jej przy kasie. Potem mimo wszystko się pojawił a, ale powiedział a, ż e ma teraz coś do zrobienia i poprosił a, ż eby poczekać (wywiesił a poś ciel). Dla poró wnania: dotarł em do hostelu okoł o 15 minut po trzeciej. Oficjalne zameldowanie rozpoczyna się o godzinie 14:00. Recepcjonistka mogł a wcześ niej zają ć się swoim praniem. Jednak w koń cu dał a mi swó j „cenny czas”. Podczas rejestracji administrator (przepraszam, ż e nie podał em jej nazwiska - po prostu go nie znam, bo był a bez odznaki i nie raczył a się przedstawić ) nie mó gł poprawnie obliczyć kosztu pokoju. Przekonał a mnie, ż ebym zapł acił za trzy dni, chociaż zarezerwował em na dwa. To nieporozumienie został o pomyś lnie rozwią zane. Wzię li odpowiednią iloś ć .
Dostał em zapakowaną poś ciel i biał y rę cznik z plamami. Na szczę ś cie zawsze mam przy sobie wł asny rę cznik. Musiał am sama poś cielić ł ó ż ko - to granica nieprofesjonalizmu! We wszystkich hostelach, w któ rych mieszkał em, poś ciel był a zawsze rozkł adana lub ukł adał y ją ze mną dziewczyny. Nikt też nie oprowadził mnie po hostelu. Musiał em to rozgryź ć metodą pró b i bł ę dó w. Zasady pobytu nie doś ć , ż e nie został y podane pod podpisem, to nawet nie został y wyjaś nione.
Drugiej nocy nie planował em spę dzić nocy w hostelu, potrzebował em tylko miejsca na walizkę , ż eby nie cią gną ć się z nią po mieś cie. Poinformował em o tym zarzą dcę , ż e rano o 21 rano mogę opuś cić ł ó ż ko i zostawić walizkę (dni od 21 do 22 był y opł acone), a na moje miejsce moż na umieś cić inną osobę . Kierownik powiedział , ż e wszystko jest w porzą dku.
A teraz só l. Umó wił am się z ł adną kobietą w okularach, podobno matką dyrektora, ż e mogę zostawić walizkę do 18:00 w hostelu. Na co otrzymał a pozytywną odpowiedź . Powiedział a też , ż e bę dę mogł a wzią ć prysznic, ugotować w kuchni i zjeś ć przed pocią giem, jeś li bę dę tego potrzebować - bardzo mnie to ucieszył o. 22-go, kiedy opuś cił em pokó j, administratorka potwierdził a, ż e mogę zostawić swoje rzeczy przy jej ladzie i odebrać je w dogodnym dla mnie czasie.
Po powrocie do hostelu czekał a na mnie niespodzianka. Spotkał a mnie kobieta w ś rednim wieku, przedstawił a się jako dyrektor i powiedział a, ż e muszę zapł acić za przechowywanie walizki. W cią gu dwó ch dni ż aden z pracownikó w nie zgł osił zastrzeż enia pł atnoś ci za tę usł ugę . W rezultacie, sł owami „zapł ać lub wyjdź z pokoju”, wyrzucił a mnie za drzwi. Na wszystkie moje wypowiedzi, ż e nie został em ostrzeż ony, ż e muszę zapł acić , zareagował a tylko niegrzecznie i powiedział a, ż e to mó j problem, a nie bł ą d administratora. Przenosił em już rzeczy z torby do walizki na klatce schodowej.
Co mam w sumie: zepsuty nastró j po skandalu z reż yserem, przez niego prawie spó ź nił em się na pocią g. Administrator nie siedzi przy ladzie, zawsze w innym miejscu niż przydzielone mu miejsce pracy – ś pi w pokoju wspó lnym, albo siedzi przy komputerze lub rozmawia z goś ć mi w jadalni.
Jedynym plusem jest lokalizacja.
Jeś li nie chcesz taszczyć się z walizkami w metrze i od razu odprawić się po przybyciu do Moskwy, ale absolutnie nie przejmuj się tym, jak cię traktują , to miejsce bę dzie ci odpowiadać .