Tym razem wybraliś my Kolomnę .
Ponieważ Ponieważ kryzys dotkną ł czę ś ć naszej firmy, to poza ekonomią zarezerwowaliś my pokoje w Hotelu Sowietskaja. Jest jednym z najtań szych w mieś cie. Kiedy weszliś my na stronę hotelu, wirtualnie wró ciliś my do ponurego ś wiata sowieckich wakacji i podró ż y sł uż bowych. Strona oferował a, opró cz standardowych pokoi, tak egzotyczne jak jednopokojowe pokoje sześ cioosobowe. Ten fakt, jak i sama nazwa hotelu, sprawił y, ż e z pewnym niepokojem oczekiwaliś my spotkania z przeszł oś cią .
Wszystko okazał o się niestety (lub na szczę ś cie) nie tak egzotyczne i doś ć codzienne. „Sowietskaja” to typowy sowiecki hotel z lat siedemdziesią tych, ale po odpowiedniej przebudowie stał się standardowym hotelem bez poważ nych zalet i wad. Pokoje posiadają typowe wyposaż enie, aw ł azienkach są mydł a i ć puny z szamponem. A pokoje sześ cioosobowe przeznaczone są dla dzieci, któ re przychodzą na zawody w tutejszym lodowym pał acu.
Kiedy przyjeż dż am do dowolnego rosyjskiego hotelu, zawsze staram się znaleź ć trochę radoś ci. W „sowieckim” są ró wnież dostę pne. Na przykł ad w mał ych korytarzach na pię trach, gdzie jest kilka foteli i stolik kawowy, te stoliki nie zdobią , jak w wię kszoś ci przypadkó w dmuchany wazon z plastikowym, przeraż ają cym kwiatem. Figo! W „sowieckim” na stoł ach stoją potę ż ne pluszowe koty. Przytulny, uroczy i szalenie kreatywny. I kawiarnia hotelowa. Po pierwsze ś niadanie kosztował o mnie 28 rubli. (herbata, cukier, chleb, jajko z majonezem) i po drugie, gdy ż ona poprosił a o wrzucenie kilku ł yż ek mleka skondensowanego na niektó re dania, sfrustrowana kelnerka powiedział a, ż e mleko skondensowane nie powinno być do tego dania ( i nie był o go wystarczają co duż o), ale mogł a poczę stować nas domowym dż emem. (Có ż , w jakich 5* moż na znaleź ć tak oż ywioną ludzką komunikację z personelem? )
Jeszcze przed wyjazdem ustaliliś my, ż e nie bę dziemy odwiedzać klasztoró w, cerkwi i innych standardowych staroruskich zabytkó w w Koł omnie. Po wycieczkach do Uglicza, Wł odzimierza, Peresł awia itp. informacje o ksią ż ę tach i architektach pomieszał y się w niewyobraż alny bał agan. (Chociaż warto zauważ yć , ż e Kolomna Kreml, klasztory i ś wią tynie mogą konkurować z Wł adimirem i Suzdalem. Ze wzglę du na to, ż e Koł omna jest mał o promowana jako centrum turystyczne, minister turystyki obwodu moskiewskiego musi coś oderwać . )
Miasto jest peł ne innych ciekawych miejsc. Na pierwszym miejscu w naszym rankingu znalazł o się Muzeum Fabryki Lokomotyw spalinowych Koł omna. Klasztory moż na zapomnieć . To muzeum - nigdy. (Niestety nie. )
Muzeum Kowalstwa. W muzeum znajduje się kuź nia i moż na zamó wić lekcje mistrzowskie. Po tym, jak kowal koł omń ski, popisują c się przed publicznoś cią , pokazał , jak i co nasz szanowny przyjaciel (150 kg. KHN) wykuł podkowę , a przynajmniej nie gorzej.
Muzeum Sztuki Mieszkanie komunalne. W jakiś sposó b zwią zany z Weniczką Erofiejew. (Nie trafił )
Muzeum Pastili. Nie bardzo chciał em tam jechać , czekają c na nudne opowiadanie o przepisach. Nie. . . Tam jest inaczej. To odrestaurowany dom kupiecki. Wszyscy pracownicy ubrani są w stroje z XIX wieku. Olś niewają co pię kna kobieta w krynolinach sadza cię przy okrą gł ym stole pod lampą i czę stują c pianką , zaczyna opowiadać naprawdę ciekawą historię .
Muzeum Regionalne. Jeś li nie jesteś fanem filmu „Miasto Zero” – to po prostu muzeum. A jeś li jesteś fanem, to doceń pierwsze zdanie przewodnika (szturchanie wyż ł em koś ci mamuta) – pierwsza osada na terenie naszego miasta pojawił a się kilka tysię cy lat temu. I dalej w tym samym duchu.
Nie bę dę opisywał wszystkich moż liwych pozaklasztornych punktó w odwiedzin. Lista jest solidna. Moż esz to zobaczyć na stronie miasta. Swoją drogą miasto jest szalenie pozytywne. Oto kilka faktó w i szkicó w - osiem razy wzią ł em taksó wkę . Ani razu radio Chanson nie grał o w samochodzie; . . Kiedy skusił nas napis „Snack bar”, weszliś my do absolutnie ś mierdzą cego kieliszka wina Erofiejewa i z przeraż eniem wypadliś my na ulicę , za nami wyszedł mocno pijany gangsterski pan w dresach, skó rzanych kurtkach i kepariku . Dalszy dialog - Sztolnia turyś ci? ------Tak----------Chcesz jeś ć ? ----------Tak----------Tada posł uchaj. Na rogu jest fajna restauracja. Nie idź tam. Drogie i x. . vo. Idź za rogiem, są trzy zakł ady. Idź tam. I nie idź tutaj. Zaczynamy ------ Dzię kuję --------- Dzię kuję , ż e przyjechał eś do nas. Jesteś cie goś ć mi. Lubię to. Ten czł owiek, pomimo swojego osobliwego wyglą du, zrozumiał , ż e przywoziliś my pienią dze do jego miasta. I nie od razu zrozumiał em, ż e nie dbał o swó j komfort, nie doradzają c nam pó jś cia do jego kieliszka. Bał się , ż e moż e nam się tam nie spodobać i bę dziemy niezadowoleni. Kolejny szkic. - Absolutnie typowa nimfetka typu podonkovo stał a w centrum handlowym i wybierał a numer przez telefon. W pobliż u palił em i sł yszał em prawie cał y dialog. – Gdzie jesteś ? … ć wierkanie w odpowiedzi……. . Tutaj siedzisz w cieple i komforcie, a ja stoję tutaj i zamarzam tak samotna i tę sknię za tobą … Huh! ? Fajny? Prawie poezja. Kolejny pozytyw – w muzeum usł yszał em lokalne, przedrewolucyjne powiedzenie, któ re wcią ż jest uż ywane – „Po ś lubie pani ł adniejsza o pó ł puda”. Sama nie lubię kobiet z wykał aczkami i to przysł owie spadł o na moją duszę . Miasto ma też swó j wł asny tramwaj i oni to uwielbiają . A takich pozytywó w w mieś cie nie brakuje. Sam się przekonasz.
Ogó lnie radzę odwiedzić . Kolumna jest tego warta.
Restauracja "Deja Vu", kawiarnia "Nameki"
Sauna "Cesarzowa" Dobrą rzeczą jest to, ż e wynajmujesz ją cał kowicie. Jedynym minusem był o to, ż e był o trochę ciasno dla nas dziewię ciu. 5-6 osó b w sam raz.
W drodze powrotnej do Bronnits zró b objazd (500 m. ) i zł ó ż kwiaty na grobie Puszkina. Był godny.
Powodzenia.