Piosenka o Ojczyźnie!
Wię c, towarzysze, donoszę ludzkim gł osem: moż na wypoczywać w swojej ojczyź nie tak samo dobrze, jak w wszelkiego rodzaju promowanych za granicą kurortach i uzdrowiskach. Uwierz mi, wiem. Tylko tutaj, szturchają c palcem kulę ziemską , nie przegap i wjedź do Rosji (i postaraj się tam nie dostać ! ). Wylą dował em w Kabardyno-Bał karii. I pomyś lał em: no, no, jak mnie tu zaskoczysz? Wię c byli zaskoczeni. Wstrzą ś nię ty. Przewró cony!
Wszystko tutaj jest fantastyczne. Przede wszystkim ludzie. Otwarty, przyjazny, reagują cy na ż art, dumny i pię kny. I niesamowicie skromny. Zacznijmy od tego, ż e jest ich, có ż , bardzo niewielu. W Nalczyku (ich stolicy) na ulicach znajdują się rzadkie jednostki. W dzień owszem - uczniowie, matki z dzieć mi, przeró ż ni pracownicy, ale wieczorem. . . Rzuć pił kę . Moż e wraż enie, ż e mieszkał em w schowku? W koń cu jest poł owa miasta - kurort. Ale tak jest, zrzę da tygodnia. W komunikacji najprzyjemniejszymi ludź mi są cabardiners i balcasier. Dziewczyny rumienią się w kontakcie, a chł opcy starają się pomó c w każ dy moż liwy sposó b. Przyjemne-och.
Drugą jest natura ludzi. Rzeki, wą wozy, lasy, jeziora, niebo, ptaki, powietrze… Elbrus… Tak, Elbrus! To, moje dzieci, jest moc i sił a, radoś ć i podziw! Nie był em w ich Chomolungach, ale nasz dwuszczytowy cud to coś ! Raj dla tych, któ rzy rozumieją , czym jest narciarstwo lub snowboard. A jeś li komuś wydaje się , ż e to podobno zabawa dla bohemy, to nie. Windy dział ają tak samo dla wszystkich (przyciemniane, nie widział em kabin w „zł otym”). Wypoż yczalnie, jeś li przyjeż dż asz na narty bez nart, desek, kombinezonó w, okularó w, prezentowane są w ogromnym asortymencie. Hotele-hotele - tł um. Edalen-kawiarnie - milion! Bykuj. Graj!
I milczę o ich fantastycznych wą wozach gó rskich, najczystszych rzekach i niesamowitych dolinach. Czasem zatrzymujesz się , robisz wydech: „Panie, to dobrze, jak pię knie! ” - "Matka! Matka. matka...”, - odpowiada echo. Vidosiki tam - Aiwazowski porzucił by swoje morza, by rysować , gdyby zobaczył lokalne fale. Chociaż wydaje się , ż e je widział...
Po trzecie – kuchnia dla ludzi. Och, co tu jest jedzenie! Khychiny, zhalbaur (nigdy nie jadł em tak delikatnej wą troby), shurpa, pstrą g, Narzan. . . Tak, prosto z podziemi, prosto przez rury, prosto w butelkach z lekkim gazowaniem. Nastę pnego dnia oczywiś cie lepiej go nie pić , ale kiedy już u ź ró dł a - to nieopisana rozkosz! Do tego lemoniady, sł odycze i oczywiś cie jabł ka. To jest, powiadam wam, jabł kowy pę pek ziemi. Szczerze mó wią c. Tu, jak we Francji, winnice, kraty, szpalery… tylko jabł ka. I naprawdę są wszę dzie. I pyszne. I chł odny. I sł odkie. I pię kne!
I oczywiś cie ceny: cieszą oko i portfel. Za weł niane skarpetki w wą wozie Chegem (są dziane przed tobą ) poproszą o 100 rubli, za 3 pary (TRZY pary, Karl! ). Obiad nad Bł ę kitnymi Jeziorami - maksymalnie 400 re z nosa. To prawda bez alkoholu, ale nie przejmuj się , jeś li zabierzesz ze sobą . Kolejka linowa Elbrus - od 800 rubli. Taxi w stolicy - maksymalny steward do koń ca. Pamię tajcie o goś cinnoś ci - po podzię kowania mogą pę dzić do domu. Są tacy…
I ostatni. To jest dom, dzieciaki. Nie ma potrzeby posiadania paszportó w zagranicznych, wielokrotnych testó w PCR i kodó w QUAR, kontroli celnych i granicznych. To jest Twoja sfera ję zykowa i przestrzeń jednej waluty.
To wszystko. Czy to nie piosenka! I nie da się wycią gną ć sł ó w z piosenki. Wię c ś piewam chwał ę Kabardynii i Bał karii!