Мы с мужем выбрали этот гостевой дом по фото. Номер "стандарт двухместный" на фото имел всю необходимую мебель, кондиционер и телевизор. Цена нас вполне устроила. Забронировали номер легко и быстро. Уточнили по поводу трансфера от вокзала при заезде и при выезде. Приехав на жд вокзал в Адлер, долго не могли найти встречающую нас машину, трижды перезванивая хозяину. Потом он просто объяснил, что парковка у вокзала платная и поэтому нам надо было где-то бегать с сумками и искать машину. Гостевой дом оказался такой же красивый, как на фото, с бассейном на крыше дома. Номер, как мы и просили, нам предоставили на втором этаже. Номер тоже полностью соответствовал номеру на фото. Номер просторный с великолепным видом на море. Но на этом все хорошее заканчивалось. В номере "стандарт" с ванной комнатой, душем и туалетом почему-то не оказалось ни одного полотенца. Что очень странно! Ведь номера такого уровня и классификации с душем и туалетом предусматривают наличие полотенец. Или отдыхающие должны везти с собой за тысячу км чемодан с полотенцами? ! После нашей просьбы относительно полотенец, нам с мужем принесли одно полотенце на двоих "в виде исключения". Что касается туалетно-косметических принадлежностей в ванной комнате, о которых написано в рекламе гостевого дома, то их, конечно же, не было. Не было даже мыла и туалетной бумаги. В мыльнице сиротливо валялся обмылок от предыдущих отдыхающих. То есть, после дальней дороги, вселившись в свой номер, отдыхающие не могут ни помыться с дороги, ни руки помыть, ни воспользоваться туалетом. Им надо бросить сумки и бежать искать магазин, чтоб купить туалетную бумагу и мыло. Такого "сервиса" мы, конечно, не ожидали. Ведь мы вселились не в номер "эконом" класса, а в номер "стандарт". И хозяину гостевого дома, прежде чем давать объявление, следовало бы узнать, что означает номер "стандарт". Далее. Телевизор в номере маленький старенький висел на стене, о который мы часто цеплялись головой. Но это нас не так смущало, как то, что телевизор не работал от пульта, а чтоб переключить каналы, надо было подходить к телевизору и тыкать на кнопки, как в прошлом веке. В номере были большие окна с великолепным видом на море. Но на окнах нет москитных сеток и поэтому окна приходилось держать закрытыми. А само море и пляж оказались гораздо дальше, чем нам обещали. И идти до пляжа надо было не 10-15 минут, как было обещано, а минимум 30 минут. Мы не старые люди с хорошим здоровьем и без маленьких детей, но даже нам поход на пляж был утомителен. Надо писать правду относительно удаленности от пляжа. Ведь в Адлере очень много отелей и гостевых домов и мы могли бы поселиться гораздо ближе к морю. В гостевом доме имеется кухня для самостоятельного приготовления пищи, но чтоб попасть в нее, надо выйти из дома и обойти дом и зайти с другой стороны. Но это тоже нас не очень огорчало. Хуже было то, что на кухне практически не было посуды для приготовления пищи, была одна сковорода на всех, одна кастрюля на всех и один чайник, который подтекал. Поэтому мы не рисковали брать его в номер. Вот такие мелочи портят настроение на отдыхе. Что касается интернета, который нам обещали, то он почти никогда не работал. Воспользоваться интернетом можно было только ранним утром. А вечером интернет никогда не работал. Но самым ужасным был наш отъезд из Адлера, который как раз совпал с ливнем 26 июня. Мы не знали, что из-за ливня в городе может быть парализовано движение транспорта. Хозяин должен был отвезти нас на вокзал в 15 часов, но когда мы вышли с сумками из номера, то оказалось, что хозяина вообще нет дома, а на наш телефонный звонок, он ответил, что не может нас отвезти, потому что на дороге пробки. Он даже не счел нужным сказать нам об этом заранее. И просто предложил идти нам на вокзал пешком. У нас не было другого выхода. И мы с сумками под проливным дождем и по колено в воде шли пять км пешком до вокзала. Самое ужасное в этой ситуации безответственность и безразличие хозяина. Который ничем нам не помог. Приглашая к себе в гостевой дом людей на отдых, хозяин берет на себя ответственность за своих отдыхающих. Но хозяин гостевого дома по улице Белых Акаций (с бассейном на крыше) этого так и не понял. Никому не рекомендуем такой отдых.
Mó j mą ż i ja wybraliś my ten pensjonat na podstawie zdję cia. Pokó j "standardowy" na zdję ciu miał wszystkie niezbę dne meble, klimatyzację i telewizor. Cena nam odpowiadał a. Zarezerwował em pokó j szybko i ł atwo. Wyjaś niono o transferze ze stacji po przyjeź dzie i wyjeź dzie. Przybywają c na dworzec w Adler, przez dł ugi czas nie mogli znaleź ć auta, któ re nas spotkał o, trzykrotnie oddzwaniają c do wł aś ciciela. Potem po prostu wyjaś nił , ż e parking na stacji jest pł atny i dlatego musieliś my gdzieś biec z torbami i szukać samochodu. Pensjonat okazał się ró wnie pię kny jak na zdję ciu, z basenem na dachu domu. Pokó j zgodnie z ż yczeniem został nam oddany na drugim pię trze. Pokó j jest ró wnież w peł ni zgodny z numerem na zdję ciu. Pokó j jest przestronny z pię knymi widokami na morze. Ale na tym wszystko się skoń czył o. Z jakiegoś powodu w "standardowym" pokoju z ł azienką , prysznicem i toaletą nie był o ani jednego rę cznika. Co jest bardzo dziwne! W koń cu pokoje tego poziomu i klasyfikacji z prysznicem i toaletą zapewniają obecnoś ć rę cznikó w. A moż e wczasowicze powinni nosić walizkę z rę cznikami tysią ce kilometró w dalej? ! Po naszej proś bie o rę czniki, mó j mą ż i ja przywieź liś my jeden rę cznik na dwoje „jako wyją tek”. Jeś li chodzi o przybory ł azienkowe reklamowane w pensjonacie, to na pewno nie był y. Nie był o nawet mydł a ani papieru toaletowego. W mydelniczce leż ał a samotna resztka poprzednich urlopowiczó w. Oznacza to, ż e po dł ugiej podró ż y, po przeprowadzce do swojego pokoju, wczasowicze nie mogą ani zmyć się z drogi, ani umyć rą k, ani skorzystać z toalety. Muszą rzucić torby i pobiec, aby znaleź ć sklep, aby kupić papier toaletowy i mydł o. Na pewno nie spodziewaliś my się takiej „usł ugi”. W koń cu nie przenieś liś my się do klasy ekonomicznej, ale do pokoju „standardowego”. A wł aś ciciel pensjonatu przed reklamą powinien był wiedzieć , co oznacza numer „standard”. Dalej. Telewizor w pokoju był mał ym, starym, wiszą cym na ś cianie, do któ rego czę sto przywieraliś my gł owami. . Ale nie przeszkadzał o nam to tak bardzo, jak to, ż e telewizor nie dział ał z pilota, a ż eby przeł ą czać kanał y, trzeba był o podejś ć do telewizora i szturchać przyciski, jak w ubiegł ym stuleciu. Pokó j miał duż e okna z pię knymi widokami na morze. Ale w oknach nie ma moskitier i dlatego okna musiał y być zamknię te. A samo morze i plaż a okazał y się znacznie dalej niż obiecano. I nie trzeba był o iś ć na plaż ę przez 10-15 minut, jak obiecano, ale co najmniej 30 minut. Nie jesteś my staruszkami w dobrym zdrowiu i bez mał ych dzieci, ale nawet dla nas chodzenie na plaż ę był o wyczerpują ce. Musimy napisać prawdę o odległ oś ci od plaż y. Przecież w Adler jest duż o hoteli i pensjonató w, a my moglibyś my mieszkać znacznie bliż ej morza. W pensjonacie znajduje się kuchnia do samodzielnego przygotowywania posił kó w, ale ż eby się do niej dostać , trzeba wyjś ć z domu i obejś ć dom dookoł a i wejś ć z drugiej strony. Ale nam to też nie przeszkadzał o. Co gorsza, w kuchni praktycznie nie był o naczyń do gotowania, był a jedna patelnia dla wszystkich, jeden garnek dla wszystkich i jeden przeciekają cy czajnik. Wię c nie ryzykowaliś my zabrania go do naszego pokoju. . Takie drobiazgi rujnują twoje wakacje. Jeś li chodzi o Internet, któ ry nam obiecano, prawie nigdy nie dział ał . Dostę p do internetu był moż liwy tylko wczesnym rankiem. A wieczorem Internet nigdy nie dział ał . Ale najstraszniejsze był o nasze odejś cie z Adlera, któ re wł aś nie zbiegł o się z ulewą.26 czerwca. Nie wiedzieliś my, ż e ulewa moż e sparaliż ować ruch w mieś cie. Wł aś ciciel miał nas zabrać na dworzec o 15:00, ale gdy wyszliś my z pokoju z bagaż ami, okazał o się , ż e wł aś ciciela w ogó le nie ma w domu, a na nasz telefon odpowiedział , ż e nie moż e weź nas, bo na drodze był y korki. Nawet nie uznał za stosowne powiedzieć nam o tym wcześ niej. A on po prostu zasugerował , ż ebyś my poszli na dworzec na piechotę . Nie mieliś my innego wyjś cia. A my, z torbami w strugach deszczu i po kolana w wodzie, szliś my pię ć kilometró w do stacji. Najstraszniejszą rzeczą w tej sytuacji jest nieodpowiedzialnoś ć i oboję tnoś ć wł aś ciciela. Co nam nie pomogł o. Zapraszają c ludzi do wypoczynku w pensjonacie wł aś ciciel bierze odpowiedzialnoś ć za swoich goś ci. Ale wł aś cicielka pensjonatu przy White Acacia Street (z basenem na dachu) tego nie rozumiał a. Nie polecamy tego ś wię ta nikomu.