W hipermarkecie zostawiłem swoje dane ich osobie, która powiedziała coś o promocjach. Potem przez półtora miesiąca dzwonili, namawiali na prezentację, obiecali jakiś aparat USB, w efekcie pojechaliśmy z żoną. Jestem pewien, że wszyscy przeszli przez ten sam proces, co my. Spotkaliśmy się z administratorem bojowym, następnie zabrano nas do dobrze wyposażonej sali konferencyjnej, było 10 osób takich jak my, siedzących przy stołach i ładnie rozmawiających, gdzie iść, co lubimy za wzgórzem przy przyjemnej muzyce - to to przyjemna część.