Cześć. Nazywam się Xenia. Odpoczywałem latem na początku lipca na Peloponezie z przyjacielem. Zdarzyła się sytuacja incydentalna: zabrali „płonący” bilet na + -3 dni przed odlotem. Agentka została ponownie zapytana o wszystko - zapewniła, że wszystko jest w porządku. Po przybyciu na lotnisko Araxos okazało się, że mój przyjaciel i ja nie mieliśmy transferu do hotelu, który znajduje się około 160 km od lotniska.